| | | |
|
| 2008-08-09, 22:01
2008-08-09, 20:52 - Kowal napisał/-a:
Właśnie sobie wyobrażam siebie po 30km w 5:30.
Patrze z góry - tam na dole uwijają się lekarze. Jeden mi ciśnie na klatkę, drugi dmucha w ustach jakąć pompką. Nie wiedzą, że to już na nic... idę do światła. |
He he, Dareczku...ja to pikuś, spójrz co wymalował Mirek...:)))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-09, 22:14
2008-08-09, 22:01 - Elkanah napisał/-a:
He he, Dareczku...ja to pikuś, spójrz co wymalował Mirek...:)))) |
witam i.... żegnam Grzesiu, idę spać bo o 2:10 pobudka... ach te rybki dlaczego one zawsze najlepiej biorą rano lub wieczorem:)) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-09, 22:25
2008-08-09, 22:14 - adamus napisał/-a:
witam i.... żegnam Grzesiu, idę spać bo o 2:10 pobudka... ach te rybki dlaczego one zawsze najlepiej biorą rano lub wieczorem:)) |
Znam ten "ból"...ale cóż, chcesz linka lub ładnego leszczyka to nad ranem nad wodę zmykaj :)Spokojnej kilkugodzinnej nocy. Pozdro! |
|
| | | |
|
| 2008-08-09, 22:51
2008-08-09, 19:38 - Zulus napisał/-a:
Tusik,do mnie nie dociera pizza na telefon,tutaj jest interior. |
Zulusie, podejdź do tematu w myśl starego przysłowia: Była żona-też okazja! Kup trzy róże, flaszkę szampana i te, no wiesz ''tabletki od bólu głowy'' i działaj z zaskoczenia. |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 07:22
2008-08-09, 20:57 - Kowal napisał/-a:
Jaką ekipę dopingowo-transportową.
Bo ja bez swojego płynu dopingującego to mogę mieć problemy, a w Wawca nie ma odżywek własnych. Nie bardzo mi pasi taszczyć te prawie 2kg. dodatkowe na plecach.
Jest jakieś inne rozwiązanie? |
Znajomi z pracy w Warszawie - trasa biegnie obok domu koleżanki, a po trasie (lub obok bo regulamin tego zabrania) będzie jechać kolega na rowerze (całą trasę) :)
Pozdrowienia dla wszystkich :) - nad okolicami Krakowa nie pada a słońce nieśmiało się przebija - zaraz zmykam na długą przebieżkę - wszak trzeba się przygotować :)
|
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 07:53 stare przysłowia
2008-08-09, 22:51 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Zulusie, podejdź do tematu w myśl starego przysłowia: Była żona-też okazja! Kup trzy róże, flaszkę szampana i te, no wiesz ''tabletki od bólu głowy'' i działaj z zaskoczenia. |
natomiast stare zuluskie przysłowie mówi:prawdziwy Zulus nie wchodzi nigdy(!)do tej samej rzeki. |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 08:44
Cześć Wszystkim Śpiącym i Tym Na Chodzie :)))) Miłego Dzionala:))))
U mnie dużo chmurek, 20 st i nadzieja na poprawę...pogody...
PS Taki ze mnie pracuś, że jednak za jakiś czas biorę się za fuchę. Mam nadzieję ukończyć dzisiaj swoje dzieło i zapomnieć...o szczupłym portfeliku :)...na krótki czas :))))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 11:11
2008-08-09, 13:23 - Elkanah napisał/-a:
Ja bym najchętniej zamontował sobie bieżnię, atlas, worek bokserski i...parę lusterek :)No i dużo plakatów na ścianach :)Oczywiście z maratonkami..... |
No ja salki w domu nie mam, a już stoi duży rower treningowy i nie mniejszy orbitrek.
Marzy mi się jeszcze atlas, tylko - cholewka - nie mam go gdzie postawić. Muszę się chyba zabrać za remont poddasza, albo wykopać pod domem piwnicę. Albo... dom zmienić na większy, z dodatkowym pokojem na siłkę.
Bieżni sobie nie kupię, bo rozleniwia i dużo inaczej się biegnie. Moim zdaniem bieżnia to trochę dodawanie sobie odwagi, niestety jednak czasy z bieżni nijak mają się do terenu. No i jeszcze lubię biegać nawrt jak gruz i g...o z nieba leci ;) |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 11:18
2008-08-09, 21:18 - adamus napisał/-a:
a ja nie wyobrażam sobie siebie po 30km w 5:30....
więc pobiegłem dzisiaj 26,2 km w 4:47, z braku kondycji człowiek i z takich maluczkich rzeczy się cieszy:))) |
Mirek.
Ciebie to my już mamy w galerii tych niedoścignionych i wzorców, takich spod Paryża.
Swoją drogą - Mistrzu Wielki, mógłbyś czasem zdradzić sekrety alkowy. No tej biegowej oczywiście ;).
Bo jak się takie rzeczy na treningach robi, to już można mieć wielu naśladowców, do ktorych grona chętnie przystąpię.
Zajrzałem jeszcze w Twoją wizytówkę - zacząłeś biegać w 2005 roku by po 3 miechach przebiec maraton. Czyli w 4 lata lata doszedłeś do 3:19 w maratonie - nieźle.
Kiedy atakujesz "trójkę"? |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 11:22
2008-08-09, 22:14 - adamus napisał/-a:
witam i.... żegnam Grzesiu, idę spać bo o 2:10 pobudka... ach te rybki dlaczego one zawsze najlepiej biorą rano lub wieczorem:)) |
Czasy biegowe to jeszcze mogę zdzierżyć, ale rybek to już nie. Korci mnie strasznie, żeby wrócić do łowienia, ale nie mam pojęcia, gdzie w Krakowie i okolicach można się wybrać. Nurtuje mnie Wisła, ale jakaś ona taka niewyraźnie leniwa u nas.
A mnie się śni brzana, świnka, certa. Kleniem i jaziem na spinning też nie wzgardzę. No i jeszcze mardzenie dzieciństwa - letnie zasiadki nocą na wąsatego.
Miras - gdzie łowisz - może skusiłbym się na wspólnę wędkowanie kiedyś w Twoje okolice? |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 11:24
2008-08-10, 07:22 - GrzegorzJ napisał/-a:
Znajomi z pracy w Warszawie - trasa biegnie obok domu koleżanki, a po trasie (lub obok bo regulamin tego zabrania) będzie jechać kolega na rowerze (całą trasę) :)
Pozdrowienia dla wszystkich :) - nad okolicami Krakowa nie pada a słońce nieśmiało się przebija - zaraz zmykam na długą przebieżkę - wszak trzeba się przygotować :)
|
To ja się w takim razie przypomnę przed biegiem, bo też chciałbym komuś zostawić popitkę. Jeżeli można oczywiście. |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 11:25
2008-08-10, 07:53 - Zulus napisał/-a:
natomiast stare zuluskie przysłowie mówi:prawdziwy Zulus nie wchodzi nigdy(!)do tej samej rzeki. |
No nie cały Zulus przecież. Kawałek jeno tylko ;))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 11:30 Dorszyk
Z tych ujawnionych na grupie mamy trzech rybołowów:
Mirek, Grzegorz i ja.
Ja z czasów Kwidzyna mam jeszcze trochę nadmorskich kontaktów i wpadło mi do głowy, coby może zorganizować jakiś mały wypad na dorsza.
Dla tych so nie mieli okazji - wypływa się około 6 rano (polecałbym Łebę lub Władysławowo) i spływa po jakiś 10-12 godzinach. Całość kosztuje plus-minus 150zł za rejs, plus dojazd, plus jakieś zakwaterowanie plus żarcie.
To taki kolejny pomysł integracyjny. I to nie tylko dla dorszowców. Ci co nie będą chcieli płynąć mogą sobie pobiegać. |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 13:02
Witam sympatyków RGO...
No jedna "grupa" tzn syn z rodzinką już był u mamusi na obiadku...zaraz wpadnie wnusio z mamusią...a potem jeszcze towarzysz mojego biegania "rowerowy dziadek" na ciacho i kawusię przyjdzie...Dzisiaj planuję dłuższy trening więc pewnie chętnie przystanę na jego towarzystwo...
Miłego popołudnia wszystkim życzę:-))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 13:20
Witaj Jerzy...
Już po treningu?
A może gdzieś na biegu byłeś??
Miłego dzionka:-))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 13:24
2008-08-10, 13:02 - marysieńka napisał/-a:
Witam sympatyków RGO...
No jedna "grupa" tzn syn z rodzinką już był u mamusi na obiadku...zaraz wpadnie wnusio z mamusią...a potem jeszcze towarzysz mojego biegania "rowerowy dziadek" na ciacho i kawusię przyjdzie...Dzisiaj planuję dłuższy trening więc pewnie chętnie przystanę na jego towarzystwo...
Miłego popołudnia wszystkim życzę:-))) |
Ja już zaliczyłem 35km. Pogoda dzisiaj wspaniała; ciepło, ale nie gorąco; lekki wiatr; dużo słońca. Czas 3:31:56-jak na mnie całkiem nieźle, choć większość z Was będzie już w tym czasie na mecie maratonu. Dzisiejszy trening ukończyłem w dobrej formie z finiszowym przyśpieszeniem na ostatnich metrach. Niepokoi mnie trochę achilles-lekki ból podczas napinania-chyba nie zrobi mi żadnego numeru. Powoli zaczynam wierzyć, że to zrobię!!! |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 13:39
2008-08-10, 13:24 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Ja już zaliczyłem 35km. Pogoda dzisiaj wspaniała; ciepło, ale nie gorąco; lekki wiatr; dużo słońca. Czas 3:31:56-jak na mnie całkiem nieźle, choć większość z Was będzie już w tym czasie na mecie maratonu. Dzisiejszy trening ukończyłem w dobrej formie z finiszowym przyśpieszeniem na ostatnich metrach. Niepokoi mnie trochę achilles-lekki ból podczas napinania-chyba nie zrobi mi żadnego numeru. Powoli zaczynam wierzyć, że to zrobię!!! |
Większość z nas w tym czasie ukończy maraton?! Ale nie na treningu, uważam że jak na ciebie to bardzo wyśróbowany trening.
Pobolewa Achilles? - podstawową rzeczą po takim treningu jest wymoczenie nogi w mydlinach i solance i w międzyczasie 15-20 minut poświęcić na mocne rozmasowanie obu łydek-efekt murowany. Jak załorze swój blog to kilka takich dobrych rad ujawnie. Pozdrawiam |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 13:39
2008-08-10, 13:24 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Ja już zaliczyłem 35km. Pogoda dzisiaj wspaniała; ciepło, ale nie gorąco; lekki wiatr; dużo słońca. Czas 3:31:56-jak na mnie całkiem nieźle, choć większość z Was będzie już w tym czasie na mecie maratonu. Dzisiejszy trening ukończyłem w dobrej formie z finiszowym przyśpieszeniem na ostatnich metrach. Niepokoi mnie trochę achilles-lekki ból podczas napinania-chyba nie zrobi mi żadnego numeru. Powoli zaczynam wierzyć, że to zrobię!!! |
Jejka...
35 kilosów?...No na tyle to się nie dam namówić..
Pisząc dłuższe bieganko myślałam góra o.....20 kilometrach, ale i tak mam cykora...
No teraz to już muszę chociaz 20-ścia przemęczyć...
:-))) |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 13:46
2008-08-10, 11:24 - Kowal napisał/-a:
To ja się w takim razie przypomnę przed biegiem, bo też chciałbym komuś zostawić popitkę. Jeżeli można oczywiście. |
Będzie problem - chyba że Cię przekażę mojej grupie wsparcia (jak się zgodzą..) - bo ja chyba nie dam rady - próbowałem dziś 2x przebiec Jurajski.. - poddałem się po 13km ... - kolano odmówiło współpracy ... - najpierw muszę je troszkę podleczyć ... - czyli raczej start w przyszłorocznym maratonie ;( |
|
| | | |
|
| 2008-08-10, 15:08
2008-08-10, 11:30 - Kowal napisał/-a:
Z tych ujawnionych na grupie mamy trzech rybołowów:
Mirek, Grzegorz i ja.
Ja z czasów Kwidzyna mam jeszcze trochę nadmorskich kontaktów i wpadło mi do głowy, coby może zorganizować jakiś mały wypad na dorsza.
Dla tych so nie mieli okazji - wypływa się około 6 rano (polecałbym Łebę lub Władysławowo) i spływa po jakiś 10-12 godzinach. Całość kosztuje plus-minus 150zł za rejs, plus dojazd, plus jakieś zakwaterowanie plus żarcie.
To taki kolejny pomysł integracyjny. I to nie tylko dla dorszowców. Ci co nie będą chcieli płynąć mogą sobie pobiegać. |
Pomysł wart zainteresowania...nigdy nie wędkowałem na morzu, co najwyżej złapię chorobę morską ale z chęcią bym czego popróbował nowego....Kurcze, przed wojem to ja jeszcze na rybki będę musiał wyskoczyć...ot tak wieczorkiem z kijkiem i kanką zasiąść na pomościku...:) |
|