| | | |
|
| 2009-01-12, 12:50
2009-01-12, 12:47 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Dbam...
Dlatego też nie byłam wczoraj na Perle Paprocan, choć miałam ochotę:) |
Ja trochę za późno pomyślałem, ale przyszła mi tak myśl przez głowę - jakby wziąć sanki na Perłę .. - dziecko na sanki i np półmaratonik pod obciążeniem sobie przebiec ..- to prawie jak maraton by było ..., nie mniej jednak ze względu na kontuzję wolałem pobiegać niedaleko od domu ... |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 13:00
2009-01-12, 12:48 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Gdzie biegałaś Marysieńko??? |
Jurku
Startowałam w Mieszkowicach niedaleko Dębna...
Więcej na blogu:))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 13:31
2009-01-12, 13:00 - marysieńka napisał/-a:
Jurku
Startowałam w Mieszkowicach niedaleko Dębna...
Więcej na blogu:))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 13:34
2009-01-12, 13:31 - jerzymatuszewski napisał/-a:
brawo!!! |
Jureczku...
Bardzo dziękuję:))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 14:21 Wspomnienie weekendu
I było prawie zgodnie z planami.
W sobotę po południu - narty w Paczółtowicach (nawet nie wiedziałem, że mieszkam 30 minut od stoku narciarskiego).
Niedziela do południa - poprawka na nartach.
Wszystkie trzy córy jeżdżą już samodzielnie. W niedzielę nawet Marta zaczęła już sama wjeżdżać wyciągiem i zjeżdzać płużne na dół bez asysty.
Tata też już sobie radzi ;)))
Potem była wspinaczka na stok, dziesięciokrotna z Martą na sankach i zjazdy. Jasny gwint - jaki trening siły. Umordowałem się okrutnie.
A zaraz po powrocie, bez przebierania koszulki (i tak już spocona) padło 16km, po ciemniaku, w lesie na sniegu, -5 stopni mrozu.
Wnioski:
1. Narty to jest kapitalny jednak wynalazek, i wcale nie taki drogi, jak to się nagłaśnia
2. Siłę biegową świetnie ćwiczy się wbiegając pod górkę z dzieciakiem na sankach. Grzesiek miał rację. 30 powtórzeń i kaput.
3. 16km po nartach i sankach wydaje się ciągnąć niczym maraton jakiś. Masakra!
4. Będę to chciał powtórzyć tak szybko, jak się da ;))
I NAJWAŻNIEJSZY. NIECH SIE STANĄ MROZY I TRZYMAJĄ CHOCIAŻ JESZCZE Z MIESIĄC. |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 14:25 I wspomnienia z dzisiaj.
O 4 rano wyjechałem swą skodziną do Wafki. Po 100km. zaczęło mi coś stukotać, więc zawróciłem. Po następnych 50km jak mi zablokowało lewe koło, tak ledwie wyprowadziłem maszynę na swój pas, coby pod TIRa się nie zapakować. Włos się na głowie zjeżył, ale się udało. Potem musiałem zalawetować brykę do brykologa, który orzekł, że się przegub półosi zatarł był.
No i zamiast zarobku są wydatki i odrobina adrenaliny (już prawie widziałem światło). Chyba zamiast butów będzie trzeba jakieś nowe auto kupić. |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 14:35
2009-01-12, 14:25 - Kowal napisał/-a:
O 4 rano wyjechałem swą skodziną do Wafki. Po 100km. zaczęło mi coś stukotać, więc zawróciłem. Po następnych 50km jak mi zablokowało lewe koło, tak ledwie wyprowadziłem maszynę na swój pas, coby pod TIRa się nie zapakować. Włos się na głowie zjeżył, ale się udało. Potem musiałem zalawetować brykę do brykologa, który orzekł, że się przegub półosi zatarł był.
No i zamiast zarobku są wydatki i odrobina adrenaliny (już prawie widziałem światło). Chyba zamiast butów będzie trzeba jakieś nowe auto kupić. |
A było się przebiec, a nie samochodem ..., swoją drogą jak chcesz kupić auto w cenie butów - to nie wiem czy na złomie nie będzie najtaniej :> |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 14:37
2009-01-12, 14:25 - Kowal napisał/-a:
O 4 rano wyjechałem swą skodziną do Wafki. Po 100km. zaczęło mi coś stukotać, więc zawróciłem. Po następnych 50km jak mi zablokowało lewe koło, tak ledwie wyprowadziłem maszynę na swój pas, coby pod TIRa się nie zapakować. Włos się na głowie zjeżył, ale się udało. Potem musiałem zalawetować brykę do brykologa, który orzekł, że się przegub półosi zatarł był.
No i zamiast zarobku są wydatki i odrobina adrenaliny (już prawie widziałem światło). Chyba zamiast butów będzie trzeba jakieś nowe auto kupić. |
Przebóg!!!
A jakie Ty buty chciałeś kupić??
Bo w rower w cenie samochodu wierzę bez trudu, ale w BUTY?!!!
Niebywała sprawa:))))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 14:41
2009-01-12, 14:35 - Grzegorz J napisał/-a:
A było się przebiec, a nie samochodem ..., swoją drogą jak chcesz kupić auto w cenie butów - to nie wiem czy na złomie nie będzie najtaniej :> |
A może Kowal chciał kupić bardzo, badzo drogie buty??? |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 15:12
2009-01-12, 14:41 - jerzymatuszewski napisał/-a:
A może Kowal chciał kupić bardzo, badzo drogie buty??? |
Pewnie tak...
W charaterze odblasków prawdziwe brylanty, zamiast pianki utwardzonej, oryginalny, kopalny asfalt, szyte ręcznie ze skóry strusia, wstawki z tytanu, utwardzenie oryginalnymi fiszbinami (chrząstka wiloryba), amortyzacja...a ja wiem z czego? Może ze ścięgien kangura?
To MUSI kosztować:))))) |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 15:34
ja już po treningu - wyszło 16km po 5:03 - 5:04 na kilometrach - fajno się dziś biegało ale uszy mi odmarzały bo ubrałem czapkę z daszkiem :-) więc forma idzie :D może jeszcze pobiegam co w tym sezonie :-)
teraz idę bo ksiądz przychodzi do mnie po kolędzie :-) |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 16:11
2009-01-12, 15:34 - golonbiegaj napisał/-a:
ja już po treningu - wyszło 16km po 5:03 - 5:04 na kilometrach - fajno się dziś biegało ale uszy mi odmarzały bo ubrałem czapkę z daszkiem :-) więc forma idzie :D może jeszcze pobiegam co w tym sezonie :-)
teraz idę bo ksiądz przychodzi do mnie po kolędzie :-) |
Ale księdza w teamówce raczej nie przyjmuj :), no chyba że ksiądz też biega :) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 16:26
2009-01-12, 16:11 - Grzegorz J napisał/-a:
Ale księdza w teamówce raczej nie przyjmuj :), no chyba że ksiądz też biega :) |
nie nie przyjąłem księdza w Teamówce - jakby inny chodził to jeszcze ale nie ten :D bo ten taki jest wymagający zawsze i dość taki sobie ;-) ale już poszedł :-)
|
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 17:04
2009-01-12, 12:39 - Grzegorz J napisał/-a:
Jaki problem ? - Bierzesz sanki, dziecko na sanki a sama zaprzęgasz się do sznurka - dziecko ma frajdę a mama realizuje plan treningowy :).. w postaci konia pociągowego /czy jakiejś innej zwierzyny/ - ja tak wczoraj robiłem za .... (no nieważne) w każdym bądź razie 12,5 km machnąłem :> |
Krysia dzisiaj rano zaczęła mocno narzekać,że wszystko ją boli ,że jakieś zakwasy( tylko nie wie po czym) albo potężna grypa ją łapie. Nagle EUREKA!!!!
- Przecież ja przedwczoraj kilka razy Jacka pod górkę na sankach wciągałam - krzyknęła a potem dodała ,ze to w sumie fajny trening może być.
A tak na marginesie to kochany synuś wjeżdżał pod dość pokaźną górkę na sankach ( skąd w tej Krysi tyle siły) a z górki zbiegał na nogach..........a mama zjeżdżała na sankach..... |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 17:11
2009-01-12, 17:04 - kertel napisał/-a:
Krysia dzisiaj rano zaczęła mocno narzekać,że wszystko ją boli ,że jakieś zakwasy( tylko nie wie po czym) albo potężna grypa ją łapie. Nagle EUREKA!!!!
- Przecież ja przedwczoraj kilka razy Jacka pod górkę na sankach wciągałam - krzyknęła a potem dodała ,ze to w sumie fajny trening może być.
A tak na marginesie to kochany synuś wjeżdżał pod dość pokaźną górkę na sankach ( skąd w tej Krysi tyle siły) a z górki zbiegał na nogach..........a mama zjeżdżała na sankach..... |
Podoba mi się ta metoda:)
Jestem pewna, że oboje czerpali z rozrywki maksimum przyjemności:)) |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 19:39
2009-01-12, 16:26 - golonbiegaj napisał/-a:
nie nie przyjąłem księdza w Teamówce - jakby inny chodził to jeszcze ale nie ten :D bo ten taki jest wymagający zawsze i dość taki sobie ;-) ale już poszedł :-)
|
To trza było założyć teamówkę, wziąć pogrzebać i gonić szamana do ostatniego tchu jego, czyli z 15 metrów.
Tzw. "kolędy" nie cierpię, bo to tylko zbiórka pieniędzy. |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 19:42
2009-01-12, 19:39 - Kowal napisał/-a:
To trza było założyć teamówkę, wziąć pogrzebać i gonić szamana do ostatniego tchu jego, czyli z 15 metrów.
Tzw. "kolędy" nie cierpię, bo to tylko zbiórka pieniędzy. |
też nie lubię kolędy - ale jak rodzice przyjmują to jestem i siedze tam :=) gość mi wypadł czemu nie służe jako lektor bo wszyscy moi 4 kuzyni służą - żebym może do Seminarium poszedł ;/ jego chyba całkiem ;/ ja bym tam tydzień nie wytrzymał wogóle i to jeszcze bez biegania ;/ |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 19:46
2009-01-12, 19:39 - Kowal napisał/-a:
To trza było założyć teamówkę, wziąć pogrzebać i gonić szamana do ostatniego tchu jego, czyli z 15 metrów.
Tzw. "kolędy" nie cierpię, bo to tylko zbiórka pieniędzy. |
Tu się z Tobą nie zgodzę, - właściwie częściowo nie zgodzę, bo oczywiście możesz to odbierać jako zbiórkę pieniędzy, ale wcale tak nie jest - przynajmniej dla mnie. |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 19:47
2009-01-12, 19:39 - Kowal napisał/-a:
To trza było założyć teamówkę, wziąć pogrzebać i gonić szamana do ostatniego tchu jego, czyli z 15 metrów.
Tzw. "kolędy" nie cierpię, bo to tylko zbiórka pieniędzy. |
Zależy gdzie;) u nas na kolędzie nie chcą brać i człowiek musi przy wyjściu szarpać się i naprawdę na siłę wpychać, żeby wziął:) a przecież jak odwiedzi nas fajny ksiądz, to i można miło z nim pogadać na różne tematy, nie tylko "kościelne" - w końcu to inteligentny człowiek. :-) |
|
| | | |
|
| 2009-01-12, 19:55
2009-01-12, 19:47 - Tusik napisał/-a:
Zależy gdzie;) u nas na kolędzie nie chcą brać i człowiek musi przy wyjściu szarpać się i naprawdę na siłę wpychać, żeby wziął:) a przecież jak odwiedzi nas fajny ksiądz, to i można miło z nim pogadać na różne tematy, nie tylko "kościelne" - w końcu to inteligentny człowiek. :-) |
Jak byłam małą dziewczynką, a moi rodzice byli jeszcze małżeństwem, to po kolędzie przychodził do nas ksiądz.
Mój ojciec aż się cieszył na taką uciechę, bo jako wojujący ateista i antyklerykał spodziewał się, że nieźle sobie użyje:)
A tymczasem ksiądz, choć nie wyglądał, okazał się być bardzo mądrym człowiekiem i całkiem inspirująco sobie pogadali...tak było przez trzy lata, ale w tych następnych latach ojciec nie cieszył się już, że "dokopie czarnemu", tylko, że pogadają jak dwóch inteligentnych facetów.
Już po rozwodzie rodziców, proboszcz zawsze przekazywał mamie pozdrowienia dla ojca, i dodawał z nostalgią w oku "Lubiłem sobie z nim porozmawiać - miał ciekawe poglądy".
Żeby było ciekawiej, mój ojciec też wspomina go z sympatią, choć jego wojujący antyklerykalizm zdecydownie przybrał na sile.
|
|