|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-12-25, 22:30
2012-12-25, 20:48 - GrzegorzS napisał/-a:
Jak najpierw zgarniecie Andrzeja to on wam powie którędy jechać, będę o 9:45 na przystanku po Urzędem Skarbowym na Nowym Mieście, do zobaczenia |
zapowiada się błoto, do jutra |
| | | | | |
| 2012-12-26, 14:43
2012-12-25, 22:30 - pełzacz napisał/-a:
zapowiada się błoto, do jutra |
Faktycznie było trochę błota ale nie tak znowu strasznie dużo. Zrobiliśmy w czwórkę 12,4km w tempie ok. 5:38 min/km. Na trasie spotkaliśmy jeszcze Andrzeja i Sławka. Formy nie ma więc tempo było dość męczące. :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-26, 22:41
2012-12-26, 14:43 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Faktycznie było trochę błota ale nie tak znowu strasznie dużo. Zrobiliśmy w czwórkę 12,4km w tempie ok. 5:38 min/km. Na trasie spotkaliśmy jeszcze Andrzeja i Sławka. Formy nie ma więc tempo było dość męczące. :) |
Dziękuje za wspólne bieganie, Andrzej chciał nam zapewnić cross pełen wrażeń i tak też było;), jeśli chodzi o mnie nie zaliczyłam żadnego upadku tylko kilka wślizgów;) tempo od początku dość żwawe po pięciu km dopadł mnie mały kryzys ale szybko udało się złapać drugi oddech i skończyć w przyzwoitym tempie;)
ps. buty do wyrzucenia, piękne zdjęcie;))) |
| | | | | |
| 2012-12-27, 20:30
Wszystkich przejedzonych świątecznymi potrawami zapraszam jutro na siłownie i salkę. Nie byłem pewny czy będę w piątek w Rzeszy, ale jednak jestem.
Więc tradycyjnie spotykamy się o 17.
Do zobaczenia |
| | | | | |
| 2012-12-27, 20:32
Święta się już skończyły; czas się trochę pomęczyć. Jutro siłownia jak zwykle w piątek o 17:00 :)
PS Trochę się jak widzę spóźniłem :) |
| | | | | |
| 2012-12-27, 20:34
2012-12-26, 22:41 - natka napisał/-a:
Dziękuje za wspólne bieganie, Andrzej chciał nam zapewnić cross pełen wrażeń i tak też było;), jeśli chodzi o mnie nie zaliczyłam żadnego upadku tylko kilka wślizgów;) tempo od początku dość żwawe po pięciu km dopadł mnie mały kryzys ale szybko udało się złapać drugi oddech i skończyć w przyzwoitym tempie;)
ps. buty do wyrzucenia, piękne zdjęcie;))) |
zdjęcie rzeczyście piękne;)
czytając Wasze wpisy wydaje mi się, iż to raczej pewien rodzaj rywalizacji był niż trening;)
p.s. mam nadzieję, że zobaczymy się jesze w tym roku wracam do sił i z chęcią przetruchtałbym kilka kaemów w tak miłym, jedynym i zacnym towarzystwie:) |
| | | | | |
| 2012-12-28, 07:20
2012-12-27, 20:32 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Święta się już skończyły; czas się trochę pomęczyć. Jutro siłownia jak zwykle w piątek o 17:00 :)
PS Trochę się jak widzę spóźniłem :) |
Wyprzedziłem Cię Andrzeju rzutem na taśmę. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-28, 08:48 Wszystko co dobre szybko się kończy
Zostałem poproszony przez Jasielskie Stowarzyszenie Consensus o napisanie tekstu podsumowującego mój sezon. U nich na stronie teks się jeszcze nie pojawiła (a szkoda bo miały być do niego piękne zdjęcia z obozów i zawodów). Ale tekst wklejam tutaj. Śmiało możecie oceniać i komentować.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Ten rok jak i sezon również szybko się skończył. Więc z okazji zbliżającego się końca 2012 chciałem trochę podsumować i pochwalić się. Was tez zachęcam zrobić publiczny „rachunek sumienia”.
Podsumowując sezon śmiało mogę powiedzieć, że prawie wszystkie ustalone cele udało się osiągnąć. Przygotowania do tego sezonu zacząłem już w grudniu 2011r. Pierwszym sprawdzianem który miał ocenić moją formę, był Bieg Sylwestrowy w Gorlicach gdzie wystartowałem na dystansie 5 km. Sprawdzian wypadł nieźle, pomimo ciężkich przygotowań zająłem 4 miejsce przegrywając tylko z koalicja Ukraińskich zawodników. Nagrodę finansową z tego biegu przeznaczyłem na opłacenie obozu na który udałem się niedługo po nowym roku wraz z moim klubem AZS Politechniki Opolskiej. Obóz odbywał się w Spale i trwał 7 dni. Trenowałem 2 razy dziennie poza dniem w którym wziąłem udział w zawodach. Biorąc pod uwagę lekkość i łatwość z jaką przychodziło mi wykonywanie treningów, obóz ten mogę uznać za najlepszy w mojej dotychczasowej przygodzie ze sportem. Ponieważ zgrupowanie było krótkie więc każdego dnia wykonywałem na jednym z treningów jakiś mocny akcent. Organizm regenerował się niezwykle szybko pomimo tego, że już drugiego dnia zaliczyłem sprawdzian na hali na dystansie 2km, który wypadł zadowalająco. Gdyby nie przygoda z sędziami którzy omyłkowo nie przełożyli tabliczki z dwóch na jedno okrążenie do końca… Dzięki czemu ja wraz z kilkoma rywalami zrobiliśmy jedno okrążenie więcej. Ale przynajmniej koledzy z klubu mieli radochę podczas codziennych treningów kiedy to musiałem odpowiadać na ich pytania czemu to nie biegnę dodatkowe okrążenia tak dla rozgrzewki.
Po obozie w spale, 2 tygodnie trochę lżejszych treningów i znowu wyjazd na obóz. Tym razem zorganizowany był we własnym zakresie w Szczyrku. Pomysłodawcą i organizatorem był kolega z klubu. Obóz trwał 12 dni podczas których mogłem trenować w górach. Zima co prawda była sroga ale na wyjeździe pośród innych zawodników łatwiej o motywacje. Trenowałem również 2 razy dziennie, co sprawiło, że pod koniec odczuwałem już dosyć duże zmęczenie, ale radość z trenowania w pięknych górach dodawała energii i motywacji do treningu. Szczególnie w te dni kiedy robiłem wycieczki biegowe po szlakach. Na jedną z takich wycieczek wybrałem się z Marcinem Świercem, Piotrkiem Hercogiem i z bliżej nie znanym wam Jackiem. Trasę która wiodła przez najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego (Skrzyczne) oraz kilka innych szczytów otaczających Szczyrk wyznaczyliśmy wcześniej. Po około 3 godzinach wspólnego treningu zaczęliśmy razem z Jackiem podkręcać tempo i zostawiliśmy specjalistów od gór w tyle. Po zjedzeniu batoników mieliśmy ochotę już w końcu na coś ciepłego przez co gnaliśmy do przodu. Niestety to był błąd… Jak mawiał pewien trener „obóz w zimie bez zgubienia się podczas treningu jakiejś grupki to obóz nieudany”, także aby obóz był udany, postanowiliśmy się zgubić ;) (nie postanowiliśmy tylko zgubiliśmy się najzwyczajniej) a mapa była u Piotrka w plecaku. Podążaliśmy co prawda za szlakiem ale szlaki w zimie są inaczej wyznaczone by narciarze mogli po nich dreptać. Tak właśnie nasz szlak w pewnym momencie okazał się zasypany śniegiem po kolana. Stwierdziliśmy, że idąc za szlakiem i tak dojdziemy do Szczyrku. Nie przypuszczaliśmy, że będziemy musieli godzinę iść w tym wysokim śniegu. Zmarzliśmy na kość bo biec się nie dało. Trening zamiast trwać 3godziny z groszami trwał ponad 5. Człowiek w schronisku na końcu szlaku jak zobaczył nas w getrach, dresach i adidasach oraz po dowiedzeniu się którą trasa przyszliśmy wyglądał jeszcze głupiej od nas. Stwierdził, że dobrze, że w ogóle doszliśmy. Ale dzięki temu mam teraz co wspominać. Po zakończonym obozie miałem zaplanowany sprawdzian swojej formy na biegu Walentynkowym w moim rodzinnym Jaśle. Pomimo dużego zmęczenia jakie odczuwałem po dwóch obozach w biegu udało się wskoczyć na podium z niedużą stratą do mocnych rywali (Kuba Burghardt i Piotrek Pałka). Tak zakończyłem mój okres przygotowawczy po którym zacząłem trening specjalistyczny pod biegi przełajowe.
Starty w przełajach zacząłem już pod koniec lutego, a skończyłem początkiem kwietnia. W tym czasie udało mi się zdobyć tytuł Mistrza województwa Opolskiego Seniorów w biegach przełajowych. Następnie niezbyt udanie debiutowałem w Mistrzostwach Polski Seniorów w biegach przełajowych gdzie wystartowałem na długim dystansie (12 km) i zająłem 24 miejsce. To jedyna z większych imprez w jakich brałem udział a start w niej uważam za nie udany. Później już było tylko lepiej. Na Akademickich Mistrzostwach Polski w biegach przełajowych zająłem 8 miejsce na długim dystansie, a w kategorii uczelni technicznych zdobyłem tytuł wicemistrza Polski, warto nadmienić, że drużynowo jako Politechnika Opolska zdobyliśmy brązowy medal ulegając jedynie AWF-owi Kraków i AWF-owi Katowice. W klasyfikacji uczelni technicznych zdobyliśmy złoty medal, a ja byłem najwyżej punktującym zawodnikiem naszej uczelni. Był to drużynowo najlepszy start na przełajach Politechniki Opolskiej w całej jej historii.
Po okresie startów w przełajach czułem, że forma jest dobra i trzeba to wykorzystać. Swoje starty na bieżni rozpocząłem dosyć szybko po przełajach. Już końcem kwietnia odbywały się w Mikołowie Mistrzostwa Polski Seniorów w biegu na 10000m. Postanowiłem wystartować. Ten bieg to również był mój debiut (do tej pory 10 km biegałem tylko na biegach ulicznych i przełajowych) zależało mi głównie na czasie, gdyż w kraju nie ma dobrze obstawionych biegów na 10000m na bieżni a Mistrzostwa Polski to jedyna impreza gdzie można powalczyć z najlepszymi. Czas jaki uzyskałem był bardzo satysfakcjonujący 31:27 natomiast miejsce dziesiąte. Choć został lekki niedosyt ponieważ, do 6 km biegłem na wynik w okolicach 31:00 min. Ale może następnym razem się uda…
Tydzień po mistrzostwach wystartowałem jeszcze w biegu Siarkowca w Tarnobrzegu na 10km. Później biegałem jeszcze na kilku krótszych dystansach na bieżni, niestety bez większych sukcesów gdyż do głosu dochodziło już dosyć duże zmęczenie wynikające z poprzednich startów. Więc starty na bieżni traktowałem dosyć luźno. Ale chciałem w nich brać udział, a przede wszystkim chciałem zaliczyć Akademickie Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce, ponieważ wiedziałem, że to ostatnie AMPy w jakich biorę udział jako zawodnik, chciałem również też zdobyć punkty dla swojej uczelni, pomimo tego, że byłem już całkiem bez formy. Klimat tych zawodów jest niesamowity. Około 3 tys startujących przez sobotę i niedziele oczekuje swojego startuje i ogląda inne konkurencje z trybun. Możecie sobie wyobrazić ten tłum. Tym bardziej jeśli zawody odbywały się w Bydgoszczy na stadionie Zawiszy który jest największym i najładniejszym stadionem lekkoatletycznym w Polsce. Wystartowałem w pierwszy dzień na 1500m a w drugi na 3000m i tak zakończyłem część wiosenna sezonu.
W czerwcu zrobiłem dwutygodniową przerwę i zacząłem przygotowania do drugiej części sezonu w którym nastawiłem się na biegi uliczne. Okres wakacji był okresem cięższych treningów. Najważniejszą imprezą do jakiej się szykowałem był oczywiście półmaraton. W trakcie przygotowań startowałem w kilku biegach ulicznych w których udawało mi się zajmować miejsca na podium a nawet wygrywać. Debiut półmaratoński wypadł na piątkę. Czas 1godz 9min i 45sek był dla mnie bardzo zadowalający. Po półmaratonie z całkiem niezłym skutkiem wystartowałem jeszcze w 3 biegach ulicznych, po czym zakończyłem ten ciężki i udany sezon.
Tak jak napisałem na początku, sezon uważam za bardzo udany a jeśli chodzi o starty w biegach długich jest to na pewno kluczowy sezon gdyż pozwala mi z optymizmem patrzeć w przyszłość. Sezon ten był najlepszy od kiedy wróciłem do biegania po kontuzji i półrocznej przerwie. Każdy start uważam za ważny ponieważ każdy był lekcją i nauką którą obiecuje wykorzystać w dalszych startach. Udane starty były nagrodą za ciężką pracę ale i porażki były ważne, gdyż to dzięki nim dokonujemy postępów. Sukcesy te nie miałyby również miejsca bez wsparcia niektórych osób. Chciałbym podziękować:
• Rodzinie i przyjaciołom którzy trzymali za mnie kciuki
• Jasielskiemu Stowarzyszeniu Consensus za wsparcie i zainteresowanie
• AZS Politechnice Opolskiej i trenerowi za pomoc w dojściu do siebie po kontuzji, możliwości wyjazdu na obozy i zawody oraz profesjonalne treningi
• Marcinowi Świercowi (długo by wymieniać) ale przede wszystkim za wspólne treningi, motywację do nich, oraz kupę rzeczy materialnych i nie materialnych jaką dostałem.
• Znajomym z klubu za wsparcie oraz za pomoc w treningach na obozach i w klubie, Jackowi za możliwość trenowania w Szczyrku.
• Rzeszowskim Gazelą i Gepardom za wspólne treningi oraz wspólne wyjazdy na biegi uliczne
• Rywalom za walkę na biegowych trasach - to dzięki Nim dokonuję postępów, próbując z Nimi wygrać lub dorównać Im
Wszystkim wymienionym oraz tym wszystkim o których zapomniałem (mam nadzieję, że się nie obrazicie) jeszcze raz WIELKIE DZIĘKUJĘ ! Obiecuję, dalszą walkę i motywację w przygotowaniach do nowego sezonu.
|
| | | | | |
| 2012-12-28, 10:02 NOWY ROK
2012-12-27, 20:32 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Święta się już skończyły; czas się trochę pomęczyć. Jutro siłownia jak zwykle w piątek o 17:00 :)
PS Trochę się jak widzę spóźniłem :) |
| | | | | |
| 2012-12-28, 11:00
2012-12-28, 08:48 - balon napisał/-a:
Zostałem poproszony przez Jasielskie Stowarzyszenie Consensus o napisanie tekstu podsumowującego mój sezon. U nich na stronie teks się jeszcze nie pojawiła (a szkoda bo miały być do niego piękne zdjęcia z obozów i zawodów). Ale tekst wklejam tutaj. Śmiało możecie oceniać i komentować.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Ten rok jak i sezon również szybko się skończył. Więc z okazji zbliżającego się końca 2012 chciałem trochę podsumować i pochwalić się. Was tez zachęcam zrobić publiczny „rachunek sumienia”.
Podsumowując sezon śmiało mogę powiedzieć, że prawie wszystkie ustalone cele udało się osiągnąć. Przygotowania do tego sezonu zacząłem już w grudniu 2011r. Pierwszym sprawdzianem który miał ocenić moją formę, był Bieg Sylwestrowy w Gorlicach gdzie wystartowałem na dystansie 5 km. Sprawdzian wypadł nieźle, pomimo ciężkich przygotowań zająłem 4 miejsce przegrywając tylko z koalicja Ukraińskich zawodników. Nagrodę finansową z tego biegu przeznaczyłem na opłacenie obozu na który udałem się niedługo po nowym roku wraz z moim klubem AZS Politechniki Opolskiej. Obóz odbywał się w Spale i trwał 7 dni. Trenowałem 2 razy dziennie poza dniem w którym wziąłem udział w zawodach. Biorąc pod uwagę lekkość i łatwość z jaką przychodziło mi wykonywanie treningów, obóz ten mogę uznać za najlepszy w mojej dotychczasowej przygodzie ze sportem. Ponieważ zgrupowanie było krótkie więc każdego dnia wykonywałem na jednym z treningów jakiś mocny akcent. Organizm regenerował się niezwykle szybko pomimo tego, że już drugiego dnia zaliczyłem sprawdzian na hali na dystansie 2km, który wypadł zadowalająco. Gdyby nie przygoda z sędziami którzy omyłkowo nie przełożyli tabliczki z dwóch na jedno okrążenie do końca… Dzięki czemu ja wraz z kilkoma rywalami zrobiliśmy jedno okrążenie więcej. Ale przynajmniej koledzy z klubu mieli radochę podczas codziennych treningów kiedy to musiałem odpowiadać na ich pytania czemu to nie biegnę dodatkowe okrążenia tak dla rozgrzewki.
Po obozie w spale, 2 tygodnie trochę lżejszych treningów i znowu wyjazd na obóz. Tym razem zorganizowany był we własnym zakresie w Szczyrku. Pomysłodawcą i organizatorem był kolega z klubu. Obóz trwał 12 dni podczas których mogłem trenować w górach. Zima co prawda była sroga ale na wyjeździe pośród innych zawodników łatwiej o motywacje. Trenowałem również 2 razy dziennie, co sprawiło, że pod koniec odczuwałem już dosyć duże zmęczenie, ale radość z trenowania w pięknych górach dodawała energii i motywacji do treningu. Szczególnie w te dni kiedy robiłem wycieczki biegowe po szlakach. Na jedną z takich wycieczek wybrałem się z Marcinem Świercem, Piotrkiem Hercogiem i z bliżej nie znanym wam Jackiem. Trasę która wiodła przez najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego (Skrzyczne) oraz kilka innych szczytów otaczających Szczyrk wyznaczyliśmy wcześniej. Po około 3 godzinach wspólnego treningu zaczęliśmy razem z Jackiem podkręcać tempo i zostawiliśmy specjalistów od gór w tyle. Po zjedzeniu batoników mieliśmy ochotę już w końcu na coś ciepłego przez co gnaliśmy do przodu. Niestety to był błąd… Jak mawiał pewien trener „obóz w zimie bez zgubienia się podczas treningu jakiejś grupki to obóz nieudany”, także aby obóz był udany, postanowiliśmy się zgubić ;) (nie postanowiliśmy tylko zgubiliśmy się najzwyczajniej) a mapa była u Piotrka w plecaku. Podążaliśmy co prawda za szlakiem ale szlaki w zimie są inaczej wyznaczone by narciarze mogli po nich dreptać. Tak właśnie nasz szlak w pewnym momencie okazał się zasypany śniegiem po kolana. Stwierdziliśmy, że idąc za szlakiem i tak dojdziemy do Szczyrku. Nie przypuszczaliśmy, że będziemy musieli godzinę iść w tym wysokim śniegu. Zmarzliśmy na kość bo biec się nie dało. Trening zamiast trwać 3godziny z groszami trwał ponad 5. Człowiek w schronisku na końcu szlaku jak zobaczył nas w getrach, dresach i adidasach oraz po dowiedzeniu się którą trasa przyszliśmy wyglądał jeszcze głupiej od nas. Stwierdził, że dobrze, że w ogóle doszliśmy. Ale dzięki temu mam teraz co wspominać. Po zakończonym obozie miałem zaplanowany sprawdzian swojej formy na biegu Walentynkowym w moim rodzinnym Jaśle. Pomimo dużego zmęczenia jakie odczuwałem po dwóch obozach w biegu udało się wskoczyć na podium z niedużą stratą do mocnych rywali (Kuba Burghardt i Piotrek Pałka). Tak zakończyłem mój okres przygotowawczy po którym zacząłem trening specjalistyczny pod biegi przełajowe.
Starty w przełajach zacząłem już pod koniec lutego, a skończyłem początkiem kwietnia. W tym czasie udało mi się zdobyć tytuł Mistrza województwa Opolskiego Seniorów w biegach przełajowych. Następnie niezbyt udanie debiutowałem w Mistrzostwach Polski Seniorów w biegach przełajowych gdzie wystartowałem na długim dystansie (12 km) i zająłem 24 miejsce. To jedyna z większych imprez w jakich brałem udział a start w niej uważam za nie udany. Później już było tylko lepiej. Na Akademickich Mistrzostwach Polski w biegach przełajowych zająłem 8 miejsce na długim dystansie, a w kategorii uczelni technicznych zdobyłem tytuł wicemistrza Polski, warto nadmienić, że drużynowo jako Politechnika Opolska zdobyliśmy brązowy medal ulegając jedynie AWF-owi Kraków i AWF-owi Katowice. W klasyfikacji uczelni technicznych zdobyliśmy złoty medal, a ja byłem najwyżej punktującym zawodnikiem naszej uczelni. Był to drużynowo najlepszy start na przełajach Politechniki Opolskiej w całej jej historii.
Po okresie startów w przełajach czułem, że forma jest dobra i trzeba to wykorzystać. Swoje starty na bieżni rozpocząłem dosyć szybko po przełajach. Już końcem kwietnia odbywały się w Mikołowie Mistrzostwa Polski Seniorów w biegu na 10000m. Postanowiłem wystartować. Ten bieg to również był mój debiut (do tej pory 10 km biegałem tylko na biegach ulicznych i przełajowych) zależało mi głównie na czasie, gdyż w kraju nie ma dobrze obstawionych biegów na 10000m na bieżni a Mistrzostwa Polski to jedyna impreza gdzie można powalczyć z najlepszymi. Czas jaki uzyskałem był bardzo satysfakcjonujący 31:27 natomiast miejsce dziesiąte. Choć został lekki niedosyt ponieważ, do 6 km biegłem na wynik w okolicach 31:00 min. Ale może następnym razem się uda…
Tydzień po mistrzostwach wystartowałem jeszcze w biegu Siarkowca w Tarnobrzegu na 10km. Później biegałem jeszcze na kilku krótszych dystansach na bieżni, niestety bez większych sukcesów gdyż do głosu dochodziło już dosyć duże zmęczenie wynikające z poprzednich startów. Więc starty na bieżni traktowałem dosyć luźno. Ale chciałem w nich brać udział, a przede wszystkim chciałem zaliczyć Akademickie Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce, ponieważ wiedziałem, że to ostatnie AMPy w jakich biorę udział jako zawodnik, chciałem również też zdobyć punkty dla swojej uczelni, pomimo tego, że byłem już całkiem bez formy. Klimat tych zawodów jest niesamowity. Około 3 tys startujących przez sobotę i niedziele oczekuje swojego startuje i ogląda inne konkurencje z trybun. Możecie sobie wyobrazić ten tłum. Tym bardziej jeśli zawody odbywały się w Bydgoszczy na stadionie Zawiszy który jest największym i najładniejszym stadionem lekkoatletycznym w Polsce. Wystartowałem w pierwszy dzień na 1500m a w drugi na 3000m i tak zakończyłem część wiosenna sezonu.
W czerwcu zrobiłem dwutygodniową przerwę i zacząłem przygotowania do drugiej części sezonu w którym nastawiłem się na biegi uliczne. Okres wakacji był okresem cięższych treningów. Najważniejszą imprezą do jakiej się szykowałem był oczywiście półmaraton. W trakcie przygotowań startowałem w kilku biegach ulicznych w których udawało mi się zajmować miejsca na podium a nawet wygrywać. Debiut półmaratoński wypadł na piątkę. Czas 1godz 9min i 45sek był dla mnie bardzo zadowalający. Po półmaratonie z całkiem niezłym skutkiem wystartowałem jeszcze w 3 biegach ulicznych, po czym zakończyłem ten ciężki i udany sezon.
Tak jak napisałem na początku, sezon uważam za bardzo udany a jeśli chodzi o starty w biegach długich jest to na pewno kluczowy sezon gdyż pozwala mi z optymizmem patrzeć w przyszłość. Sezon ten był najlepszy od kiedy wróciłem do biegania po kontuzji i półrocznej przerwie. Każdy start uważam za ważny ponieważ każdy był lekcją i nauką którą obiecuje wykorzystać w dalszych startach. Udane starty były nagrodą za ciężką pracę ale i porażki były ważne, gdyż to dzięki nim dokonujemy postępów. Sukcesy te nie miałyby również miejsca bez wsparcia niektórych osób. Chciałbym podziękować:
• Rodzinie i przyjaciołom którzy trzymali za mnie kciuki
• Jasielskiemu Stowarzyszeniu Consensus za wsparcie i zainteresowanie
• AZS Politechnice Opolskiej i trenerowi za pomoc w dojściu do siebie po kontuzji, możliwości wyjazdu na obozy i zawody oraz profesjonalne treningi
• Marcinowi Świercowi (długo by wymieniać) ale przede wszystkim za wspólne treningi, motywację do nich, oraz kupę rzeczy materialnych i nie materialnych jaką dostałem.
• Znajomym z klubu za wsparcie oraz za pomoc w treningach na obozach i w klubie, Jackowi za możliwość trenowania w Szczyrku.
• Rzeszowskim Gazelą i Gepardom za wspólne treningi oraz wspólne wyjazdy na biegi uliczne
• Rywalom za walkę na biegowych trasach - to dzięki Nim dokonuję postępów, próbując z Nimi wygrać lub dorównać Im
Wszystkim wymienionym oraz tym wszystkim o których zapomniałem (mam nadzieję, że się nie obrazicie) jeszcze raz WIELKIE DZIĘKUJĘ ! Obiecuję, dalszą walkę i motywację w przygotowaniach do nowego sezonu.
|
No doprawdy, nie ma mi za co dziękować! Ot drobnostka ;))))
Świetne podsumowanie, a sukcesy naprawdę nieziemskie! Oby następny sezon obfitował w jeszcze lepsze osiągnięcia. Aha, no i czekamy na maratoński debiut ;) |
| | | | | |
| 2012-12-28, 21:16
Cześć
Wybieram sie w sobote o 10 na krosa do Przylaku albo na Słocinę.Jak jest ktoś chetny to piszcie.
Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2012-12-29, 15:08
Dziś na stadionie uzbierało się nas 20 osób. Po rozgrzewce biegaliśmy 5x4’ z przerwą 2’ w tempie 3:48, 3:44, 3:43, 3:47 i 3:32. Michał oczywiście biegał szybciej. :)
Jutro ostatnie bieganie z Piotrkiem i Natalką. Możne znów się nas uzbiera trochę więcej niż zwykle. :)
W tym tygodniu może przełożymy krosa na wtorek. Jest okazja pobiegać za dnia. :)
|
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-29, 17:47
2012-12-29, 15:08 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Dziś na stadionie uzbierało się nas 20 osób. Po rozgrzewce biegaliśmy 5x4’ z przerwą 2’ w tempie 3:48, 3:44, 3:43, 3:47 i 3:32. Michał oczywiście biegał szybciej. :)
Jutro ostatnie bieganie z Piotrkiem i Natalką. Możne znów się nas uzbiera trochę więcej niż zwykle. :)
W tym tygodniu może przełożymy krosa na wtorek. Jest okazja pobiegać za dnia. :)
|
Jetem za :). Może w końcu zapamiętam drogę do samochodu :D
O której? |
| | | | | |
| 2012-12-29, 18:43
2012-12-29, 17:47 - Marcin Żaczek napisał/-a:
Jetem za :). Może w końcu zapamiętam drogę do samochodu :D
O której? |
Proponowałbym np 11:00 u mnie. Do tej pory może wszyscy się już wyśpią :) |
| | | | | |
| 2012-12-29, 22:55
2012-12-29, 18:43 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Proponowałbym np 11:00 u mnie. Do tej pory może wszyscy się już wyśpią :) |
Dziś niespodziewanie pobiegaliśmy mocny akcent na stadionie, mnie z kolei wyszło troszke wolniej niż u Andrzeja;) z wyjątkiem pierwszego kilometra 3:39, mimo że cały czas biegłam z tyłu;)(myślę że to za sprawą mojego super szybkiego zegarka).
Tak jutro ostatnie wspólne bieganie w tym roczku;)
ps. My zapraszamy na wspólnego crossa do Hauteville Lompnes, też można się zmęczyć;)
pozdrówka!!! |
| | | | | |
| 2012-12-30, 21:23
2012-12-29, 18:43 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Proponowałbym np 11:00 u mnie. Do tej pory może wszyscy się już wyśpią :) |
a w którym tak dokładniej miejscu biegacie na Słocinie (jeżeli we wtorek byłaby to właśnie Słocina)?
Bo może udałoby mi się w końcu dołączyć, chęć przynajmniej mam wielką w taki sposób rok rozpocząć i jeżeli wszystkie czynniki zewnętrzne ułożą się zgodnie z planem to powinno się udać :) |
| | | | | |
| 2012-12-31, 09:09
2012-12-30, 21:23 - Robb Stark napisał/-a:
a w którym tak dokładniej miejscu biegacie na Słocinie (jeżeli we wtorek byłaby to właśnie Słocina)?
Bo może udałoby mi się w końcu dołączyć, chęć przynajmniej mam wielką w taki sposób rok rozpocząć i jeżeli wszystkie czynniki zewnętrzne ułożą się zgodnie z planem to powinno się udać :) |
Jeśli chcesz dołączyć to możemy się umówić na ul. Św. Rocha przy kapliczce w pobliżu ul. Św. Marcina o godz. 11:15 – 11:20. Stamtąd na miejsce startu (ul. Jana Wąsacza) jest kilkaset metrów :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-12-31, 09:34
Wczoraj nad Wisłokiem biegaliśmy w 16-osobowym składzie. Było dość ciepło i słonecznie – przeszkadzał tylko mocny wiatr. Tempo było trochę nierówne - najszybszy kilometr ok. 3:40 – 3:45 (to wtedy jak z Piotrkiem goniliśmy szybszą grupkę). Na końcu jak już zostałem tylko z Marcinem to też mnie Marcin trochę przegonił. W sumie wyszło 26km w średnim tempie 5:22min/km. :) |
| | | | | |
| 2012-12-31, 10:38
2012-12-31, 09:09 - Andrzej Cisek napisał/-a:
Jeśli chcesz dołączyć to możemy się umówić na ul. Św. Rocha przy kapliczce w pobliżu ul. Św. Marcina o godz. 11:15 – 11:20. Stamtąd na miejsce startu (ul. Jana Wąsacza) jest kilkaset metrów :) |
przy małym dziecku niestety na 100% się nie określę, ale zrobię wszystko żeby się stawić na miejscu :)
jakby mnie nie było, to znaczy, że moje plany spaliły na panewce i pewnie pobiegam dopiero całkiem wieczorem.
wg prognozy pogody jutro ma być 8 stopni C na plusie, także pewnie błotko |
| | | | | |
| 2012-12-31, 13:44
wielkie dzięki za wspólne truptanie czy to na krosie na tartanie czy na kopcu było świetnie, my jesteśmy juz w naszym małym miasteczku które przywitało nas słoncem i małą ilością śniegu, ciesze się bo to lepiej dla mnie jeśli chodzi o bieganie :) wreszcie pobiegam szybciej bez obawy że gdzieś wywine orła :) teraz czas na sylwester spędzony pewnie we dwoje chyba że się myle...;) pozdriwmay serdecznie i życzymy wszystkeigo najlepszego w nowym roku :)
p.s. żałuje że nie udało się spotkać gdzieś na winku, ale czasu było co nic, myśle że będzie jeszcze okazja :) POZDRÓWKA, a no i zapraszamy na UTMB gdzie startuje mój kuzyn i jego żona, jeśli ktoś się chce zabrać z Rzeszowa najprawdopodobniej jadą autem i śpią za przysłowiową laske wiejskiej dla mnie ;) jeśli ktoś ma plany to może się zabrać z nimi do nas będzie dużo taniej pa |
|
|
|
| |
|