|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2010-12-17, 20:32
2010-12-17, 20:26 - Henryk W. napisał/-a:
Ojej, piękna. |
| | | | | |
| 2010-12-17, 22:18
2010-12-17, 19:13 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Pozwolisz, że nie zgodzę się z nomenklaturą. A to z powodów merytorycznych.
Moczydupami można by ich określić, gdyby aplikowali sobie alkohol przez moczenie tyłka, względnie nasiadówki.
Aplikacji czopka, mimo najszczerszych chęci, nie jestem skłonna uznać za "moczenie"
Ależ nam się piiiiiii...
:))))) |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-12-17, 22:19
2010-12-17, 19:45 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
O święty Jacku z pierogami!!!
Właśnie sobie coś skojarzyłam...
Chyba każdy słyszał (a niektórzy zapewne i degustowali) o specjalnych gatunkach wina nazywanych pieszczotliwie "mózgoj...ami"
Czy w postaci czopkowej byłby "d.....eby"?? |
:))))))))))) obrzydliwe, ale jakie prawdziwe.. jestem pełna podziwu, naprawdę. :)))))))))) |
| | | | | |
| 2010-12-17, 22:21
2010-12-17, 20:06 - Dalija napisał/-a:
chcecie coś zobaczyć? :D
link powyżej :))) ....
|
Kochanie: sojowy czy ryżowy?? :))) Pięknie. :* |
| | | | | |
| 2010-12-18, 08:19
LINK: http://www.youtube.com/watch?v=XeVekf7ASLY |
Dzień dobry, cześć i czołem:)
Miłego dnia dla wszystkich i uśmiechu na dzisiaj.
Dziś sobota, imieniny kota:)
Jak by to powiedzieć...?
Zimno, Panie, zimno...tego:)
Nie wiem co mnie dzisiaj czeka, bo nie wiem, jakie umiłowany mąż ma plany na dziś.
Na pewno na obiad będę gotować tzw. ćwiartki z kurczaka. Tego, którego nie musiałam własnoręcznie mordować:)
Może prasowanie, a może "wykańczanie" Stinga... sama nie wiem jeszcze.
Ale czegokolwiek bym nie robiła, to....
Miłego dnia, Ptysie Wy moje Miętowe:)
Przeżyjmy go ładnie i z uśmiechem na twarzy:)
W linku piosenka...idealna na dzisiaj:) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 08:35
2010-12-18, 08:19 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Dzień dobry, cześć i czołem:)
Miłego dnia dla wszystkich i uśmiechu na dzisiaj.
Dziś sobota, imieniny kota:)
Jak by to powiedzieć...?
Zimno, Panie, zimno...tego:)
Nie wiem co mnie dzisiaj czeka, bo nie wiem, jakie umiłowany mąż ma plany na dziś.
Na pewno na obiad będę gotować tzw. ćwiartki z kurczaka. Tego, którego nie musiałam własnoręcznie mordować:)
Może prasowanie, a może "wykańczanie" Stinga... sama nie wiem jeszcze.
Ale czegokolwiek bym nie robiła, to....
Miłego dnia, Ptysie Wy moje Miętowe:)
Przeżyjmy go ładnie i z uśmiechem na twarzy:)
W linku piosenka...idealna na dzisiaj:) |
Witaj Gabrysiu. Nie wiem czemu ale tak mnie teraz ogarnęło wspomnienie. Na jednym z moich ostatnich biegów-Półmaratonie Ślężańskim w Sobótce biegłaś i Ty i ja. Reszta się nie liczyła. I pamiętam jaki miałem cel na ten bieg, wygrać z Tobą, nie dać się. Ty nawet nie wiedziałas o moim celu. Z jaka ulgą i dumą dogoniłem Cię gdzieś na 10 km chyba i zostawiłem za sobą. Coś tam mnie zagadałaś, ale ja nie zatrzymywałam sie tylko "śmignąłem" z uśmiechem obok Ciebie. A potem cały czas kontrolowałem czy Ty aby nie bierzesz jakiegos dopalacza i nie dochodzisz mnie, ale nie - było bezpiecznie. No a potem z tej wielkiej góry jak się puściłem to jeszcze wielu wyprzedziłem a Ty nie miałas juz szans. 200 metrów przed metą czekał na Ciebie aby Cię zdopingować nasz wesoły kolega Kertel i nagrodził mnie dopingiem. To był fajny dzień, tam też dostałem od Ciebie, przed biegiem, słynny juz teraz czarny kapelusz Szeryfa, z którym prawie nigdy się rozstawałem na gdyńskich biegach z Pumą.JESZCZE NIE RAZ W NIM WYSTĄPIĘ:) Taki to był fajny dzień w Sobótce. Pełen emocji, zakończony sukcesem:)Pozdrawiam serdecznie. |
| | | | | |
| 2010-12-18, 08:40
2010-12-18, 08:35 - Henryk W. napisał/-a:
Witaj Gabrysiu. Nie wiem czemu ale tak mnie teraz ogarnęło wspomnienie. Na jednym z moich ostatnich biegów-Półmaratonie Ślężańskim w Sobótce biegłaś i Ty i ja. Reszta się nie liczyła. I pamiętam jaki miałem cel na ten bieg, wygrać z Tobą, nie dać się. Ty nawet nie wiedziałas o moim celu. Z jaka ulgą i dumą dogoniłem Cię gdzieś na 10 km chyba i zostawiłem za sobą. Coś tam mnie zagadałaś, ale ja nie zatrzymywałam sie tylko "śmignąłem" z uśmiechem obok Ciebie. A potem cały czas kontrolowałem czy Ty aby nie bierzesz jakiegos dopalacza i nie dochodzisz mnie, ale nie - było bezpiecznie. No a potem z tej wielkiej góry jak się puściłem to jeszcze wielu wyprzedziłem a Ty nie miałas juz szans. 200 metrów przed metą czekał na Ciebie aby Cię zdopingować nasz wesoły kolega Kertel i nagrodził mnie dopingiem. To był fajny dzień, tam też dostałem od Ciebie, przed biegiem, słynny juz teraz czarny kapelusz Szeryfa, z którym prawie nigdy się rozstawałem na gdyńskich biegach z Pumą.JESZCZE NIE RAZ W NIM WYSTĄPIĘ:) Taki to był fajny dzień w Sobótce. Pełen emocji, zakończony sukcesem:)Pozdrawiam serdecznie. |
PS. I jeszcze się Kertel dopytywał, Gabrysia biegnie gdzieś? Ja mu na to z dumą -tak gdzieś leci za mną !!!! hehehehehe. Ech fajnie było tam. |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-12-18, 09:30
2010-12-18, 08:40 - Henryk W. napisał/-a:
PS. I jeszcze się Kertel dopytywał, Gabrysia biegnie gdzieś? Ja mu na to z dumą -tak gdzieś leci za mną !!!! hehehehehe. Ech fajnie było tam. |
A wiesz, Heniu, że ja tę Sobótkę też doskonale pamiętam?
Pamiętam, że wiozłam tam dla Was szarlotkę - nagrodę w jednym z RGO-wskich konkursów:)
Pamiętam, że na halę noclegową dojechaliśmy późno, i Kazik Kordziński powiedział, że byliście, owszem, i czekaliście na nas, ale się nie doczekaliście.
Pamiętam przedstartowe wręczanie kapelusza.
Pamiętam, że tego dnia była przepiękna pogoda - wspaniale świeciło słońce i było bardzo, jak na wiosnę, ciepło (dzień później w Krakowie w czasie Półmaratonu Marzanny przemarzłam i zmokłam do szpiku kości).
Pamiętam, że pierwszych siedem kilometrów biegł ze mną Szpaq, a potem, kiedy mnie już zostawił, pamiętam, że minąłeś mnie i Ty, zagadując jakie mam plany na ten i bieg i jakie założenia treningowe. Ja wtedy odpowiedziałam, że nie skupiam się na biegu ciągłym, bo to pierwsza połówka w tym roku, a jutro będzie druga. Ty zaś odpowiedziałeś, że Ciebie interesuje TYLKO ciągły bieg, i że starasz się NIGDY nie przechodzić do marszu. I potuptałeś dalej:)
Potem do furii doprowadzał mnie biegacz, który co pięćset metrów sikał nie odchodząc nawet na stronę - obecność kobiety zupełnie mu nie przeszkadzała. Mnie jego ustawiczne niedyskretne sikanie - owszem.
A potem pamiętam metę na hali i wbieg na tę halę:)
A potem wspólne zajadanie szarlotki, którą odłamywaliśmy po kawałku rękami, bo nikt nie miał noża:)
I pamiętam, jak staliśmy żartując sobie z Radkiem i emką, kiedy nagle zobaczyłam za plecami Krzyśka, że jakaś kobieta niemalże wlecze szarego na twarzy starszego biegacza.
"Krzysztof, pan chyba potrzebuje twojej pomocy"; i momentalne przeobrażenie emki z roześmianego biegacza w profesjonalistę wydającego polecania - lekarza opiekującego się człowiekiem potrzebującym pomocy w oczekiwaniu na przyjazd karetki.
A potem pamiętam wrzawę, jaka robiliśmy z Piotrkiem w czasie dekoracji Mistrzów TEAM`u:)
Pamiętam, że darłam się jak opętana dla Grażynki, Marysi, Darka, Radka, Kazika....
I pamiętam, jak przy wyjeździe na autostradę pojechaliśmy w złym kierunku i naszym oczom ukazała się tablica "Wrocław 17 km" :)
W ogóle bardzo dobrze tę Sobótkę i Półmaraton Ślężański pamiętam:)
A na marginesie....
To chyba jest bardzo męskie - takie założenie: wygram z tą i tą osobą, a potem podgrzewanie w sobie myśli "Jest za mną i nie dam się jej wyprzedzić" :)
Wnioskuję to z tego, że ja czegoś takiego nie mam, ale bardzo często, kiedy na trasie kibicuje mi Piotrek z dziećmi, Piotrek krzyczy: "Gaba, dajesz! #@#@$^ jest za tobą!"
Jego cieszy że z tym #@#@$^ wygrywam, a ja nawet nie zdaję sobie z tego sprawy:)
Ech.....fajne jest bieganie na długich dystansach:)
No i jeszcze jedno....
Półmaraton Ślężański ma chyba najładniejszą (przynajmniej spośród tych, które biegałam) trasę oprócz Półmaratonu Jurajskiego:) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 09:31
2010-12-18, 08:35 - Henryk W. napisał/-a:
Witaj Gabrysiu. Nie wiem czemu ale tak mnie teraz ogarnęło wspomnienie. Na jednym z moich ostatnich biegów-Półmaratonie Ślężańskim w Sobótce biegłaś i Ty i ja. Reszta się nie liczyła. I pamiętam jaki miałem cel na ten bieg, wygrać z Tobą, nie dać się. Ty nawet nie wiedziałas o moim celu. Z jaka ulgą i dumą dogoniłem Cię gdzieś na 10 km chyba i zostawiłem za sobą. Coś tam mnie zagadałaś, ale ja nie zatrzymywałam sie tylko "śmignąłem" z uśmiechem obok Ciebie. A potem cały czas kontrolowałem czy Ty aby nie bierzesz jakiegos dopalacza i nie dochodzisz mnie, ale nie - było bezpiecznie. No a potem z tej wielkiej góry jak się puściłem to jeszcze wielu wyprzedziłem a Ty nie miałas juz szans. 200 metrów przed metą czekał na Ciebie aby Cię zdopingować nasz wesoły kolega Kertel i nagrodził mnie dopingiem. To był fajny dzień, tam też dostałem od Ciebie, przed biegiem, słynny juz teraz czarny kapelusz Szeryfa, z którym prawie nigdy się rozstawałem na gdyńskich biegach z Pumą.JESZCZE NIE RAZ W NIM WYSTĄPIĘ:) Taki to był fajny dzień w Sobótce. Pełen emocji, zakończony sukcesem:)Pozdrawiam serdecznie. |
Wziął dziś Heniu "dopalacze"
każdy za nim teraz płacze,
Biega skacze i przyspiesza
nieźle w stawce nam namiesza,
bo zasuwa jak brat z Kenii
i nikt tego już nie zmieni,
i nie tylko tam w Sobótce
ale w Gdyni w morsów budce :)
Szeryfie sam prosiłeś :P nie mogłem odmówić :) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 09:42
2010-12-18, 09:31 - Gulunek napisał/-a:
Wziął dziś Heniu "dopalacze"
każdy za nim teraz płacze,
Biega skacze i przyspiesza
nieźle w stawce nam namiesza,
bo zasuwa jak brat z Kenii
i nikt tego już nie zmieni,
i nie tylko tam w Sobótce
ale w Gdyni w morsów budce :)
Szeryfie sam prosiłeś :P nie mogłem odmówić :) |
A bo nasz Heniu, drogi kolego
Ma w sobie coś takiego
Że nikt inny nie ma tego
Ani nawet podobnego:) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 09:51
Raz jeden Witt Heniu w Sopocie
Siedząc przy niedzielnym kompocie
Rzekł: wygrać chcę z Gabą
A że biega słabo
Więc śmignę ją, i po kłopocie
|
| | | | | |
| 2010-12-18, 09:52
No fakt, Gabrysiu teraz sobie przypomniałem, że jednak gadałem z Tobą w biegu, ale musiałerm mysleć tylko o jednym, jak tu wygrać z Tobą, skoro zapomniałem o tej rozmowie.. No i fakt, jak startuję, to mam zawsze jakiś rywalizacyjny cel, to mnie nakręca. To tak jak Przemek Gizyński bijąc rózne rekordy. |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-12-18, 12:46
2010-12-17, 19:50 - shadoke napisał/-a:
Jak dla mnie wstawiłaś tu za mało liter....Nic nie rozumiem;)))) |
Johny Walker nabiera nowego znaczenia :) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 17:42
Kochający mąż na moje wyraźne życzenie powtarzane od kilku dni, zdewastował prawie doszczętnie drewnianą ściankę-przepierzenie w przedpokoju.
Teraz jest wielka dziura w podłodze....
Oj, dzieje się u nas remontowo, dzieje:) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 17:48
2010-12-18, 17:42 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Kochający mąż na moje wyraźne życzenie powtarzane od kilku dni, zdewastował prawie doszczętnie drewnianą ściankę-przepierzenie w przedpokoju.
Teraz jest wielka dziura w podłodze....
Oj, dzieje się u nas remontowo, dzieje:) |
to może mółby ponownie wydłubać te dziurki do łazienki? :)) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 17:50
2010-12-18, 17:48 - Truskawa napisał/-a:
to może mółby ponownie wydłubać te dziurki do łazienki? :)) |
Wydłubywaniu dziurek do łazienki, mówimy zdecydowane NIE :)) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 17:54
2010-12-18, 17:50 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Wydłubywaniu dziurek do łazienki, mówimy zdecydowane NIE :)) |
Miej jednak świadomość Gabuniu, że na tym portalu są kibice od tych dziurek. :)) |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-12-18, 19:43
2010-12-17, 19:35 - jmm napisał/-a:
No a toast: No to siup głęboko w dup. |
Tylko jak tu "brudzia" wypić ;))) |
| | | | | |
| 2010-12-18, 19:46
2010-12-17, 20:06 - Dalija napisał/-a:
chcecie coś zobaczyć? :D
link powyżej :))) ....
|
Jezusieńku Dalio, jakie Ty masz wspaniałe opinie osób współpracujących tam z Tobą. Gratuluję szczerze. |
| | | | | |
| 2010-12-18, 19:46
2010-12-17, 18:49 - mamusiajakubaijasia napisał/-a:
Robercik...
We wtorek zrobiłam sobie w domku "dzień Stinga".
Późnym popołudniem Piotrek nie strzymał i zapytał, czy długo jeszcze zamierzam słuchać jednego wyjca:)
Ot, zrozumienie dla mojej słabości:) |
Ja ostatnio miałem jakieś 6 tygodni Stinga :) I tak tym zaraziłem córeczkę, że jak wchodziliśmy do samochodu to w kółko chciała tylko Stinga i Stinga. I to jedną piosenkę, bo twierdziła, że reszta z tej płyty to nie Sting :)) |
|
|
|
| |
|