Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [1]  PRZYJAC. [17]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
szczupak50
Pamiętnik internetowy
korespondent biegowy

Arkadiusz Szczupaczyński
Urodzony: 1963-12-15
Miejsce zamieszkania: GRYFICE
30 / 59


2017-06-03

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
38 Trzebiatowska Dziesiątka (czytano: 867 razy)

 

Po 2 latach znowu powracam na Trzebiatowską Dziesiątkę.
Mam duży sentyment do miasta moich dziecięcych wakacji i babci, po której odziedziczyłem zawód.
Tym razem celowo spóźnieni odbieramy pakiety startowe na stadionie.Ładna koszulka techniczna - zostały tylko S ( nada się dla dziewczyny syna).
Ostatnim autobusem zawożą nas na metę w Mrzeżynie.
Pogoda jak na tę porę roku wymarzona ok. 20 st. i niebo zasnute chmurami.
Jest to istotne, ponieważ przy ostatniej modernizacji drogi wycięto wszystkie drzewa przy trasie i nie ma co liczyć na cień.
Wcześniej obejrzałem rywali na liście startowej - duża szansa na podium.
Jestem w dobrej kondycji. Przed 3 tyg. przebiegłem po raz pierwszy 5 km poniżej 20 min. (19:48).
Dodatkowo mam na nogach te same nowe adidasy o dziwnej podeszwie - pozaginany plastik mający zapewne uelastycznić odbicie.
Krótka rozgrzewka, pozdrowienia dla przybyłych znajomych biegaczy i start.
Jak zwykle biegnę za szybko, zwykle koryguję to po 1 km , ale nie zauważam go. Wcześniej wyprzedzam Zbycha ( trochę się dziwię ) i dopiero na drugim kilometrze łapię czas 7:55. To trochę za szybko, ale biegnie mi się komfortowo i nie zamierzam zbytnio zwalniać. Ku mojemu zdziwieniu Darek strażak wyprzedza mnie dopiero po 3 km, a Zbychu robi to chwilę później.
Biegnę jak to zwykle latem ze swoją wodą.Na trasie tylko 2 wodopoje.
Kibice przy drodze w aptecznej ilości i bardzo niemrawi - nie ma co liczyć na dodatkową adrenalinę.Za Trzebuszem długi podbieg i widać już Nowielice oraz wieżę kościoła w Trzebiatowie. Wciąż utrzymuję tempo na niecałe 41 min. Dopiero na 6 km wyprzedza mnie Waldek -na mecie dostanie niespodziewaną nagrodę za zajęcie 38 miejsca (nr edycji biegu).
Wreszcie upragniony Trzebiatów i znienawidzony stromy podbieg na rynek.
Biegnę niestety sam. Ani przede mną, ani z tyłu żadnego biegacza. Na 9 km 36:48 już wiem, że na mecie będzie nowa życiówka.
Stadion z nieco mulącą nawierzchnią i mam jeszcze siły na ostry finisz na ostatniej prostej - rewelacyjny czas 40:34 zbliżający mnie do czasu marzeń na tym dystansie.
Jak zwykle ładny medal ze słoniem i plażowa impresja na awersie.
Prysznic, pomidorówka i dowiaduję się, że jestem po raz pierwszy na najwyższym stopniu pudła w M50.
Zabrałem profilaktycznie drugą koszulkę klubową na tą okazję.
Na podium wbiegam po czerwonym dywanie i przybijam łapki małoletnim biegaczom tworzącym szpaler . Na 2 stopniu klubowy kolega Piotrek z Rungryfu. Dostaję największy puchar z dotychczasowych trofeów i przechodzę na zawodowstwo :) - po raz pierwszy kasa zarobiona na biegu w wysokości 100 zł. Bieg był bardzo mocno obstawiony i koledzy, z którymi przyjechałem pozostali mimo dobrych wyników poza podium. Obaj strażacy Darek i Robert jednak zadowoleni z nowych życiówek.
Po niemiłych doświadczeniach organizacyjnych sprzed 2 lat brawa dla organizatorów za całokształt.
Wieczorem na imieninach u biegającego brata robiłem za biegowego celebrytę. Goście podziwiali medal i byli rozczarowani, że nie przyniosłem pucharu. Zamiast tego dostali zdjęcie jak obok.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Jarek42 (2017-06-05,06:23): Gratuluję. Też chciałbym zakręcić się koło 40 minut na dyszkę, ale nie jest łatwo w naszym wieku.
loniuwielki (2017-09-16,01:39): Za rok byc moze się skuszę :-)







 Ostatnio zalogowani
orfeusz1
01:22
alex
00:01
Snake
23:49
mieszek12a
23:23
mazurekwrc
23:20
ula_s
23:09
adam_j
22:18
bur.an
22:18
fit_ania
22:01
kornik
21:24
widziu
21:08
gustav000
20:28
Januszz
20:26
zbig
20:23
BOP55
20:22
Bodo58
20:16
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |