|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-07-10, 10:25
2008-07-10, 08:05 - TREBORUS napisał/-a:
Coś jest na rzeczy. Nie miałem takiej przerwy w bieganiu od 18 miesięcy. Nosi mnie i cholernie brakuje człapania.
Śpię niespokojnie, budzę się wcześniej. Ble. ble ,ble:))
Wczoraj byłem na siłowni. Poraz pierwszy od dawien dawna.
Troche więc mnie dzisiaj ręce bolą ale i tak myślałem ze będzie o wiele gorzej:)) Coś trzeba robić i czymś sie zająć żeby nie zgłupieć do reszty:)) |
Treborusie.
Po wczorajszym wyczynie ciałko się zbuntuje....jutro albo pojutrze...
Z pewnością .....zacznie "krzyczeć"
Życzę, żeby tylko szeptało:-) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:31
Witaj Elkanah.
Co tak późno? |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:32
Żółwicho dla Wszystkich:) Nie myślcie, że dopiero wstałem bo na chodzie jestem od 6.30. Najpierw basenik, póżniej zakupy a teraz kaweczka, bieganko w samo południe...relaksik po wczorajszym "drugim biegu"...
Ależ mam do poczytania...zaraz to uczynię...
Miłego dzionka:) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:34
2008-07-10, 10:32 - Elkanah napisał/-a:
Żółwicho dla Wszystkich:) Nie myślcie, że dopiero wstałem bo na chodzie jestem od 6.30. Najpierw basenik, póżniej zakupy a teraz kaweczka, bieganko w samo południe...relaksik po wczorajszym "drugim biegu"...
Ależ mam do poczytania...zaraz to uczynię...
Miłego dzionka:) |
Ile było baseników?
Ja tradycyjnie 1600m...prawie w zimowych warunkach, bo tak zimno z ranka u nas było:-) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:35
2008-07-10, 10:25 - marysieńka napisał/-a:
Treborusie.
Po wczorajszym wyczynie ciałko się zbuntuje....jutro albo pojutrze...
Z pewnością .....zacznie "krzyczeć"
Życzę, żeby tylko szeptało:-) |
Oj szepce, szepce. Całe szczęście nie krzyczy. Jak jutro będzie w miarę ok to pewnie wieczorkiem znów pójdę.
A dzisiaj pewnie rowerek mi pozostanie i moje kochane góreczki na których można dać sobie w dupkę i to naprawdę nieżle:) Jazda na rowerze po płaskim to czysta rekreacja a ja lubie poczuć ból i cierpionko:) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:36
2008-07-09, 10:27 - janusz napisał/-a:
Będziesz Gabrysiu w Klimontowie?-super wiadomość nie mogę się doczekać.
W Klimontowie byłem dwa lata temu,było fajnie,kameralnie
A Grzesiu może ma trochę dalej ale przerwa w nauce dobrze mu zrobi. |
Niestetyż ale do Klimontowa nie dotrę. Jestem optymistą i mam nadzieję, że będzie w sobotę pogoda i zabiorę się z rodzinką nad jakąś wodę...w końcu trzeba postawić kilka zamków z piasku...W tym dniu machnę sobie wolne od biegania co by na maksa z tej pogody (będzie na pewno) wycisnąć...Ale liczę na obszerne relacje z tego startu...:) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:38
2008-07-09, 13:15 - Kowal napisał/-a:
No tak. Janusz mnie motywuje tymi 5 godzinami, a Grzesiu jak już coś odpali to od razu mniej na sercu i całe to bieganie wydaje się pełną rekreacją.
14km. pierwszego zakresu po 4:51. Luźniutko.
Ja po takiej dawce skończyłbym swój żywot człowieka poczciwego. I mógłbym się pochwalić, że przed śmiercią biegłem w 5 zakresie :(((.
|
Dareczku, dla mnie w zeszłym roku 4:55 było drugim zakresem...:)Jak widzisz rok konsekwentnego trenowanka i są efekty...Masz moje wsparcie na całej lini...Pozdro! |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:44
2008-07-10, 06:41 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Noc ze Skarżyńskim, pytasz?
Chciałoby się powiedziec upojna, ale...nie byłoby to prawdą...im bardziej go czytam, tym bardziej boję się ogromu pracy jaki przede mną...a w dodatku dochodzi jeszcze jedna obawa...głupia, z tego zdaję sobie sprawę sama..."a jeżeli pracując tak ładnie nad bieganiem, stracę rodość z niego płynącą?"
I wiem, że do tej pory nikt jakoś nie stracił, ale człowiek (w tym i ja), lubi być przeświadczony o swojej wyjątkowości:) |
Na początku to wszystko wydaje się takie ciężkawe, obciążające ale planując trening trzeba wziąść siebie pod lupę a jak coś danego dnia nie idzie to zrealizować bieganko "pod nastrój". Podobnie jak Darek w zeszłym roku szedłem sztywno Jureczkiem i fakt, były efekty ale w tym roku bardziej słucham organizmu i efekty są jeszcze lepsze a kilometraż troszkę mniejszy jak w A.D. 2007...
Nie podważam książki Pana Jurka bo jak dla mnie jest nadal najlepszą pozycją treningowo-doradczą, polecam wszystkim! |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:48
2008-07-10, 10:34 - marysieńka napisał/-a:
Ile było baseników?
Ja tradycyjnie 1600m...prawie w zimowych warunkach, bo tak zimno z ranka u nas było:-) |
He he, co basenik to wydolność lepsza...nie skłamię jeżeli napiszę, że z 80 szt to na pewno...czyli jakieś 2km :)Kurcze, pałer po takim pływanku, że hej...aż miło będzie polecieć na treningu...Naukę zaplanowałem po obiadku ale za to poza domciem w jak najlepszym towarzystwie... |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:50
2008-07-10, 10:38 - Elkanah napisał/-a:
Dareczku, dla mnie w zeszłym roku 4:55 było drugim zakresem...:)Jak widzisz rok konsekwentnego trenowanka i są efekty...Masz moje wsparcie na całej lini...Pozdro! |
Z tymi zakresami to wogóle fajniejest.
Ja przez pewna konstrukcyjną serca mam maksymalne tętno 158. Zwykłe spoczynkowe to 35.
No i jak zaczynam biec, to po kilku minutach już mam 140, inezależnie czy biegnę po 7min, czy po 5:40/km.
Jak przyspiesze do 5min/km to wchodzę od razu na 150-158.
Tak więc teoria zakresów u mnie bierze trochę w łeb.
Ale kardiolog, do którego skierowano mnie na rozrusznik rzekł, że pewnie dzięki bieganiu własnie rozrusznika uniknę. ale gdybym chcial go sobie wszczepić, to on mógłby ustawić spoczynkowe na 65 a maksymalne na jakieś 200, co dałoby mi czasy na poziomie 3:30-4:00min./km (ze względu na te dodatkow 40-50 uderzeń na minutę.
Taki trochę elektro-doping mi proponował.
Z cyborgowym pozdrowieniem. |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:53
2008-07-10, 09:59 - janusz napisał/-a:
Witam Nasze ranne ptaszki
Ja z racji urlopu wstałem trochę później ,ale już jestem.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Widzę Gabrysiu,że dojrzewa w Tobie decyzja o udziale w
maratonie.Z nami napewno dasz radę. |
Janusz...
Błąd w rozumowaniu:)
We mnie ta decyzja juz dojrzała i zapadła. Ba!! Mam na swoim koncie nawet (zaiste ogromny) sukces przekonania Piotrka do mojego w nim (maratonie) udziału...a nie było to łatwe...powiem więcej - było cholernie trudne...
Teraz już tylko pracowicie się do tego przygotowuję..czasem z radością, czasem z bolącym kolanem, czasem z zanikającą wiarą w sukces, ale jednak:)
Tak więc, jeżeli tylko nie połamię sobie po drodze nóg, nie dostanę zawału, bądź nie zamorduję jednego z moich chłopaków i nie trafię do więzienia, we Wrocławiu będę...nie jako kibic...jako truchtaczka:) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:56
2008-07-10, 10:44 - Elkanah napisał/-a:
Na początku to wszystko wydaje się takie ciężkawe, obciążające ale planując trening trzeba wziąść siebie pod lupę a jak coś danego dnia nie idzie to zrealizować bieganko "pod nastrój". Podobnie jak Darek w zeszłym roku szedłem sztywno Jureczkiem i fakt, były efekty ale w tym roku bardziej słucham organizmu i efekty są jeszcze lepsze a kilometraż troszkę mniejszy jak w A.D. 2007...
Nie podważam książki Pana Jurka bo jak dla mnie jest nadal najlepszą pozycją treningowo-doradczą, polecam wszystkim! |
Ja również absolutnie nie neguję ksiązki, bo dzięki niej po pół roku od zera (100m. truchtu to był dla mnie szczyt osiągnięć) przebiegłem Rudawę.
J.Skarżyńskiego spotkałem również kilka razy, w Katowicach siedzieliśmy z grupką przez połówką przy piwku i gaworzylismy. Bardzo otwarty, fajny facet, a przede wszystkim "zwyczajny". Bez żadnego pysznienia się, wynoszenia, pokazywania swej wielkości.
Podziwiam i polecam. A książkę zarzuciłem nie dlatego, że jest zła, tylko dlatego, że nauczyłem się już słuchać siebie i sam wiem, co akurat danego dnia mogę zrealizować.
Po kilometrze rozgrzewki już wiem, że albo będę mogł latać nad ziemią, albo jedynie ścigać się ze ślimakami.
A i tak czasem wracam do niej, kiedy chcę zrobić coś bardziej zaawansowanego. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-10, 10:59
2008-07-10, 10:53 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Janusz...
Błąd w rozumowaniu:)
We mnie ta decyzja juz dojrzała i zapadła. Ba!! Mam na swoim koncie nawet (zaiste ogromny) sukces przekonania Piotrka do mojego w nim (maratonie) udziału...a nie było to łatwe...powiem więcej - było cholernie trudne...
Teraz już tylko pracowicie się do tego przygotowuję..czasem z radością, czasem z bolącym kolanem, czasem z zanikającą wiarą w sukces, ale jednak:)
Tak więc, jeżeli tylko nie połamię sobie po drodze nóg, nie dostanę zawału, bądź nie zamorduję jednego z moich chłopaków i nie trafię do więzienia, we Wrocławiu będę...nie jako kibic...jako truchtaczka:) |
To pewnie będziemy truchtać razem,a może ktoś się do nas
dołączy? |
| | | | | |
| 2008-07-10, 11:00
2008-07-10, 10:50 - Kowal napisał/-a:
Z tymi zakresami to wogóle fajniejest.
Ja przez pewna konstrukcyjną serca mam maksymalne tętno 158. Zwykłe spoczynkowe to 35.
No i jak zaczynam biec, to po kilku minutach już mam 140, inezależnie czy biegnę po 7min, czy po 5:40/km.
Jak przyspiesze do 5min/km to wchodzę od razu na 150-158.
Tak więc teoria zakresów u mnie bierze trochę w łeb.
Ale kardiolog, do którego skierowano mnie na rozrusznik rzekł, że pewnie dzięki bieganiu własnie rozrusznika uniknę. ale gdybym chcial go sobie wszczepić, to on mógłby ustawić spoczynkowe na 65 a maksymalne na jakieś 200, co dałoby mi czasy na poziomie 3:30-4:00min./km (ze względu na te dodatkow 40-50 uderzeń na minutę.
Taki trochę elektro-doping mi proponował.
Z cyborgowym pozdrowieniem. |
Kurcze, nie obraź się ale jajcarski masz organizm ;)Faktycznie, teoria zakresów bierze u Ciebie w łeb... Musisz złapać kontakt z jakimś świetnym trenerem (np znajdź kogoś i napisz maila)i spytać się co masz z takim "fantem" zrobić? Całe szczęście, że kardiolog nie wystawił Ci jakiejś negatywnej opini i na dodatek zdopingował do biegania :) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 11:02
2008-07-10, 10:56 - Kowal napisał/-a:
Ja również absolutnie nie neguję ksiązki, bo dzięki niej po pół roku od zera (100m. truchtu to był dla mnie szczyt osiągnięć) przebiegłem Rudawę.
J.Skarżyńskiego spotkałem również kilka razy, w Katowicach siedzieliśmy z grupką przez połówką przy piwku i gaworzylismy. Bardzo otwarty, fajny facet, a przede wszystkim "zwyczajny". Bez żadnego pysznienia się, wynoszenia, pokazywania swej wielkości.
Podziwiam i polecam. A książkę zarzuciłem nie dlatego, że jest zła, tylko dlatego, że nauczyłem się już słuchać siebie i sam wiem, co akurat danego dnia mogę zrealizować.
Po kilometrze rozgrzewki już wiem, że albo będę mogł latać nad ziemią, albo jedynie ścigać się ze ślimakami.
A i tak czasem wracam do niej, kiedy chcę zrobić coś bardziej zaawansowanego. |
He he...ja teraz mam dokładnie takie samo podejście! Z czasem człowiek się uczy "wsłuchiwać w siebie".W każdym razie Jurek to lektura obowiązkowa dla każdego początkującego biegacza |
| | | | | |
| 2008-07-10, 11:10
hehe
Mój " Jurek " właśnie jest na wypożyczeniu i na etapie oblatywania kolejnego potencjalnego biegacza. Zaszczepiam nim nie do końca zdecydowanych lub chcących od czegoś zacząć:)
Teraz padło na znajomego adwokata.
Hehe. Poszedłem do niego z ważną sprawą a 90% czasu spędziliśmy na okołobiegowych pogaduchach. Spragniony był tego jak kania dżdżu:) Zobaczymy czy złapie bakcyle na dłuższy czas:)Ja ze swojej strony dopinguje go jak mogę:) Nawet obiecałem mu że pójdę z Nim do sklepu i pomoge butki odpowiednie zakupić. Czego sie nie robi aby wkręcić kolejnego człeka do tego biegowego cyrku:)) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 11:19
2008-07-10, 11:10 - TREBORUS napisał/-a:
hehe
Mój " Jurek " właśnie jest na wypożyczeniu i na etapie oblatywania kolejnego potencjalnego biegacza. Zaszczepiam nim nie do końca zdecydowanych lub chcących od czegoś zacząć:)
Teraz padło na znajomego adwokata.
Hehe. Poszedłem do niego z ważną sprawą a 90% czasu spędziliśmy na okołobiegowych pogaduchach. Spragniony był tego jak kania dżdżu:) Zobaczymy czy złapie bakcyle na dłuższy czas:)Ja ze swojej strony dopinguje go jak mogę:) Nawet obiecałem mu że pójdę z Nim do sklepu i pomoge butki odpowiednie zakupić. Czego sie nie robi aby wkręcić kolejnego człeka do tego biegowego cyrku:)) |
He he, mam nadzieję, że Cie nie "skasował" za pogaduchy biegowe jak za poradę prawną:)
Ja także lubię "sprzedać bakcyla" biegowego, zresztą zauważyłem ,że co raz więcej osób zaczyna latać po okolicy a to cieszy...mam nadzieję, że choć jedna osoba lata dlatego, że regularnie ogląda moją osobę na trasie...:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-10, 11:22
2008-07-10, 11:10 - TREBORUS napisał/-a:
hehe
Mój " Jurek " właśnie jest na wypożyczeniu i na etapie oblatywania kolejnego potencjalnego biegacza. Zaszczepiam nim nie do końca zdecydowanych lub chcących od czegoś zacząć:)
Teraz padło na znajomego adwokata.
Hehe. Poszedłem do niego z ważną sprawą a 90% czasu spędziliśmy na okołobiegowych pogaduchach. Spragniony był tego jak kania dżdżu:) Zobaczymy czy złapie bakcyle na dłuższy czas:)Ja ze swojej strony dopinguje go jak mogę:) Nawet obiecałem mu że pójdę z Nim do sklepu i pomoge butki odpowiednie zakupić. Czego sie nie robi aby wkręcić kolejnego człeka do tego biegowego cyrku:)) |
Cześć Roberto
Co z wyjazdem do Klimontowa?
Mam miejsce w aucie. |
| | | | | |
| 2008-07-10, 11:31
2008-07-10, 11:10 - TREBORUS napisał/-a:
hehe
Mój " Jurek " właśnie jest na wypożyczeniu i na etapie oblatywania kolejnego potencjalnego biegacza. Zaszczepiam nim nie do końca zdecydowanych lub chcących od czegoś zacząć:)
Teraz padło na znajomego adwokata.
Hehe. Poszedłem do niego z ważną sprawą a 90% czasu spędziliśmy na okołobiegowych pogaduchach. Spragniony był tego jak kania dżdżu:) Zobaczymy czy złapie bakcyle na dłuższy czas:)Ja ze swojej strony dopinguje go jak mogę:) Nawet obiecałem mu że pójdę z Nim do sklepu i pomoge butki odpowiednie zakupić. Czego sie nie robi aby wkręcić kolejnego człeka do tego biegowego cyrku:)) |
Wiecie co?
My jesteśmy zwyczajnie niebezpieczni...
Idzie człowiek do niczego nie podejrzewającego adwokata, lekarza, księgowego, informatyka, męża, żony, siostry, brata, czy kogo tam jeszcze, i jak to sie kończy?
Ano tak, ze światu przybywa jeszcze jeden biegacz...albo chociaż kandydat na biegacza:) |
| | | | | |
| 2008-07-10, 11:53
2008-07-10, 11:22 - janusz napisał/-a:
Cześć Roberto
Co z wyjazdem do Klimontowa?
Mam miejsce w aucie. |
Trzymaj to miejsce Januszku , trzymaj. Jutro popołudniu robię biegowy test nogi w lekkim truchtanku.
Jak bedzie ok a innej opcji nie przewiduje to jadę:))
O której planujesz wyjazd?
|
|
|
|
| |
|