| | | |
|
| 2008-01-27, 17:25 Bieganie na Kacu
Czy zdarzyło sie komuś biegac na kacu ? Ja pare razy biegalem i stwierdzilem ze to nie ma sensu A jakie wy macie zdanie na ten temat |
|
| | | |
|
| 2008-01-27, 17:34 Bieganie na Kacu
Nie popieram,ale lekki bieg pozwala przyspieszyć wydalanie alkoholu z organizmu,sportowiec nie pije , nie pali i nie p... |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-01-27, 17:37 Życiówka
Do dzisiaj moja życiówka w maratonie - 3:26:02 z Lęborka - jest zdobyta na kacu. 5 piw z Mirkiem (Kroni) do 5 rano w pubie, o 7 pobudka, rejestracja i start. Pierwsze 21 km tragedia, ale potem zacząłem mega przyśpieszać :-) |
|
| | | |
|
| 2008-01-27, 17:44 Doping
Ale to grozi dyskwalifikacją , niedozwolony doping, obciąża serce, w przyszłości mogą być kłopoty, ja raz pobiegłem po alkoholu maraton w 1989 r w Berlinie (tylko 1/2l. wódeczki na dwóch) było ok., teraz nie zalecam, |
|
| | | |
|
| 2008-01-27, 17:53
2008-01-27, 17:34 - jacek47 napisał/-a:
Nie popieram,ale lekki bieg pozwala przyspieszyć wydalanie alkoholu z organizmu,sportowiec nie pije , nie pali i nie p... |
wiadomo sportowiec nie pije , nie pali ,ale to trzecie to juz zalecane przed dzien biegu |
|
| | | |
|
| 2008-01-27, 18:08
2008-01-27, 17:25 - juwa3 napisał/-a:
Czy zdarzyło sie komuś biegac na kacu ? Ja pare razy biegalem i stwierdzilem ze to nie ma sensu A jakie wy macie zdanie na ten temat |
do wszystkiego można się przyzwyczaić. Trening czyni Mistrzem:) Aha są rózne rodzaje kaca. Kacyk, kac i kacor. Ja mam przynajmniej właśnie taką 3 stopniową skalę i tylko na kacorze składam broń
p.s. właśnie dzisiaj się poddałem |
|
| | | |
|
| 2008-01-27, 23:06
2008-01-27, 18:08 - TREBORUS napisał/-a:
do wszystkiego można się przyzwyczaić. Trening czyni Mistrzem:) Aha są rózne rodzaje kaca. Kacyk, kac i kacor. Ja mam przynajmniej właśnie taką 3 stopniową skalę i tylko na kacorze składam broń
p.s. właśnie dzisiaj się poddałem |
He he...przed maratonem warszawskim wypiliśmy po dwa (czytaj trzy)browary i ustanowiliśmy życiówki.Strach pomyśleć jak byśmy machnęli po 5-ć... :))) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-01-27, 23:20
zależy po czym ten kac;-).Po wypiciu kilku piwek źle się czuję na treningu i jest on bardziej wymuszony.Po 40 procentowym trunku(który używam ze 2 razy w roku,tylko w wyjątkowych sytuacjach)biega mi sie rewelacyjnie!ostatnio jak przyjąłem 0,7 do 1 w nocy o 11:30 przebiegłem 30km po 4'45" (udowodnione naukowo;-)bez żadnego problemu;-).Oczywiście zawsze wypijam(w ciągu 3 godzin) dużo isotonika przed takim treningiem.Ale ogólnie odradzam trening w dzień po przepiciu;-) .Faktycznie serce dostaje nieźle w kość.A tak wogóle to sportowcy nie piją!Czytałem wczoraj,że będzie dochodzenie w sprawie startu Klimka Murańki(przecież to jeszcze dziecko) na zawodach w Zakopanem z plastronem mającym reklame Harnasia;-). |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 00:43 Bieganie po...
2008-01-27, 17:25 - juwa3 napisał/-a:
Czy zdarzyło sie komuś biegac na kacu ? Ja pare razy biegalem i stwierdzilem ze to nie ma sensu A jakie wy macie zdanie na ten temat |
Raz się zdarzyło (no, może dwa ;D) biegac po. To było jeszcze jak zaczynałem biegac i nie powtarzam tego. Wróciłem z imprezki mocno wcięty, i jak to wiadomo rano problem. Nie wiedziałem jak sobie pomóc i wpadłem na pomysł, żeby potruchtac. Tak się oczyściłem i dotleniłem (dosłownie), że do wieczora byłem już zdrowy. Pomogło, ale już takiej metody nie powtarzałem. Zresztą, to była przeszłosc i człowiek trochę wydoroślał i już się nie doprowadza do takiego stanu. To i taka pomoc nie jest konieczna :D |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 01:42
hmm.. pare razy się zdarzyło a co do wyników to ciężko powiedzieć jak sie ma forme to nawet stan upojeni nie przeszkadza w osiągnięciu wyniku wyszytko zależy od organizmu tak mi się wydaje ja wole nie biegać na kacu ani w stanei upojenia po co się katować. Ale muszę poweidzeć że na kaca pomaga wybieganie, przynajmniej mi no oczywiście jeżeli to nie jest mega-kac. Tylko taki kacorek. No ale każdy wie że bieganie i imprezownaie nie zabardzo idą w parze:/ więc trzeba wybierać. A co do 2-3 piw to to chyba nie wpływa na samopoczucie następnego dnia. Casem to nawet po jakimś ciężkim biegu lub w okresie ciężkiego treningu taki pilsik na koniec dnia lub po trenigu ratuje życie sprawa że wracają siły na naukę i wogóle na dalszą aegzystencje:D:D Tylko też należy pamiętać żeby nie stoswać nadmiernie starej zasady "Piwo to moje paliwo" chociarz to bardzo smaczny napój żeby nie powiedzieć izotonik:p |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 08:11
2008-01-27, 17:34 - jacek47 napisał/-a:
Nie popieram,ale lekki bieg pozwala przyspieszyć wydalanie alkoholu z organizmu,sportowiec nie pije , nie pali i nie p... |
Krzysiek Kicek z Radomia - jeden z 7, którzy ukończyli wszystkie Maratony Warszawskie - jak popije to wybiega to na 30-tce. |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 09:22 mozna spróbować
2008-01-28, 08:11 - Miro napisał/-a:
Krzysiek Kicek z Radomia - jeden z 7, którzy ukończyli wszystkie Maratony Warszawskie - jak popije to wybiega to na 30-tce. |
.... kto chętny 1.1.2008 był maraton Cyborga (w domyśle na kacu- o 12:00 start)- nie biegałem - byłem okresowo sędzią ale ludziska mieli kupę humorku - można wystawić nieśmiałą tezę ze nie było źle -:) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 10:08
2008-01-27, 23:06 - Elkanah napisał/-a:
He he...przed maratonem warszawskim wypiliśmy po dwa (czytaj trzy)browary i ustanowiliśmy życiówki.Strach pomyśleć jak byśmy machnęli po 5-ć... :))) |
Krzychu-Grzechu. Z tego wniosek że przy następnej próbie bicia życiówki trzeba będzie zwiększyć ilość przedstartowych izotoników.
Progresja na obu frontach musi być:)
Acha i na wyspanie się trzeba będzie mniej czasu poświęcić.
W Warszawie dotarliśmy z Zygmuntem do hostelu około 1 w nocy. Zasnąłem około 2 a wstałem o 6 rano. I daliśmy radę.
Niech żyje "sportowy" przedstartowy tryb życia:)) |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 10:09 Oj zdarzało się
W 2005 roku z grupą kolegów startowaliśmy w półmaratonie w Hajnówce. Ci co tam biegali wiedzą jak gościnni są gospodarze. Po przyjątku w Puszczy Białowieskiej(dzik zakrapiany lokalną żubrówką)a potem jeszcze rajd po lokalach w Hajnówce. Rano efekt wiadomy kac lub kacor jak napisał jeden z przedmówców. Mimo tego w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Łomży i wystartowaliśmy na 10 kmów w Łomży gdzie udało mi się mimo okrutnej męki nabiegać 45:38 a koledzy na kacu byli jeszcze lepsi. Dziś z perspektywy czasu oceniam swoje postępowanie zdecydowanie negatywnie i nikomu nie polecam. |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 11:14
Ja to pamietam 2 razy w nowy rok biegałem... nocne szalenstwo można rzec ze do rana a kolo 11 w trase, i pamietam że robiło sie kilometry. Albo na obozie, czasem na kacu nie wiem skad ale był power!!! a koledzy z klubu(sprinterzy) to maja życiówki na kacu. ale ja tam wole nie doprowadza do kaca... ale jak juz sie zdaży to polecam basen:D |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 13:58
Nie wiem jak to jet ale na kacu miałem lepsze wyniki. Chyba że mózg + opary alkoholu powodują to że się nie myśli jak szybko się biegnie. No ale czasem jest okazja na % z dawno nie widzianym kolegą. A że wynik taki dobry to znaczy że kolega zmotywował. |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 14:06
Mnie też zdarzyło się biegać na kacu nie był to co prawda start tylko trening ale zawsze to bieganie. Co roku w grudniu robię sobie dwu-trzy tygodniową przerwę w treningach i startach dla lekkiej regeneracji organizmu. Wznawiam zawsze 1.01. bez względu na stan trzeźwości po cało nocnej hulance. Tak było też i chyba dwa lata temu, około południa wyszedłem na plażę w Jastarni, pogoda piękna lekki mrozik, aż chciało się żyć. Zebrałem się w sobie i pierwsze cztery kilometry pogoniłem w nie złym tempie, dzięki temu zawartość żołądka została wzburzona i niestety zostałem zmuszony do wydalenia wszystkich sałatek, śledzików, ciasteczek, torcików, wymieszanych z dużą ilością szampana. Piękny był widok jak przelatujące mewy rzuciły się na te smakołyki i z wielkim smakiem połykały nie strawione kęsy. Po chwili widziałem tylko jak odlatywały dziwnym kołyszący sie na boki lotem, i to chyba kierunki im jakoś się pomyliły bo zamiast na pełne morze odlatywały do lasu. Taka to była moja przygoda w treningu na kacu. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 14:18
2008-01-28, 14:06 - borowion napisał/-a:
Mnie też zdarzyło się biegać na kacu nie był to co prawda start tylko trening ale zawsze to bieganie. Co roku w grudniu robię sobie dwu-trzy tygodniową przerwę w treningach i startach dla lekkiej regeneracji organizmu. Wznawiam zawsze 1.01. bez względu na stan trzeźwości po cało nocnej hulance. Tak było też i chyba dwa lata temu, około południa wyszedłem na plażę w Jastarni, pogoda piękna lekki mrozik, aż chciało się żyć. Zebrałem się w sobie i pierwsze cztery kilometry pogoniłem w nie złym tempie, dzięki temu zawartość żołądka została wzburzona i niestety zostałem zmuszony do wydalenia wszystkich sałatek, śledzików, ciasteczek, torcików, wymieszanych z dużą ilością szampana. Piękny był widok jak przelatujące mewy rzuciły się na te smakołyki i z wielkim smakiem połykały nie strawione kęsy. Po chwili widziałem tylko jak odlatywały dziwnym kołyszący sie na boki lotem, i to chyba kierunki im jakoś się pomyliły bo zamiast na pełne morze odlatywały do lasu. Taka to była moja przygoda w treningu na kacu. |
|
| | | |
|
| 2008-01-28, 14:26
Na kaca najlepsza praca!
Zawsze biegam na kacu i dzięki temu już wieczorem znowu mogę pić! |
|
| | | |
|
| 2008-01-29, 21:08
biegałem na konkretnym kacu jakieś trzy tygodnie temu. robiłem wycieczkę biegową 27km i to bez żadnego popijania w trakcie biegu. super mi się biegło. wypiciłem mnóstwo toksyn z siebie. |
|