Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Piotr Stanek (Fitek) (2016-01-15)
  Ostatnio komentował  marianzielonka (2016-02-16)
  Aktywnosc  Komentowano 40 razy, czytano 583 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  
Do tego tematu podpięte są artykuły:
Galołejować czy nie Galołejować?(Marcin Rosak, 2016-01-15)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Piotr Fitek
Piotr Stanek

Ostatnio zalogowany
2024-05-12
09:06

 2016-01-15, 10:22
 Galołejować czy nie Galołejować?
Skarżyński akurat ma negatywne zdanie o tej metodzie. Tzn. nie za bardzo akceptuję ją w maratonie.

Ja osobiście mam zasadę, że bieg to bieg. Poza biegami górskimi, gdzie to jest naturalne, staram się nie maszerować.

Doceniam jednak zalety tej metody i jej dostępność.
Sam w dni niebiegowe robię sobie spacery a i moja przeszłość marszowa przed bieganiem dużo mi dała, gdy postanowiłem biegać.

Piszesz Marcinie "Dłuższy czas w ruchu." a to nie jest tak, że dłuższy czas ruchu to większe ryzyko przeciążenia i kontuzji?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (24 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


runnerski....
Marcin Rosak

Ostatnio zalogowany
2018-01-25
12:23

 2016-01-15, 11:10
 
2016-01-15, 10:22 - Piotr Stanek (Fitek) napisał/-a:

Skarżyński akurat ma negatywne zdanie o tej metodzie. Tzn. nie za bardzo akceptuję ją w maratonie.

Ja osobiście mam zasadę, że bieg to bieg. Poza biegami górskimi, gdzie to jest naturalne, staram się nie maszerować.

Doceniam jednak zalety tej metody i jej dostępność.
Sam w dni niebiegowe robię sobie spacery a i moja przeszłość marszowa przed bieganiem dużo mi dała, gdy postanowiłem biegać.

Piszesz Marcinie "Dłuższy czas w ruchu." a to nie jest tak, że dłuższy czas ruchu to większe ryzyko przeciążenia i kontuzji?
LINK: http://runnerski.pl
Przepraszam ale skoro Pan S. mówi ludziom, że mają biegać do maratonu po 60-80 km i więcej to nie dziwne, że nie poleca marszów. Szanuję pana S. za "Biegiem przez życie" i nauczenie tysięcy biegaczy podstawowych pojęć biegowych (mnie również) ale zawsze jestem ciekawy ilu ludzi realizując jego plany nabawiło się kontuzji, osobiście znam wielu. Dlatego ja nie akceptuje jego metod ;) wiedząc, że dla wielu to obrazoburstwo i świętokradztwo.

"Dłuższy czas w ruchu" ale mniejszy czas w biegu dlatego nie widzę tu ryzyka kontuzji wręcz odwrotnie, poza tym zmiana jest kilkuprocentowa.

Wiesz Piotrek zawsze mam problem z bronieniem tej metody publicznie z dwóch powodów:

1. Nie jestem ślepym jej wyznawcom i nikogo do niej nie przymuszam, uważając tylko że biegacz świadomy powinien o niej wiedzieć a nie ją wyśmiewać.

2. Ja znam tę metodę ponieważ biegam wg niej nieprzerwanie od chyba 3 lat tymczasem jak polemizować z kimś (nie mam na myśli Ciebie) kto jej nie stosował lub co najwyżej zrobił tak 1 trening to jak opisywanie świata osobie niewidomej od dziecka przyznasz chyba, że nie jest to łatwe zadanie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Andrzej W.
Andrzej Wróbel

Ostatnio zalogowany
2016-02-25
17:26

 2016-01-15, 12:17
 
2016-01-15, 11:10 - runnerski.pl napisał/-a:

Przepraszam ale skoro Pan S. mówi ludziom, że mają biegać do maratonu po 60-80 km i więcej to nie dziwne, że nie poleca marszów. Szanuję pana S. za "Biegiem przez życie" i nauczenie tysięcy biegaczy podstawowych pojęć biegowych (mnie również) ale zawsze jestem ciekawy ilu ludzi realizując jego plany nabawiło się kontuzji, osobiście znam wielu. Dlatego ja nie akceptuje jego metod ;) wiedząc, że dla wielu to obrazoburstwo i świętokradztwo.

"Dłuższy czas w ruchu" ale mniejszy czas w biegu dlatego nie widzę tu ryzyka kontuzji wręcz odwrotnie, poza tym zmiana jest kilkuprocentowa.

Wiesz Piotrek zawsze mam problem z bronieniem tej metody publicznie z dwóch powodów:

1. Nie jestem ślepym jej wyznawcom i nikogo do niej nie przymuszam, uważając tylko że biegacz świadomy powinien o niej wiedzieć a nie ją wyśmiewać.

2. Ja znam tę metodę ponieważ biegam wg niej nieprzerwanie od chyba 3 lat tymczasem jak polemizować z kimś (nie mam na myśli Ciebie) kto jej nie stosował lub co najwyżej zrobił tak 1 trening to jak opisywanie świata osobie niewidomej od dziecka przyznasz chyba, że nie jest to łatwe zadanie.
JEszcze większe korzyści będą jeżeli będziesz biegł 30 sekund, a 4min 30 sekund maszerował. Gdy już całkiem wyeliminujesz bieg i osiągniesz ideał czyli 5minut marszu, 0minut biegania i tak na przemian to będą już tylko korzyści,. Sprawdż, na pewno nie pożałujes ;)))

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


runnerski....
Marcin Rosak

Ostatnio zalogowany
2018-01-25
12:23

 2016-01-15, 13:32
 
LINK: http://runnerski.pl
Andrzeju W. dawno nie przeczytałem tak bogatej w treść polemiki od razu widać, że jesteś szybkim biegaczem o ogromnej wiedzy.

Powodzenia w dalszym zgłębianiu ścieżek, którymi prowadzi Cię Twoja logika.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


pas72

Ostatnio zalogowany
2019-09-17
13:17

 2016-01-16, 05:39
 
2016-01-15, 10:22 - Piotr Stanek (Fitek) napisał/-a:

Skarżyński akurat ma negatywne zdanie o tej metodzie. Tzn. nie za bardzo akceptuję ją w maratonie.

Ja osobiście mam zasadę, że bieg to bieg. Poza biegami górskimi, gdzie to jest naturalne, staram się nie maszerować.

Doceniam jednak zalety tej metody i jej dostępność.
Sam w dni niebiegowe robię sobie spacery a i moja przeszłość marszowa przed bieganiem dużo mi dała, gdy postanowiłem biegać.

Piszesz Marcinie "Dłuższy czas w ruchu." a to nie jest tak, że dłuższy czas ruchu to większe ryzyko przeciążenia i kontuzji?
Artykuł zdaje się odnosić wyłącznie do treningu. Czy p. Skarżyński ma negatywne zdanie o tej metodzie jako elementu treningu?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-17
10:29

 2016-01-16, 09:58
 
Cóż, moje podejście do metody Gallowaya jest także negatywne, czego nigdy nie ukrywałem. Dlatego nazywam ją "metodą" w cudzysłowiu :-)

Optymalną taktyką biegu jest bieg z jednostajnym tempem, delikatnie rosnącym w drugiej części dystansu. Wszelkie inne znane mi "metody" opierają się na tym, że z własnych błędów i słabości robimy "taktykę". Skoro więc nie umiemy biec równym tempem od startu do mety, skoro popełniamy błędy zbyt szybkiego pokonywania pierwszej połowy trasy maratonu - to dorabiamy do tego "filozofię" negative split i twierdzimy, że taka jest nasza taktyka. Jeżeli nie potrafimy dobrać tak tempa biegu, by przebiec cały maraton bez marszu, to twierdzimy, że od startu będziemy co jakiś czas maszerować bo to nasza taktyka.

Podobnie moglibyśmy powiedzieć, że skoro na każdym punkcie z wodą się niechcący / przez naszą nieumiejętność oblewamy wodą, to już na starcie się oblejmy - wtedy będzie można twierdzić, że zawsze biegamy oblani - taka nasza taktyka :-)

Logika gallowaya czy negativ split jest w moim przekonaniu pokrętna. Nie przekonują mnie zaś zupełnie argumenty "że wielu potem wyprzedzałem". Jeżeli jesteś dobrze lepiej przygotowany niż Twoi wyprzedzani rywale, to ich wyprzedasz - co w tym dziwnego? Jeżeli na ostatnich kilometrach wyprzedzasz wielu rywali, to raczej skłonny byłbym do stwierdzenia, że taktycznie zawaliłeś bieg i na jego końcu znajdujesz się w nie tej części stawki rywali co powinieneś - prawdopodobnie byłbyś 100 osób wcześniej, gdybyś umiejętnie rozłożył siły.

Gallowaye, negativ splity, czy oblewanie się na starcie wodą - to jest tylko maskowanie swoich błędów w taktyce, ich akceptowanie i nazywanie ich swoim planem. Nic nie zmieni faktu, że najekonomiczniejsze i najskuteczniejsze jest pokonywanie trasy w jednorodnym tempie z lekkim przyśpieszeniem w drugiej części dystansu. Że mało kto to umie? A kto powiedział, że prawidłowa taktyka ma być łatwa? Do tego należy dążyć. Jeżeli z analizy wyniknie, że zespół siatkarzy zwykle przegrywa pierwszego seta, to prawidłową taktyką będzie nakazanie siatkarzom olewanie pierwszego seta i oddawanie go za darmo rywalom? Odwracając sytuację: jeżeli pomiędzy 37 a 42 km idziesz, to dlatego że zapomniałeś maszerować co kilometr po 50 metrów, czy dlatego, że za szybko pokonałeś dystans od startu?

Mam kolegę, który nigdy nie kończy książki, którą czyta. Zawsze mu się w połowie znudzi. Zaproponować mu więc powinienem, żeby książki czytał od połowy? Taka taktyka, akceptująca jego wady i nieumiejętność czytania, pozwoli mu doczytać książkę do końca :-)

Galloway chwalił się w jednej ze swoich książek, że z pomocą jego "metody" jeden z biegaczy kenijskich osiągnął wynik w maratonie poniżej 2:12:00. Cóż. Jeżeli się wzięło kogoś, kto mógł pobiec 2:10:00 efektywną taktyką, to i chodząc na trasie - poleciał 2:12. Mogę się założyć, że gdybym wyznaczył mu "medotyczne" raz na kilometr obrócenie się wokół własnej osi trzy razy, by zainicjować pracę innych partii mięśni - też owe 2:12 by nabiegał a ja mógłbym stwierdzić, że to dzięki mojej metodzie? Wielu zawodnikom w końcówce kręci się w głowie, więc taktyka podpowiada, by zawczasu się "odkręcać" w drugą stronę :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-17
10:29

 2016-01-16, 10:06
 
2016-01-15, 12:17 - Andrzej W. napisał/-a:

JEszcze większe korzyści będą jeżeli będziesz biegł 30 sekund, a 4min 30 sekund maszerował. Gdy już całkiem wyeliminujesz bieg i osiągniesz ideał czyli 5minut marszu, 0minut biegania i tak na przemian to będą już tylko korzyści,. Sprawdż, na pewno nie pożałujes ;)))
Coś w tym jest :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

 



tepe1@auto...

Ostatnio zalogowany
2017-04-10
13:32

 2016-01-16, 17:45
 Galołejluje od 6 lat
Bardzo podoba mi się dyskusja o metodzie Gallowaya,szczególnie, że korzystam z niej systematycznie od 6 lat i dobrze mi z tym. Krytyczne oceny metody Gallowaya, najczęściej piszą ludzie, którzy marsz w czasie biegu uważają za coś poniżającego lub nigdy go nie próbowali. Admin pisze, że to błąd taktyczny jest źródłem przyspieszania na końcu biegu i że przygotowany biegacz da radę utrzymać tempo. Pozwolę sobie nie zgodzić z tezami- lekko lekceważącymi.
Biegłem półmaratony ciągle i przeplatając bieg marszem. Jestem biegaczem amatorem blisko 50 letnim. Bieg ciągły powodował u mnie bóle stóp, kolan, achillesów - udawało mi się ledwo zejść poniżej 2 godzin. W tym samym okresie biegałem też gallowayem i po biegu w czasie 1:50 nie miałem żadnych dolegliwości a czas regeneracji był zdecydowanie krótszy. Nie przyspieszam na końcu ale utrzymuje tempo o 1km do 21km jak w zegarku. Wyprzedzam tych co słabną i ciągle biegną. Bieganie 10km tym sposobem jest bez sensu chyba, że dla zaczynających bieganie ale dłuższe wybiegania do 30 km w górach z marszem znoszę bez bólu a to w moim wieku chyba jest korzystne. Bo w poniedziałek mam iść do pracy. Ta metoda jest dla takich jak ja idealna: mało kontuzji , szybka regeneracja, dobre tempo. Moim celem nie jest zwycięstwo w Berlinie ani Spartatlon, nie muszę za każdym razem bić życiówek. Dla biegaczy rekreacyjnych, entuzjastów bez zacięcia: citius altius fortius jest prosta i sprawdzona. Każdy, któremu proponuję bieganie takim sposobem pozostaje przy bieganiu a czy chodzi co 4 minuty, czy co 8 to sprawa drugorzędna. Pozdrawiam wszystkich Gallołajujących - róbcie swoje

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-05-18
06:35

 2016-01-16, 18:00
 
2016-01-16, 09:58 - Admin napisał/-a:

Cóż, moje podejście do metody Gallowaya jest także negatywne, czego nigdy nie ukrywałem. Dlatego nazywam ją "metodą" w cudzysłowiu :-)

Optymalną taktyką biegu jest bieg z jednostajnym tempem, delikatnie rosnącym w drugiej części dystansu. Wszelkie inne znane mi "metody" opierają się na tym, że z własnych błędów i słabości robimy "taktykę". Skoro więc nie umiemy biec równym tempem od startu do mety, skoro popełniamy błędy zbyt szybkiego pokonywania pierwszej połowy trasy maratonu - to dorabiamy do tego "filozofię" negative split i twierdzimy, że taka jest nasza taktyka. Jeżeli nie potrafimy dobrać tak tempa biegu, by przebiec cały maraton bez marszu, to twierdzimy, że od startu będziemy co jakiś czas maszerować bo to nasza taktyka.

Podobnie moglibyśmy powiedzieć, że skoro na każdym punkcie z wodą się niechcący / przez naszą nieumiejętność oblewamy wodą, to już na starcie się oblejmy - wtedy będzie można twierdzić, że zawsze biegamy oblani - taka nasza taktyka :-)

Logika gallowaya czy negativ split jest w moim przekonaniu pokrętna. Nie przekonują mnie zaś zupełnie argumenty "że wielu potem wyprzedzałem". Jeżeli jesteś dobrze lepiej przygotowany niż Twoi wyprzedzani rywale, to ich wyprzedasz - co w tym dziwnego? Jeżeli na ostatnich kilometrach wyprzedzasz wielu rywali, to raczej skłonny byłbym do stwierdzenia, że taktycznie zawaliłeś bieg i na jego końcu znajdujesz się w nie tej części stawki rywali co powinieneś - prawdopodobnie byłbyś 100 osób wcześniej, gdybyś umiejętnie rozłożył siły.

Gallowaye, negativ splity, czy oblewanie się na starcie wodą - to jest tylko maskowanie swoich błędów w taktyce, ich akceptowanie i nazywanie ich swoim planem. Nic nie zmieni faktu, że najekonomiczniejsze i najskuteczniejsze jest pokonywanie trasy w jednorodnym tempie z lekkim przyśpieszeniem w drugiej części dystansu. Że mało kto to umie? A kto powiedział, że prawidłowa taktyka ma być łatwa? Do tego należy dążyć. Jeżeli z analizy wyniknie, że zespół siatkarzy zwykle przegrywa pierwszego seta, to prawidłową taktyką będzie nakazanie siatkarzom olewanie pierwszego seta i oddawanie go za darmo rywalom? Odwracając sytuację: jeżeli pomiędzy 37 a 42 km idziesz, to dlatego że zapomniałeś maszerować co kilometr po 50 metrów, czy dlatego, że za szybko pokonałeś dystans od startu?

Mam kolegę, który nigdy nie kończy książki, którą czyta. Zawsze mu się w połowie znudzi. Zaproponować mu więc powinienem, żeby książki czytał od połowy? Taka taktyka, akceptująca jego wady i nieumiejętność czytania, pozwoli mu doczytać książkę do końca :-)

Galloway chwalił się w jednej ze swoich książek, że z pomocą jego "metody" jeden z biegaczy kenijskich osiągnął wynik w maratonie poniżej 2:12:00. Cóż. Jeżeli się wzięło kogoś, kto mógł pobiec 2:10:00 efektywną taktyką, to i chodząc na trasie - poleciał 2:12. Mogę się założyć, że gdybym wyznaczył mu "medotyczne" raz na kilometr obrócenie się wokół własnej osi trzy razy, by zainicjować pracę innych partii mięśni - też owe 2:12 by nabiegał a ja mógłbym stwierdzić, że to dzięki mojej metodzie? Wielu zawodnikom w końcówce kręci się w głowie, więc taktyka podpowiada, by zawczasu się "odkręcać" w drugą stronę :-)
Jedno jest pewne, to nie jest „metoda” w cudzysłowiu.
Niektórzy tak potrafią wykorzystać swoje słabe punkty, że stają się ich siłą.
Takim przykładem może być metoda Gallowaya. Dlaczego metoda? Ano z tego powodu, że jest to przemyślany, zaplanowany, trenowany i realizowany na zawodach sposób pokonywania dystansu. I tu, proszę nie mylić z przechodzeniem do marszu z powodów słabnięcia kończyn dolnych lub „płucoserca”, słabego wytrenowania lub złego rozłożenia sił.
Zgadzam się, że każde dziwactwo można podpiąć jako metodę i twierdzić, że dzięki niemu osiągnięto określony wynik, który może byłby lepszy przy tradycyjnym traktowaniu biegania. Jednak, Galloway daje nadzieję i szansę dla tych, którzy nie potrafią (nie mogą) biec równomiernie przez cały dystans (nie wspomnę o przyspieszeniu w jego drugie części), na komfort pokonywania zawodów (treningów), bo planowane przechodzenie w marsz skutkuje odpoczynkiem, który regeneruje organizm przed następnym, dużym wysiłkiem.
Choć zawsze staram się pokonać maraton ciągłym biegiem (i kilka razy mi się to udało), to zastanawiam się, czy w/w metoda nie spowodowałaby mniejszego uszczerbku na moim zdrowiu po 42 km, nie pogarszając wyniku czasowego. Myślę, że jest to świetna alternatywa dla mniej zabieganych.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-17
10:29

 2016-01-16, 18:38
 
2016-01-16, 17:45 - tepe1@autograf.pl napisał/-a:

Bardzo podoba mi się dyskusja o metodzie Gallowaya,szczególnie, że korzystam z niej systematycznie od 6 lat i dobrze mi z tym. Krytyczne oceny metody Gallowaya, najczęściej piszą ludzie, którzy marsz w czasie biegu uważają za coś poniżającego lub nigdy go nie próbowali. Admin pisze, że to błąd taktyczny jest źródłem przyspieszania na końcu biegu i że przygotowany biegacz da radę utrzymać tempo. Pozwolę sobie nie zgodzić z tezami- lekko lekceważącymi.
Biegłem półmaratony ciągle i przeplatając bieg marszem. Jestem biegaczem amatorem blisko 50 letnim. Bieg ciągły powodował u mnie bóle stóp, kolan, achillesów - udawało mi się ledwo zejść poniżej 2 godzin. W tym samym okresie biegałem też gallowayem i po biegu w czasie 1:50 nie miałem żadnych dolegliwości a czas regeneracji był zdecydowanie krótszy. Nie przyspieszam na końcu ale utrzymuje tempo o 1km do 21km jak w zegarku. Wyprzedzam tych co słabną i ciągle biegną. Bieganie 10km tym sposobem jest bez sensu chyba, że dla zaczynających bieganie ale dłuższe wybiegania do 30 km w górach z marszem znoszę bez bólu a to w moim wieku chyba jest korzystne. Bo w poniedziałek mam iść do pracy. Ta metoda jest dla takich jak ja idealna: mało kontuzji , szybka regeneracja, dobre tempo. Moim celem nie jest zwycięstwo w Berlinie ani Spartatlon, nie muszę za każdym razem bić życiówek. Dla biegaczy rekreacyjnych, entuzjastów bez zacięcia: citius altius fortius jest prosta i sprawdzona. Każdy, któremu proponuję bieganie takim sposobem pozostaje przy bieganiu a czy chodzi co 4 minuty, czy co 8 to sprawa drugorzędna. Pozdrawiam wszystkich Gallołajujących - róbcie swoje
Ukończyłem coś koło 40 maratonów. Biegiem od startu do mety - dwa. I nie uważam tego za coś poniżającego. Za każdym razem powód był ten sam - źle dobrane tempo do możliwości. "Zdechniesz to idziesz", nie mylić z "idę już teraz, bo i tak później zdechnę" :-)

Owszem, można maszerować, co komu miłe. Ale argument że to zdrowsze mnie nie przekonuje - zdrowsze to jest nie bieganie maratonów, tylko trenowanie biegania...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


poltergeist
Robert Gołębiowski

Ostatnio zalogowany
2023-11-14
08:25

 2016-01-16, 19:33
 
Jeśli ktoś ma radochę z tego że Galoweyem pokona dystans maratonu i w ten sposób się spełnia sportowo nic mi do tego .
Mam tylko pytanie do zwolenników niech mi któryś z ręką na sercu odpowie ile takich maratonów oddał by za jeden przebiegnięty w całości nawet z dużo gorszym czasem?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Klama
Arek

Ostatnio zalogowany
2017-10-17
11:46

 2016-01-16, 19:56
 
2016-01-16, 19:33 - poltergeist napisał/-a:

Jeśli ktoś ma radochę z tego że Galoweyem pokona dystans maratonu i w ten sposób się spełnia sportowo nic mi do tego .
Mam tylko pytanie do zwolenników niech mi któryś z ręką na sercu odpowie ile takich maratonów oddał by za jeden przebiegnięty w całości nawet z dużo gorszym czasem?
Ani jednego! Od trzech lat galołejuję i mam 50% mniej kontuzji niż przed. Czas na poszczególnych dystansach się nie zmienił. Nie czuję się z tym gorzej niż"miszczowie" biegania. Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



poltergeist
Robert Gołębiowski

Ostatnio zalogowany
2023-11-14
08:25

 2016-01-16, 20:12
 
2016-01-16, 19:56 - Klama napisał/-a:

Ani jednego! Od trzech lat galołejuję i mam 50% mniej kontuzji niż przed. Czas na poszczególnych dystansach się nie zmienił. Nie czuję się z tym gorzej niż"miszczowie" biegania. Pozdrawiam
Brawo Ty - również pozdrawiam .

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


marek100384
Marek Pfajfer
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-02
21:00

 2016-01-16, 21:29
 
2016-01-16, 19:33 - poltergeist napisał/-a:

Jeśli ktoś ma radochę z tego że Galoweyem pokona dystans maratonu i w ten sposób się spełnia sportowo nic mi do tego .
Mam tylko pytanie do zwolenników niech mi któryś z ręką na sercu odpowie ile takich maratonów oddał by za jeden przebiegnięty w całości nawet z dużo gorszym czasem?
Myślę, że wielu by nie oddało tych maratonów za choćby jeden przebiegnięty. Biegacze czerpią radość z ukończenia tego dystansu, cieszą się,że się ruszyli i pokonali ten dystans nie ważne w jakim stylu, ale osiągnęli metę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (621 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (74 sztuk)


runnerski....
Marcin Rosak

Ostatnio zalogowany
2018-01-25
12:23

 2016-01-17, 09:01
 
LINK: http://runnerski.pl
Cieszę się, że udało mi się sprowokować dyskusję w tym temacie. Ponadto fajnie, że miał ktoś odwagę napisać, że stosuję tę metodę od jakiegoś czasu i widzi jej zalety.

Osobiście najbardziej lubię półmaratony ale nawet w maratonie nie jest dla mnie problemem przebiegnięcie całego natomiast wtedy jestem bardziej zmęczony, nie mogę po nim wrócić w miarę szybko do treningów, mam więcej drobnych urazów itd. dlatego wolę łatwiejsze rozwiązania.


Szkoda tylko, że chyba nikt z Was nie skupił się na zaletach tego sposobu biegania NIE NA ZAWODACH ALE NA CODZIENNYCH TRENINGACH. Tą metodą można również trenować co czyni wielu początkujących biegaczy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


runnerski....
Marcin Rosak

Ostatnio zalogowany
2018-01-25
12:23

 2016-01-17, 09:10
 
2016-01-16, 18:38 - Admin napisał/-a:

Ukończyłem coś koło 40 maratonów. Biegiem od startu do mety - dwa. I nie uważam tego za coś poniżającego. Za każdym razem powód był ten sam - źle dobrane tempo do możliwości. "Zdechniesz to idziesz", nie mylić z "idę już teraz, bo i tak później zdechnę" :-)

Owszem, można maszerować, co komu miłe. Ale argument że to zdrowsze mnie nie przekonuje - zdrowsze to jest nie bieganie maratonów, tylko trenowanie biegania...
LINK: http://runnerski.pl
Bez urazy ale gdybym na 40 startów 38 razy źle oszacował tempo to byłaby to przynajmniej 20 razy największa porażka w moim biegowym życiu.

"Zdechniesz to idziesz", nie mylić z "idę już teraz, bo i tak później zdechnę" - Ci co idą potem nie zdychają a jeśli to nie tak często ;)

NAPISZĘ TO JESZCZE RAZ - nikogo nie chcę przekonywać, co najwyżej opowiedzieć o innych sposobach na bezpieczniejsze i bardziej przyjemne bieganie rozumiem, że niektórym osobom CIĘŻKO JEST ZROZUMIEĆ SPOSÓB (METODĘ - nazwa bez znaczenia) KTÓREJ NIGDY NIE PRÓBOWALI.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-17
10:29

 2016-01-17, 09:56
 
2016-01-17, 09:10 - runnerski.pl napisał/-a:

Bez urazy ale gdybym na 40 startów 38 razy źle oszacował tempo to byłaby to przynajmniej 20 razy największa porażka w moim biegowym życiu.

"Zdechniesz to idziesz", nie mylić z "idę już teraz, bo i tak później zdechnę" - Ci co idą potem nie zdychają a jeśli to nie tak często ;)

NAPISZĘ TO JESZCZE RAZ - nikogo nie chcę przekonywać, co najwyżej opowiedzieć o innych sposobach na bezpieczniejsze i bardziej przyjemne bieganie rozumiem, że niektórym osobom CIĘŻKO JEST ZROZUMIEĆ SPOSÓB (METODĘ - nazwa bez znaczenia) KTÓREJ NIGDY NIE PRÓBOWALI.
Zapewniam, nie byłaby to żadna Pana porażka. 95% maratończyków na jakimś etapie biegu idzie kawałek mniejszy czy większy żeby odpocząć - ale nie robi z tego taktyki.

Jeżeli Galloway służy do tego żeby "nie zdechnąć" albo zdechnąć mniej, to przecież cały maraton można sobie przejść, to się człowiek nawet nie zmęczy. I nazwać to "Metodą Gallowaya II New Horizont Zmartwychwstanie Mocy - Przebudzenie."

Można też biec tyłem, nie spać noc przed biegiem tylko medytować, pościć, albo biec boso - i dorobić do tego argumentację. Ale mnie ona nie przekonuje. Każdy może sobie pokonywać dystans maratonu jak chce, ale argumentowanie że dzięki temu się nie zmęczyłem i wyprzedzam potem innych na końcówce - nie jest wyrazem wyższości takiej taktyki, tylko jej słabości.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

 



Hung
Marek Piotrowski

Ostatnio zalogowany
2024-05-18
06:35

 2016-01-17, 11:23
 
"I nikt mi nie wmówi, ze białe jest białe a czarne jest czarne".
Facet, który wymyślił w/w metodę zrobił to, by się wypromować na niewiedzy innych. Ludzie, którzy stosują ten sposób przemieszczania się i twierdzą - z praktyki a nie z kosmosu - że dzięki niej mają mniej kontuzji a dystans pokonują w lepszej kondycji i później mniej cierpią, mylą się, bo są zaślepieni. Ech... przecieram oczy. "Prawdziwy biegacz", choć dobiega do mety za Gallowayowcem, czuje się prawie tak, jak czołówka stawki, kpiąco patrząc na kończącego jeść banana Gallowayowca, bo tak, to przecież każdy potrafi. Niestety, przeglądający wyniki nie wie, że biegacz był za "chodziarzem" i ocenia zawodników wedle wyników. Oczywiście chodzić można ale niezaplanowanie, tylko wtedy, gdy sił zabraknie, nawet dwa razy dłużej niż Gallowayowiec.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (151 wpisów)


runnerski....
Marcin Rosak

Ostatnio zalogowany
2018-01-25
12:23

 2016-01-17, 15:59
 
LINK: http://runnerski.pl
Może pozostanę przy swoim szanując opinię m.in. Admina nie potrafię bowiem zrozumieć iż chodzenie na skutek wycieńczenia czy zmęczenia jest dobre i usprawiedliwione robienie tego samego aby uniknąć w/w zmęczenia jest złe.

Moim zdaniem przeciwnikom BARDZO CIĘŻKO JEST POGODZIĆ SIĘ Z TYM, ŻE SKORO TAK CIĘŻKO PRACUJĄ NA TRENINGACH CZY TRASIE MARATONU TO ŻADEN CWANIAK NIE MA PRAWA MĘCZYĆ SIĘ MNIEJ OD NICH.

Przyznaje marszobieg to cwaniactwo ale czym jest korzystanie z lepszych butów, droższych odżywek np. żeli, kolegów na rowerze pomagających na trasie, kompresji NA KTÓRE NIE KAŻDEGO STAĆ to też jest pewnego rodzaju cwaniactwo mające dać przewagę lub pomóc choćby mentalnie.

ŚWIĘTA ZASADA MÓWI MARATON TRZEBA PRZEBIEC DLA MNIE SKORO ZWYCIĘZCĄ JEST KAŻDY KTO DOTRZE DO METY ZASADA BRZMI:

MARATON TRZEBA UKOŃCZYĆ i najważniejsze unikać kontuzji.

ps. ADMIN proszę spróbować przejść maraton choćby tyłem w np. 3:30 powodzenia będę czekał na mecie. Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-17
10:29

 2016-01-17, 17:22
 
2016-01-17, 15:59 - runnerski.pl napisał/-a:

Może pozostanę przy swoim szanując opinię m.in. Admina nie potrafię bowiem zrozumieć iż chodzenie na skutek wycieńczenia czy zmęczenia jest dobre i usprawiedliwione robienie tego samego aby uniknąć w/w zmęczenia jest złe.

Moim zdaniem przeciwnikom BARDZO CIĘŻKO JEST POGODZIĆ SIĘ Z TYM, ŻE SKORO TAK CIĘŻKO PRACUJĄ NA TRENINGACH CZY TRASIE MARATONU TO ŻADEN CWANIAK NIE MA PRAWA MĘCZYĆ SIĘ MNIEJ OD NICH.

Przyznaje marszobieg to cwaniactwo ale czym jest korzystanie z lepszych butów, droższych odżywek np. żeli, kolegów na rowerze pomagających na trasie, kompresji NA KTÓRE NIE KAŻDEGO STAĆ to też jest pewnego rodzaju cwaniactwo mające dać przewagę lub pomóc choćby mentalnie.

ŚWIĘTA ZASADA MÓWI MARATON TRZEBA PRZEBIEC DLA MNIE SKORO ZWYCIĘZCĄ JEST KAŻDY KTO DOTRZE DO METY ZASADA BRZMI:

MARATON TRZEBA UKOŃCZYĆ i najważniejsze unikać kontuzji.

ps. ADMIN proszę spróbować przejść maraton choćby tyłem w np. 3:30 powodzenia będę czekał na mecie. Pozdrawiam
Myślę, że zupełnie niepotrzebnie próbuje Pan dzielić biegaczy na tych co biegają, i na tych co biegają ale czasem maszerują, a następnie wykazać że jedni drugich nie lubią, albo że jedni uważają że Ci drudzy są gorsi. Nigdy w rzeczywistości nie spotkałem się z takim podziałem w czyichkolwiek poglądach. Omawiamy tę "metodę" jako taktykę, i jako taktyka jest ona nieefektywna, bo są doskonalsze rozwiązania.

Jeszcze raz powtórzę moje stanowisko - argumentacja, że na ostatnich kilometrach Gallowayowcy wyprzedzają innych biegaczy nie dowodzi zupełnie niczego poza tym, że dystans pokonywali poniżej swoich możliwości fizycznych więc nie dziwne, że na końcu mają więcej sił. Gdy widzę np. szaleńczo finiszującego maratończyka na ostatnich 100 metrach, biegnącego 12,00 ostatnią setkę ale cały maraton w 4:30:00 to nie czuję dla niego podziwu - bo to, że ma tyle siły na finisz dowodzi, że źle pobiegł cały dystans :-) Ale tez nie oznacza, że mam go za kogoś gorszego, może po prostu miał taką ochotę się przetruchtać.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
Nicpoń
00:56
cinoslaw
00:15
japa
00:02
stanlej
23:57
eldorox
23:46
BTK
23:17
Ziuju
23:13
alex
23:06
tomasso023
22:51
Marco7776
22:51
Stonechip
22:50
soniksoniks
22:17
elefantus
21:52
Mirek73
21:19
42.195
21:02
kornik
20:56
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |