| | | |
|
| 2009-01-21, 21:02
2009-01-21, 20:57 - TREBORUS napisał/-a:
Ja dziś zaplanowaną piętnasteczkę wykonałem. Padła w śednim tempie 5:11 na km:) |
mi dziś trening nie wyszedł ;/ bo obtarłem sobie pachwinę i boli jak fiks ;/ jutro chciałbym coś pobiegać wybieganie jakieś :) ale ile to nie wiem czy dam radę pobiec coś przez tą pachwinę ;/ ja to mam szczęście jak nie kolano to stopa ;/ jak nie stopa to odciski a teraz pachwina ;/ wielkie szczęście jednym słowem ;/ |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 21:03
2009-01-21, 20:57 - TREBORUS napisał/-a:
Ja dziś zaplanowaną piętnasteczkę wykonałem. Padła w śednim tempie 5:11 na km:) |
planowanie... to coś co mi ostatnio nie wychodzi; planowałem, że nie będę biegał II zakresu do końca stycznia i poległem....
dzisiejsze warunki pogodowe i śniegowe, a w zasadzie całkowity brak śniegu spowodowały, że nie wytrzymałem i padła dyszka po 4:28, niby nic wielkiego ale to najszybszy trening do 4 października, w zasadzie bez większego zmęczenia więc jest ZACHWYCONY .... oj będzie się wiosną działo:))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 21:06
2009-01-21, 21:00 - TREBORUS napisał/-a:
Biegło się Miras spoko z luzikiem i zapasikiem:)
A jak tam twoje zdrówko. Mam nadzieję że już jesteś zdrów jak ryba:) |
a zdrówko bez zastrzeżeń; po weekendowym "grypowaniu" ani śladu i o kontuzji też już zapomniałem:) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 21:11
2009-01-21, 21:06 - adamus napisał/-a:
a zdrówko bez zastrzeżeń; po weekendowym "grypowaniu" ani śladu i o kontuzji też już zapomniałem:) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 21:36
Mirek na wiosnę wymiata :) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 22:09
Byłam dziś w szpitalu na oddziale ortopedycznym. Jako gość znaczy. Na sali pięć pań i ... bardzo wesoło. Skala problemów różna-jedna pacjentka ma narośl na kości, ale już druga obok: złamane obie nogi w biodrze. Leżą sobie uśmiechnięte, obłożone kosmetykami, ktoś włączył tv. Jestem w szoku i nie potrafię się otrząsnąć. |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 22:23
2009-01-21, 22:09 - Toya napisał/-a:
Byłam dziś w szpitalu na oddziale ortopedycznym. Jako gość znaczy. Na sali pięć pań i ... bardzo wesoło. Skala problemów różna-jedna pacjentka ma narośl na kości, ale już druga obok: złamane obie nogi w biodrze. Leżą sobie uśmiechnięte, obłożone kosmetykami, ktoś włączył tv. Jestem w szoku i nie potrafię się otrząsnąć. |
A mnie to nie dziwi:)
Kiedy byłam w ciąży z Jerzykiem, to leżałam w szpitalu na oddziale patologii ciąży. Leżało nas tam osiem dziewczyn w różnym wieku na sali i każda z nas walczyła o to, by móc ciążę donosić. Znakomita większość spośród nas była na granicy poronienia lub porodu przedwczesnego, niektóre z nas miały za sobą lata walki o to, by w ogóle zajść w ciążę, a teraz leżały i walczyły o to, by tę ciążę utrzymać.
Takie były fakty...
A jednocześnie, każda z nas, kiedy tafiła na tę salę chowała się za parawanem smutku czy muzyki przez góra 1,5 dnia...potem zaczynała rozmawiać z dziewczynami już na sali zastanymi, i okazywało się, że wszystkie jedziemy na tym samym wózku.
A to z kolei powodowało otwarcie i jakąś taką nadzieję:)
W efekcie tego, nasza sala była non stop rozchichotana. Do tego stopnia, że przed obchodem lekarz dyżurny nas uciszał. Pokrywałyśmy tym śmiechem paniczny strach. Bo to jest straszny strach, kiedy wiesz, że śmierć czai się obok, i absolutnie nic nie zależy od Ciebie.
Ja te kobiety na ortopedii rozumiem:) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 22:33
LINK: http://brass3.wrzuta.pl/audio/ckRvcIh65W/this_mortal_coil_-_the_jeweller |
Tak sobie pomyślałam, że na dobranoc, po by Wam się pięknie płynęło i śniło, wrzucę Wam taką piękną opowieść o jubilerze w wykonaniu This Mortal Coil....
Chyba zawsze będę tę piosenkę lubić:)
I chyba zawsze będzie mi się kojarzyć z takim zaułkiem przy katedrze łacińskiej we Lwowie...
Jakoś tak.... |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 22:35
To właściwie nie jest tak, że mnie ta atmosfera zdziwiła. Jako specjalistka od śmiania się wiem, że można się świetnie bawić nawet będąc jednocześnie(chwilowo) naprawdę nieszczęśliwym. Pomyślałam, że te sale wieloosobowe są jednak całkiem dobre...
Druga szokująca scena-przywiozłam na oddział kogoś z rodziny i zabrałam ubrania do auta, bo po co włóczyć do depozytu, a przy okazji można pożartować, ze na pewno pojawię się z powrotem. Stoję przed otwartym bagażnikiem i trzymam paczuszkę, z której wystają buty. Przypomina mi się wiersz ks Twardowskiego o tym, jak tylko buty po kimś zostają..Mądry wiersz... |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 22:42
2009-01-21, 22:35 - Toya napisał/-a:
To właściwie nie jest tak, że mnie ta atmosfera zdziwiła. Jako specjalistka od śmiania się wiem, że można się świetnie bawić nawet będąc jednocześnie(chwilowo) naprawdę nieszczęśliwym. Pomyślałam, że te sale wieloosobowe są jednak całkiem dobre...
Druga szokująca scena-przywiozłam na oddział kogoś z rodziny i zabrałam ubrania do auta, bo po co włóczyć do depozytu, a przy okazji można pożartować, ze na pewno pojawię się z powrotem. Stoję przed otwartym bagażnikiem i trzymam paczuszkę, z której wystają buty. Przypomina mi się wiersz ks Twardowskiego o tym, jak tylko buty po kimś zostają..Mądry wiersz... |
Zabieranie butów do domu może mieć swój aspekt humorystyczny.
Kiedu urodziłam Jerzyka i Piotrek zabierał mnie już z małym do domku, to zapomniał wziąć mi z domu butów właśnie...więc w styczniu, po śniegu, kroczyłam dumnie z synem w ramionach we frotowych klapkach w łososiowym kolorze - a co? :))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 22:50
2009-01-21, 21:02 - golonbiegaj napisał/-a:
mi dziś trening nie wyszedł ;/ bo obtarłem sobie pachwinę i boli jak fiks ;/ jutro chciałbym coś pobiegać wybieganie jakieś :) ale ile to nie wiem czy dam radę pobiec coś przez tą pachwinę ;/ ja to mam szczęście jak nie kolano to stopa ;/ jak nie stopa to odciski a teraz pachwina ;/ wielkie szczęście jednym słowem ;/ |
Ja dlatego na zimne dmucham. Miałem dzisiaj w planie dwudziestkę, ale kolanko jeszcze trochę dokucza, więc postanowiłem dać luz do soboty. Stracę dwa treninigi, ale mam nadzieję, że tylko dwa.
To takie tłumaczenie leniosa rozsądkiem ;) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 22:50
Zwizualizowałam sobie tę scenę i wypadła humorystycznie. Tylko czemu Piotrek nie wziął Ciebie na ręce?? (razem z synkiem ma się rozumieć). A niechbyś i miała kapcie na nogach :-) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 23:02
2009-01-21, 22:50 - Toya napisał/-a:
Zwizualizowałam sobie tę scenę i wypadła humorystycznie. Tylko czemu Piotrek nie wziął Ciebie na ręce?? (razem z synkiem ma się rozumieć). A niechbyś i miała kapcie na nogach :-) |
Luiza....
Przypomnij sobie, jak Piotrek wygląda....
A teraz sobie wyobraź, jak ja mogłam wyglądać dwa dni po porodzie....
Zapewniam Cię, że aby wziąć mnie na ręce potrzebowałby jakiegoś strongmana do pomocy...albo chociaż małego, przenośnego dźwigu:)
Zresztą...Piotrek nie miał w naturze rozczulania się nade mną...i dobrze. Dzięki temu cztery dni po urodzeniu wielkiego dziecka, wstałam z łóżka i już do niego nie wróciłam. Wiesz - zakupy, pranie, sprzątnie trochę mniej i generalnie życie jako takie. Tyle, że wtedy to on przez jakiś czas woził dzieci do przedszkola:)
A ja przez jakiś czas siadałam "półgębkiem" :)))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 23:03
2009-01-21, 22:50 - Kowal napisał/-a:
Ja dlatego na zimne dmucham. Miałem dzisiaj w planie dwudziestkę, ale kolanko jeszcze trochę dokucza, więc postanowiłem dać luz do soboty. Stracę dwa treninigi, ale mam nadzieję, że tylko dwa.
To takie tłumaczenie leniosa rozsądkiem ;) |
A niech kolano idzie precz ;/ miałem je rok temu i przez tą przerwę nie nabiegałem tego co chciałem ;/ prawie półtora miesiąca nici z treningu ;/ biegałem sobie tylko 2-3km po trawce i rozciąganie i tyle ale i tak bolało ;/ dopiero jak poszedłem prywatnie do ortopedy zrobił zdjątko swoim sprzętem i powiedział że rzepka mi się przesuwa i dlatego tak doskwiera ból - żebym brał przez pół roku glukozamine 3x dziennie i zacząłem brać - pobrałem nie cały miesiąc i przeszło ale tak czy tak dalej brałem :) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 23:07
Kiedy przebiegłam swój pierwszy półmaraton....
A było to 4energy....
A ja nie wiedziałam, że mozna przejść do marszu....
I miałam buty bez amortyzacji....
To kolana odmówiły mi posłuszeństwa, i przez trzy dni ukrywałam przed Piotrkiem, że nie mogę chodzić:))
Po tygodniu już mogłam, ale zanim wróciłam do biegania bez bólu kolan, minęły cztery miesiące:)
No cóż...nauka kosztuje:) |
|
| | | |
|
| 2009-01-21, 23:10
Dobrej Nocki - 3m Cie się ciepło - śpijcie i śnijcie słodko :) |
|
| | | |
|
| 2009-01-22, 05:44 Do Marysi
Marysiu pokaż tym góralskim piecuchom jak jesteś zahartowana, wskocz na ich oczach do jakiegoś strumienia albo wytarzaj się w śniegu. Tylko jak usłyszysz karetkę na sygnale to zmykaj do domciu bo jeszcze Cię piecuchy w kaftan zapakują:) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-22, 07:20
Dzień dobry, cześć i czołem:)
Miłego dnia dla wszystkich i uśmiechu na dzisiaj:)
Bardzo proszę o trzymanie kciuków o 13.30.
Jaś ma egzamin z akordeonu, i takie odległe wsparcie przyjaciół mu się po prostu przyda:)
A przede mną dziś dzień intensywny - dwie wyprawy do Krzeszowic - ale....przeżyjemy i to:)))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-22, 08:10
2009-01-22, 05:44 - Henryk W. napisał/-a:
Marysiu pokaż tym góralskim piecuchom jak jesteś zahartowana, wskocz na ich oczach do jakiegoś strumienia albo wytarzaj się w śniegu. Tylko jak usłyszysz karetkę na sygnale to zmykaj do domciu bo jeszcze Cię piecuchy w kaftan zapakują:) |
Heniu..
Kąpiel będzie...ale w kaftanik, żaden nie pozwolę się
....przyodziać:))
Pozdrawiam sympatyków RGO..
Cholera ale ślizgawka...
Mam ktoś PANCZENY????
Nie ma mowy o normalnym bieganiu..
Oj!!!!!
Przydałaby mi się teraz ta moja bieżnia.
Miłego dzionka wszystkim życzę:))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-22, 08:34
2009-01-22, 08:10 - marysieńka napisał/-a:
Heniu..
Kąpiel będzie...ale w kaftanik, żaden nie pozwolę się
....przyodziać:))
Pozdrawiam sympatyków RGO..
Cholera ale ślizgawka...
Mam ktoś PANCZENY????
Nie ma mowy o normalnym bieganiu..
Oj!!!!!
Przydałaby mi się teraz ta moja bieżnia.
Miłego dzionka wszystkim życzę:))) |
No chyba że w kaftan ... zwyciężczyni maratonu w dalekiej Holandii (teraz to się nazywa plastron) ;))) |
|