|
| 2016-07-22, 21:37 " A niech zapier.." czyli jak się biega po wojskowemu
LINK: http://biegaczamator.blog.pl/ |
Na początku, jak zwykle w tym miejscu i czasie, czyli wiadomo o co biega. Marku co pokemonów, to ja nie w temacie, jak pisałem ja starej daty typ biegający. Ostatnio córka mi chce je na telefon wrzucić, ale jest wyjątkowy opór materii z mojej strony, więc chyba pozostanę w błogiej nieświadomości, co do znaczenia społecznego pokemonów.. Maja, co do picia na trasie, to każda osoba pije ile musi. Ja akurat biegacz wielbłąd, więc nie muszę. Co do ubioru w czasie biegania, zgodzę się z Tobą, ze ma wyjątkowe znaczenia w różnych porach roku.. Biegacz, co do wpływu biegania na aktywność i co przede wszystkim potencję seksualną, to podejrzewam, że u każdego człowieka trochę inaczej się to przedstawia. To, że w moim przypadku, to wyjątkowy afrodyzjak, nie znaczy że u każdego jest tak samo.. Każda osoba ma innych ogień wewnętrzny napedzający go w tej materii.
Wczoraj, zgodnie z moją rozpiską biegową miałem w planie bieżnię. Czyli, jak to się mówi bieganie jednym ciągiem na poziomie tempa startowego na maraton przez większą ilość kółek, potem dwa, trzy kółka na luzie i znowu powtórka z rozrywki czyli x kółek na poziomie tempa na maraton. Z racji, że po przerwie dopiero zaczynam śmiganie na bieżni, więc wczoraj w planie był dystans jeszcze bez szału, tradycyjny i spokojny. W Poznaniu do tej pory korzystałem z dwóch bieżni: na Olimpii oraz Śródce. Są tam w pełni przygotowane do biegania . Mamy i tory o odpowiednią nawierzchnię, gdzie można się ostro przygotować do poważnych startów.
Jak wspominałem ostatnie kilka dni spędziłem na Grunwaldzie w Poznaniu, więc musiałem trochę zmienić moje miejsce bieżnikowania. Postanowiłem odwiedzić bieżnię pod wojskowym nadzorem przy ulicy Piątkowskiej. Kiedy się znalazłem na miejscu pierwsze odczucie dosyć hmm specyficzna, a sama bieżnia bardzo klimatyczna. W zasadzie mamy wytyczony jeden tor, czy też szlak który jest pokryty szlaką czy też żużlem, a dookoła radośnie rosną trawy. Klimat wręcz nieziemski. Ale jeżeli ktoś myśli, ze można sobie tak wejść i pobiegać, to jest w wielkim błędzie. To jest tren wojskowy i armia tam trzyma pieczę. Tak więc widząc, jak to wygląda bez proszenia udałem się do budynku, gdzie siedział żołnierz pilnujący czy też stróżujący. Zgodnie z zasadami kultury poprosiłem o zgodę pobiegania, na jednym jedynym do tego się nadającym torze. Żołnierz sam decyzji nie mógł podjąć, więc wyciąga telefon i dzwoni do swojego przełożonego, czyli zapewne oficera dyżurnego. Miał go praktycznie na głośnomówiący, więc słyszałem rozmowę:
”jest tu facet, który chce sobie pobiegać na naszej bieżni”
No i słyszę w słuchawce:
„ chce pobiegać? A niech zapier…”
No więc wszystko jasne. Dostałem rozkaz czy też przyzwolenie w formie rozkazu i poszedłem zapier… I powiem Wam szczerze bardzo fajnie się zapierd… Takie bieganie ma swój wyjątkowy urok. A do tego jeszcze pod opieką naszej armii. Każdemu mogę polecić. Jak napisałem sama bieżnia trochę starej może daty, ale dla nas biegających to nie ma chyba problemu. A takie śmiganie po jednym torze- bezcenne. |
|