Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
39 / 151


2014-10-03

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Ręce pełne butów. (czytano: 912 razy)



Chciałem kupić w Lidlu buty „do biegania w trudnym terenie”. To coś dla mnie, bo nie dość, że mam w większości trudne tereny, to jeszcze mnie trudno się biega nawet bez wymagającej drogi. Do tego cena butów, to tylko 59 zł. Nie mogłem dorwać się do sklepu w czasie, gdy te buty wystawiali, więc spróbowałem kilka dni później, w okolicy mego miejsca zamieszkania we Wrocku. Buty były, ładne, głęboki bieżnik, ale oczywiście rozmiary ponad możliwości moich stóp. Ciekawe dlaczego zawsze jest pełno butów z nie moim rozmiarem? Dzisiaj, wracając z pracy, chciałem zajechać do innego sklepu w niedalekiej okolicy ale gdy zobaczyłem korek przede mną, gdy pomyślałem, że jestem głodny a nie zjem póki nie pobiegnę lekkiego joggingu (bo teraz jestem w okresie roztrenowania - cha, cha, cha, ja i poważny trening - i tygodniowo robię mniej kilosów), to zawróciłem do domu. Pa, pa, buty.
Ale przed samym wyjściem na bieg powziąłem decyzję, że pobiegnę do sklepu w ramach roztrenowania. Tak też zrobiłem. Dwa w jednym, roztrening i ewentualne zakupy. Dawno nie biegałem w mieście (maratonu nie liczę), więc i radość była dosyć duża. Jaka ciekawa trasa, ilu ludzi, ile samochodów, ciągle coś się dzieje, a powietrze? Mmmmm, płuca pełne … spalin. Ale to dobrze, po leśnych biegach, niech organizm się hartuje jak radziecka stal. Wpadłem do sklepu i od razu widzę moje buty. Mało tego, od razu widzę mój rozmiar, co zdarzyło mi się w Lidlu pierwszy raz. Przymierzyłem i pod pachę. Ale patrzę dalej, a tam inne buty, które kiedyś były przecenione na 29 zł a teraz stoją po niecałe dwie dyszki. Mierzę choć rozmiar o jeden numer większy. Za te pieniądze? Niechbym miał w nich przebiec tylko 500 km, niechby mi palec wyszedł na środku między podbiciem a czubkiem, nie przepuszczę. Tym bardziej, że syn w wczoraj kupił przecenione NB za 69 zł i trochę mu zazdrościłem. Trochę, bo teraz byłem nastawiony na całkiem tanie mięso. Zapłaciłem i w drogę powrotną, tym razem wzdłuż wałów nad Odrą, dla równowagi płucnej. Nie przewidziałem, że dosyć niewygodnie biegnie się z dwiema parami butów w rękach, ale radość była duża, więc trudności były do zniesienia. Musiałem wyglądać dosyć śmiesznie, bo jeden pan nie przepuścił mi:
A co to tak, bieg w trzech parach butów? - krzyknął
Widzi Pan, taka kiepska trasa, że nie wiadomo kiedy but pęknie – odpowiedziałem.
Na wszelki wypadek nie patrzałem innym w oczy. Za to jednego biegacza pozdrowiłem – jak zwykle – podniesieniem ręki, ale nie odpowiedział. Może myślał, ze chcę go trzepnąć butami i wolał nie prowokować? Mało to szajbusów się kręci, a ja na normalnego nie wyglądałem. Cóż, dla zwykłego człowieka każdy hobbysta jest lekko fiśnięty.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hung (2014-10-05,11:08): Kapcie? Nie spotkałem.
Hung (2014-10-20,18:00): - Gdzie odpowiedź Anonima? - Ano ni ma.







 Ostatnio zalogowani
michu77
10:13
mirek065
09:58
lordedward
09:55
benfika
09:55
alex
09:22
crespo9077
09:20
piotrhierowski
09:20
lotnik
09:00
Patriszja11
09:00
Wojciech
08:51
StaryCop
08:33
Leno
08:27
chris_cros
08:10
jaro109
07:46
Hung
06:35
biegacz54
05:21
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |