|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-06-06, 22:43
2013-06-05, 14:57 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Prawdopodobnie wybiorę się w najbliższą sobotę na bieg do Jedlicza. Dystans 7km, start o godz. 17:00, brak opłaty startowej. Pewnie Jola też się wybierze. Może ktoś się jeszcze dołączy ? |
Ja bym chętnie się wybrał Andrzeju ale nie mam transportu |
| | | | | |
| 2013-06-08, 22:54 IV Bieg Uliczny Jedlicka Siódemka
Dzisiaj wybrałem się z Gosią, Jolą i Bartkiem do Jedlicza na bieg na dystansie 7km. Trasa asfaltowa po mieście w postaci jednej pętli z dość długim podbiegiem na ostatnim kilometrze. Nagradzanych było po pięć osób w kategorii generalnej kobiet i mężczyzn + kategorie wiekowe – wśród kobiet było tylko dwie kategorie – do 30 lat i powyżej. Dla wszystkich na mecie był medal, woda i posiłek w postaci kiełbasy z grilla i herbaty. Na trasie był jeden punkt z piciem. Były szatnie, prysznice i ciepła woda. Opłata startowa wynosiła 10 zł. Nagród finansowych nie było – tylko statuetki i nagrody rzeczowe. Pogoda upalna.
Bieg wygrał Hubert Wierdak z nowym rekordem trasy - poniżej 21 minut ale siedmiu kilometrów to tam nie było. Na ostatnim premiowanym piątym miejscu w kategorii generalnej znalazł się Mateusz Golonka. Wśród kobiet Jola zajęła 2-gie miejsce w kategorii K30+, a Gosia 3-cie w kategorii do 30 lat. Ja z Bartkiem tym razem na podium się nie załapaliśmy. Generalnie zająłem 9 miejsce z czasem 22:30.9 i stratą do podium w kategorii ok. 3.5 sekundy. Mogę się tylko pocieszać, że w kategorii M20 byłbym pierwszy podobnie jak i w M40 (ale to dopiero w przyszłym roku:)). W mojej kategorii wygrał Witek Zatorski, drugi był Sławek Laskowski, a trzeci Bartek Tomkiewicz z Krosna.
Pierwszy kilometr zrobiłem w 3:21 (pierwsze kilkadziesiąt metrów biegu z górki) tracąc dobrych kilkadziesiąt metrów do mojego odwiecznego rywala Grzesia z Sanoka, który załapał się do prowadzącej grupki. Za nimi biegła kolejna dwójka do której próbowałem dołączyć. To się udało na drugim kilometrze – 3:29. Czołówka wciąż uciekała ale Grzesiek wyraźnie słabł, oglądał się i widać było, że długo nie pociągnie. Trzeci kilometr 3:35. Początkowo biegłem z tyłu za dwójką rywali ale to tempo było jednak ciut za wolne i chcąc dogonić Grześka musiałem sam podyktować tempo. Dogoniłem Go i wyprzedziłem gdzieś na początku czwartego kilometra. Na tym kilometrze (3:33) udało mi się dojść kolejnego rywala. Piąty kilometr tylko w 3:42. Biegliśmy we dwójkę i pilnowaliśmy się wzajemnie – przez chwilę prowadziłem gdy wydawało mi się, że jest za wolno ale w sumie to rywal nadawał tempo. Tempo słabe ale upał swoje zrobił – i tak się męczyłem, żeby nie odpaść od przeciwnika (być może na początku tego kilometra był punkt z wodą i tam trochę straciliśmy). Do wyprzedzających nas biegaczy mieliśmy sporą stratę –na długiej prostej widziałem rywali ale strata wynosiła pewnie ze 150-200 metrów. Kolejny szósty kilometr w 3:49 – tutaj już było zdecydowanie pod górkę. Na tym kilometrze zbliżyliśmy się wyraźnie do wyprzedzającego nas rywala – wiedziałem, że jest w mojej kategorii ale nie sądziłem, że jestem w stanie Go dogonić. Ostatnie 310 metrów (garmin pokazał dystans 6,31 km, a nie 7km) w tempie 3:17. Dość słabo ale większość z tego to jednak wciąż był podbieg a tylko ostatnie kilkadziesiąt metrów było płaskie. Jeszcze na podbiegu zaatakowałem rywala i na ostatnich finiszowych metrach zbliżyłem się znacznie do kolejnego przeciwnika ale było już za późno. Może powinienem zacząć finisz ze 100 metrów wcześniej ale nie jestem pewien czy bym to wytrzymał – i tak na mecie na ułamek sekundy straciłem kontakt z rzeczywistością. :)
Ogólnie miły, kameralny bieg - wystartowało chyba 82 osoby. Wszystko sprawnie przeprowadzone i dobrze zorganizowane. Warto było się przejechać i trochę pocierpieć na trasie :).
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-06-08, 23:15 I Maraton Lubelski
47 – Grzesiek Surowiec – 3:28:27
74 - Krzysztof Śmiechowski – 3:35:13
245 – Henryk Szymków - 4:05:00
364 – Piotr Wyczawski – 4:23:40
381 – Jacek Grochala – 4:26:25
Czekamy na relacje. Podobno trasa trudna, a pogoda upalna.
Ukończyło 808 osób, a nie ukończyło 42. :)
|
| | | | | |
| 2013-06-08, 23:20
Dziś na stadionie biegaliśmy test na 100metrów. Było sporo osób. Mogło nas być nawet ok. 30 sztuk.
Startowaliśmy z bloków startowych ale chyba bardziej nam one przeszkadzały niż pomagały.
Najlepsze wyniki:
Bartek Burza 13:00
Andrzej Cisek 13:20
Andrzej Golański 13:30
Były jeszcze dwa wyniki poniżej 14 sekund. Każdy dostał dyplom ze swoim czasem. :)
|
| | | | | |
| 2013-06-09, 11:41
2013-06-08, 22:54 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Dzisiaj wybrałem się z Gosią, Jolą i Bartkiem do Jedlicza na bieg na dystansie 7km. Trasa asfaltowa po mieście w postaci jednej pętli z dość długim podbiegiem na ostatnim kilometrze. Nagradzanych było po pięć osób w kategorii generalnej kobiet i mężczyzn + kategorie wiekowe – wśród kobiet było tylko dwie kategorie – do 30 lat i powyżej. Dla wszystkich na mecie był medal, woda i posiłek w postaci kiełbasy z grilla i herbaty. Na trasie był jeden punkt z piciem. Były szatnie, prysznice i ciepła woda. Opłata startowa wynosiła 10 zł. Nagród finansowych nie było – tylko statuetki i nagrody rzeczowe. Pogoda upalna.
Bieg wygrał Hubert Wierdak z nowym rekordem trasy - poniżej 21 minut ale siedmiu kilometrów to tam nie było. Na ostatnim premiowanym piątym miejscu w kategorii generalnej znalazł się Mateusz Golonka. Wśród kobiet Jola zajęła 2-gie miejsce w kategorii K30+, a Gosia 3-cie w kategorii do 30 lat. Ja z Bartkiem tym razem na podium się nie załapaliśmy. Generalnie zająłem 9 miejsce z czasem 22:30.9 i stratą do podium w kategorii ok. 3.5 sekundy. Mogę się tylko pocieszać, że w kategorii M20 byłbym pierwszy podobnie jak i w M40 (ale to dopiero w przyszłym roku:)). W mojej kategorii wygrał Witek Zatorski, drugi był Sławek Laskowski, a trzeci Bartek Tomkiewicz z Krosna.
Pierwszy kilometr zrobiłem w 3:21 (pierwsze kilkadziesiąt metrów biegu z górki) tracąc dobrych kilkadziesiąt metrów do mojego odwiecznego rywala Grzesia z Sanoka, który załapał się do prowadzącej grupki. Za nimi biegła kolejna dwójka do której próbowałem dołączyć. To się udało na drugim kilometrze – 3:29. Czołówka wciąż uciekała ale Grzesiek wyraźnie słabł, oglądał się i widać było, że długo nie pociągnie. Trzeci kilometr 3:35. Początkowo biegłem z tyłu za dwójką rywali ale to tempo było jednak ciut za wolne i chcąc dogonić Grześka musiałem sam podyktować tempo. Dogoniłem Go i wyprzedziłem gdzieś na początku czwartego kilometra. Na tym kilometrze (3:33) udało mi się dojść kolejnego rywala. Piąty kilometr tylko w 3:42. Biegliśmy we dwójkę i pilnowaliśmy się wzajemnie – przez chwilę prowadziłem gdy wydawało mi się, że jest za wolno ale w sumie to rywal nadawał tempo. Tempo słabe ale upał swoje zrobił – i tak się męczyłem, żeby nie odpaść od przeciwnika (być może na początku tego kilometra był punkt z wodą i tam trochę straciliśmy). Do wyprzedzających nas biegaczy mieliśmy sporą stratę –na długiej prostej widziałem rywali ale strata wynosiła pewnie ze 150-200 metrów. Kolejny szósty kilometr w 3:49 – tutaj już było zdecydowanie pod górkę. Na tym kilometrze zbliżyliśmy się wyraźnie do wyprzedzającego nas rywala – wiedziałem, że jest w mojej kategorii ale nie sądziłem, że jestem w stanie Go dogonić. Ostatnie 310 metrów (garmin pokazał dystans 6,31 km, a nie 7km) w tempie 3:17. Dość słabo ale większość z tego to jednak wciąż był podbieg a tylko ostatnie kilkadziesiąt metrów było płaskie. Jeszcze na podbiegu zaatakowałem rywala i na ostatnich finiszowych metrach zbliżyłem się znacznie do kolejnego przeciwnika ale było już za późno. Może powinienem zacząć finisz ze 100 metrów wcześniej ale nie jestem pewien czy bym to wytrzymał – i tak na mecie na ułamek sekundy straciłem kontakt z rzeczywistością. :)
Ogólnie miły, kameralny bieg - wystartowało chyba 82 osoby. Wszystko sprawnie przeprowadzone i dobrze zorganizowane. Warto było się przejechać i trochę pocierpieć na trasie :).
|
Gratulacje Andrzej przede wszystkim za walke na trasie! szkoda, że nie udało się załapać na pudło ale niewiele brakło a jak piszesz w następnym roku będzie ciut łatwiej;)
no i oczywiście gratulacje dla naszych Pań za pudła i dla maratończyków!
pozdrawiamy |
| | | | | |
| 2013-06-09, 11:42
Gratulacje dla Andrzeja i dla reszty naszych biegaczy!!!
Hmmm... a mnie znó nie było w sobotę, a myślałem o tym teście, no ale trzeba pracować na swoją pasję ;)
Powoli przechodzę na naturalne bieganie, narazie śmigam w Pumach Faas 300 i powiem, że to super sprawa! :)
Pozdrowienia! |
| | | | | |
| 2013-06-09, 13:04
2013-06-09, 11:42 - mach85 napisał/-a:
Gratulacje dla Andrzeja i dla reszty naszych biegaczy!!!
Hmmm... a mnie znó nie było w sobotę, a myślałem o tym teście, no ale trzeba pracować na swoją pasję ;)
Powoli przechodzę na naturalne bieganie, narazie śmigam w Pumach Faas 300 i powiem, że to super sprawa! :)
Pozdrowienia! |
Moje Puma Faas 300 mają na razie 1525km i całkiem dobrze się trzymają. Amortyzację odczuwałem przez jakieś 400 km; później musiałem już liczyć tylko na siebie. Bardzo lubię te buciki :)
Dzisiaj biegaliśmy w ósemkę. Bożenka po wczorajszym sukcesie – 3-cim miejscu generalnie wśród kobiet na sprinterskim dystansie triathlonu też się w końcu pojawiła :)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-06-09, 20:09
2013-06-09, 13:04 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Moje Puma Faas 300 mają na razie 1525km i całkiem dobrze się trzymają. Amortyzację odczuwałem przez jakieś 400 km; później musiałem już liczyć tylko na siebie. Bardzo lubię te buciki :)
Dzisiaj biegaliśmy w ósemkę. Bożenka po wczorajszym sukcesie – 3-cim miejscu generalnie wśród kobiet na sprinterskim dystansie triathlonu też się w końcu pojawiła :)
|
LINK: http://run-bo.blogspot.com/2013/06/okuninka-triathlonek-i-taka-jedna.html | Gratulacje dla naszych za piękne weekendowe starty w Jedliczu i Lublinie!
Razem z Leszkiem (fantastyczny debiut w tri, gratulacje!) oraz Darkiem (dzięki za wspólną podróż) ścigaliśmy się wczoraj też niedaleko Lublina, bo w Okunince nad Jeziorem Białym (triathlon sprint tj. 0,75 km swim, 20 km bike, 5 km run). Leszek był 25 (!), ja 33 (i trzecia wśród kobiet!), a Darkowi po niefortunnych problemach w pływaniu i tak poszło bardzo dobrze ;)
Moja relacja w linku powyżej. |
| | | | | |
| 2013-06-09, 22:54 Pierwszy Maraton Lubelski
Maraton maratonowi nierówny, ten bieg do innych nie podobny...
Przedbiegowe kalkulacje .... a to, że będzie pełne zachmurzenie i deszcz, a to że może nie będzie tak gorąco, a to jak pisał organizator na stronie, że będzie trzy podbiegi (dwa w do dziesiątego kilometra, trzeci miedzy 28-30 km) a później do mety z „górki”, .... można sobie wsadzić .... miedzy bajki. To jest tak jakby trafić „szóstkę” w totka, zawsze są inne liczby niż typujemy (przynajmniej ja tak mam).
Gdy wyjeżdżaliśmy rano z Grześkiem do Lublina pogoda do biegania idealna (13 st.C, zachmurzenie), w drodze mgła. Niestety, gdy dojechaliśmy, w Lublinie na niebie ani jednej chmurki. Na linii startu, gdy z Jackiem popatrzyliśmy w niebo, wiedzieliśmy, że rekordów nie będzie.
Ambitnie ustawiliśmy się za balonikami na 3:45, Grzegorz na 3:30. Do 6-7 km, biegłem z zającami, a później puściłem ich przodem :) Początek spoko, biegło się dobrze (10 km – 00:53:28), do dwudziestego też O.K. (1:48:28). Na 23 km wyprzedziłem Jacka, który już trochę odpuścił. Czekałem na 28 km, do „ostatniego” podbiegu, bo później miało być z górki. Niestety od 28 km było coraz trudniej podbieg nie chciał się skończyć, siły jakby mniej więc na trzydziestym wziąłem drugiego żela. Na 30 km – 2:48:12 (więc trzecia dycha słabiej). Do mety „tylko 12 km”, „lubię te ostatnie 12 km” ;)
Ostatnia „dwunastka” jest super, wszystko na odwrót:
- „tylko 12 km” to jest „aż 12 km”,
- zamiast „z” górki jest „pod” górkę (zawsze jest pod górkę),
- zamiast bieg jest marsz, (albo marszobieg),
- zamiast „biegam bo lubię”, jest „ biegnę już ostatni raz”.
Podsumowując, bo się rozgadałem (raczej rozpisałem):
- był to najtrudniejszy maraton w mojej krótkiej przygodzie z maratonami (temperatura na miecie około 27-28 st.C)
- kibice super, naprawdę mocno dopingowali i to motywowało (bo momentami nie chciało mi się już biec).
- jeszcze żaden maraton mnie tak nie sponiewierał (wymagający profil trasy + temperatura zrobiły swoje)
- koszulka super (Nike)
- wynik (4:23:40) raczej nie ma dla mnie w tej chwili większego znaczenia. Ważne, że ukończyłem i byłem w pierwszej połowie sklasyfikowanych :)
To był maraton, w którym rzeczywiście sukcesem było jego ukończenie.
Gratulacje dla wszystkich startujących w tri i bie ;)
Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2013-06-09, 23:19 Maraton Lubelski 2013
Witam wszystkich.
Maraton w Lublinie to moje pierwsze zmierzenie się z takim dystansem.
Dzięki Waszym radom (tu wielki ukłon do Andrzeja) udało się dobiec do mety i uzyskać zaplanowany czas.
Jak oceniam bieg?. Ciężko przez upał i wiele podbiegów.
Wielki plus za organizację, i kibiców, którzy towarzyszyli Nam do ostatnich metrów.
Na starcie ustawiłem się za balonikiem z napisem 3:30 ( raz się żyje :) ), którego nerwowy wypatrywałem od początku.
Zająców było 3,. ale źle mi się z nimi biegło przez nierówne tempo, więc w okolicach 10 kilometra oderwałem się od ekipy i podążyłem za pięknymi pośladkami, z którymi przebiegłem przeszło 20 km :).
Jeśli chodzi o nawadnianie, jedzenie: przed wyścigiem (40minut) carbo i magnez, w trakcie co 10km magnez (tabletki), w okolicach 17 kilometra żel i shot magnezowy (powtórka na 27km) + dwa batony musli (biedronka), woda lekko, to samo z izo -> więcej wylałem na siebie niż do siebie (przez cały czas lałem wodę do czapki i na kolana), w sumie wypiłem nie więcej niż 1,5 l. (jeden postój na wc).
Kryzys przyszedł na 36 km, temperatura dała o sobie znać (ok 26 stopni) i zacząłem tracić siły, tempo spadło powyżej 5min/km, dopiero informacje od wolontariuszy o bliskiej mecie dały mi doładowania, które doprowadziło mnie szczęśliwie do mety.
Start uważam za wyjątkowo udany.
Dziękuje jeszcze raz za Wasze niezastąpione rady.
Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2013-06-10, 07:32
2013-06-09, 23:19 - grzegorzsurowiec napisał/-a:
Witam wszystkich.
Maraton w Lublinie to moje pierwsze zmierzenie się z takim dystansem.
Dzięki Waszym radom (tu wielki ukłon do Andrzeja) udało się dobiec do mety i uzyskać zaplanowany czas.
Jak oceniam bieg?. Ciężko przez upał i wiele podbiegów.
Wielki plus za organizację, i kibiców, którzy towarzyszyli Nam do ostatnich metrów.
Na starcie ustawiłem się za balonikiem z napisem 3:30 ( raz się żyje :) ), którego nerwowy wypatrywałem od początku.
Zająców było 3,. ale źle mi się z nimi biegło przez nierówne tempo, więc w okolicach 10 kilometra oderwałem się od ekipy i podążyłem za pięknymi pośladkami, z którymi przebiegłem przeszło 20 km :).
Jeśli chodzi o nawadnianie, jedzenie: przed wyścigiem (40minut) carbo i magnez, w trakcie co 10km magnez (tabletki), w okolicach 17 kilometra żel i shot magnezowy (powtórka na 27km) + dwa batony musli (biedronka), woda lekko, to samo z izo -> więcej wylałem na siebie niż do siebie (przez cały czas lałem wodę do czapki i na kolana), w sumie wypiłem nie więcej niż 1,5 l. (jeden postój na wc).
Kryzys przyszedł na 36 km, temperatura dała o sobie znać (ok 26 stopni) i zacząłem tracić siły, tempo spadło powyżej 5min/km, dopiero informacje od wolontariuszy o bliskiej mecie dały mi doładowania, które doprowadziło mnie szczęśliwie do mety.
Start uważam za wyjątkowo udany.
Dziękuje jeszcze raz za Wasze niezastąpione rady.
Pozdrawiam. |
Gratulacje, debiut z pięknym wynikiem i to przy takiej temperaturze! |
| | | | | |
| 2013-06-10, 09:28
2013-06-09, 22:54 - WYPI70 napisał/-a:
Maraton maratonowi nierówny, ten bieg do innych nie podobny...
Przedbiegowe kalkulacje .... a to, że będzie pełne zachmurzenie i deszcz, a to że może nie będzie tak gorąco, a to jak pisał organizator na stronie, że będzie trzy podbiegi (dwa w do dziesiątego kilometra, trzeci miedzy 28-30 km) a później do mety z „górki”, .... można sobie wsadzić .... miedzy bajki. To jest tak jakby trafić „szóstkę” w totka, zawsze są inne liczby niż typujemy (przynajmniej ja tak mam).
Gdy wyjeżdżaliśmy rano z Grześkiem do Lublina pogoda do biegania idealna (13 st.C, zachmurzenie), w drodze mgła. Niestety, gdy dojechaliśmy, w Lublinie na niebie ani jednej chmurki. Na linii startu, gdy z Jackiem popatrzyliśmy w niebo, wiedzieliśmy, że rekordów nie będzie.
Ambitnie ustawiliśmy się za balonikami na 3:45, Grzegorz na 3:30. Do 6-7 km, biegłem z zającami, a później puściłem ich przodem :) Początek spoko, biegło się dobrze (10 km – 00:53:28), do dwudziestego też O.K. (1:48:28). Na 23 km wyprzedziłem Jacka, który już trochę odpuścił. Czekałem na 28 km, do „ostatniego” podbiegu, bo później miało być z górki. Niestety od 28 km było coraz trudniej podbieg nie chciał się skończyć, siły jakby mniej więc na trzydziestym wziąłem drugiego żela. Na 30 km – 2:48:12 (więc trzecia dycha słabiej). Do mety „tylko 12 km”, „lubię te ostatnie 12 km” ;)
Ostatnia „dwunastka” jest super, wszystko na odwrót:
- „tylko 12 km” to jest „aż 12 km”,
- zamiast „z” górki jest „pod” górkę (zawsze jest pod górkę),
- zamiast bieg jest marsz, (albo marszobieg),
- zamiast „biegam bo lubię”, jest „ biegnę już ostatni raz”.
Podsumowując, bo się rozgadałem (raczej rozpisałem):
- był to najtrudniejszy maraton w mojej krótkiej przygodzie z maratonami (temperatura na miecie około 27-28 st.C)
- kibice super, naprawdę mocno dopingowali i to motywowało (bo momentami nie chciało mi się już biec).
- jeszcze żaden maraton mnie tak nie sponiewierał (wymagający profil trasy + temperatura zrobiły swoje)
- koszulka super (Nike)
- wynik (4:23:40) raczej nie ma dla mnie w tej chwili większego znaczenia. Ważne, że ukończyłem i byłem w pierwszej połowie sklasyfikowanych :)
To był maraton, w którym rzeczywiście sukcesem było jego ukończenie.
Gratulacje dla wszystkich startujących w tri i bie ;)
Pozdrawiam |
Do wpisu Piotra dołączę gratulacje dla Kolegów, którzy ukończyli maraton w Lublinie.
Szczególne gratki dla Kolegów, którzy poradzili sobie z upałem i uzyskali świetne czasy - warunki były jednakowe dla wszystkich !
Kolejny rewelacyjny debiut w maratonie; Grzesiu wielkie gratulacje !
Poza tym, po ukończeniu maratonu, trudno zaprzeczyć, że Lublin faktycznie jest położony na siedmiu wzgórzach :)
Drobny minus organizacyjny za to, że zabrakło torebek na pakiety startowe i koszulek w wybranym kilka miesięcy wcześniej rozmiarze. Pakiet startowy skromny.
Wielkie uznanie za dużą liczbę zaangażowanych, wspaniale dopingujących, zabezpieczających trasę wolontariuszy i wspierających biegaczy mieszkańców Lublina.
Wodopoje z wodą, izotonikiem, bananem, czekoladą działały bardzo sprawnie. Bardzo spodobał mi się pomysł orgów umożliwienia zwiedzania Starego Miasta (klimatyczne)
z profesjonalnymi przewodnikami dla osób towarzyszących zawodnikom.
Ogólnie trudno było nie dostrzec wielkich starań organizatorów, aby impreza się udała.
Sportowo; 381 miejsce na 850 startujących w dość trudnych warunkach, z których 42 nie ukończyło zawodów, nie jest powodem do "załamki",
przeciwnie; zawsze jakieś wnioski treningowe pozostaną :)
Gratulacje dla startujących w Jedliczu i Okunince !
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-06-10, 10:47
Gratuluję wszystkim startującym w ten weekend w Jedliczu i tu przede wszystkim ukłony dla Gosi, Lublinie - Grzechu jesteś wielki:) i w Okunince - BO szalejesz:)
VII Półmaraton Kietrz & Rohov - Kietrz - 8.06.2013
W miniony weekend brałam udział w półmaratonie Kietrz-Rohov-Kietrz (Polska-Czechy).
Impreza zorganizowana na bardzo wysokim poziomie. Nigdzie nie spotkałam się z tak licznymi nagrodami i bogatym pakietem startowym za jedyne 40zł opłaty startowej
Bieg rozpoczął się o godzinie 10:00 w pełnym słońcu, które towarzyszyło do końca. Trasa bardzo wymagającą. Ciągłe podbiegi i zbiegi, miałam wrażenie, że tych pierwszych nawet więcej. 85% nawierzchni to asfalt więc upał tym bardziej był dokuczliwy. Umęczyłam się bardziej jak na półmaratonie w Żywcu ale wynik troszkę lepszy 1:42:23 Nie jest to moja życiówka na tym dystansie ale jestem zadowolona z uzyskanego czasu.
Zostałam nagrodzona za zajęcie 8 miejsca w generalnych kobiet oraz 3-ciego w kategorii wiekowej. Nachapałam się jak nigdy Dostałam piękną statuetkę, kije do nordic walking i termoaktywną koszulkę.
W pakiecie startowym był plecak, koszulka, dywanik łazienkowy, piwo, izotonik, kupon rabatowy do NB, czekolada, smycz – to to co pamiętam. Na trasie kilka punktów z wodą, zimny prysznic od straży pożarnej, a na mecie każdy otrzymywał medal, napój i banana. Po zawodach był bufet tj. grochówka, kiełbaska z bułką i woda. Podczas dekoracji było kilka kategorii oraz losowanie nagród – nie przesadzę jak powiem, że lekko kilkanaście w tym dwuosobowa wycieczka na tydzień nad morze, rower, telewizor, kino domowe i wiele innych Żeby nie było za skromnie była możliwość skorzystania z masażu oczywiście za darmo. Poza tym były tam najładniejszy nr startowy w jakim miałam okazję wystartować Impreza super, polecam
|
| | | | | |
| 2013-06-10, 12:53
2013-06-02, 14:04 - TREBORUS napisał/-a:
W przyszłą środę o 16 spod Kościoła na Słocinie, planujemy wspólnie z Wojtkiem Sroką i jego żoną Lucyną ,treningowe przebiegnięcie ponad połowy trasy Trans Resovii. Chodzi dokładnie o odcinek do Drogi Krajowej w Trzcianie gdzie kończy się pagórkowata częśc całej trasy.
Jako że ruszamy spod Kościoła na słocinie a nie z Rynku to myślę że trasa będzie miała plus minus około 60 kaemów.
Zapraszamy wszystkich chętnych do przyłączenia sie do Nas. Planujemy dotrzeć do Trzciany w okolicach 23-24 godziny.
Czołówki obowiązkowe:)
Pozdrówka! |
Witam
Również przyłączam się do gratulacji dla Naszych Gazel i Gepardów za walkę z upałem i dystansem.
Czy coś więcej wiadomo na temat środowego biegu Trans Resovii. Ja mogę też auto zostawić w Trzcianie,albo zabrać
ludzi z Trzciany na start do Słociny.
Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2013-06-10, 13:46
2013-06-10, 12:53 - janusz napisał/-a:
Witam
Również przyłączam się do gratulacji dla Naszych Gazel i Gepardów za walkę z upałem i dystansem.
Czy coś więcej wiadomo na temat środowego biegu Trans Resovii. Ja mogę też auto zostawić w Trzcianie,albo zabrać
ludzi z Trzciany na start do Słociny.
Pozdrawiam |
No to transport powrotny z Trzciany ustalony. Na mecie środowego długiego treningu przebiegającego na pierwszej połowie trasy Trans Resovii czekać na Nas będą dwa samochody. Janusza i Wojtka. Łącznie 10 mmiejsc na powrót zapewnionych. Tak więc Ela nie musi brać pojazdu tylko spokojnie wystarczy że dojedzie na szesnastą godzinę pod Kościół w Słocinie:)
Nie zapomnijcie czołówek!!!
Lista chętnych
1.Ela
2.Bożenka ( część trasy)
3.Lucyna
4.Wojtek
5.Janusz.
6.Maciek P.
7.Marek G.
8.Andrzej (od Zarzecza)
9.Robert K.
Jeżeli kogoś pominąłem to pseprasam i proszę o ewentualne dopisanie się do listy:)
Nie zapomnijcie czołowek!!
Pogoda ma być:)
|
| | | | | |
| 2013-06-10, 15:53 Trans
2013-06-10, 13:46 - TREBORUS napisał/-a:
No to transport powrotny z Trzciany ustalony. Na mecie środowego długiego treningu przebiegającego na pierwszej połowie trasy Trans Resovii czekać na Nas będą dwa samochody. Janusza i Wojtka. Łącznie 10 mmiejsc na powrót zapewnionych. Tak więc Ela nie musi brać pojazdu tylko spokojnie wystarczy że dojedzie na szesnastą godzinę pod Kościół w Słocinie:)
Nie zapomnijcie czołówek!!!
Lista chętnych
1.Ela
2.Bożenka ( część trasy)
3.Lucyna
4.Wojtek
5.Janusz.
6.Maciek P.
7.Marek G.
8.Andrzej (od Zarzecza)
9.Robert K.
Jeżeli kogoś pominąłem to pseprasam i proszę o ewentualne dopisanie się do listy:)
Nie zapomnijcie czołowek!!
Pogoda ma być:)
|
| | | | | |
| 2013-06-11, 00:27
2013-06-10, 13:46 - TREBORUS napisał/-a:
No to transport powrotny z Trzciany ustalony. Na mecie środowego długiego treningu przebiegającego na pierwszej połowie trasy Trans Resovii czekać na Nas będą dwa samochody. Janusza i Wojtka. Łącznie 10 mmiejsc na powrót zapewnionych. Tak więc Ela nie musi brać pojazdu tylko spokojnie wystarczy że dojedzie na szesnastą godzinę pod Kościół w Słocinie:)
Nie zapomnijcie czołówek!!!
Lista chętnych
1.Ela
2.Bożenka ( część trasy)
3.Lucyna
4.Wojtek
5.Janusz.
6.Maciek P.
7.Marek G.
8.Andrzej (od Zarzecza)
9.Robert K.
Jeżeli kogoś pominąłem to pseprasam i proszę o ewentualne dopisanie się do listy:)
Nie zapomnijcie czołowek!!
Pogoda ma być:)
|
11. Grzegorz Ś (od Zarzecza) |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-06-11, 13:08
2013-06-11, 00:27 - GrzegorzS napisał/-a:
11. Grzegorz Ś (od Zarzecza) |
Hej, niestety ze względów czasowych muszę odpuścić jutrzejsze bieganie. Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2013-06-11, 16:50
2013-06-10, 10:47 - GazEla napisał/-a:
Gratuluję wszystkim startującym w ten weekend w Jedliczu i tu przede wszystkim ukłony dla Gosi, Lublinie - Grzechu jesteś wielki:) i w Okunince - BO szalejesz:)
VII Półmaraton Kietrz & Rohov - Kietrz - 8.06.2013
W miniony weekend brałam udział w półmaratonie Kietrz-Rohov-Kietrz (Polska-Czechy).
Impreza zorganizowana na bardzo wysokim poziomie. Nigdzie nie spotkałam się z tak licznymi nagrodami i bogatym pakietem startowym za jedyne 40zł opłaty startowej
Bieg rozpoczął się o godzinie 10:00 w pełnym słońcu, które towarzyszyło do końca. Trasa bardzo wymagającą. Ciągłe podbiegi i zbiegi, miałam wrażenie, że tych pierwszych nawet więcej. 85% nawierzchni to asfalt więc upał tym bardziej był dokuczliwy. Umęczyłam się bardziej jak na półmaratonie w Żywcu ale wynik troszkę lepszy 1:42:23 Nie jest to moja życiówka na tym dystansie ale jestem zadowolona z uzyskanego czasu.
Zostałam nagrodzona za zajęcie 8 miejsca w generalnych kobiet oraz 3-ciego w kategorii wiekowej. Nachapałam się jak nigdy Dostałam piękną statuetkę, kije do nordic walking i termoaktywną koszulkę.
W pakiecie startowym był plecak, koszulka, dywanik łazienkowy, piwo, izotonik, kupon rabatowy do NB, czekolada, smycz – to to co pamiętam. Na trasie kilka punktów z wodą, zimny prysznic od straży pożarnej, a na mecie każdy otrzymywał medal, napój i banana. Po zawodach był bufet tj. grochówka, kiełbaska z bułką i woda. Podczas dekoracji było kilka kategorii oraz losowanie nagród – nie przesadzę jak powiem, że lekko kilkanaście w tym dwuosobowa wycieczka na tydzień nad morze, rower, telewizor, kino domowe i wiele innych Żeby nie było za skromnie była możliwość skorzystania z masażu oczywiście za darmo. Poza tym były tam najładniejszy nr startowy w jakim miałam okazję wystartować Impreza super, polecam
|
Ja także przyłączam sie do gartulacji dla Wszystkich Rzeszowskich Gazel i Gepardów, jestem pod wielkim wrażeniem, jesteście dla mnie wzorem i inspiracją :) Jeżeli chodzi o bieg w Jedliczu, to moje dobre miesjce, zawdzięczam Joli, która przez całą drogę dawała mi wskazówki, czekała na mnie gdy słabłam i motywowała jak tylko mogła :) Dzięki wielkie Jola !!:) |
| | | | | |
| 2013-06-11, 20:25 ½ TransResovia
Wyjeżdżam z Rzeszowa o 18:45 (o tej porze zabieram Grześka spod Urzędu Skarbowego). W Zarzeczu powinniśmy być nie później niż o 19:15. Będziemy czekać tuż przy zjeździe z głównej drogi. Moim autem wróci Bożenka – gdyby ktoś chciał może wrócić wraz z Nią. Jedno miejsce będzie wolne :) |
|
|
|
| |
|