|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-07-25, 13:29
Fajnie, Jurek pięknie dziękuję za informację.
Pozdr. Artur Bulka |
| | | | | |
| 2012-07-26, 12:49
2012-07-25, 08:58 - marbej napisał/-a:
Witam,
Czy ktoś może przygotowuje się do Maratonu Poznańskiego metodą Galloway"a na złamanie 4 godzin?
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
Tą metodą biegłem na debiucie w Toruniu (3:47), więc i tym razem spróbuję :-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-07-27, 00:01 Grupa 4godz (Galloway)
Zbieram chętnych do złamania 4 godzin na maratonie w Poznaniu metodą Gallowaya.
Osoby zainteresowane proszę o prywatny kontakt.
Dwie osoby już są.
PS: nie jestem zającem. Szukam po prostu towarzystwa na bieg i wspólny doping :) Grupą zawsze raźniej :)
PS2: próba generalna to wrześniowy półmaraton w Pile.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-07-27, 00:22 Grupa 4godz (Galloway)
Dopiszę może jeszcze jaki jest plan:
1. Cel - złamać 4 godz na maratonie i 2 godziny na półmaratonie w Pile
2. Startujemy z samego końca jako ostatni (Grzesiu, dzięki za pomysł) :) Potem już tylko wyprzedzamy :) Unikniemy tym sposobem tłum na starcie, ścisku, nerwów i będziemy mieli luz :) W miarę wyprzedzania "peleton" będzie się przerzedzał, więc my ciągle będziemy mieli luz na trasie :) Żadnego obijania się o innych :) Nie interesuje nas czas brutto, bo łamiemy 4godz, a nie 2godz :)
3. Strategia biegu to: 4min bieg i 1 minuta marsz. Bieg 05:00-05:12/km, marsz 08:00-09:00/km (średnia z biegu i marszu nie wolniej jak 05:41/km)
4. Na trasie każdy może się odłączyć i pobiec szybciej lub wolniej - według własnego uznania :)
5. Nie gadamy na trasie za dużo tylko oszczędzamy siły na sprint na mecie ;)
6. Dopingujemy się wzajemnie
7. Po drodze zgarniamy do naszego grona osoby, które się przeliczyły, i pokazujemy jak łatwo i przyjemnie można zrobić na maratonie swoją nową życiówkę wykańczając ją ostrym finiszem po przebiegnięciu 42km, zamiast na czworaka ;)
Zapraszam do przyłączenia się.
Próba generalna to półmaraton w Pile we wrześniu.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-07-27, 08:33
2012-07-27, 00:22 - marbej napisał/-a:
Dopiszę może jeszcze jaki jest plan:
1. Cel - złamać 4 godz na maratonie i 2 godziny na półmaratonie w Pile
2. Startujemy z samego końca jako ostatni (Grzesiu, dzięki za pomysł) :) Potem już tylko wyprzedzamy :) Unikniemy tym sposobem tłum na starcie, ścisku, nerwów i będziemy mieli luz :) W miarę wyprzedzania "peleton" będzie się przerzedzał, więc my ciągle będziemy mieli luz na trasie :) Żadnego obijania się o innych :) Nie interesuje nas czas brutto, bo łamiemy 4godz, a nie 2godz :)
3. Strategia biegu to: 4min bieg i 1 minuta marsz. Bieg 05:00-05:12/km, marsz 08:00-09:00/km (średnia z biegu i marszu nie wolniej jak 05:41/km)
4. Na trasie każdy może się odłączyć i pobiec szybciej lub wolniej - według własnego uznania :)
5. Nie gadamy na trasie za dużo tylko oszczędzamy siły na sprint na mecie ;)
6. Dopingujemy się wzajemnie
7. Po drodze zgarniamy do naszego grona osoby, które się przeliczyły, i pokazujemy jak łatwo i przyjemnie można zrobić na maratonie swoją nową życiówkę wykańczając ją ostrym finiszem po przebiegnięciu 42km, zamiast na czworaka ;)
Zapraszam do przyłączenia się.
Próba generalna to półmaraton w Pile we wrześniu.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
Zastanowiło mnie, Marcinie, ostatnie zdanie w Twojej wypowiedzi. Nie jestem bardzo doswiadczonym maratończykiem, ale wiem już, że w maratonie nic nie jest łatwe. Nie chcę Was ani pouczać ani zniechęcać i życzę Wam powodzenia, ale jako motyw do zastanowienia się przytoczę dwie wypowiedzi ludzi, którzy w 2008 roku prowadzili grupę 4:20 gallowayem na Maratonie Poznańskim. Marek miał wtedy za sobą 7 przebiegnietych maratonów i dwa biegi ultra; Basia miała za sobą 13 maratonów i 5 biegów ultra. Poniżej treść ich pomaratońskich wypowiedzi:
Muszę przeprosić Mel, Robaja i całą grupę biegnącą na 4:20 niestety dałem paskudną plamę, musiałem zejść z trasy na 34 kilometrze, maraton ukończyłem ale o czasie lepiej nie wspominać. Podejmując się pacemakerowania grupy na 4:20 byłem pewny na 110%, że to zadanie to kompletny luzik. Maratony, które biegłem w tym roku tylko na zaliczenie, zawsze kończyłem w 4 godziny, tegoroczna życiówka to 3:37. Niestety wczorajsza rzeczywistość okazała się dla mnie bardzo brutalna i okrytna , dostałem niesamowitą lekcję pokory. Kurcze... tylko dlaczego akurat podczas tego maratonu,
Oczywiście z pacemakerowania zostałem wyleczony raz na zawsze.
Jeszcze raz bardzo przepraszam Marek
W niedzielę miałam bardzo dużego kaca z powodu tego, że nie udało mi się zrealizować swojej "wizji", ze nie dałam rady zrobić maratonu wg Gallowaya nawet "w głupie" 4:20. Czułam, że jako pacemakerka zupełnie się nie sprawdziłam. Bo to trudna robota jest, muszę Wam przyznać. Właściwie miałam ochotę napisać dokładnie to co Marek - z pacemakerowania ostatecznie się wyleczyłam. Ale...
...ale nazajutrz pomyślałam, że po nieudanym pierwszym maratonie nie poddałam się tak łatwo i nauczona nowym doświadczeniem przystąpiłam do następnego i dalszych. Teraz już nie myślę o pacemakerowaniu, że NIGDY WIĘCEJ, ale jednak przyznam, że zastanowię się 17 765 razy zanim podejmę się tego zadania. Dlatego tak bardzo mi zależy nie tylko na czytaniu zachwytów nade mną i podziękowań z Waszej strony (to przemiłe!), ale właśnie słów krytyki i wszelkich pomysłów racjonalizatorskich
|
| | | | | |
| 2012-07-27, 09:51
Zdaję sobie sprawę Jurku, że bycie zającem na zawodach to nie łatwe i bardzo odpowiedzialne zadanie. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale we wcześniejszym moim wpisie zaznaczyłem, że nie jestem zającem, a tylko zapraszam osoby przygotowujące się do łamania 4godz. Gallowayem do wspólnego biegu :)
Ot i tyle :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-07-27, 11:59
2012-07-27, 09:51 - marbej napisał/-a:
Zdaję sobie sprawę Jurku, że bycie zającem na zawodach to nie łatwe i bardzo odpowiedzialne zadanie. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale we wcześniejszym moim wpisie zaznaczyłem, że nie jestem zającem, a tylko zapraszam osoby przygotowujące się do łamania 4godz. Gallowayem do wspólnego biegu :)
Ot i tyle :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
Czytałem, Marcinie, czytałem. Mi jednak chodziło o punkt 7 Twojego następnego wpisu. Jak rozumiem stanowi on tylko wyraz ekspresji Twojej przepełnionej dobrym humorem osobowości. Tak czy owak życzę Waszej grupie powodzenia. Mam nadzieję, że kontuzja, którą leczyłeś, to już tylko niezbyt miłe wspomnienie. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-07-27, 12:20
2012-07-27, 11:59 - jmm napisał/-a:
Czytałem, Marcinie, czytałem. Mi jednak chodziło o punkt 7 Twojego następnego wpisu. Jak rozumiem stanowi on tylko wyraz ekspresji Twojej przepełnionej dobrym humorem osobowości. Tak czy owak życzę Waszej grupie powodzenia. Mam nadzieję, że kontuzja, którą leczyłeś, to już tylko niezbyt miłe wspomnienie. |
Oczywiście dobrze zrozumiałeś :)
Powodów dla których ktoś przerywa bieg jest tyle samo co biegaczy przerywających bieg :)
Najbardziej wkurzający powód to chyba ten, kiedy człowiek się super przygotował, treningi szły wręcz wzorowo, żadnych oznak zmęczenia, przetrenowania, forma wyśmienita, a tu nagle na zawodach w połowie trasy chwyta Cię skurcz i nawet marszobieg (nie mylić z Gallowayem) nic temu nie zaradzi i trzeba na dobre zejść z trasy.
Mam nadzieję, że nigdy mnie to nie spotka, czego również życzę wszystkim czytającym :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-07-27, 22:23 ?
Ciekawe,czy Wawa przegoni Pń. W środę dostałem w Pniu numer 961, a dziś w Wawie 3419, więc różnica jest.Pzdr... |
| | | | | |
| 2012-07-27, 23:30
2012-07-27, 22:23 - tatamak napisał/-a:
Ciekawe,czy Wawa przegoni Pń. W środę dostałem w Pniu numer 961, a dziś w Wawie 3419, więc różnica jest.Pzdr... |
Będziesz Bohaterem Narodowego :-) jak to zachęcają w reklamach.
Mi się takie zakończenie bardzo podoba i chętnie bym tam pobiegł, gdyby nie inne moje plany. |
| | | | | |
| 2012-07-27, 23:56
Bo w Poznaniu jest to lista startowa z osobami, które zapłaciły. Warszawska lista zapewne jest łącznie z nie opłaconymi! |
| | | | | |
| 2012-07-29, 20:16
2012-07-27, 00:22 - marbej napisał/-a:
Dopiszę może jeszcze jaki jest plan:
1. Cel - złamać 4 godz na maratonie i 2 godziny na półmaratonie w Pile
2. Startujemy z samego końca jako ostatni (Grzesiu, dzięki za pomysł) :) Potem już tylko wyprzedzamy :) Unikniemy tym sposobem tłum na starcie, ścisku, nerwów i będziemy mieli luz :) W miarę wyprzedzania "peleton" będzie się przerzedzał, więc my ciągle będziemy mieli luz na trasie :) Żadnego obijania się o innych :) Nie interesuje nas czas brutto, bo łamiemy 4godz, a nie 2godz :)
3. Strategia biegu to: 4min bieg i 1 minuta marsz. Bieg 05:00-05:12/km, marsz 08:00-09:00/km (średnia z biegu i marszu nie wolniej jak 05:41/km)
4. Na trasie każdy może się odłączyć i pobiec szybciej lub wolniej - według własnego uznania :)
5. Nie gadamy na trasie za dużo tylko oszczędzamy siły na sprint na mecie ;)
6. Dopingujemy się wzajemnie
7. Po drodze zgarniamy do naszego grona osoby, które się przeliczyły, i pokazujemy jak łatwo i przyjemnie można zrobić na maratonie swoją nową życiówkę wykańczając ją ostrym finiszem po przebiegnięciu 42km, zamiast na czworaka ;)
Zapraszam do przyłączenia się.
Próba generalna to półmaraton w Pile we wrześniu.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
Co do punktu 1:
Nie chciałbym sie wymadrzac, ale maraton to nie jest wbrew pozorom polmaraton x2. A to znaczy, ze zrobienie polmaratonu w 2h wcale nie przekłada sie na maraton w 4h. Chyba powinniście wziąć to pod uwagę i jeżeli faktycznie Piła ma byc dla Was sprawdzianem, to racze trzeba by celowac w 1:50, albo coś koło tego. Tak czy inaczej, życzę powodzenia! |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-07-29, 20:21
2012-07-27, 00:22 - marbej napisał/-a:
Dopiszę może jeszcze jaki jest plan:
1. Cel - złamać 4 godz na maratonie i 2 godziny na półmaratonie w Pile
2. Startujemy z samego końca jako ostatni (Grzesiu, dzięki za pomysł) :) Potem już tylko wyprzedzamy :) Unikniemy tym sposobem tłum na starcie, ścisku, nerwów i będziemy mieli luz :) W miarę wyprzedzania "peleton" będzie się przerzedzał, więc my ciągle będziemy mieli luz na trasie :) Żadnego obijania się o innych :) Nie interesuje nas czas brutto, bo łamiemy 4godz, a nie 2godz :)
3. Strategia biegu to: 4min bieg i 1 minuta marsz. Bieg 05:00-05:12/km, marsz 08:00-09:00/km (średnia z biegu i marszu nie wolniej jak 05:41/km)
4. Na trasie każdy może się odłączyć i pobiec szybciej lub wolniej - według własnego uznania :)
5. Nie gadamy na trasie za dużo tylko oszczędzamy siły na sprint na mecie ;)
6. Dopingujemy się wzajemnie
7. Po drodze zgarniamy do naszego grona osoby, które się przeliczyły, i pokazujemy jak łatwo i przyjemnie można zrobić na maratonie swoją nową życiówkę wykańczając ją ostrym finiszem po przebiegnięciu 42km, zamiast na czworaka ;)
Zapraszam do przyłączenia się.
Próba generalna to półmaraton w Pile we wrześniu.
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
I jeszcze do punktu 3 wtrące swoje 3 grosze:
Jeśli będziecie realizować najniższe wartości tempa (najwolniejsze), albo nawet zbliżone do nich, to możecie sie nie zamknąć w czasie. Matematyka matematyka, ale nie zawsze da sie przełożyć na bieganie... |
| | | | | |
| 2012-07-29, 21:06
ja wiem, że życie jest zbyt proste, żeby go sobie czasem dodatkowo bardziej nie skomplikować, ale... ;)
po co z góry zakładać, że się połowę "przejdzie" tym Gallowayem ?
Poznań stosunkowo jest plaskaty, więc można zastosować tutaj zasadę, która chyba dobrze się sprawdza na płaskie maratony:
(czas ostatniej połówki * 2) + 10% (ew. +15%) = czas docelowy.
Zobaczyć jakie wychodzi tempo na ten właśnie docelowy i lecieć tym tempem. Ale biec, a nie rwać co kilka minut chodzenie od początku dystansu.
Maraton to nie piekło, więc można spróbować chociaż przebiec go wolnym tempem, pod koniec jak nie będzie już totalnej siły - wtedy dopiero zastosować tego Gallowaya, ale biec jak najdłużej.
Ja bym bardziej polecał taką metodę dla ludzi chcących po raz pierwszy pokonać maraton - oczywiście dla tych, co już biegają półmaratony (albo chociaż jeden półmaraton) ;)
Przerywanie biegu chodzeniem to tak jak przerywanie sexu na np. pranie firanek :p |
| | | | | |
| 2012-07-29, 22:17 Całkiem...
2012-07-29, 21:06 - snipster napisał/-a:
ja wiem, że życie jest zbyt proste, żeby go sobie czasem dodatkowo bardziej nie skomplikować, ale... ;)
po co z góry zakładać, że się połowę "przejdzie" tym Gallowayem ?
Poznań stosunkowo jest plaskaty, więc można zastosować tutaj zasadę, która chyba dobrze się sprawdza na płaskie maratony:
(czas ostatniej połówki * 2) + 10% (ew. +15%) = czas docelowy.
Zobaczyć jakie wychodzi tempo na ten właśnie docelowy i lecieć tym tempem. Ale biec, a nie rwać co kilka minut chodzenie od początku dystansu.
Maraton to nie piekło, więc można spróbować chociaż przebiec go wolnym tempem, pod koniec jak nie będzie już totalnej siły - wtedy dopiero zastosować tego Gallowaya, ale biec jak najdłużej.
Ja bym bardziej polecał taką metodę dla ludzi chcących po raz pierwszy pokonać maraton - oczywiście dla tych, co już biegają półmaratony (albo chociaż jeden półmaraton) ;)
Przerywanie biegu chodzeniem to tak jak przerywanie sexu na np. pranie firanek :p |
...się zgadzam. Ale szanuję też innych jak chcą niech kombinują. Dla mnie przebiegnięcie maratonu to przebiegnięcie od startu do mety. A takie "manewry" to udział w maratonie, ale przecież mamy wolność i każdy robi jak "lubi". Pozdrawiam. |
| | | | | |
| 2012-07-29, 22:45 Chyba jednak nie
2012-07-27, 23:56 - kaczy1982 napisał/-a:
Bo w Poznaniu jest to lista startowa z osobami, które zapłaciły. Warszawska lista zapewne jest łącznie z nie opłaconymi! |
Jak w tytule, zapisywałem się ok 2 tygodnie temu, zapłaciłem chyba w tę środę, więc Kolega racji chyba nie ma. Wg informacji w Wa- wie jest zgłoszonych ponad 5 tys osób. Pzdr... |
| | | | | |
| 2012-07-29, 22:50 BOHATER...
2012-07-27, 23:30 - Tomasz! napisał/-a:
Będziesz Bohaterem Narodowego :-) jak to zachęcają w reklamach.
Mi się takie zakończenie bardzo podoba i chętnie bym tam pobiegł, gdyby nie inne moje plany. |
To pewnie pojadę jeszcze do marketu budowlanego jednej z sieci i jak to również w reklamach mówią... zostanę "Bohaterem w swoim domu" :-). Taki to będę miał bohaterski czas w życiu. Przyznam jednak, że jadę do Wawy, ze względu na metę na SN :-). Pzdr... |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-07-29, 22:54 :-)
2012-07-29, 21:06 - snipster napisał/-a:
ja wiem, że życie jest zbyt proste, żeby go sobie czasem dodatkowo bardziej nie skomplikować, ale... ;)
po co z góry zakładać, że się połowę "przejdzie" tym Gallowayem ?
Poznań stosunkowo jest plaskaty, więc można zastosować tutaj zasadę, która chyba dobrze się sprawdza na płaskie maratony:
(czas ostatniej połówki * 2) + 10% (ew. +15%) = czas docelowy.
Zobaczyć jakie wychodzi tempo na ten właśnie docelowy i lecieć tym tempem. Ale biec, a nie rwać co kilka minut chodzenie od początku dystansu.
Maraton to nie piekło, więc można spróbować chociaż przebiec go wolnym tempem, pod koniec jak nie będzie już totalnej siły - wtedy dopiero zastosować tego Gallowaya, ale biec jak najdłużej.
Ja bym bardziej polecał taką metodę dla ludzi chcących po raz pierwszy pokonać maraton - oczywiście dla tych, co już biegają półmaratony (albo chociaż jeden półmaraton) ;)
Przerywanie biegu chodzeniem to tak jak przerywanie sexu na np. pranie firanek :p |
A ja się zastanawiałem, dlaczego moja żona tak często firanki pierze :-)... |
| | | | | |
| 2012-07-30, 01:06
2012-07-29, 20:16 - BiegaczAmator napisał/-a:
Co do punktu 1:
Nie chciałbym sie wymadrzac, ale maraton to nie jest wbrew pozorom polmaraton x2. A to znaczy, ze zrobienie polmaratonu w 2h wcale nie przekłada sie na maraton w 4h. Chyba powinniście wziąć to pod uwagę i jeżeli faktycznie Piła ma byc dla Was sprawdzianem, to racze trzeba by celowac w 1:50, albo coś koło tego. Tak czy inaczej, życzę powodzenia! |
Tak wiem, że maraton to nie półmaraton *2 :)
Ja się szykuję na 4 godziny. Nie jestem zającem.
Po prostu fajnie by było jakby się przyłączyły inne osoby i tyle. Nie zamierzam nikogo prowadzić, być przewodnikiem grupy, itp. itd. :)
Po prostu zawołałem: "hej biegnę Gallowayem na 4 godziny. Przyłączy się ktoś?" I podałem mój plan. Czy zdążę się przygotować na te 4 godziny? Czas pokaże :)
--
Pozdrawiam,
Marcin
|
| | | | | |
| 2012-07-30, 15:40
2012-07-29, 21:06 - snipster napisał/-a:
ja wiem, że życie jest zbyt proste, żeby go sobie czasem dodatkowo bardziej nie skomplikować, ale... ;)
po co z góry zakładać, że się połowę "przejdzie" tym Gallowayem ?
Poznań stosunkowo jest plaskaty, więc można zastosować tutaj zasadę, która chyba dobrze się sprawdza na płaskie maratony:
(czas ostatniej połówki * 2) + 10% (ew. +15%) = czas docelowy.
Zobaczyć jakie wychodzi tempo na ten właśnie docelowy i lecieć tym tempem. Ale biec, a nie rwać co kilka minut chodzenie od początku dystansu.
Maraton to nie piekło, więc można spróbować chociaż przebiec go wolnym tempem, pod koniec jak nie będzie już totalnej siły - wtedy dopiero zastosować tego Gallowaya, ale biec jak najdłużej.
Ja bym bardziej polecał taką metodę dla ludzi chcących po raz pierwszy pokonać maraton - oczywiście dla tych, co już biegają półmaratony (albo chociaż jeden półmaraton) ;)
Przerywanie biegu chodzeniem to tak jak przerywanie sexu na np. pranie firanek :p |
Piotrze, dzięki, cenna podpowiedź. No i to stwierdzenie, że maraton to nie piekło:)) Chociaż ja ciągle mentalnie (mentalnie, bo na treningu jeszcze tak daleko nie byłem) jestem na 30-35km. Reszta to czarna dziura. Czarna jak piekło;) |
|
|
|
| |
|