Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
34 / 338


2012-02-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
coś nowego, coś innego, pierwszy raz (czytano: 411 razy)

 

ten pierwszy raz...
dziś był ten pierwszy raz...

wybiegając popołudniu z domu czułem się niejako jak niemowlak, mimo iż parę miesięcy już raczkuję w tym bieganiu, to jednak dzisiejsze śmiganko było czymś nowym, czego nigdy w takiej skali nie próbowałem (dobiegnięcie kiedyś tam z plecakiem na autobus na uczelnię się przecież nie liczy) ;)

Pierwsze bieganie w zimowej, śniegowej aurze (dzisiaj dopiero popadało u mnie w mieście) zaliczone na plus

Początki na ulicy - wiadomka - ślisko, na pasach o dziwo mniej, potem im bliżej lasu, tym mniej ubite... i w sumie zastanawiałem się, czy fajniej ?
Czytałem już opisy ludków jak to niby fajnie jest w puchu, jak mięciutko, jak fikuśnie, och i ach, ale ja dalej czułem się dosyć niepewnie.

Zapewne jakbym na moich nóziach miał jakieś porządne TRAILówki, byłoby zupełnie inaczej, ale... włożyłem zwykłe Brooksy Adrenalinki, które normalnie rzadko już używam z uwagi na wyświechtany kilometraż i prawie brak amortyzacji, jednak w mojej szerokiej (haha 3 pary butów) stajni, mają największy bieżnik ;)

Więc pocisnąłem dalej w głąb znanego mi już lasu, Wzgórza Piastowskie wyglądały zupełnie... jak pustynia, takie pierwsze skojarzenie, normalnie wszystko identyczne i podobne do siebie nawzajem, każde drzewko obsypane białym czymś robi nieco inne wrażenie, niż normalnie jesienią czy wiosną/latem.
Podziwiać jednak nie mogłem w pełni, ponieważ co krok to coś nowego i niepewnego i przede wszystkim CHOLERNIE ŚLISKO :(

90% ścieżek była w zasadzie nienaruszona, a jak już to przez jakiegoś zajca albo wiewiórę ;) Śmigałem więc środkiem pośród puchu, czasem więcej, czasem mniej, ślisko jednak ciągle było i POZOR (jak to mawiają Czesi) był praktycznie nontoper.

Ale mimo wszystko, mimo tego hmmm leciutkiego, tyci dyskomfortu, tak, napiszę to, można się zakochać ;)
Gdyby tylko wiaterek i chłodek nie zabrał się za moje oczęta, to byłoby super, jedno oko miałem pod koniec mocno oszklone i podrażnione, drugie zresztą również :/

Powrót w lekkiej półmroczności, bo słońce już dawno zaszło, mało nie pomyliłem drogi :)

Suma sumarum tempo dużo wolniejsze, jednak całkiem inaczej się biega... coś jak bieganie na bieżni elektrycznej, tam również inaczej. Takie urozmaicenie bardzo mi chyba służy, łydki powoli dochodzą do siebie po przerwie (zakwasów brak), nóżka i czworogłowy z bioderkiem również na razie jakoś się trzymają, więc nie jest źle, w sumie polubiłem różnego rodzaju urozmaicenia ;)

a teraz...mam ochotę na więcej i więcej, chyba w tym wszystkim o to właśnie chodzi

Podczas biegania przypomniał mi się wypad na narty na Stubai w Austrii kiedyś tam ;) zrobiliśmy z ekipą jednego dnia "dzień wiochy", każdy się poprzebierał... ja wzbudzałem lekki popłoch w stroju Araba haha ;)
Na weekend śmiganko treningowe 15km w Trzemesznie, na śniegu nie będzie ścigania, szczególnie po przerwie, szczególnie w przebraniu za zielonego wariata ;)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Truskawa (2012-02-09,22:05): Rzeczywiscie masz coś takiego arabskiego w sobie. :)))
snipster (2012-02-09,22:08): Iza, ja tam nie wiem co... ;)
miriano (2012-02-09,23:40): Czyli udany trening po śniegu ..wolne bieganie na treningu daje dużo większe efekty na zawodach mam to sprawdzone :)
gerappa Poznań (2012-02-10,08:19): Ciekawe co powiedział by Pan Jacyków...
snipster (2012-02-10,08:36): Aga, pewnie by pozazdrościł :p
snipster (2012-02-10,08:36): Wiesiu, na sobotę mam osobny akumulator przygotowany ;)
snipster (2012-02-10,08:36): Mirku, dokładnie, ściganie ma być na zawodach, a na razie muszę i tak delikatnie się rozkręcać ;)
Marysieńka (2012-02-10,08:40): " można się zakochać ;)"...no nie mów, że miałeś jakieś wątpliwości:))
snipster (2012-02-10,08:43): Marysiu, miałem... w sumie to nadal mam, gdyby nie wiatr w oczy tak nie drażnił, to obleci takie latanie po śniegu ;) to chyba trochę podobne do latania po piasku ;)
jacdzi (2012-02-10,09:02): A wiec jestes zimowo "rozdziewiczony".
snipster (2012-02-10,09:14): Jacku, no tak jakby ;)
dario_7 (2012-02-11,00:15): Nie znam nikogo, komu mroźny wiaterek nie wycisnąłby łezki ;) Bieganie zimą jest cudowne, o ile temperatura nie schodzi poniżej -10°C... A to "rozdziewiczanie" nienaruszonego puchu śnieżnego - bezcenne :))) Moje motto na zimę jest zawsze jedyne i słuszne - jak się czegoś nie cierpi, to trzeba to polubić... wtedy łatwiej jest... ;)







 Ostatnio zalogowani
Wojciur
14:53
lupusfalco
14:51
Maciej
14:29
Januszz
14:23
agajagoda
14:18
TomekSz
14:15
Mati2000
14:11
alex
13:55
BemolMD
13:53
Stonechip
13:47
rezerwa
13:45
jery
13:34
kostekmar
13:10
Namor 13
12:46
kirc
12:43
rys-tas
12:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |