|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-07-14, 17:50
Ufff....
Skończyłam wierszydło dla Wittów:))
Dwadzieścia pięć zwrotek mi wyszło - hehe, ależ ja płodna jestem:)))
I jeszcze jedno - podpisuję je (to wierszydło - życzenia) jako Wierszokleci...a pojutrze z samego rana, Grażynka je dostanie...i umieszczę dzieło tutaj na forum:)))) Drżyjcie!! |
| | | | | |
| 2008-07-14, 17:54 Dywagacje wagowe
Siemanko popołudniowe.
Tak se siedzę i myślę, jak to z tą wagą jest i mi się w moim małym rozumku teoria nowa klaruje.
Biegam wolno, długo, mało zajadam, zieleninka jedynie, mięska małe co nieco - waga leci aż miło. Sę tedy myślę - szybciej by się zdało powyginać nieco me zmęczone ciało!
No i wybieganko się ostaje jedno i szybsze nieco, 2h. tylko około. A reszta to skipy jakoweś, podbiegi, WB2 i wyższe numery jeszcze. No i się zażerać zaczynam, bo maszyna chce więcej. Jak nie dojem to boli i lecieć nie chce. Jak dojem to muszę dospać i znowu latam. No ale to co zjem maszyna przerabia, a waga nie leci tylko rośnie. I w mięsień wszystko idzie.
Ja od Porudawie śmigam szybciej nieco - i fakt, w pasie centymetrów ubywa, ale waga w górę leci i noga jakoś rośnie. Jak zjem mniej - wracam do niższego tempa bo siły nie ma.
Tak więc teoria moja taka jest - chcesz chudnąć - biegaj długo i wolno, zapomnij o rekordach.
Chcesz biegać szybko - zapomnij o wadze. Pójdzie w nogi i "sześciopak" - słowem sylwetka plażowa.
Tylko do tej teorii to mi Grzesiek i Robert nie pasują. Ale ich możnaby ewentualnie sklasyfikować jako "wyjątek sznurka" ;). |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-14, 18:02
2008-07-14, 17:54 - Kowal napisał/-a:
Siemanko popołudniowe.
Tak se siedzę i myślę, jak to z tą wagą jest i mi się w moim małym rozumku teoria nowa klaruje.
Biegam wolno, długo, mało zajadam, zieleninka jedynie, mięska małe co nieco - waga leci aż miło. Sę tedy myślę - szybciej by się zdało powyginać nieco me zmęczone ciało!
No i wybieganko się ostaje jedno i szybsze nieco, 2h. tylko około. A reszta to skipy jakoweś, podbiegi, WB2 i wyższe numery jeszcze. No i się zażerać zaczynam, bo maszyna chce więcej. Jak nie dojem to boli i lecieć nie chce. Jak dojem to muszę dospać i znowu latam. No ale to co zjem maszyna przerabia, a waga nie leci tylko rośnie. I w mięsień wszystko idzie.
Ja od Porudawie śmigam szybciej nieco - i fakt, w pasie centymetrów ubywa, ale waga w górę leci i noga jakoś rośnie. Jak zjem mniej - wracam do niższego tempa bo siły nie ma.
Tak więc teoria moja taka jest - chcesz chudnąć - biegaj długo i wolno, zapomnij o rekordach.
Chcesz biegać szybko - zapomnij o wadze. Pójdzie w nogi i "sześciopak" - słowem sylwetka plażowa.
Tylko do tej teorii to mi Grzesiek i Robert nie pasują. Ale ich możnaby ewentualnie sklasyfikować jako "wyjątek sznurka" ;). |
He he...Robert walczy z wagą tak jak ja...docelowo chciałbym 65 (174cm)a marzy mi się 63-64...Ale jak stanąłem w miejscu tak stoję...
PS Marysiu, jestem na 60m wpisie...zaraz trening, kontynuacja po... |
| | | | | |
| 2008-07-14, 18:13
2008-07-14, 17:54 - Kowal napisał/-a:
Siemanko popołudniowe.
Tak se siedzę i myślę, jak to z tą wagą jest i mi się w moim małym rozumku teoria nowa klaruje.
Biegam wolno, długo, mało zajadam, zieleninka jedynie, mięska małe co nieco - waga leci aż miło. Sę tedy myślę - szybciej by się zdało powyginać nieco me zmęczone ciało!
No i wybieganko się ostaje jedno i szybsze nieco, 2h. tylko około. A reszta to skipy jakoweś, podbiegi, WB2 i wyższe numery jeszcze. No i się zażerać zaczynam, bo maszyna chce więcej. Jak nie dojem to boli i lecieć nie chce. Jak dojem to muszę dospać i znowu latam. No ale to co zjem maszyna przerabia, a waga nie leci tylko rośnie. I w mięsień wszystko idzie.
Ja od Porudawie śmigam szybciej nieco - i fakt, w pasie centymetrów ubywa, ale waga w górę leci i noga jakoś rośnie. Jak zjem mniej - wracam do niższego tempa bo siły nie ma.
Tak więc teoria moja taka jest - chcesz chudnąć - biegaj długo i wolno, zapomnij o rekordach.
Chcesz biegać szybko - zapomnij o wadze. Pójdzie w nogi i "sześciopak" - słowem sylwetka plażowa.
Tylko do tej teorii to mi Grzesiek i Robert nie pasują. Ale ich możnaby ewentualnie sklasyfikować jako "wyjątek sznurka" ;). |
Darek...
Przecież to jest logiczne...już to nawet pisałam kilka dni temu...
Biegasz wolno - lecisz z wagą w dól...biegasz szybko, przybywa Ci mięsni - one zaś ważą więcej niż sadełko...więc - wymiary maleją a waga rośnie. Teraz tylko musisz sobie powiedzieć, co jest dla Ciebie ważniejsze - wymiary czy waga. A na glodnego, jak sam zauważyłes, nie pognasz - potruchtasz, co najwyżej.
I pamiętaj o jeszcze jednym - w kontekście treningu - tłuszcz płonie najlepiej w ogniu węgli (węglowodanów, znaczy się).
W przypadku Roberta, z tego co mówi, bo nie zaglądam mu przecież do talerza, sprawa wygląda tak, że on jedzie na zieleninie, ale po pierwsze zauważ, że on ostatnio, to ultra biega a nie biega...ultra siłą rzeczy biega się wolno - więc wzystko z tą wagą gra. A po drugie - jego organizm się już przyzwyczaił i nie jedzie na trybie oszczędnościowym...
Pamiętaj Darek - najlepsze efekty osiągniesz jedząc świadomie (ale Ty i tak, z tego co pisałeś, zwracasz uwagę na to, co wrzucasz do żołądka), co 2 - 2,5 godziny i jednocześnie trenując. Pamiętaj , że ketoza to nie jest najbardziej pożądany stan przy uprawianiu sportu, bo spalasz wtedy mięśnie - a one w zasadzie się nie odbudowują (nooo..z wielkim trudem i w niewielkim stopniu)
I TAK TO PO PROSTU JEST!!!!
(uwierz Gabie) |
| | | | | |
| 2008-07-14, 18:15
Marysiu,po przeczytaniu Twego wpisu wstyd mi,że przejmuję się byle zerwanym przyczepem mieśnia i zabieram sie za trening. |
| | | | | |
| 2008-07-14, 18:28
2008-07-14, 18:15 - Zulus napisał/-a:
Marysiu,po przeczytaniu Twego wpisu wstyd mi,że przejmuję się byle zerwanym przyczepem mieśnia i zabieram sie za trening. |
Zulusie.
Nie wiem czy warto "kopiować" moje błędy...
Cholerka, jak człek młody to dużo więcej bólu zniesie...
A staruszkom...pozostały...wspominki..
:-)
Ale warto próbować....
Ja przynajmniej....nie zamierzam się poddawać...
Wyników nie powtórzę, ale choć zasmakuję na nowo co znaczy przebiec maraton:-)
Jak ćma do światła tak ja "lecę" na swą zgubę....z tym swoim maratonikiem... |
| | | | | |
| 2008-07-14, 18:50
Mam nadzieję,że prapremierę maratońską planujesz na Poznań i polecimy razem? |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-14, 18:58
2008-07-14, 18:13 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Darek...
Przecież to jest logiczne...już to nawet pisałam kilka dni temu...
Biegasz wolno - lecisz z wagą w dól...biegasz szybko, przybywa Ci mięsni - one zaś ważą więcej niż sadełko...więc - wymiary maleją a waga rośnie. Teraz tylko musisz sobie powiedzieć, co jest dla Ciebie ważniejsze - wymiary czy waga. A na glodnego, jak sam zauważyłes, nie pognasz - potruchtasz, co najwyżej.
I pamiętaj o jeszcze jednym - w kontekście treningu - tłuszcz płonie najlepiej w ogniu węgli (węglowodanów, znaczy się).
W przypadku Roberta, z tego co mówi, bo nie zaglądam mu przecież do talerza, sprawa wygląda tak, że on jedzie na zieleninie, ale po pierwsze zauważ, że on ostatnio, to ultra biega a nie biega...ultra siłą rzeczy biega się wolno - więc wzystko z tą wagą gra. A po drugie - jego organizm się już przyzwyczaił i nie jedzie na trybie oszczędnościowym...
Pamiętaj Darek - najlepsze efekty osiągniesz jedząc świadomie (ale Ty i tak, z tego co pisałeś, zwracasz uwagę na to, co wrzucasz do żołądka), co 2 - 2,5 godziny i jednocześnie trenując. Pamiętaj , że ketoza to nie jest najbardziej pożądany stan przy uprawianiu sportu, bo spalasz wtedy mięśnie - a one w zasadzie się nie odbudowują (nooo..z wielkim trudem i w niewielkim stopniu)
I TAK TO PO PROSTU JEST!!!!
(uwierz Gabie) |
Oj Gaba!Straszne herezje wypisujesz z tym spalaniem tłuszczy i ciał ketonowych!Ale teraz nie mam czasu rozprawiać o tym. |
| | | | | |
| 2008-07-14, 19:03
2008-07-14, 18:58 - Zulus napisał/-a:
Oj Gaba!Straszne herezje wypisujesz z tym spalaniem tłuszczy i ciał ketonowych!Ale teraz nie mam czasu rozprawiać o tym. |
Straszne?
No może...
ale generalnie zasady są proste : trenujesz - jesz
trenujesz intensywnie - idzie to w mięśnie
Truchtasz - lecisz z wagi
A jedzenie często ( w miarę), ale z głową - to tez raczej zdrowy pomysł
Generalnie z ta ketozą to jest lepsza polka:)) i kto to tak naprawdę pojmie, jeżeli nie musi koniecznie...
|
| | | | | |
| 2008-07-14, 19:13
o spalaniu innym razem,teraz ciekaw jestem,czemu Ty jeszcze nie jesteś w team'ie?Tak by to ładnie wyglądało na listach startowych(Skarżysko-naliczyłem 6-ę team'owiczów) |
| | | | | |
| 2008-07-14, 19:17
2008-07-14, 18:13 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Darek...
Przecież to jest logiczne...już to nawet pisałam kilka dni temu...
Biegasz wolno - lecisz z wagą w dól...biegasz szybko, przybywa Ci mięsni - one zaś ważą więcej niż sadełko...więc - wymiary maleją a waga rośnie. Teraz tylko musisz sobie powiedzieć, co jest dla Ciebie ważniejsze - wymiary czy waga. A na glodnego, jak sam zauważyłes, nie pognasz - potruchtasz, co najwyżej.
I pamiętaj o jeszcze jednym - w kontekście treningu - tłuszcz płonie najlepiej w ogniu węgli (węglowodanów, znaczy się).
W przypadku Roberta, z tego co mówi, bo nie zaglądam mu przecież do talerza, sprawa wygląda tak, że on jedzie na zieleninie, ale po pierwsze zauważ, że on ostatnio, to ultra biega a nie biega...ultra siłą rzeczy biega się wolno - więc wzystko z tą wagą gra. A po drugie - jego organizm się już przyzwyczaił i nie jedzie na trybie oszczędnościowym...
Pamiętaj Darek - najlepsze efekty osiągniesz jedząc świadomie (ale Ty i tak, z tego co pisałeś, zwracasz uwagę na to, co wrzucasz do żołądka), co 2 - 2,5 godziny i jednocześnie trenując. Pamiętaj , że ketoza to nie jest najbardziej pożądany stan przy uprawianiu sportu, bo spalasz wtedy mięśnie - a one w zasadzie się nie odbudowują (nooo..z wielkim trudem i w niewielkim stopniu)
I TAK TO PO PROSTU JEST!!!!
(uwierz Gabie) |
A ta ketoza to co to z fr...a. I skąd się pojawia (ogladalem się za siebie - pusto)! |
| | | | | |
| 2008-07-14, 19:21
2008-07-14, 19:13 - Zulus napisał/-a:
o spalaniu innym razem,teraz ciekaw jestem,czemu Ty jeszcze nie jesteś w team'ie?Tak by to ładnie wyglądało na listach startowych(Skarżysko-naliczyłem 6-ę team'owiczów) |
No cóz...ja tez jestem ciekawa:)
Otóz...po namowach tutaj na forum, wystosowałam odpowiednią epistołę do BZIUMa, ale chyba mnie w TEAM'ie nie chce, bo od siedenmastu dni cisza...
Chyba mi przyjdzie dokonac zywota wśród Wirszokletów i RGO...nie jest to najgorsza z mozliwych opcji.
Często wydaje nam sie , że jestesmy fajniejsi bardziej wartościowi niż w istocie.. nikt nie jest dobrym sędzią we własnej sprawie.
HIHI...tak sobie pomyslałam własnie, ze może po biegu w Bartnem wykażę się oidpowiednią dawką kreatywności, by mnie chciano w TEAM'ie widziec:)
A może to tez będzie za mało... :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-14, 19:23
2008-07-14, 19:17 - Kowal napisał/-a:
A ta ketoza to co to z fr...a. I skąd się pojawia (ogladalem się za siebie - pusto)! |
Ketozą się nie przejmuj, bo Zulus twierdzi, ze pierniczę ( pewnie ma cień racji - hehe - cień!!)...ale reszta wywodu ma sens:) |
| | | | | |
| 2008-07-14, 19:42
2008-07-14, 18:50 - Zulus napisał/-a:
Mam nadzieję,że prapremierę maratońską planujesz na Poznań i polecimy razem? |
Zgadza się...tak własnie planuję, choć korci mnie też Warszawa....
Wszak 22 lata temu wygrałam tam...:-) |
| | | | | |
| 2008-07-14, 20:00
2008-07-14, 19:42 - marysieńka napisał/-a:
Zgadza się...tak własnie planuję, choć korci mnie też Warszawa....
Wszak 22 lata temu wygrałam tam...:-) |
Warszawę zostaw sobie na okrągła rocznicę viktorii,np.23-ą. |
| | | | | |
| 2008-07-14, 20:04
2008-07-14, 20:00 - Zulus napisał/-a:
Warszawę zostaw sobie na okrągła rocznicę viktorii,np.23-ą. |
Za Poznaniem przemawia....odległość...mam po prostu blisko do Poznania....:-) |
| | | | | |
| 2008-07-14, 20:09
We wrześniu spotykamy się w Pile,więc do Wawy trochę za bliski termin. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-07-14, 20:13
2008-07-14, 20:09 - Zulus napisał/-a:
We wrześniu spotykamy się w Pile,więc do Wawy trochę za bliski termin. |
Masz całkowitą rację...
Jezu......na co ja się porywam....?
Ale co tam..
Raz kozie śmierć:-) |
| | | | | |
| 2008-07-14, 20:21
No to zmykam...
Trzeba kilometry "łapać" a już późno się robi...:-) |
| | | | | |
| 2008-07-14, 20:58
2008-07-14, 20:21 - marysieńka napisał/-a:
No to zmykam...
Trzeba kilometry "łapać" a już późno się robi...:-) |
Co racja to racja...przecież znamy się dlatego, że biegamy...
PS Ja już polotołem, dzisiaj był drugi zakresik a na koniec minutóweczki...
Tak więc miłego wieczoru Wszystkim bo zaraz zasiadam przed filmem i rano muszę wstać. Mam nadzieję, że problemy gastryczne nie zawalą mi jutro basenu :) |
|
|
|
| |
|