Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
38 / 151


2014-09-28

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Upadek. (czytano: 656 razy)



„- Po ponad 30 latach grania tzw. muzyki alternatywnej w kraju zwanym Polska, dziś nie stać mnie na jedzenie – wyznał Robert Brylewski na swoim Facebooku … - Nie idźcie moim śladem.”
Muzyk grał w „Centrali", „Kryzysie”, „Izraelu” oraz Brygadzie Kryzys”.
No cóż, taki jest wolny rynek i tak działa kapitalizm. Znam wielu artystów, którzy myśleli, że całe życie będzie takie jak wtedy, gdy mieli 20 lat i kiedy myślało się dniem dzisiejszym. On też myśli teraz dniem dzisiejszym ale głośno, bo zaczyna być odpowiedzialny nie tylko za siebie ale i za rodzinę, wcześniej pewnie nie zadbał o to. Trudno być rockandrollowcem w średnim wieku, mieć dzieci na utrzymaniu i nie mieć kasy, a przed oczami jeszcze gorszą wizję na przyszłość. Gdy zarabiał dobrze, to wiedząc, że uprawia specyficzny zawód, powinien inwestować w przyszłość. Jeśli nie zarabiał odpowiednio, to może powinien porzucić szczytne idee i wziąć się za coś, co pozwoli mu później na lepsze życie. A może jego wymagania są „zawyżone”, może ma o wiele lepiej niż inni a tylko narzeka. Znam takich, którzy mają dwa razy więcej ode mnie a płaczą, że im nie starcza do końca miesiąca. Może nie zadbał o prawa autorskie, tantiemy i.t.p. Może przegapił zmiany na rynku sprzedaży płyt, utworów muzycznych i nie zaistniał np. w internecie? U2 dało plamę z darmową płytą w sieci ale inni wręcz przeciwnie. Nie każdy potrafi być artystą i menedżerem ale właśnie ta świadomość powinna dzwonić w głowie od początku działalności. Rynek show biznesu zmienia się, ale przecież inne rynki również. On ma nazwisko i się nad nim zastanawiamy a nie myślimy o tych, którym zmiany rynkowe przewróciły świat do góry nogami. Kultura, a szczególnie ta wyższa, powinna być – w pewnym sensie – chroniona (dotowana) ale kogo do niej zaliczyć, czy nie zrobimy krzywdy innym, wykluczonym? Może on by się nie załapał, i co, jeszcze większa rozpacz? Są ludzie, którzy go nie znają, nie wiedzą nic o zespołach, w których grał. Kto powinien im o tym przypominać, żeby on mógł zarobić na płytach, koncertach, na które ktoś przyjdzie i kupi bilet? Czy tylko system jest tu winny? Może on też coś zaniedbał? Każdy ma prawo do godziwej zapłaty za swoją pracę, to zapewnia konstytucja. Jednak doświadczenie uczy, że papier co innego a życie co innego. Chopin nie mógł sprzedać swoich kompozycji, bo były za trudne do wykonania dla przeciętnego pianisty i nie chciał pisać prostszych kompozycji, ale nie miał rodziny na utrzymaniu i mógł sobie pozwolić na ryzykowanie swoim życiem. Mozart pisał tak dużo wybitnych dzieł, że trudno je zmieścić w czasie, wszystko przebimbał i po krótkim a hulaszczym żywocie nie ma oznaczonego grobu. Bach miał kupę dzieciaków i zasuwał w kościele do mszy aż się kurzyło a dzieła które stworzył leżały w szufladzie i nabrały rozgłosu po jego śmierci. Haendel czy Strauss zaś potrafili na bieżąco pisać i zarabiać krocie. Byli dobrymi biznesmenami co nie umniejsza ich artyzmowi. W ich czasach żyli inni kompozytorzy, którzy tez byli bardzo sławni w owych okresach, zarabiali, utrzymywali rodziny a momentami byli sławniejsi od tych wielkich, jednak nikt o nich teraz nie pamięta. Czy to sprawiedliwe? A czy sprawiedliwe jest, że ciężko trenujący np. biegacz nawet nie śni o pieniądzach, które zarabia słabo grający piłkarz? Wielu młodych, dobrze rokujących sportowców rezygnuje z dalszej kariery, bo osiągnięcie szczytu jest niepewne a chciałoby się założyć rodzinę albo – po prostu – wyrwać z domu rodzinnego i trzeba z czegoś żyć. Głośno było o bokserach, którzy po rozwiązaniu klubów znaleźli swoje miejsce w gangach, o biatlonistach, którzy wynajmowali się jako snajperzy w wojnie rosyjsko – czeczeńskiej, o bokserze Olechu, który chciał sprzedać medal olimpijski, bo nie miał za co żyć, o Fortunie, który malował ściany, o Józefie Łuszczku, i o wielu, wielu innych, którzy z najwyższego podium zsunęli się poniżej możliwości przeciętnego człowieka. Nie dlatego, że nic nie robili, że byli leniwi, tylko dlatego, że mogli ciężko pracować w wybranej za młodu dyscyplinie, dziedzinie, a nie potrafili odnaleźć się w zwykłej rzeczywistości, w której już nie królowali, w której nieraz trzeba było grać nie fair, rozpychać się łokciami, w której prawem bywało „prawo dzikiego zachodu”, które nie stanowi dla nas - przeciętniaków - problemu , ale które jest dla tych ludzi, będących ponad przeciętną, nie do osiągnięcia. Oni przeżywają to mocniej od nas, bo „upadek z wysokiego stołka jest bardziej bolesny”.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hung (2014-09-29,15:50): To prawda, choć nie w tej kolejności. Pomyliłem nazwę singla z nazwą zespołu. Nie znam zbytnio twórczości Brylewskiego i dałem się nabrać któremuś z artykułów, w którym "Centrala" była wymieniona wśród nazw zespołów, co odebrałem jako jeden z bandów Brylewskiego.
Hung (2014-10-10,21:52): Van, dzisiaj w radiu słyszałem rozmowę, w której pani dziennikarka posiłkując się profesorami rozpatrywała sprawę sprzedania tajemnicy lekarskiej przez medyka prowadzącego leczenie Ani. Jak on mógł zdradzić szczegóły? Nikt nie wspomniał o tym, że przez całą audycję owe szczegóły powtarzali w nieskończoność ... i było ok.







 Ostatnio zalogowani
stanlej
13:42
42.195
13:38
marian
13:36
Kmicic
13:35
lordedward
13:26
flatlander
13:26
Dana M
13:11
waldekstepien@wp.pl
12:58
Admirał
12:44
crespo9077
12:40
tatamak
12:30
StaryCop
12:29
GriszaW70
12:18
Admin
12:16
irek998
12:09
janusz9876543213
11:51
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |