| | | |
|
| 2008-07-21, 15:09
Oki, musze sie ulotnic na zakupy...zajrzę później...pa pa |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:12
2008-07-21, 15:00 - kertel napisał/-a:
No i coraz bardziej zaczynam się bać maratonu..................no bo jak nie doniosę????? Brrrrrrr! |
Radeczku...
Pogoniło mnie tylko 3 razy(raz tak skutecznie, że do mety nie dobiegłam), ale maratonów to sporo przebiegłam, A i stówki biegłam i tylko(jak mówi wnusio, pipi robiłam i to na jednej)..
Nie taki diabeł straszny:-) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:21
2008-07-21, 15:00 - kertel napisał/-a:
No i coraz bardziej zaczynam się bać maratonu..................no bo jak nie doniosę????? Brrrrrrr! |
Kertel, no co ty? - Ty nie dasz rady? ;-) |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:23
2008-07-21, 15:04 - Elkanah napisał/-a:
He he, w Visegrad Maraton pędziłem w krzaczki dwa razy...:) Na dodatek pozwoliłem sobie na dopingowanie kolegów gdyż przez chwilkę byłem "widzem" całej imprezy :) |
he he... Grześku, pamiętam! :-) dzięki za doping! ;-) |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:33
2008-07-21, 15:21 - Tusik napisał/-a:
Kertel, no co ty? - Ty nie dasz rady? ;-) |
A bo to wiesz.... jak nie wiesz!
Mateusz, jedno jest pewne. Będę walczył i tanio skóry nie sprzedam :))) |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:35
2008-07-21, 15:23 - Tusik napisał/-a:
he he... Grześku, pamiętam! :-) dzięki za doping! ;-) |
Mateusz, te krzyki dochodzące z krzaków to może nie był doping tylko................... |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:38
2008-07-21, 14:56 - marysieńka napisał/-a:
Całe szczęście, że byłam już po biegu..... To był szok...dlatego jak mnie "przydusi...to nie niosę tego do mety, tylko szukam krzaczka choćby mniejszy był od mojej p...y |
tak dla podtrzymania tematu - przypomniał mi się kawał... ;-))) przeczytajcie - i bądźcie zdegustowani!... :-)))
Przychodzi mucha do sklepu i mówi: - poproszę dwie kupy!
Sprzedawczyni: - Co?
Mucha: - Gówno! |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:40
2008-07-21, 15:35 - kertel napisał/-a:
Mateusz, te krzyki dochodzące z krzaków to może nie był doping tylko................... |
fju fju... lepiej nie wiedzieć... ;-))) |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 15:58
2008-07-21, 15:35 - kertel napisał/-a:
Mateusz, te krzyki dochodzące z krzaków to może nie był doping tylko................... |
Radku.
A cóż to innego mogłoby być...
Nie mów! Takie paaaarcieeee? |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 17:07 Paradoks biegacza.
2008-07-21, 14:56 - marysieńka napisał/-a:
Całe szczęście, że byłam już po biegu..... To był szok...dlatego jak mnie "przydusi...to nie niosę tego do mety, tylko szukam krzaczka choćby mniejszy był od mojej p...y |
No i wymyślilismy paradoks biegacza, a przetestowałem na sobie.
Kiedyś przed biegiem zjadłem sobie tak ze 30dkg. jagód z cukrem. No i było wszytsko OK, ale ostatnie 2 kilomentry mnie ostro przycisnęło. Nie było gdzie przystanąć, bo to środek wsi i główna ulica. Więc przystanek dom.
I teraz ten paradoks.
1. Jak biegnę szybciej, to wstrząsy są większe i cisnienie wzrasta. Niby połykam metry szybciej, ale też ostro stymuluję.
2. Jak zwalniam, to co prawda czuję się nieco lepiej, ale czas ucieka niemiłosiernie, wypadałoby przyspieszyć, bo nie zdążę, ale - patrz punkt 1.
Dla poprawności definicji pozostaje tylko wyznaczyć "masę krytyczną". |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 17:12
2008-07-21, 15:12 - marysieńka napisał/-a:
Radeczku...
Pogoniło mnie tylko 3 razy(raz tak skutecznie, że do mety nie dobiegłam), ale maratonów to sporo przebiegłam, A i stówki biegłam i tylko(jak mówi wnusio, pipi robiłam i to na jednej)..
Nie taki diabeł straszny:-) |
A tak wogóle to jest to niestety problem.
Jak sobie radzicie z fizjologią, czyli co robicie, żeby nie mieć przystanków.
Połówkę przebiegam już bez przerwy, jest OK.
Od dnia wczesniej wieczorem, od obiadu tylko piję. Na sniadanie izotonik i banan lub dwa. Kilka wizyt w ubikacji w domu, potem na start.
15 minut przed startem jeszcze raz do toitoja, a 5 minut przed strzalem ogólne sikanie (zawsze tłum luda stoi oddając się błogo temu zajęciu). Ale te wszystkie ceregiele wystarczają na połówkę.
Ale chciałbym tak nie musieć się zatrzymywać na maratonie.
Jakieś rady doświadczonych kolegów i koleżanek? |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 17:14 Arbuz
Grześku - rady potrzebuję.
Skorzystałem z Twego doświadczenia i zacząłem zajadać się arbuzem. Dziala toto doskonale, ale cholerstwo pestki ma, i to dużo. Ja leniwy jestem z reguły i mi się wybierać nie che, no to łykam, ale się trochę boję co będzie później.
Jakieś rady na te pestki? |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 17:20
2008-07-21, 17:14 - Kowal napisał/-a:
Grześku - rady potrzebuję.
Skorzystałem z Twego doświadczenia i zacząłem zajadać się arbuzem. Dziala toto doskonale, ale cholerstwo pestki ma, i to dużo. Ja leniwy jestem z reguły i mi się wybierać nie che, no to łykam, ale się trochę boję co będzie później.
Jakieś rady na te pestki? |
Darek....
Te pestki to w ogóle nie jest problem przeciez...
Lubisz zjadac pestki słonecznika?
A lubisz zjadac pestki z dyni?
A ogórka to zjadasz z pestkami czy bez?
Ja, na przykład, to w arbuzie lubię własnie pestki..reszte zjadam, ale bez specjalnej przyjemności...natomiast pestki...mmm...sama poezja:)
Natomiast moi synowie mają inny patent. Plują, mianowicie, tymi pestkami po wszystkim - po stole, po ścianach, po sobie wzajemnie...ja wychodzę wtedy z kuchni, żeby ich nie zabić i w sumie...żyją juz kilka lat na tym świecie.
A tak na poważnie - ja pestki zjadam...rozgryzając - naprawdę są pyszne:) |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 17:32
2008-07-21, 17:20 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Darek....
Te pestki to w ogóle nie jest problem przeciez...
Lubisz zjadac pestki słonecznika?
A lubisz zjadac pestki z dyni?
A ogórka to zjadasz z pestkami czy bez?
Ja, na przykład, to w arbuzie lubię własnie pestki..reszte zjadam, ale bez specjalnej przyjemności...natomiast pestki...mmm...sama poezja:)
Natomiast moi synowie mają inny patent. Plują, mianowicie, tymi pestkami po wszystkim - po stole, po ścianach, po sobie wzajemnie...ja wychodzę wtedy z kuchni, żeby ich nie zabić i w sumie...żyją juz kilka lat na tym świecie.
A tak na poważnie - ja pestki zjadam...rozgryzając - naprawdę są pyszne:) |
Cholera. Nie wiedziałem, że trzeba rozgryzać :((
Będzie się działo. Jutro rano opiszę!!! |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 19:40
Jestem chora:(
Mam katar, a to jest przedproże piekła...ileż chusteczek mozna zużyć w ciągu jednego popołudnia? Ja zużyłam już 50 i pół rolki papieru....wrrr...obrzydlistwo :( |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 21:25
Troszkę mnie nie było...Odpowiadając na pytanko Dareczka: ja jem bez pestek, po prostu wypluwam "zbędny balast". Ale nie przejmuj się bo w pestkach znajduje się jak na arbuza duuużo mikroelementów a 100g tego produktu to tylko 10kcal :)))
Oki, ogarnę się i pędzę do łóżka, pobudka tym razem o 6.45. Trzymajcie kciuki bo przyda mi się Wasze wsparcie także jutro i jutro i jutro...Do "zobaczenia" jutro popołudniu...Spokojnej nocki :) |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 21:56
2008-07-21, 19:40 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Jestem chora:(
Mam katar, a to jest przedproże piekła...ileż chusteczek mozna zużyć w ciągu jednego popołudnia? Ja zużyłam już 50 i pół rolki papieru....wrrr...obrzydlistwo :( |
nie jesteś chora, to dopiero pierwsze objawy choroby...
a na nie najlepszym sposobem jest trening biegowy; wypocisz wszystko, przewentylujesz układ oddechowy i będzie po sprawie....
dla mnie na pierwsze objawy bieg to najlepsze lekarstwo, gorzej jak już jesteś naprawdę chora, wtedy trzeba odpuścić..
więc do boju, jutro będziesz rześka jak poranna bryza:)) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 22:28
Zajrzałam tu za namową Gabrysi, spojrzałam na ilość stron i mogę tylko powiedzieć "o rety" :)
chyba nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać
pozdrawiam wszystkich RGO- wców - a Marysię urodzinowo ściskam.
|
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 22:29
2008-07-21, 19:40 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Jestem chora:(
Mam katar, a to jest przedproże piekła...ileż chusteczek mozna zużyć w ciągu jednego popołudnia? Ja zużyłam już 50 i pół rolki papieru....wrrr...obrzydlistwo :( |
Tak jak powiedział Adamus. Na katarek najlepszy jest porządny trening aby drania wypocić.
Napewno to znasz.
Ale katar to taka choroba która leczona trwa siedem dni a nie leczona tydzień:)) |
|
| | | |
|
| 2008-07-21, 22:33
2008-07-21, 22:28 - Ewa Bo napisał/-a:
Zajrzałam tu za namową Gabrysi, spojrzałam na ilość stron i mogę tylko powiedzieć "o rety" :)
chyba nie jestem w stanie wszystkiego przeczytać
pozdrawiam wszystkich RGO- wców - a Marysię urodzinowo ściskam.
|
Cze Ewunia. Jak miło Cię widzieć. Kupe lat:))
Pozdrawiam serdeczniucho:)
|
|