Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [4]  PRZYJAC. [2]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
marbial
Pamiętnik internetowy
Zapiski biegowe

Marcin Białkowski
Urodzony: 1977-04-24
Miejsce zamieszkania: Gdynia
8 / 8


2015-04-20

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Debiut na Królewskim Dystansie (czytano: 2424 razy)



Jakie¶ pół roku temu (zaraz po Silesia Maratonie, gdzie debiutowała Moj± Kochana Żonka) zapadła decyzja, że kolejny start w maratonie odbędzie się w Łodzi. Cóż klamka zapadła.

Pół roku treningów, przebiegnięte przeszło 1 400km, mozolnego powrotu do formy sprzed roku i nastał weekend:)

W samo południe w sobotę, nasz± wesoł± trójk± (Marcin, Kasia, Ja) wyruszyli¶my z najpiękniejszego miasta na ¶wiecie:)do Łodzi. Podróż szybka, łatwa i przyjemna (no może poza korkami w Łodzi). Pierwszy przystanek Atlas Arena, odbiór pakietów, mały zgrzyt z koszulkami (nie było już rozmiarówki). Ale w sumie mniejsza z tym:). Potem hotel, kolacja, analiza trasy, stres, stres, stres:).

Nasze plany: Kaska po kontuzji zmiana decyzji i lekki bieg na 10km, Marcin złamanie 3h, a ja... no cóż. Plan - marzenie złamać 4h w debiucie. Maj±c z tyłu głowy rocznicę operacji, cały bagaż do¶wiadczeń ostatniego roku, zakładałem, że dam radę.

Po 21:00 ¶pimy, rano pobudka, ¶niadanie i spacer na start. ¦nieg nie jest nam groĽny:) Rozgrzewka i na start...

Sam bieg, cóż, błędy debiutanta, zbyt szybkie pierwsze 10km, 20km, 30km, kryzys na 32km... Zaczęło się. Prawie każdy kto biegał maraton wie o czym mówię, głowa nie my¶li, nogi nie nios±... Po 32km wiedziałem, że pół roku poszło na marne. Nie dam rady:(

Pojawia się pytanie: Po co? Dlaczego? Przecież masz Żonę, dzieci, pracę, to bieganie jest bez sensu...

Ale po 40km, kiedy wiedziałem, że dam radę dostałem skrzydełek (w sumie to dzięki Zaj±cowi na 4:15, który mnie w 120% zmotywował, przy okazji serdeczne dzięki).
Ostatnich 2km nie pamiętam, jedyne co do zbieg do hali i euforia w każdym cm2 mojego ciała. Na mecie łzy...
Udało się:)
Czas bez rewelacji 4:11:20

Gorzej miał Marcin, któremu zabrakło 40s do złamania magicznej bariery 3h:(

Pokonałem przede wszystkim siebie, udowodniłem sobie, że po przej¶ciu raka, chemii, można wrócić do życia, że udało się:)

Szczególnie chciałem podziękować mojej najwspanialszej Żonie i Chłopakom, którzy motywowali mnie do każdego treningu i z pełn± wyrozumiało¶ci± znosili moje fochy. Jeste¶cie moj± największ± motywacj± i sensem życia pod każdym względem.

Ten medal i cały wysiłek dedykuję Ewie i Weronice, które niestety przegrały pierwszy maraton, ale teraz biegaj± po tej lepszej stronie ¶wiata [*]


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2015-04-21,08:35): piękne do¶wiadczenie, przeżycie i zarazem "motywator" do dalszych zmagań z samym sob±. Gratuluję!







 Ostatnio zalogowani
niedzielny truchtacz
21:29
rolkarz
21:24
szyper
21:21
orzelek
21:08
czeper
21:04
Tadek 56
21:02
rlebioda
20:53
zbyszekbiega
20:49
BornToRun
20:48
Mikesz
20:40
englert32
20:25
paulek81
20:23
BOP55
20:21
eldorox
20:11
rys-tas
20:10
AntonAusTirol
20:07
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |