| | | |
|
| 2011-09-09, 12:09
2011-09-09, 08:45 - $wistak napisał/-a:
Wszystkim startującym we Wrocławiu życzę jak najlepszego biegu i samych życiówek ;] trzymam za was kciuki ;]
Jasiek nie kombinuj z odżywkami a wszysko będzie ok ;] |
Iwonka od tygodnia nie spuszcza ze mnie oka, a klucz od lodówki ukryła głęboko... więc nawet gdyby diabeł wodził na pokuszenie, to nie da się nic zakombinować Damian ;) |
|
| | | |
|
| 2011-09-09, 13:54
2011-09-09, 12:09 - Jasiek napisał/-a:
Iwonka od tygodnia nie spuszcza ze mnie oka, a klucz od lodówki ukryła głęboko... więc nawet gdyby diabeł wodził na pokuszenie, to nie da się nic zakombinować Damian ;) |
Jasiek, zawsze można zakombinować, zawsze :)
Do zobaczenia we Wrocławiu :) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-09-09, 15:18
2011-09-09, 13:54 - winnicki napisał/-a:
Jasiek, zawsze można zakombinować, zawsze :)
Do zobaczenia we Wrocławiu :) |
Widzę Tomku, że jeszcze nie poznałeś karcącego spojrzenia Szadokowych oczu... Działa jak paralizator! |
|
| | | |
|
| 2011-09-09, 16:57
2011-09-09, 15:18 - Jasiek napisał/-a:
Widzę Tomku, że jeszcze nie poznałeś karcącego spojrzenia Szadokowych oczu... Działa jak paralizator! |
|
| | | |
|
| 2011-09-09, 17:08
2011-09-09, 09:13 - $wistak napisał/-a:
stawy jeszcze pobolewają, 13 mam teraz pomiar kończyn a 16 znowu wizytę u ortopedy. Ale zacząłem pływać i od czasu do czasu coś wyjdę pobiegać... |
Tylko nie przerzuć się całkowicie na pływanie, bo ja jednak wolę za Tobą biegać;)
Czekamy na wieści o długości Twoich kończyn!:) |
|
| | | |
|
| 2011-09-09, 17:17
2011-09-09, 17:08 - shadoke napisał/-a:
Tylko nie przerzuć się całkowicie na pływanie, bo ja jednak wolę za Tobą biegać;)
Czekamy na wieści o długości Twoich kończyn!:) |
Ciekawość, to jedna z niewielu cech kobiecych, która nie ulega przeterminowaniu ;) |
|
| | | |
|
| 2011-09-09, 18:54
2011-09-09, 17:17 - Jasiek napisał/-a:
Ciekawość, to jedna z niewielu cech kobiecych, która nie ulega przeterminowaniu ;) |
Jaśku!
Stąpasz po cienkim lodzie;))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-09-10, 16:59 I BIEG HUTNIKA ARCELORMITTAL POLAND - 05.10.2011r.
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 13:13
jak tam Wrocław?
w taką pogodę?
wiem tylko tyle, że Kuba ma życiówkę ładną :) a jak reszta? :) ciężko się biegło? |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 15:37
To ja może opiszę w skrócie jak nam poszło (mnie i Pawłowi) na: II Piknik Biegowy im. Jana Dery w Tychach - 10km
Zacznę od wyników:
00:45:36 - Paweł
00:45:42 - ja
Pomiar był łapany stoperem i chyba listy potem były wywieszone, w necie wyników nie widać. Z tego co widzę, to ktoś kto miał o +30 sekund więcej był 88.
Czyli my byliśmy w okolicach 80 miejsca na ok. 300 biegaczy.
Co do samego biegu - to pierwszy raz zarówno ja, Paweł... i kilkadziesiąt innych osób korzystało z pomocy medycznej.
Na ok. 7 kilometrze było gniazdo szerszeni i rozjuszone już bestie atakowały niemal każdego kto przebiegał, mnie 3 razy ukąsiły w głowę, Pawła podobnie. Straciliśmy lekko ok. 30-60 sekund by się po tym w ogóle otrząsnąć, tempo spadło i ogólnie dość rozbici byliśmy (dodam, że ból po użądleniu był bardzo duży i dopiero po 6 godz. zmalał).
Trasa całkiem niezła z 70%-80% asfal/płyty. Reszta jakiś taki szuter-ziemia, trochę kałuż i błotka było, ale dało się znieść, bo było to już na końcówce i nie było tłoku, ale slalomu trochę było.
Na końcu zostaliśmy w karetce "opatrzeni" a dokładniej mówiąc, psiknięto nam jakimś płynem dezynfekującym - kolejka do karetki na dobre 20min. się zrobiła, bo z 40-50 osób było ukąszonych.
Bieg ciekawy, jednak organizacyjnie "średnio" wyszło przez te szerszenie i ogólnie pomoc medyczna została rozbita - bo była tylko 1 karetka która pojechała na trasę, bo ludzie po tych szerszeniach tam mdleli, a na mecie dziesiątki osób po wbiegnięciu za bardzo nie miały co robić dopiero po kilkudziesięciu minutach przyjechała kolejna karetka. Jak odjeżdżaliśmy już to karetki tylko krążyły na sygnałach.
Za tydzień kolejne 10km w Tychach, kto się wybiera?
|
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 15:59
2011-09-11, 15:37 - Ptaq napisał/-a:
To ja może opiszę w skrócie jak nam poszło (mnie i Pawłowi) na: II Piknik Biegowy im. Jana Dery w Tychach - 10km
Zacznę od wyników:
00:45:36 - Paweł
00:45:42 - ja
Pomiar był łapany stoperem i chyba listy potem były wywieszone, w necie wyników nie widać. Z tego co widzę, to ktoś kto miał o +30 sekund więcej był 88.
Czyli my byliśmy w okolicach 80 miejsca na ok. 300 biegaczy.
Co do samego biegu - to pierwszy raz zarówno ja, Paweł... i kilkadziesiąt innych osób korzystało z pomocy medycznej.
Na ok. 7 kilometrze było gniazdo szerszeni i rozjuszone już bestie atakowały niemal każdego kto przebiegał, mnie 3 razy ukąsiły w głowę, Pawła podobnie. Straciliśmy lekko ok. 30-60 sekund by się po tym w ogóle otrząsnąć, tempo spadło i ogólnie dość rozbici byliśmy (dodam, że ból po użądleniu był bardzo duży i dopiero po 6 godz. zmalał).
Trasa całkiem niezła z 70%-80% asfal/płyty. Reszta jakiś taki szuter-ziemia, trochę kałuż i błotka było, ale dało się znieść, bo było to już na końcówce i nie było tłoku, ale slalomu trochę było.
Na końcu zostaliśmy w karetce "opatrzeni" a dokładniej mówiąc, psiknięto nam jakimś płynem dezynfekującym - kolejka do karetki na dobre 20min. się zrobiła, bo z 40-50 osób było ukąszonych.
Bieg ciekawy, jednak organizacyjnie "średnio" wyszło przez te szerszenie i ogólnie pomoc medyczna została rozbita - bo była tylko 1 karetka która pojechała na trasę, bo ludzie po tych szerszeniach tam mdleli, a na mecie dziesiątki osób po wbiegnięciu za bardzo nie miały co robić dopiero po kilkudziesięciu minutach przyjechała kolejna karetka. Jak odjeżdżaliśmy już to karetki tylko krążyły na sygnałach.
Za tydzień kolejne 10km w Tychach, kto się wybiera?
|
LINK: http://ATAK SZERSZENII !!! :P | Ja się wybieram ;)
Co do szerszeni - był to naprawdę mocny akcent. Do tej pory jak marszczę czoło, czuję ból od ukąszenia. Ostatnie 3 km człowiek skupiał się nie na biegu, a na bólu głowy. Ale jakoś dobiegliśmy i sądzę że za tydzień będzie lepiej i uda się troszkę podkręcić czasy :)
Na koniec link dot. zawodów:
http://www.tychy.pl/News/exeConcrete/?mid=2&id=9550
Niby jest wzmianka o 30 pokąsanych osobach, ale było ich co najmniej 2x tyle. |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 16:06
2011-09-11, 15:59 - chimerian napisał/-a:
Ja się wybieram ;)
Co do szerszeni - był to naprawdę mocny akcent. Do tej pory jak marszczę czoło, czuję ból od ukąszenia. Ostatnie 3 km człowiek skupiał się nie na biegu, a na bólu głowy. Ale jakoś dobiegliśmy i sądzę że za tydzień będzie lepiej i uda się troszkę podkręcić czasy :)
Na koniec link dot. zawodów:
http://www.tychy.pl/News/exeConcrete/?mid=2&id=9550
Niby jest wzmianka o 30 pokąsanych osobach, ale było ich co najmniej 2x tyle. |
Może to być jakiś "survival". Dobrze, że skończyło się opatrzeniem. I wyniki nie najgorsze :) gratuluję :) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 16:09
2011-09-11, 13:13 - Dalija napisał/-a:
jak tam Wrocław?
w taką pogodę?
wiem tylko tyle, że Kuba ma życiówkę ładną :) a jak reszta? :) ciężko się biegło? |
No właśnie co jakiś czas oglądam wyniki live i też czekam na wieści z Wrocławia, bo coś dziwnego jest w wynikach. Mirek z Jaśkiem na 30km mieli międzyczas 02:42:15, a na mecie 04:31:23. Hmmm... |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 18:37
2011-09-11, 16:09 - stefanus napisał/-a:
No właśnie co jakiś czas oglądam wyniki live i też czekam na wieści z Wrocławia, bo coś dziwnego jest w wynikach. Mirek z Jaśkiem na 30km mieli międzyczas 02:42:15, a na mecie 04:31:23. Hmmm... |
Myślę Andrzeju, że te wyniki mogą być prawidłowe. Mając na uwadze warunki pogodowe i możliwość startu w innym maratonie chłopaki mogli sobie odpuścić bieg. Tym większy szacun dla Kuby który wg nieoficjalnych danych wykręcił 3h 9 min. Czekamy na wyniki oficjalne od jednego z uczestników. |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 19:30
2011-09-11, 18:37 - Rafał D napisał/-a:
Myślę Andrzeju, że te wyniki mogą być prawidłowe. Mając na uwadze warunki pogodowe i możliwość startu w innym maratonie chłopaki mogli sobie odpuścić bieg. Tym większy szacun dla Kuby który wg nieoficjalnych danych wykręcił 3h 9 min. Czekamy na wyniki oficjalne od jednego z uczestników. |
co było we wrocku to jest temat na biesiadę przy piwie
Moje wrażenia - 42 kilosy piekła |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 20:30
2011-09-11, 19:30 - marcin. napisał/-a:
co było we wrocku to jest temat na biesiadę przy piwie
Moje wrażenia - 42 kilosy piekła |
to była walka o przeżycie,
34 stopnie w cieniu, więc ile mogło być w nieustannie pełnym słońcu???
nie mam siły więcej napisać :) |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 20:32
2011-09-11, 19:30 - marcin. napisał/-a:
co było we wrocku to jest temat na biesiadę przy piwie
Moje wrażenia - 42 kilosy piekła |
Jeżeli Dante chciałby raz jeszcze opisać piekło, powinien był przyjechać dzisiaj do Wrocławia. Myślę że określenie "klęska wrześniowa" jest jak najbardziej na miejscu...
Dowlokłem się do mety, ale było strasznie... |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 20:38
2011-09-11, 20:30 - psonia napisał/-a:
to była walka o przeżycie,
34 stopnie w cieniu, więc ile mogło być w nieustannie pełnym słońcu???
nie mam siły więcej napisać :) |
43 stopnie miał asfalt na estakadzie... |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 21:35
2011-09-11, 20:30 - psonia napisał/-a:
to była walka o przeżycie,
34 stopnie w cieniu, więc ile mogło być w nieustannie pełnym słońcu???
nie mam siły więcej napisać :) |
Temperatura...bardzo dobra na piknik i opalanie;)
Mirek zadbał o moje nogi i daj mi małe wędkarskie krzesełko z którym biegałam po Wrocławiu i w razie potrzeby siadałam, by korzystać ze słońca...w końcu to prawie koniec lata;)
A tak poważnie... Szacun dla WSZYSTKICH KTÓRZY UKOŃCZYLI!
Dal Kuby osobne GTATULACJE!
Dla Agi- GRATKI, za to, że nie dała się ponieść fantazji i zaczęła spokojnie! Za to skończyła tak, jak kilku naszym panom się nie udało. |
|
| | | |
|
| 2011-09-11, 21:50
2011-09-11, 21:35 - shadoke napisał/-a:
Temperatura...bardzo dobra na piknik i opalanie;)
Mirek zadbał o moje nogi i daj mi małe wędkarskie krzesełko z którym biegałam po Wrocławiu i w razie potrzeby siadałam, by korzystać ze słońca...w końcu to prawie koniec lata;)
A tak poważnie... Szacun dla WSZYSTKICH KTÓRZY UKOŃCZYLI!
Dal Kuby osobne GTATULACJE!
Dla Agi- GRATKI, za to, że nie dała się ponieść fantazji i zaczęła spokojnie! Za to skończyła tak, jak kilku naszym panom się nie udało. |
Z mojej strony również ogromne GRATULACJE dla Kuby!!!! Wynik 3:09 dał mu w generalce 42 miejsce przy 2772 "finisherach" przy którym kryje się moje ubiegłoroczne 49/1983 przy czasie 2:59!! Brawo Kuba, trójkę złamiesz bez problemu w Poznaniu. Zresztą w tym dniu zapewne padnie dużo więcej życiówek, mam nadzieję zresztą, że nie tylko w Poznaniu:)
Brawa oczywiście też dla Agi!! Wykręciła bardzo fajny czas jak na te warunki, przy okazji skopała pupy paru pogoriańskim kolegom:)))
P.S. Dziękuję też wszystkim towarzyszom moich weekendowych przygód we Wrocku, w drodze tam i z powrotem, jesteście zajefajni:))) |
|