|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2013-05-28, 10:15 II Półmaraton Benedyktyński Jarosław - 21.09.2013
Zapraszam w imieniu Organizatora na II Półmaraton Benedyktyński organizowany na trasie Tuligłowy - Jarosław. Trasa biegu inna, formuła taka sama jak w roku ubiegłym.
|
| | | | | |
| 2013-05-28, 13:16
2013-05-28, 10:07 - Andrzej Cisek napisał/-a:
W zeszłym roku w tych terminach w okolicy odbyły się takie biegi jak:
15.08 – Jarocin 5km – Bieg Zwycięstwa nad bolszewikami „Goń Bolszewika, goń”
18.08 – Krościenko Wyżne 10km - Bieg Uliczny na Pożegnanie lata
26.08 – Przybysławice k. Klimontowa 14km - Bieg Integracyjny o Puchar Sołtysa.
24 sierpnia jest też atestowany półmaraton w Skarżysku-Kamiennej.
|
Jarocin???
Krościenko brzmi ciekawie pewnie do 10 mocno górzysta skarżysko i przybysławice odpadają mamy wesele na tym łikendzie, najchętniej pobieg bym Jarocin (czyli Jarosław chba Andrzeju, bo Jarocin jest 550km do Rzeszowa) a potem 10 w Krościenku, a jak miał bym się decydować na jedno to chyba to Krościenko brzmi obecująco, choć najbardziej żałuje nieobecności po raz kolejny na Solidarności :/ kurcze to boli najbardziej dzięki za info Andrzej pozdrawiamy |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-05-28, 13:19
2013-05-28, 10:12 - Mamut napisał/-a:
Witam,
Tak się zastanawiam czy dam radę biegać z Wami nie gubiąc płuc przy tym? Kiedy biegacie? |
to chyba niedziela w ramach co tygodniowego spotkania wybieganiowego o 9 (chyba godzina się nie zmieniła;) pod zaporą od strony zalewu i stadionu stali, myśle że bardziej wiarygodne medium musi to potwierdzić ;) pozdrówka i życze miłego biegania... |
| | | | | |
| 2013-05-28, 13:50
2013-05-28, 13:16 - pełzacz napisał/-a:
Jarocin???
Krościenko brzmi ciekawie pewnie do 10 mocno górzysta skarżysko i przybysławice odpadają mamy wesele na tym łikendzie, najchętniej pobieg bym Jarocin (czyli Jarosław chba Andrzeju, bo Jarocin jest 550km do Rzeszowa) a potem 10 w Krościenku, a jak miał bym się decydować na jedno to chyba to Krościenko brzmi obecująco, choć najbardziej żałuje nieobecności po raz kolejny na Solidarności :/ kurcze to boli najbardziej dzięki za info Andrzej pozdrawiamy |
Chodziło mi o Jarocin w województwie podkarpackim – ok. 77km od Rzeszowa w kierunku na Nisko. Ten bieg odbywa się zawsze 15 sierpnia w dniu wolnym z racji święta. W tym roku wypada to w czwartek i myślę, że ten bieg odbędzie się na 99%. Trasa asfaltowa w lesie w tę i z powrotem. W zeszłym roku byłem w pierwszej szóstce generalnie – to mała kameralna impreza.
W Krościenku biegnie się 2 pętle + dobieg na stadion. Nie ma dużych podbiegów ale trasa jest pofałdowana i wg mnie bardzo ciekawa. Ten bieg chyba z reguły odbywał się w innym terminie i nie wiadomo jeszcze kiedy wypadnie w tym roku podobnie jak i ten bieg w Przybysławicach.
|
| | | | | |
| 2013-05-28, 14:03
2013-05-28, 10:12 - Mamut napisał/-a:
Witam,
Tak się zastanawiam czy dam radę biegać z Wami nie gubiąc płuc przy tym? Kiedy biegacie? |
W każdą niedzielę od 9:00–spotykamy się nad Wisłokiem przy zaporze przy tunelu.
W każdą sobotę od 9:30 w ramach zajęć Biegam Bo Lubię na stadionie Resovii.
Czasem umawiamy się w ciągu tygodnia na jakiegoś krosa – ostatnio 8 osób biegało we wtorek za Realem. Coś słyszałem, że dziś też tak ma być ale nie jestem pewien. (W razie czego spotykamy się o 18:00 przy głównym wejściu do Reala.)
|
| | | | | |
| 2013-05-28, 18:13
2013-05-28, 14:03 - Andrzej Cisek napisał/-a:
W każdą niedzielę od 9:00–spotykamy się nad Wisłokiem przy zaporze przy tunelu.
W każdą sobotę od 9:30 w ramach zajęć Biegam Bo Lubię na stadionie Resovii.
Czasem umawiamy się w ciągu tygodnia na jakiegoś krosa – ostatnio 8 osób biegało we wtorek za Realem. Coś słyszałem, że dziś też tak ma być ale nie jestem pewien. (W razie czego spotykamy się o 18:00 przy głównym wejściu do Reala.)
|
Żałuję ale BBL w sobotę odpada bo jestem z dzieckiem na basenie od 9:30 - 10:00, ale w niedziele postaram się być to zobaczę czy dam radę. Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2013-05-28, 21:53
2013-05-28, 10:07 - Andrzej Cisek napisał/-a:
W zeszłym roku w tych terminach w okolicy odbyły się takie biegi jak:
15.08 – Jarocin 5km – Bieg Zwycięstwa nad bolszewikami „Goń Bolszewika, goń”
18.08 – Krościenko Wyżne 10km - Bieg Uliczny na Pożegnanie lata
26.08 – Przybysławice k. Klimontowa 14km - Bieg Integracyjny o Puchar Sołtysa.
24 sierpnia jest też atestowany półmaraton w Skarżysku-Kamiennej.
|
Dziękujemy Andrzeju za tak szczegółowy kalendarz biegów, ja osobiście wybrałabym chyba Krościenko ale pewnie tylko w roli kibica;)
pozdrawiamy, i Wielkie Gratulacje dla Macieja za Kierat, to musiał być nie lada wyczyn! |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-05-29, 08:58
2013-05-28, 13:16 - pełzacz napisał/-a:
Jarocin???
Krościenko brzmi ciekawie pewnie do 10 mocno górzysta skarżysko i przybysławice odpadają mamy wesele na tym łikendzie, najchętniej pobieg bym Jarocin (czyli Jarosław chba Andrzeju, bo Jarocin jest 550km do Rzeszowa) a potem 10 w Krościenku, a jak miał bym się decydować na jedno to chyba to Krościenko brzmi obecująco, choć najbardziej żałuje nieobecności po raz kolejny na Solidarności :/ kurcze to boli najbardziej dzięki za info Andrzej pozdrawiamy |
Piotruś, 17 sierpnia jest jeszcze Letni Triathlon w Sandomierzu (750 m swim, 20 km bike , 5 km run).
Hę? :)
A może ktoś jeszcze?
Hę? |
| | | | | |
| 2013-05-29, 22:18
2013-05-29, 08:58 - boshka napisał/-a:
Piotruś, 17 sierpnia jest jeszcze Letni Triathlon w Sandomierzu (750 m swim, 20 km bike , 5 km run).
Hę? :)
A może ktoś jeszcze?
Hę? |
Triatlon jest dla mnie za trudny, nie mam cierpliwości do pływania a poza tym mój rover zostaje tutaj dzięki za info i pozdrówka
|
| | | | | |
| 2013-05-31, 21:47
Bożenka powodzenia na niedzielnym starcie w Triatlonie. Jak obiecałam będę trzymać kciuki - oba, bo Wojtek startuje jutro.
Daj czadu Boshka! |
| | | | | |
| 2013-06-01, 15:10 Rzeźnik 2013
Witam!
Poniżej link do moich zdjęć z Rzeźnika 2013:
https://plus.google.com/photos/107236817085162028016/albums/5884486833642211361
Zdjęcia są troszeczkę pomieszane, ale nie z mojej winy. Przedstawiają mój suport, czyli moją córkę Martynkę, siostrę Anię, jej chłopaka Wojtka. Jest oczywiście Staszka ich pies. Przepaki w Cisnej, Smereku, Berehach i meta. Widać też Lucynę i Wojtka Sroków. Jak widać nie mają czasu na pozowanie. Gratulacje dla nich za super wynik.
Pozdrawiam
Wojtek
|
| | | | | |
| 2013-06-01, 17:23
2013-06-01, 15:10 - Wojtek_Tri napisał/-a:
Witam!
Poniżej link do moich zdjęć z Rzeźnika 2013:
https://plus.google.com/photos/107236817085162028016/albums/5884486833642211361
Zdjęcia są troszeczkę pomieszane, ale nie z mojej winy. Przedstawiają mój suport, czyli moją córkę Martynkę, siostrę Anię, jej chłopaka Wojtka. Jest oczywiście Staszka ich pies. Przepaki w Cisnej, Smereku, Berehach i meta. Widać też Lucynę i Wojtka Sroków. Jak widać nie mają czasu na pozowanie. Gratulacje dla nich za super wynik.
Pozdrawiam
Wojtek
|
Tymczasem kilka zdań relacji z Rzeźnika. Czwarta edycja dla mnie, partner tym razem z drugiego końca Polski. Nastawiałem się na zarżnięcie na trasie i ogólnie ostrą walkę, partner w tegorocznym harpaganie zrobił bodajże 6 czy 7 wynik. Były plany zrobienia trasy w maks 12 h i dołożenie Hardcore, chociaż podchodziłem do nich z pewnym dystansem (raptem od stycznia miałem jakieś 620 km nabiegane). Koniec końców skończyło się na czasie ok. 12h 38min. Lepiej niż w zeszłym roku o prawie godzinę. Jest więc duża satysfakcja pobicia życiówki, a z drugiej strony pewien niedosyt :) W tym roku biegło mi się wyjątkowo lekko, łatwo i przyjemnie. Nawet podejścia pod Małe Jasło czy Caryńską jakoś bez problemu poszły, gdzie w zeszłym roku "zdychałem" na trasie :) W sumie w całym biegu na granicy komfortu miałem ze dwa-trzy odcinki, zaraz po starcie zanim organizm się odpowiednio nie rozgrzał, później droga Mirka i na koniec tradycyjnie szalony zbieg z Caryńskiej na metę (tym razem zmotywowani walką o poprawę życiówki partnera, ja już swoją miałem zapewnioną :). Pozostałe odcinki jakoś mi się leciało ze sporą rezerwą. Myślę że była moc, żeby spokojnie zejść poniżej 12h i lecieć dalej. Dla mnie optymistyczna prognoza przed kolejnymi biegami:) Przy okazji okazało się, że Rzeźnik rządzi się swoimi prawami, i wymaga odrobiny pokory. Nawet duży kilometraż i objętość treningów jak w przypadku partnera nie przekłada się na gwarancję dobrego czasu, czasem słabsza dyspozycja dnia może mocno spowolnić bieg.
Pogoda na biegu jak dla mnie idealna, stosunkowo zimno i wiaterek. Słońce tylko kilka razy przebijało się przez chmury. Natomiast spowalniało błoto, którego było pod dostatkiem zwłaszcza na odcinku pomiędzy Cisną i Smerkiem, oraz podejściem pod Smerek.
Z praktycznych jeszcze rzeczy.
Pożywienie:
- przed biegiem dwie bułki, dwa pączki, dwa banany, serek, wafelek i chałwa :)
- w czasie biegu już bez opychania się, 8 żeli, 2 litry rozrobionego Vitargo, 1,5 litra Coli, 2 banany
Ubiór:
- buty - moje ulubione, półminimalistyczne, już totalnie rozwalone New Balance MT110, partner był sceptyczny czy dadzą radę na bieszczadckich kamieniach, więc na przepak zostawiłem w razie czego inne - ale dały radę :) Standardowo stopy obkleiłem w newralgicznych miejscach srebrną taśmą i resztę obsmarowałem Sudocremem, w efekcie stopy bez żadnego odcisku czy otarcia przetrwały pomimo permanentnego przemoczenia od startu i wciskającego się błotka.
- góra - krótki rękaw + Goretex paclite do Cisnej, później już tylko krótki rękaw.
- nie jestem jakimś wielkim fanem kijków, ale tym razem bardzo się przydały od Cisnej.
Dobrym pomysłem też było zostawienie spakowanego plecaka w Cisnej i rozpoczęcie biegu z samą butelką w dłoni.
Generalnie impreza udana, coraz większa, tym razem prawie 900 osób ruszyło na trasę. Brawa dla organizatorów i wolontariuszy za ogarnięcie całości. W przyszłym roku pewnie znowu wystartuję, tym razem już realnie myśląc o wersji hardcore :)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2013-06-01, 18:11
2013-06-01, 17:23 - mpiotrowski napisał/-a:
Tymczasem kilka zdań relacji z Rzeźnika. Czwarta edycja dla mnie, partner tym razem z drugiego końca Polski. Nastawiałem się na zarżnięcie na trasie i ogólnie ostrą walkę, partner w tegorocznym harpaganie zrobił bodajże 6 czy 7 wynik. Były plany zrobienia trasy w maks 12 h i dołożenie Hardcore, chociaż podchodziłem do nich z pewnym dystansem (raptem od stycznia miałem jakieś 620 km nabiegane). Koniec końców skończyło się na czasie ok. 12h 38min. Lepiej niż w zeszłym roku o prawie godzinę. Jest więc duża satysfakcja pobicia życiówki, a z drugiej strony pewien niedosyt :) W tym roku biegło mi się wyjątkowo lekko, łatwo i przyjemnie. Nawet podejścia pod Małe Jasło czy Caryńską jakoś bez problemu poszły, gdzie w zeszłym roku "zdychałem" na trasie :) W sumie w całym biegu na granicy komfortu miałem ze dwa-trzy odcinki, zaraz po starcie zanim organizm się odpowiednio nie rozgrzał, później droga Mirka i na koniec tradycyjnie szalony zbieg z Caryńskiej na metę (tym razem zmotywowani walką o poprawę życiówki partnera, ja już swoją miałem zapewnioną :). Pozostałe odcinki jakoś mi się leciało ze sporą rezerwą. Myślę że była moc, żeby spokojnie zejść poniżej 12h i lecieć dalej. Dla mnie optymistyczna prognoza przed kolejnymi biegami:) Przy okazji okazało się, że Rzeźnik rządzi się swoimi prawami, i wymaga odrobiny pokory. Nawet duży kilometraż i objętość treningów jak w przypadku partnera nie przekłada się na gwarancję dobrego czasu, czasem słabsza dyspozycja dnia może mocno spowolnić bieg.
Pogoda na biegu jak dla mnie idealna, stosunkowo zimno i wiaterek. Słońce tylko kilka razy przebijało się przez chmury. Natomiast spowalniało błoto, którego było pod dostatkiem zwłaszcza na odcinku pomiędzy Cisną i Smerkiem, oraz podejściem pod Smerek.
Z praktycznych jeszcze rzeczy.
Pożywienie:
- przed biegiem dwie bułki, dwa pączki, dwa banany, serek, wafelek i chałwa :)
- w czasie biegu już bez opychania się, 8 żeli, 2 litry rozrobionego Vitargo, 1,5 litra Coli, 2 banany
Ubiór:
- buty - moje ulubione, półminimalistyczne, już totalnie rozwalone New Balance MT110, partner był sceptyczny czy dadzą radę na bieszczadckich kamieniach, więc na przepak zostawiłem w razie czego inne - ale dały radę :) Standardowo stopy obkleiłem w newralgicznych miejscach srebrną taśmą i resztę obsmarowałem Sudocremem, w efekcie stopy bez żadnego odcisku czy otarcia przetrwały pomimo permanentnego przemoczenia od startu i wciskającego się błotka.
- góra - krótki rękaw + Goretex paclite do Cisnej, później już tylko krótki rękaw.
- nie jestem jakimś wielkim fanem kijków, ale tym razem bardzo się przydały od Cisnej.
Dobrym pomysłem też było zostawienie spakowanego plecaka w Cisnej i rozpoczęcie biegu z samą butelką w dłoni.
Generalnie impreza udana, coraz większa, tym razem prawie 900 osób ruszyło na trasę. Brawa dla organizatorów i wolontariuszy za ogarnięcie całości. W przyszłym roku pewnie znowu wystartuję, tym razem już realnie myśląc o wersji hardcore :)
|
Piękny wynik i czas Maćku. Super!!! Gratulacje! |
| | | | | |
| 2013-06-01, 18:27
gratulacje dla rzeźnikowców z GiG i teamu SBS :) jak również maratończyków i uczestników inncyh toważyszących biegów w Tarnobrzegu :) Maciej pobiegł w dobrym tempie dyszke m.in. :) no i powodzenia dla naszej triathlonistki Bo, która jutro pływa-jedzie-biegnie, czekamy na relacje z wszystkich tych imprez, pozdrówka |
| | | | | |
| 2013-06-01, 18:45
2013-06-01, 17:23 - mpiotrowski napisał/-a:
Tymczasem kilka zdań relacji z Rzeźnika. Czwarta edycja dla mnie, partner tym razem z drugiego końca Polski. Nastawiałem się na zarżnięcie na trasie i ogólnie ostrą walkę, partner w tegorocznym harpaganie zrobił bodajże 6 czy 7 wynik. Były plany zrobienia trasy w maks 12 h i dołożenie Hardcore, chociaż podchodziłem do nich z pewnym dystansem (raptem od stycznia miałem jakieś 620 km nabiegane). Koniec końców skończyło się na czasie ok. 12h 38min. Lepiej niż w zeszłym roku o prawie godzinę. Jest więc duża satysfakcja pobicia życiówki, a z drugiej strony pewien niedosyt :) W tym roku biegło mi się wyjątkowo lekko, łatwo i przyjemnie. Nawet podejścia pod Małe Jasło czy Caryńską jakoś bez problemu poszły, gdzie w zeszłym roku "zdychałem" na trasie :) W sumie w całym biegu na granicy komfortu miałem ze dwa-trzy odcinki, zaraz po starcie zanim organizm się odpowiednio nie rozgrzał, później droga Mirka i na koniec tradycyjnie szalony zbieg z Caryńskiej na metę (tym razem zmotywowani walką o poprawę życiówki partnera, ja już swoją miałem zapewnioną :). Pozostałe odcinki jakoś mi się leciało ze sporą rezerwą. Myślę że była moc, żeby spokojnie zejść poniżej 12h i lecieć dalej. Dla mnie optymistyczna prognoza przed kolejnymi biegami:) Przy okazji okazało się, że Rzeźnik rządzi się swoimi prawami, i wymaga odrobiny pokory. Nawet duży kilometraż i objętość treningów jak w przypadku partnera nie przekłada się na gwarancję dobrego czasu, czasem słabsza dyspozycja dnia może mocno spowolnić bieg.
Pogoda na biegu jak dla mnie idealna, stosunkowo zimno i wiaterek. Słońce tylko kilka razy przebijało się przez chmury. Natomiast spowalniało błoto, którego było pod dostatkiem zwłaszcza na odcinku pomiędzy Cisną i Smerkiem, oraz podejściem pod Smerek.
Z praktycznych jeszcze rzeczy.
Pożywienie:
- przed biegiem dwie bułki, dwa pączki, dwa banany, serek, wafelek i chałwa :)
- w czasie biegu już bez opychania się, 8 żeli, 2 litry rozrobionego Vitargo, 1,5 litra Coli, 2 banany
Ubiór:
- buty - moje ulubione, półminimalistyczne, już totalnie rozwalone New Balance MT110, partner był sceptyczny czy dadzą radę na bieszczadckich kamieniach, więc na przepak zostawiłem w razie czego inne - ale dały radę :) Standardowo stopy obkleiłem w newralgicznych miejscach srebrną taśmą i resztę obsmarowałem Sudocremem, w efekcie stopy bez żadnego odcisku czy otarcia przetrwały pomimo permanentnego przemoczenia od startu i wciskającego się błotka.
- góra - krótki rękaw + Goretex paclite do Cisnej, później już tylko krótki rękaw.
- nie jestem jakimś wielkim fanem kijków, ale tym razem bardzo się przydały od Cisnej.
Dobrym pomysłem też było zostawienie spakowanego plecaka w Cisnej i rozpoczęcie biegu z samą butelką w dłoni.
Generalnie impreza udana, coraz większa, tym razem prawie 900 osób ruszyło na trasę. Brawa dla organizatorów i wolontariuszy za ogarnięcie całości. W przyszłym roku pewnie znowu wystartuję, tym razem już realnie myśląc o wersji hardcore :)
|
Super wynik gratulacje,
ale 8 żeli wciągnąłeś to nieźle
no i srebrna taśma zawsze dobra na wszystko
Sudocrem też się przydaje
|
| | | | | |
| 2013-06-01, 18:52
Na Maratonie Jezioro Tarnobrzeskie nasza koleżanka Katarzyna Waluś w swoim debiucie nabiegała czas 3:34:02. Pięknie, moje gratulacje. Zastanawiała się pomiędzy 3:30 a 4:00. Tylko pozazdrościć. |
| | | | | |
| 2013-06-01, 20:37
Gratulacje wielkie dla Naszych "Rzeźników"!!!
pozdrawiam |
| | | | |
| | | | | |
| 2013-06-01, 20:40
Graltulacje dla startujących w Tarnobrzegu na 10,6 km i w maratonie. Brawo Kasia!!! super debiut:) |
| | | | | |
| 2013-06-01, 20:42
Trzymamy kciuki za Naszą Bo,
powodzenia!!! |
| | | | | |
| 2013-06-01, 20:46
|
|
|
| |
|