Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

Przeczytano: 1794/1520703 razy

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


Mistrzostwa Świata w Backyard: Trzech Muszkieterów
Autor: Paweł Żuk
Data : 2023-10-30


Zawody rozpoczęły się w sobotę, 21 października o godz. 7 rano (godz. 14 w Polsce). W mistrzostwach, organizowanych co 2 lata, wystartowało 75 zawodników z całego świata. Na starcie stanęli m.in. Australijczyk Phil Gore i Nowozelandczyk Sam Harvey, silna 6-osobowa ekipa z Belgii wraz z Merijnem Geertstem oraz nasza wspaniała trójka: Bartosz Fudali, Paweł Pszczółkowski i Patryk Świętochowski.

W tym zacnym gronie znalazły się aż 4 panie: Austriaczka Angelika Huemer-Toff, Kanadyjka Amanda Nelson, Francuzka Claire Bannwarth oraz Amerykanka Jennifer Russo (z rekordem kobiet – 74 pętle)


Miasteczko biegowe przy 5125 Millersburg Rd tętniło życiem już w piątek, kiedy nasza reprezentacja odbierała pakiety startowe. Namioty zapewnił organizator i – co ciekawe – losowo przydzielił do nich zawodników. Bartosz dzielił namiot z Jennifer Russo. Pawłowi i Patrykowi udało się dogadać i zamienić namioty tak, że byli „pod jednym dachem”. Nowością dla naszej ekipy były dwa ogromne namioty wzdłuż korala startowego, gdzie każdy biegacz miał wydzielone miejsce, w którym mógł odpocząć między pętlami, ale bez pomocy serwisu (serwis mógł mu tam zostawić rzeczy, jedzenie, ale nie mógł przebywać między kwadrans przed i kwadrans po pełnej godzinie)

Żartobliwie tę strefę nazywano cmentarzem. W czasie biegu zawodnikowi mogła pomagać tylko 1 osoba i dozwolona była tylko jedna zmiana serwisu. Oba nazwiska trzeba było podać przy odbieraniu pakietów.



Każdą pętlę poprzedzały gwizdki. Zawsze gwizdał sam Laz – na trzy, dwie i na minutę przed startem, a o każdej równej godzinie dzwonił dzwonkiem krzycząc: „Happy time!”

Trasa dzienna nie należała do najłatwiejszych – 6,7 km po wąskich i krętych leśnych ścieżkach pełnych kamieni i korzeni, a do tego 160 m przewyższenia. Bartek trasę nazwał „pieruńskim lasem”. Nie było zawodnika, który by się tam nie przewrócił. W lesie było też bardzo duszno – przez pierwsze 3 dni na niebie nie było żadnej chmurki, a temperatura sięgała nawet 33 stopni. Zdarzały się powiewy wiatru, ale... niewiele chłodu on dawał.

Średnio zawodnicy tę trasę pokonywali w 50-53 min. Trasa nocna – asfaltowa, agrafka, niby prosta, ale też z konkretnym zbiegiem, a na powrocie podbiegiem. Noce były dość ciepłe – temperatura w okolicach 10 stopni. I tu niektórzy biegali szybciej – nawet po ok. 10 min szybciej niż pętlę dzienną. Biorąc pod uwagę te warunki nikt nie spodziewał się, że może tu paść rekord świata, w rozmowach między serwisantami i ekipą organizatora szacowano maksymalnie 80-85 pętli (85 to rekord Harveya Lewisa na tej trasie sprzed 2 lat). A tu niespodzianka... 108 pętli (ponad 723 km) – tyle od środy 25 października wynosi nowy rekord świata w Backyardzie i należy do Amerykanina Harvey"a Lewisa. 107 pętli to wynik Kanadyjczyka Ihora Verysa.


Bartosz wykręcił w Tennessee kosmiczny wynik – 103 pętle (wcześniej jego rekord życiowy a zarazem rekord Polski to 64 pętle). Przez pierwszą dobę supportował go tata – Wincenty, a przez kolejne doby – biegowy przyjaciel Łukasz Wróbel.

Patryk – jak wszyscy tu na niego mówili „the youngest” wzbudzał zainteresowanie organizatorów i innych biegaczy. Był rozczarowany, że zakończył rywalizację po 25 pętlach. Nie zmieścił się w czasie na 26 okrążeniu. Jak mówił – fizycznie był przygotowany dużo lepiej niż do ostatnich MP Bakcyard w Jabłonnie. Tu, w Bell Buckle, podczas biegu miał problemy z żołądkiem i naciągniętym w wyniku przewyższeń na trasie - mięśniem brzucha.

Z kolei u Pawła żołądkowo było wszystko dobrze, ale te przewyższenia na trasie leśnej dość mocno wpłynęły na stan jego mięśni. Trzydziestej pętli nie udało mu się ukończyć w 60 min., stąd jego wynik na MŚ to 29 okrążeń. Trzeba też wspomnieć o jego serwisantach – Jarku Słowiku i Jarku Kopyściu. Chłopaki serwisowali Pawła na Backyardzie na Warmii i w Jabłonnie.


Wszyscy zgodnie przyznają, że wyjazd na mistrzostwa i sam udział w nich to była to niesamowita przygoda. Na pewno nie udałoby się to bez finansowego wsparcia sponsorów. Stroje biegowe reprezentacji „Multi-day running team” zapewniło chłopakom Stowarzyszenie Sportowe Polskie Ultra.

- StowarzyszenieSportowePolskieUltra

- BackyardUltraPolska/

FOTO: Patrzę Kadrami / Aneta Mikulska - patrzekadrami







Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał



















 Ostatnio zalogowani
MarasP
23:00
Henryk W.
22:30
przystan
22:23
Robertkow
22:17
agajagoda
22:16
mario1977
22:11
kos 88
22:06
lachu
22:06
lordedward
21:57
Namor 13
21:47
Piotr Fitek
21:41
Przemek_Czersk
21:38
soniksoniks
21:08
nysa
21:08
Darek Ł.
21:06
rolkarz
20:57
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |