Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  pawelbiega (2011-08-30)
  Ostatnio komentował  Grubaska (2011-11-13)
  Aktywnosc  Komentowano 92 razy, czytano 544 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  


Zdjęcie pochodzi z newsa
Podwójna motywacja do biegania

Do tego tematu podpięte są artykuły:
Historia biegowej rewolucji wg. Jeffa Gallowaya(Jeff Galloway, 2011-10-28)
Jeff Galloway: fizjologia biegania(Jeff Galloway, 2011-10-11)
Jeff Galloway: pięć wcieleń biegacza(Jeff Galloway, 2011-09-29)
 
Do tego tematu podpięte są newsy:
Podwójna motywacja do biegania(Agnieszka Ambroży, 2011-12-31)
Książka: Bieganie metodą Gallowaya(Grupa Wydawnicza HELION, 2011-08-30)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



phaser ad(...
Marcin Wasilewski

Ostatnio zalogowany
2020-05-08
00:07

 2011-10-12, 21:37
 
No to ja też jestem oszustem. Ostatnio we Wrocku na maratonie też szedłem a nie biegłem. Jutro odeślę medal i napisze do orgów żeby poprawili wyniki i przy mnie wpisali DNF. Od jutra nie spojrzę sobie w oczy w lustrze bom oszust :(((

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)


Henryk W.
Henryk, Piotr Witt
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-04
14:25

 2011-10-12, 21:45
 23.06.2011
Komańcza k.Sanoka, Organizator
VIII Bieg o Puchar Rzeźnika - Wyniki Open

Sami oszuści co?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)

 



Gulunek
Marek Mróz

Ostatnio zalogowany
2018-02-18
11:44

 2011-10-12, 21:53
 
2011-10-12, 21:45 - Henryk W. napisał/-a:

Komańcza k.Sanoka, Organizator
VIII Bieg o Puchar Rzeźnika - Wyniki Open

Sami oszuści co?
O rety, a biegi na 100 km... przecież tam co chwilę przerywa się bieg i maszeruje... co teraz będzie...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


zbig
Zbyszek Kapu¶ciński

Ostatnio zalogowany
2024-03-29
20:28

 2011-10-12, 23:06
 
No dobra, ja też oszukałem :-(
Po takim oszustwie trzeba biegi oszukane powtórzyć i jest kwita :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (241 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (54 sztuk)


m.
Mirosław Madej

Ostatnio zalogowany
2019-01-10
20:29

 2011-10-12, 23:49
 
Filipides , ...Też "Biegał" Metodą Gallowaya ;-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)


zbig
Zbyszek Kapu¶ciński

Ostatnio zalogowany
2024-03-29
20:28

 2011-10-13, 00:05
 
A kto to widział? :)
Przecież Fillipides żył przed Gallowayem.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (241 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (54 sztuk)


Henryk W.
Henryk, Piotr Witt
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-04
14:25

 2011-10-13, 07:55
 
2011-10-12, 23:06 - zbig napisał/-a:

No dobra, ja też oszukałem :-(
Po takim oszustwie trzeba biegi oszukane powtórzyć i jest kwita :-)
Noo Zbig, bo wszyscy biegacze to jedna rodzina... teraz już wiem jaka:):):)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)

 



dziadekm
Jarosław Mróz

Ostatnio zalogowany
2024-05-08
17:29

 2011-10-13, 20:09
 Hej Zbig
2011-10-12, 23:06 - zbig napisał/-a:

No dobra, ja też oszukałem :-(
Po takim oszustwie trzeba biegi oszukane powtórzyć i jest kwita :-)
Pełen szacun, ale trochę się nie zgodzę. Ja też niejednokrotnie stosuję tę metodę nawet nie wiedząc,że taki powazny gość ją opracował :)
Uwazam jednak,że nie tylko nie oszukuję, ale pozwala to pokonać swoje słabości i zwiększyć kondycję :))
Oszustem jest natomiast dla mnie świadome skracanie trasy biegu i innne podobne szwindle, a później chwalenie się osiągniętymi rezultatami :(
Biegłem kiedyś z gościem który PRZESZEDŁ trasę 10 km o kulach. Oszukiwał ???

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (41 sztuk)


Wojtek G
Wojciech Gruszczyński

Ostatnio zalogowany
2024-03-10
19:49

 2011-10-14, 07:22
 Czytajmy regulaminy.
2011-10-12, 13:59 - zbig napisał/-a:

Metoda Gallowaya nie jest metodą biegania, lecz bieganio-chodzenia.
Jest to sposób na ukonczenie maratonu za pomocą oszustwa, którym jest przerywanie biegu chodem.
Nie wiem, dlaczego autor używa w tylule słowa bieganie?
Maraton również mozna ukończyć idąc spacerem.

Z tego co przeczytałem, to jest tu wiele trafnych spostrzeżeń, stwierdzeń i dobrych rad dla biegaczy, ale metoda Gallowaya nie jest metodą biegania, podkreślę jeszcze raz.



Niedawno był założony temat czytajmy regulaminy,a tam pisze trzeba "pokonać" maraton w określonym czasie.Zasada prosta.

Jaką metodą nie pisze trzeba zdążyć do czasu jaki wyznaczył organizator.

A można go pokonać (wcale nie muszę cały czas biec) na wiele sposobów:

1.Pomagając organizmowi koksując się.
2.Skracając trasę.
3.Podjeżdżać rowerem lub w samochodzie (zdyskwlaifikowano kiedyś zwycięzcę maratonu z Gdańska).
4.Dla zmyłki można pokonać maraton w przebraniu.
5.Można też w połowie dystansu poprosić kolegę o dokończenie za mnie maratonu przekazując mu swój numer startowy itp.

A więc pokonanie maratonu - metodą autora książki jest chyba dość uczciwą metodą.Nie potrzeba wypruwać żył by pokonać maraton w określonym czasie.

A ściganie się o miejsce na podium to tak przy okazji i tam dopiero trzeba pogłówkować,czym się nafaszerować?, (w co ubrać? (między innymi pływacy) organizm by na podium stanąć.Pracują nad tym sztaby medyków i dla mnie więcej wart jest ten co pokonał maraton boso,bez treningu,bez chemii,niż ten co biegł w nawet najdroższych adidasach.

Najważniejsze,że obaj przeczytali regulamin i oboje zmieścili się w limicie.Bosy nie miał sponsora i markowych butów,ale marszobiegiem dał radę regulaminu nie złamać.

Zaznaczam bosy miał czyste stopy bo w regulaminie stoi - biegacz musi być schludnie ubrany.hii...hiiiii..

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (69 sztuk)


zbig
Zbyszek Kapu¶ciński

Ostatnio zalogowany
2024-03-29
20:28

 2011-10-14, 16:32
 
Maraton jest konkurencją biegową.
Co prawda w kolarstwie górskim widziałem zawodników biegnących z rowerami po lesie, ale to inna sprawa. Tam można złapać kapcia itd... pech to pech.
We wspinaczce skałkowej można pokonać ścianę metodą sztucznych ułatwień, tzn.: np.: łapiąc się liny, przyrządów, albo haków uprzednio wbitych w skałę, ale to jest oszustwo. Przynajmniej jest uznawane za oszustwo przez większość środowiska wspinaczkowego. Jest taka metoda wspinaczki, która dopuszcza łapanie się haków i wieszanie w nich, ale metoda ta dotyczy ekstremalnie trudnych ścian. Takich, których klasyczna metodą się nie pokona, bo nie ma się czego złapać i z czego asekurować.
We wspinaczce nie chodzi o to, czy ścianę się pokona, ale w jakim stylu się to zrobi.
Myślę że w maratonie też o to chodzi. Czy chwalenie się przejściem maratonu jest dla kogoś satysfakcjonujące?
To zależy od niego samego i jego własnej samooceny.
Ja nie uważam, żeby było to chwalebne.
Nadal twierdzę, że maraton trzeba przebiec, a nie przejść, bo jest to konkurencja biegowa.






  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (241 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (54 sztuk)


Wojtek G
Wojciech Gruszczyński

Ostatnio zalogowany
2024-03-10
19:49

 2011-10-14, 17:14
 
2011-10-14, 16:32 - zbig napisał/-a:

Maraton jest konkurencją biegową.
Co prawda w kolarstwie górskim widziałem zawodników biegnących z rowerami po lesie, ale to inna sprawa. Tam można złapać kapcia itd... pech to pech.
We wspinaczce skałkowej można pokonać ścianę metodą sztucznych ułatwień, tzn.: np.: łapiąc się liny, przyrządów, albo haków uprzednio wbitych w skałę, ale to jest oszustwo. Przynajmniej jest uznawane za oszustwo przez większość środowiska wspinaczkowego. Jest taka metoda wspinaczki, która dopuszcza łapanie się haków i wieszanie w nich, ale metoda ta dotyczy ekstremalnie trudnych ścian. Takich, których klasyczna metodą się nie pokona, bo nie ma się czego złapać i z czego asekurować.
We wspinaczce nie chodzi o to, czy ścianę się pokona, ale w jakim stylu się to zrobi.
Myślę że w maratonie też o to chodzi. Czy chwalenie się przejściem maratonu jest dla kogoś satysfakcjonujące?
To zależy od niego samego i jego własnej samooceny.
Ja nie uważam, żeby było to chwalebne.
Nadal twierdzę, że maraton trzeba przebiec, a nie przejść, bo jest to konkurencja biegowa.






Można też Maraton przefrunąć.Kiedyś było tu zamieszczone zdjęcie b. szybkiego biegacza.Obie nogi skrzyżowane w nożycach były dobre pół metra nad ziemią.Jak biegacz przez cały dystans maratonu robił to często to jakieś 10 km po prostu przefrunął w powietrzu,czyli całego dystansu nie przebiegł.Ale nie mam zamiaru czepiać się ani jednych,ani drugich.Dla dobrego samopoczucia nie będę dyskredytował wysiłku innych.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (69 sztuk)


Gulunek
Marek Mróz

Ostatnio zalogowany
2018-02-18
11:44

 2011-10-14, 22:02
 
2011-10-14, 16:32 - zbig napisał/-a:

Maraton jest konkurencją biegową.
Co prawda w kolarstwie górskim widziałem zawodników biegnących z rowerami po lesie, ale to inna sprawa. Tam można złapać kapcia itd... pech to pech.
We wspinaczce skałkowej można pokonać ścianę metodą sztucznych ułatwień, tzn.: np.: łapiąc się liny, przyrządów, albo haków uprzednio wbitych w skałę, ale to jest oszustwo. Przynajmniej jest uznawane za oszustwo przez większość środowiska wspinaczkowego. Jest taka metoda wspinaczki, która dopuszcza łapanie się haków i wieszanie w nich, ale metoda ta dotyczy ekstremalnie trudnych ścian. Takich, których klasyczna metodą się nie pokona, bo nie ma się czego złapać i z czego asekurować.
We wspinaczce nie chodzi o to, czy ścianę się pokona, ale w jakim stylu się to zrobi.
Myślę że w maratonie też o to chodzi. Czy chwalenie się przejściem maratonu jest dla kogoś satysfakcjonujące?
To zależy od niego samego i jego własnej samooceny.
Ja nie uważam, żeby było to chwalebne.
Nadal twierdzę, że maraton trzeba przebiec, a nie przejść, bo jest to konkurencja biegowa.





A czy ktoś gdziekolwiek chwali się że przeszedł maraton ?? Jeśli jest to osoba niepełnosprawna to należy jej się wielki szacunek.

Biegu Rzeźnika wszyscy ciągiem nie biegną, 100 km również.

Twoje porównania biegu do wspinaczki i złapania "gumy" świadczą że nie masz pojęcia o specyfice wysiłku i fizjologi organizmu ludzkiego, są mówiąc delikatnie śmieszne...

Brniesz w ślepy zaułek, posądziłeś setki, tysiące ludzi o oszustwo, jeśli masz choć trochę honoru to zreflektuj się i nie brnij w swoje "teorie" które są urągające sportowej pasji... to naprawdę jest żałosne.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



m.
Mirosław Madej

Ostatnio zalogowany
2019-01-10
20:29

 2011-10-14, 22:14
 
2011-10-13, 00:05 - zbig napisał/-a:

A kto to widział? :)
Przecież Fillipides żył przed Gallowayem.
Antycypował ? ... ;-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (100 sztuk)


zbig
Zbyszek Kapu¶ciński

Ostatnio zalogowany
2024-03-29
20:28

 2011-10-17, 16:25
 
2011-10-14, 22:02 - Gulunek napisał/-a:

A czy ktoś gdziekolwiek chwali się że przeszedł maraton ?? Jeśli jest to osoba niepełnosprawna to należy jej się wielki szacunek.

Biegu Rzeźnika wszyscy ciągiem nie biegną, 100 km również.

Twoje porównania biegu do wspinaczki i złapania "gumy" świadczą że nie masz pojęcia o specyfice wysiłku i fizjologi organizmu ludzkiego, są mówiąc delikatnie śmieszne...

Brniesz w ślepy zaułek, posądziłeś setki, tysiące ludzi o oszustwo, jeśli masz choć trochę honoru to zreflektuj się i nie brnij w swoje "teorie" które są urągające sportowej pasji... to naprawdę jest żałosne.
Z osobami niepełnosprawnymi, to ja tym razem powiem, że to zły przykład.
Wszystko zależy od rodzaju niepełnosprawności.
W zeszłym roku na maratonie w Lęborku biegła obok mnie osoba niepełnosprawna i zaręczam, że cały maraton przebiegła i to z dobrym czasem.
Gdyby nie to, że miała umowę ze sponsorem i musiała zostać sklasyfikowana jako niepełnosprawna, zostałaby nagrodzona w kategorii open za 6-te miejsce.
Nie można brać wszystkich biegaczy do jednego worka. Tak samo biegi górskie i uliczne znacznie się od siebie różnią, prawda?
Autor książki Galloway pisze o pokonywaniu maratonu, a nie Biegu Rzeźnika, Katorżnika, czy biegu na Śnieżkę.
Nie pisze też o Biegu du Mt.Blanc.
Pisze o maratonie.
Napisałem, że nie zgadzam się z nazwą użytą przez autora książki w której nazywa pokonywanie maratonu (chodzeniem używanym naprzemiennie z biegnięciem) - teorią biegową.
Uważam, to za oszustwo. Że nie jest to zgodne z prawdą. Bo bieg, to bieg i koniec, a maraton to konkurencja biegowa.
Jeżeli ktoś pokona maraton taką metodą i uważa, że to uczciwe, to jego sprawa. W regulaminie większości maratonów nie jest napisane, w jaki sposób należy pokonać maraton. Napisano jedynie, że nie można go pokonać taksówką, autobusem, czy rowerem.
Kiedyś w Himalajach był jeden gość, który wylądował na szczycie Everestu wyskakując z samolotu na spadochronie. Czy można mu uznać to jako zdobycie szczytu?
Nie ma żadnych regulaminów, jeśli chodzi o Himalaizm.
Inny wszedł, i zjechał na nartach, a inny sfrunął na lotni. Prawie wszyscy korzystają z umieszczonej przed laty przez Chińczyków na stałe aluminiowej drabinki (ostatnio była wymieniana), bez której 90% ludzi nie weszłoby na szczyt.
W każdym maratonie jest regulamin i jeśli jest wszystko zgodne z regulaminem, to jest ok.
A czy napisano w regulaminie, o tym, czy można biec na tlenie?
Nie.
Więc jakbym co 5 km brał maleńką butlę z tlenem, to może miałbym lepszy wynik? No i nie czułbym, że oszukuję?
Bo co nie jest zabronione, jest dozwolone.
Albo, jakby jechał obok mnie motocykl z zamontowaną butlą tlenową i miałbym pociągniętą do ust maskę z wężykiem?
Nazwałbym to Metodą Biegową Kapuścińskiego :-)))



  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (241 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (54 sztuk)


Gulunek
Marek Mróz

Ostatnio zalogowany
2018-02-18
11:44

 2011-10-18, 22:37
 
2011-10-17, 16:25 - zbig napisał/-a:

Z osobami niepełnosprawnymi, to ja tym razem powiem, że to zły przykład.
Wszystko zależy od rodzaju niepełnosprawności.
W zeszłym roku na maratonie w Lęborku biegła obok mnie osoba niepełnosprawna i zaręczam, że cały maraton przebiegła i to z dobrym czasem.
Gdyby nie to, że miała umowę ze sponsorem i musiała zostać sklasyfikowana jako niepełnosprawna, zostałaby nagrodzona w kategorii open za 6-te miejsce.
Nie można brać wszystkich biegaczy do jednego worka. Tak samo biegi górskie i uliczne znacznie się od siebie różnią, prawda?
Autor książki Galloway pisze o pokonywaniu maratonu, a nie Biegu Rzeźnika, Katorżnika, czy biegu na Śnieżkę.
Nie pisze też o Biegu du Mt.Blanc.
Pisze o maratonie.
Napisałem, że nie zgadzam się z nazwą użytą przez autora książki w której nazywa pokonywanie maratonu (chodzeniem używanym naprzemiennie z biegnięciem) - teorią biegową.
Uważam, to za oszustwo. Że nie jest to zgodne z prawdą. Bo bieg, to bieg i koniec, a maraton to konkurencja biegowa.
Jeżeli ktoś pokona maraton taką metodą i uważa, że to uczciwe, to jego sprawa. W regulaminie większości maratonów nie jest napisane, w jaki sposób należy pokonać maraton. Napisano jedynie, że nie można go pokonać taksówką, autobusem, czy rowerem.
Kiedyś w Himalajach był jeden gość, który wylądował na szczycie Everestu wyskakując z samolotu na spadochronie. Czy można mu uznać to jako zdobycie szczytu?
Nie ma żadnych regulaminów, jeśli chodzi o Himalaizm.
Inny wszedł, i zjechał na nartach, a inny sfrunął na lotni. Prawie wszyscy korzystają z umieszczonej przed laty przez Chińczyków na stałe aluminiowej drabinki (ostatnio była wymieniana), bez której 90% ludzi nie weszłoby na szczyt.
W każdym maratonie jest regulamin i jeśli jest wszystko zgodne z regulaminem, to jest ok.
A czy napisano w regulaminie, o tym, czy można biec na tlenie?
Nie.
Więc jakbym co 5 km brał maleńką butlę z tlenem, to może miałbym lepszy wynik? No i nie czułbym, że oszukuję?
Bo co nie jest zabronione, jest dozwolone.
Albo, jakby jechał obok mnie motocykl z zamontowaną butlą tlenową i miałbym pociągniętą do ust maskę z wężykiem?
Nazwałbym to Metodą Biegową Kapuścińskiego :-)))


Cóż może też być osoba niepełnosprawna o kulach poruszająca się marszem, tak na ścisłość...

Kolejne odwracanie kota ogonem... brak odpowiedzi na zadane pytanie... cóż niektórzy tak mają... widzą tylko to co chcą widzieć.

Poza tym maraton ma limit czasowy i to jest podstawą do bycia sklasyfikowanym.

Proponuję swoje podejście przelać na papier, zapewne będzie bestselerem...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


marzyjanek
Jakub Marzyjanek

Ostatnio zalogowany
2017-05-30
09:36

 2011-10-19, 00:02
 
Każdy ma prawo do swojego zdania. Moje jest takie iż jedno to ukończyć, a drugie to przebiec. Nie odczuwałbym żadnej satysfakcji z ukończenia dystansu natomiast z jego przebiegnięcia owszem. Uważam iż Gallowayowanie dla zaczynających przygodę z bieganiem (szczególnie tych z nadwagą) jest jak najbardziej wskazane. Jednakże porywanie się na dystanse nie będąc fizycznie czy też psychicznie do tego przygotowanym jest błędem. W czasie biegu walczy się ze słabościami ciała i ducha... idziesz - przegrałeś.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (5 sztuk)


Wojtek G
Wojciech Gruszczyński

Ostatnio zalogowany
2024-03-10
19:49

 2011-10-19, 09:00
 Wydumane EGO.
2011-10-19, 00:02 - marzyjanek napisał/-a:

Każdy ma prawo do swojego zdania. Moje jest takie iż jedno to ukończyć, a drugie to przebiec. Nie odczuwałbym żadnej satysfakcji z ukończenia dystansu natomiast z jego przebiegnięcia owszem. Uważam iż Gallowayowanie dla zaczynających przygodę z bieganiem (szczególnie tych z nadwagą) jest jak najbardziej wskazane. Jednakże porywanie się na dystanse nie będąc fizycznie czy też psychicznie do tego przygotowanym jest błędem. W czasie biegu walczy się ze słabościami ciała i ducha... idziesz - przegrałeś.
No właśnie każdy ma prawo do swojego zdania.I kto teraz nas pogodzi? Chyba tylko Fillipides jak powróci w drugim wcieleniu.Maratonu jeszcze nie przebiegłeś.Przynajmniej tak wychodzi z wizytówki.Wcześniej padło tu słowo "oszustwo". Piszesz: "porywanie się na dystanse nie będąc fizycznie czy też psychicznie do tego przygotowanym jest błędem"

Tylko jak to zmierzyć i czym? to,że mogę już zacząć przygodę z MARATONEM? Ja zbierałem się na odwagę przez 6 lat.I w debiucie Warszawa -1995 r. dupa blada,na jeden wiadukt musiałem wejść.Ale radości z jego ukończenia mi nie odbierzecie.To wszystko przed Tobą.Natomiast jeżeli w przygotowania zainwestujesz zbyt dużo kasy w markowy sprzęt,obozy w górach to już na starcie będziesz oszustem w stosunku do tych co ich na takie luksusy nie stać.Dla mnie sprawiedliwe,równe szanse to znaczy:

Na starcie równy wzrost,długość stopy,jednakowa dieta,ten sam trener itp.Reszta to tylko twoje gdybanie.Po za tym Twój rekord w półmaratonie też nie powala.Dla niektórych to też tylko spacer.

W żadnym tytule przy nazwie MARATON nie ma,że to bieg.W regulaminie też nie ma ,że muszę cały czas biec.Po prostu impreza extremalna lub nie......? z którą organizator proponuje się zmierzyć.

Czy się Wam to podoba,czy nie to na przestrzeni lat,najpiękniejsze walki toczyli zwycięzcy.Niejedni kończyli maratony na czworakach.Pozostały po nich legendy typu jak po w Bostonie "wzgórze złamanego serca" itp.Nie mieści mi się w głowie by podważać i nazywać tych ludzi oszustami bo w kocówce zabrakło im sił.

A jak Wam tak bardzo zależy to ja już skończyłem bieganie i mogę Wam oddać wszystkie moje 148 medali z maratonów.Tyle razy stawałem na starcie maratonów.Część z nich były przebiegnięte z mniejszymi, bądź większymi dramatami.

Były kolki,ból kręgosłupa jak w Łęborku,skończyłem jako ostatni z Basią Gil,w Kaliszu (100 km) zszedłem z trasy na 85 km z powodu majtek.A były też maratony gdzie pomagałem zrobić lepszy wynik komuś innemu, między innymi w Chicago studentce i Illinois Karel Bagot (mam o tym zdarzeniu artykuł jaki ukazał się w Chicago po jej wywiadzie.)I to jest cenne.A było kilka maratonów,gdzie z powodu gorszego samopoczucia nie walczyłem z wynikiem, tylko pogadałem sobie w biegu (może i w pewnych odcinkach marszu) z wieloma bardziej życzliwymi ludźmi.

I wisi mi to że niektórzy nazywają mnie oszustem.Jeżeli im to sprawia radość?. To po co im to zabierać?

Dlaczego zawsze słabszy musi równać się do lepszego i czyścić mu buty? A może by tak od czasu do czasu zrobić odwrotnie? Chodzi o równe szanse.

Mogę podsumować,"pokonałem" 148 maratonów.zszedłem tylko raz w Poznaniu z powodu bólu łydki.W kilku pewne odcinki szedłem.I co z tego? Regulaminu maratonu nie złamałem.Jak ktoś tej podstawowej sprawy nie rozumie to już jego problem.

Kiedyś na końcu za ostatnim biegaczem jechał autokar "Koniec Maratonu",ale nie zdejmował tych co biegli marszobiegiem, tylko tych co nie gwarantowali UKOŃCZENIA MARATONU W LIMICIE.I o to w tym wszystkim koledzy chodzi, o regulamin,podstawę wszystkich imprez.

A oszustwo to gips w rękawicach bokserskich,bardziej sprężysta tyczka,dodatkowy nielegalny wtrysk paliwa w Formule I,czy wlanie koniowi pół litra wódki w Derbach Warszawskich.

Zgodzę się z Wami jak pokażecie mi punkt regulaminu maratonu,gdzie pisze,że w maratonie muszę cały czas biec.

Było tu kiedyś zwierzenie "maratończyka". Żądał zmniejszenia limitów w maratonach bo jak stwierdził coraz więcej ludzi kończy maratony i nazywa się maratończykami przez co cierpi jego EGO.Może o to chodzi?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (69 sztuk)

 



Gulunek
Marek Mróz

Ostatnio zalogowany
2018-02-18
11:44

 2011-10-19, 09:18
 
2011-10-12, 13:59 - zbig napisał/-a:

Metoda Gallowaya nie jest metodą biegania, lecz bieganio-chodzenia.
Jest to sposób na ukonczenie maratonu za pomocą oszustwa, którym jest przerywanie biegu chodem.
Nie wiem, dlaczego autor używa w tylule słowa bieganie?
Maraton również mozna ukończyć idąc spacerem.

Z tego co przeczytałem, to jest tu wiele trafnych spostrzeżeń, stwierdzeń i dobrych rad dla biegaczy, ale metoda Gallowaya nie jest metodą biegania, podkreślę jeszcze raz.


Byłbym zapomniał, w Berlinie szedłem na trzech punktach odżywczych, też jestem oszustem, wg Autora tej tezy :)

Kilkoro moich przyjaciół debiutowało w niedzielę w Poznaniu, szli czasem więcej czasem mniej, są maratończykami.

Zarzucanie komuś OSZUSTWA to jak widzę po kolejnych wpisach autora tego stwierdzenia, chyba jednak jakaś forma terapii...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


J@rek
Jarek

Ostatnio zalogowany
---


 2011-10-19, 09:38
 
A moim skromnym zdaniem książka Gallowaya podpowiada na jak zaliczyć maraton a nie jak go przebiec :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


marzyjanek
Jakub Marzyjanek

Ostatnio zalogowany
2017-05-30
09:36

 2011-10-19, 09:50
 
Istotnie nie ukończyłem jeszcze maratonu, chociaż zdarza mi się robić wybieganie 32 km. Zdaję sobie sprawę iż to nie to samo ale biegam od niecałych 4 miesięcy i moim celem jest złamania 1:30:00 w półmaratonie, myślę iż na tym etapie jeszcze z 2 minuty mi braknie ale start docelowy mam dopiero w maju więc nie porywam się z motyką na słońce jak niektórzy zaczynając swoją jakże piękną przygodę od maratonu.
Wracając do sedna sprawy... Ludzie idący w pielgrzymce na Jasną Górę nie stają się maratończykami chociaż pokonują dystans maratonu (przykład zaczerpnięty z innego forum). Jeśli ktoś idzie to znaczy iż nie przygotował się odpowiednio (czyt. celował nie w ten wynik co powinien, zawiodła psychika, być może przetrenował się ambitnie trenując lub nie zregenerował się odpowiednio po ostatnich zawodach czy treningu) i nie chodzi o to czy ktoś biegnie 2,5, 3, 4, 5, 6 h ważne, że pokonuje cały dystans biegiem.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (5 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  4  5  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Ty-Krys
20:50
Zabel
20:49
entony52
20:36
Wojciech
20:27
Stonechip
20:21
PIOTR29PK
20:17
rezerwa
20:02
42.195
19:57
przemek300
18:58
piotrhierowski
18:51
krych26
18:43
ruzga99
18:39
Citos
18:29
bobparis
18:19
Bartu¶
18:12
skuzik
18:04
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |