|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | wojtek (2002-10-20) | Ostatnio komentował | wojtek (2002-10-25) | Aktywnosc | Komentowano 17 razy, czytano 1585 razy | Lokalizacja | | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-20, 03:51 PIERDZENIE
Test Psychologiczny!
--------------------------------------------------------------------------------
Jaką masz osobowość? Jeśli jesteś...
Ambitny: Zawsze jesteś gotowy pierdnąć
Koleżeński: Lubisz wąchać czyjeś pierdnięcia
Niekoleżeński: Przepraszasz, wychodzisz i pierdzisz w samotności
Roztargniony: Nie możesz odróżnić swojego pierdnięcia od czyjegoś
Zaczepny: Pierdzisz zawsze głośniej niż inni
Beztroski: Pierdzisz w kościele
Dziecinny: Pierdzisz a potem się śmiejesz
Sprytny: Pierdzisz i kaszlesz w tym samym momencie
Zarozumiały: Myślisz że zawsze możesz pierdnąć głośniej
Przyjacielski: Wąchasz czyjeś pierdnięcia i mówisz im co zjedli
Okrutny: Pierdzisz w lóżku i nakrywasz głowę żony kołdrą
Nieuczciwy: Pierdzisz i zwalasz na psa
Zawiedziony: Pierdzisz niesmrodliwie
Głupi: Uwielbiasz czyjeś pierdnięcia, i na dodatek myślisz że to twoje własne
Nierozsądny: Wstrzymujesz pierdnięcia godzinami
Malkontent: Narzekasz że ludzie pierdzą w towarzystwie, ale gdy sam to
robisz dajesz długie i nieciekawe wyjaśnienie używając zawiłej
terminologii medycznej
Masochista: Pierdzisz w wannie i próbujesz przegryźć bąbelki
Nieszczęśliwy: Nie możesz się spierdzieć
Umuzykalniony: Pierdzisz na każdą nutę
Nerwowy: Wstrzymujesz pierdnięcia w połowie
Dumny: Myślisz że twoje pierdnięcia są wyjątkowo przyjemne dla otoczenia
Sadysta: Po pierdnięciu w lóżku, poprawiasz sobie kołdrę
Naukowiec: Pierdzisz do butelek i szczelnie je zakorkowujesz
Wrażliwy: Pierdzisz i potem płaczesz
Wstydliwy: Czerwienisz się po każdym pierdnięciu
Niechlujny: Masz obsrane majtki po każdym pierdnięciu
I jak?
...po chamsku ale zdrowo...;-)
|
| | | | | |
ANONIM
(Prezes) | 2002-10-20, 15:27 Gratuluję..
... niesamowicie długiego pierdnięcia. Nie radzę pierdzieć podczas bicia rekordu szybkości, a rekord szybkości to "biegać dookoła słupa, żeby z przodu była dupa". |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-20, 16:48 poemat
poemat liryczny o pierdzeniu
Od prawieków w całym świecie,
Kogo kolka w boku gniecie,
Każdy sobie pierdzi chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie.
Stary, młody, mały, duży
Wszystkim dym się z dupy kurzy,
Każdy chętnie portki pruje,
Bliźnim pod nos popierduje.
Pierdzą panny, dobrodzieje,
Księża, szlachta i złodzieje,
Nawet papież chociaż miernie,
Też kadzidłem sobie pierdnie.
Pierdzą ludzie na siedząco,
Na stojąco i chodząco,
Pierdzą nawet przy kochaniu,
By dać taktu jak przy graniu.
Krasawice w wieku kwiecie,
Pierdzą cicho jak na flecie,
A poważne w wieku damy
Wypierdują całe gamy.
I w teatrze i w kościele,
W dnie powszednie i niedziele,
I filozof i matołek,
Każdy pierdzi ciągle w stołek.
Jeden przebrał w jadle miarkę
I ma w dupie oliwiarkę.
Gdy chciał pierdnąć na odmianę,
Obsrał okna, drzwi i ścianę.
Ten zaś smrodzi jak niecnota,
Jakby zjadł zdechłego kota.
A kiedy się czosnku naje,
To aż wiatrak w oknie staje.
A ten trzeci jest w humorze,
Kiedy pierdnąć sobie może,
Więc natęża siłę całą
By popierdzieć chwilę małą.
Tam jąkała w kącie stoi
Dupę ściska bo się boi
Chciałby sobie puścić bąka
Lecz w pierdzeniu też się jąka.
Jednym słowem w całym świecie,
Kogo bzdzina w dupie gniecie,
Wszyscy niech se pierdzą chętnie,
Cicho, smutno lub namiętnie.
|
| | | | | |
ANONIM
(Bigfut) | 2002-10-20, 18:57 POEMAT
Nie wiedziałem ze w naszym gronie mamy takich świetnych poetów. Mam nadzieję ze taki talent nie zmarnuje się i dalej będzie się udzielał twórczo. A tak na marginesie: Ubawiłem się w raz rodziną przy czytaniu tego poematu - tak trzymać! :-))))
Pozdrawiam |
| | | | | |
ANONIM
(Jang) | 2002-10-20, 19:02 Jeszcze jeden kawałek
Wyróżniamy trzy zapachy:
Z dupy, z gęby i spod pachy.
Wyróżniamy cztery smrody:
Cichy bzykacz pokojowy,
Dwubulgotnik kąpielowy,
Podkołdernik jadowity
I armatnik pospolity! |
| | | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-20, 23:40 autor
Poemat ten przypisywany jest hrabiemu Aleksandrowi Fredrze . Jak widac pierdzenie ma swoje glebokie korzenie historyczne a wspolczesne wydarzenia wskazuja , ze tradycja w narodzie nie ginie ( maraton w Poznaniu ) . Poza tym to ostatnio atmosfera sie nazbyt w dyskusjach zagescila co w perspektywie zabawy na 24 fajerki podczas 24 maratonu warszawskiego nie wrozylo za dobrze . Postanowilem wiec wrzucic na luz .
A teraz ... |
| | | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-20, 23:45 sikanie
POEMAT
O SIKANIU PO PIWIE
Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy
Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Piję trzy piwa
Łódź Niciarniana
W pęcherzu zmiana
Pęcherz nie sługa
A podróż długa
Ruszam z tej racji
Do ubikacji
Kto zna koleje
Wie, jak się leje
To, co trzęsie się
W Los Angelesie
Formę osiąga
W polskich pociągach
Wyciągam łapę
Podnoszę klapę
Biada mi biada
Klapa opada
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać
Łokieć, kolano
Trzymam skubaną
Celuję w szparkę
Puszczam Niagarkę
Tryska kaskada
Klapa opada
Fatum złowieszcze
Wszak wciąż szczę jeszcze
Organizm płynną
Spełnia powinność
Najgorsze to, że
Przestać nie może
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troję
Chcę się powstrzymać
Ratunku ni ma
Pociąg się giba
A piwo spływa
Lecę na ścianę
Z mokrym organem
Lecąc na drugą
Zraszam ją strugą
Wagonem szarpie
Leję do skarpet
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam
O, straszna męko
Kozak, flamenco
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a
Miota mną, ciska
Ja organ ściskam
Wagon się chwieje
Na lustro leję
Skład się zatacza
Ja sufit zmaczam
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie
odtańczam z płaczem
La Kukaraczę
Zwrotnica, podskok
Spryskuję okno
Nierówne złącza
Buty nasączam
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora
Resztka mi kapie
Na skrót PKP
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału
Pasażerowie
Patrzą spod powiek
Pytania skąpe
Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwilo szczęśliwa
Na peron spływam
Walizkę trzymam
Odzież wyżymam
Ach, urlop błogi
Od fizjologii
Ulga bezbrzeżna
Pociąg odjeżdża
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach.
|
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Prezes) | 2002-10-21, 19:15 Też jestem mokry
od łez - ze śmiechu - i cała rodzinka się zleciała do kompa. |
| | | | | |
ANONIM
(Kamus) | 2002-10-21, 23:12 Na treningu
Kiedyś biegał restaurator i zawsze po jego,,,, pufach,,,
czyniliśmy sobie żarty ze zgadywanką czy to schabowy z kapustą?. |
| | | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-22, 01:47 zawody
Na zawodach przed tygodniem moj kolega , Malcolm spierdzial sie okrutnie przed samym startem .
Hey Malcolm , zawolalem , what is your gas mileage ?
Odpowiedzial mi rechot calej grupy i w tym nastroju wyruszylismy na trase .
Okazalo sie , ze Malcolm , ktory z reguly sromotnie ze mna przegrywa "dowalil" mi i to sporo .
Czyzbym ja tak zaczadzial czy moze on mial wlaczona dopalarke ? ;) |
| | | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-22, 02:06 o sikaniu dla pan
(Autor odpowiada kobiecie, ktora przypadkowo weszla do meskiego kibla)
Nie pani nie ma wyrzutow sumienia. To wcale nie przez pani wejscie ten facet
tam oszczal tego drugiego obok niego. My faceci ciagle to robimy. Rzadko
kiedy trafiamy w to w co celowalismy. Czasem jak pojde do kibla, zaczynam
lac i nagle zaczyna mi sie rozbryzgiwac naookolo, wiec musze w cos celowac.
Widzi pani, kobiety powinny zrzumiec, ze penisy maja swoj wlasny rozum.
Facet moze wejsc do kibla poniewaz wszystkie pisuary sa zajete, wycelowac
idealnie w kibelek, a jego penis i tak da rade oblac rolke papieru
toaletowego, nogawke i buty. Mowie pani, nie mozna ufac tym malym ptaszkom!
Ja jestem zonaty juz od 28 lat i moja zona mnie wytrenowala. Nie pozwala mi
odcedzic kartofelkow jak facetowi - na stojaco. Musze odlewac sie na
siedzaco. Przekonala mnie, ze to niewielka cena, jaka musze zaplacic. Bo
gdyby jeszcze raz poszla do toalety w nocy i albo siadla na pokrytej moczem
desce, albo wpadla do kibla bo nie polozylem deski, to by mnie zabila zanim
bym sie obudzil.
Jeszcze jedna rzecz, o ktorej faceci nie lubia rozmawiac. Ale skoro jestesmy
juz tak dobrymi kumplami i uwaza mnie pani za goscia z klasa, pozwole sobie
byc z pania szczery. To jest nie lada problem i panie powinny go zrozumiec.
Chodzi mi o "porannego draga".
My faceci zwykle budzimy sie z dwoma rzczami: nieodpartym pragnieniem
odlania sie oraz penisem tak twardym, ze moglbys nim ciac diamenty!
Niewazne
jak sie wytezasz nie uda ci sie zgiac cholerstwa. A jak sie go nie
zegnie to
za cholere nie mozna tym celowac. A jak nie mozesz celowac to nie masz
wyboru tylko oszczac cala sciane i to wlochate przykrycie na deske
klozetowa , ktore wy kobiety tak strasznie chcecie miec na desce.
A przy okazji, jak uzywacie tego cholernego przykrycia to deska nie moze
sama stac. Wiec musimy jeda reka podtrzymywac deske klozetowa, a druga reka
starac sie kontrolowac nasze bardziej niz nieprecyzyjne narzady celownicze.
Czasem tym nowopozenionym wydaje sie (mysle, ze chlopaki tu obecni to
potwierdza), ze mozna zmusic deske klozetowa z tym czortowskim puchatym
przykrycie aby stala. Wiec ciskaja z calej sily deska w tyl, upychaja i
sprezaja to przykrycie. Ale po chwili puchaty material przykrycia sie
rozpreza i deska niespodziewanie i bez ostrzezenia spada z ogromna sila tuz
przy przyrodzeniu, omal nie obcinajac twojego frankfurterka! Potem juz nie
podnosza desek klozetowych z przykryciem, bo to po prostu niebezpiecznie dla
zdrowia.
Staralem sie jakos delikatnie wyjasnic ta skomplikowana poranna sytuacje
mojej zonie. Powiedzialem jej: Sluchaj, on sie nie zegnie. Ona na to: Wiec
bedziesz do konca zycia siadal, tak jak ja.
Ok. Sprobowalem wiec siadac z "porannym dragiem". No coz, wsadzic go pod
deske tez nie jest latwo. I zanim mi sie to udalo zdazylem oblac wszystkie
reczniki wiszace na przeciwnej scianie. Nawet jesli siedzisz i zmusisz twoje
drewienko do wejscia pod deske klozetowa, to kiedy zaczniesz sikac mocz i
tak wystrzeli przez szczeline pomiedzy deska a gorna krawedzia kibla.
Zalejesz sobie wtedy nogi i mocz pocieknie po nogach w dol, prosto na ten
smieszny chodniczek, ktory kobiety nie wiadomo po co klada na podlodze pod
kiblem!
Udalo mi sie jednak opracowac specjalny manewr, dzieki ktoremu radze sobie z
owym porannym problemem. Jedynym rozwiazaniem jest przyjac pozycje "lecacego
Supermena" kladac sie w powietrzu nad deska klozetowa. Wymaga to niemalej
praktyki, doskonalego balansu cialem, a takze synchronizacji w czasie, lecz
jest to jedyny pewny sposob, aby podczas porannego odpryskiwania sie
zgromadzic caly mocz w kiblu.
Wiec panie powinny zrozumiec, ze nie mozna nas calkowicie winic za taka, a
nie inna sytuacje. My tez podzielamy wasze zainteresowanie hygiena i
czystoscia w lazience. Ale sa momenty, kiedy rzeczy po prostu wymykaja sie
nam spod kontroli. Nie nasza to wina, lecz Matki Natury.
przeklad z Swahili by: -Malarz-
|
| | | | | |
ANONIM
(Wojtek G.) | 2002-10-22, 12:11 Bąki.
Jak widzę to Biegający Amator trafił w temat i wciągnął do rozmowy niemałą grupę dyskutantów.Teraz aby puścić "wietrzyk" trzeba będzie wejść głęboko w las ,aby dedektywi nie wykryli,wyczuli po czym te "bączki". |
| | | | |
| | | | | |
ANONIM
(Prezes) | 2002-10-22, 20:21 O Jezu...
... nie ja tego bąka póściłem co by mogło wynikać z tekstu. Byłem tylko niemym świadkiem. |
| | | | | |
ANONIM
(Krzysztof ) | 2002-10-24, 09:59 Rózne rodzaje
Różne rodzaje
pierdnięć
(furzus)
Furzus Vulgaris (pospolity)
Pierdnięcie na każdą okazję, pod względem zapachu niezbyt intensywny, bardzo chętnie puszczany w czasie spaceru. Nigdy nie wypuszczać ze złością lub na przymus (można sie zdziwić ... ). Chętnie widziany wśród przyjaciół i rodziny.
furzus salonis (salonowy)
Typowy dla małych pomieszczeń, wywoływany przez brak ochoty by opuścić miłą imprezę: Przybrać niewinny wyraz twarzy, udawać zdziwienie i odrazę... Nikt nie będzie już cię podejrzewać.
furzus cum hustus heuchlerus
(pomieszany z kaszlnieciem )
Pomieszany z udawanym kaszlnięciem, bardzo niebezpieczny, wymaga dobrej kondycji i koordynacji. Typowy dla biur, kin, restauracji i innych miejsc skupiających wiele ludzi. Jego zapach jest bardzo szybko i sprawnie wchłaniany przez obecnych.
Furzus feuchtum fleckus
(wilgotny/plamisty )
Jeden z najgorszych swego gatunku: otrzymał swe imię z powodu plam, które pozostawia na bieliznie. Utrudnia niemiłosiernie życie, zmuszając do szukania okazji prania (usunięcia resztek z bielizny). Na ciemnej bieliznie pozostaje jednak dobrze ukryty.
Furzus morgenum
(poranny)
Jak można najmilej rozpocząć dzień jeśli nie pierdnięciem pod ciepłą kołdrą? Przy okazji zobaczycie z jaką prędkością potrafi wasz partner zerwać się z łóżka i poruszać w kierunku okna. Jest rownież nazywany “egoistycznym” ponieważ nikt nie chce się nim z tobą dzielić.
Furzus mondum feuchtus
(wilgotny/mily)
Typowy dla szkół, autobusów i biur czyli miejsc gdzie mamy stały kontakt z siedzeniami. Brzmi miło i donośnie, jednak jest to zależne od miękkości siedzenia, na którym siedzisz .
Furzus vulcanica
(wulkaniczny)
Wzbudzający najwiekszy strach, poploch i odrazę. Pierdząc w ten sposób masz doznanie jak przy depilacji: wosk wyrywa ci włosy rosnące na dupie. Wsłuchaj się w jego brzmienie.
Furzus silenzium toxikus
(cichy/trujący)
Tu kilka przykładów:
- Ciężki do odebrania go uchem jednak o wiele łatwiej go zlokalizować nosem. Jest też nazywany „diabelskim“ z powodu: przenikającego wszystko zapachu siarki, i następującego pytania:, „Co do diabła jadłeś? „
- Całkowicie bezgłośny i tajny – wywołuje falę odrazy i obrzydzenia. Dwa takie w pociągu lub autobusie i już macie wolne miejsce do siedzenia.
- Cichy i ciepły. Dzięki cyrkulacji rozprzestrzenia się szybko w pomieszczeniu. Jednak jego skutki mogą być straszliwe... Czasem nawet pierdzący nie wytrzymuje i zielenieje.
|
| | | | | |
ANONIM
(zasilacz) | 2002-10-24, 17:22 Może coś z wyższej półki
Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz - Polskę,
kiedy rzucą przed siebie grom
kiedy runą żelaznym wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
kolbami w drzwi załomocą -
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi.
Bagnet na broń!
Trzeba krwi!
Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni.
Cóż, że nieraz smakował gorzko
na tej ziemi więzienny chleb?
Za tę dłoń podniesioną nad Polską-
kula w łeb!
Ogniomistrzu i serc, i słów,
poeto, nie w pieśni troska.
Dzisiaj wiersz-to strzelecki rów,
okrzyk i rozkaz:
Bagnet na broń
Bagnet na broń!
A gdyby umierać przyszło,
przypomnimy, co rzekł Cambronne,
i powiemy to samo nad Wisłą.
|
| | | | | |
ANONIM
(alek) | 2002-10-24, 19:34 za wysokie progi...
Kolego „zasilaczu”: dałeś z baaaardzo wysokiej półki, tak wysokiej, że aż puściłem bąka, przepraszam, niechcący :-( |
| | | | | |
ANONIM
(wojtek) | 2002-10-25, 02:19 audio ( po piwku )
http://www.sillyhumor.com/beerfarts/index.html |
|
|
|
| |
|