Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [21]  PRZYJAC. [21]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Viper
Pamiętnik internetowy
TRIATHLON to co lubię !!!

Wojtek Przygoda
Urodzony: 1971-03-25
Miejsce zamieszkania: Rzeszów / Tarnów
163 / 165


2015-04-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
VIII PÓŁMARATON RZESZOWSKI 12.04.15 (czytano: 975 razy)

PATRZ TAKŻE LINK: http://www.runrzeszow.pl/index.php/polmaraton-rzeszowski-12042015/wyniki-8-pko-polmaraton-rzeszowsk

 

Cóż... nowy sezon, nowe starty i nowe gole. W zeszłym roku była życiówka w czasie poniżej 1:50, czyli 1:49:04. Plan był ambitny czas poniżej 1:45 a tempo 5:00. Pogoda w tygodniu poprzedzającym był iście wiosenna słoneczko i temperatury do 20 stopni. W dniu startu, czyli w niedzielę delikatnie się pochmurało i zapowiadali przelotne deszcze i burze. Na starcie stanęło ponad 1000 osób. Całkiem sporo jak na miasto raczkujące w półmaratonach, czy maratonach. Rozgrzewka zrobiona przy muzyce, prowadzona przez Panią fitness. Ustawiłem się przy baloniku 1:40. Pomyślałem, że wystartuję ostro i pociągnę ile się da, a potem byle do mety. Niestety zaraz jak ruszyliśmy balonik zaczął szybko się oddalać. Wyrównałem tempo, ale nadal wszyscy mnie wyprzedzali. Mniej więcej na 6 kilometrze (połowa pierwszego kółka) patrzę a tu mija mnie balonik 1:50. Rok wcześniej dopiero doganiał mnie na 1,5 kilometra przed metą ! Wiedziałem już, że życiówki nie będzie. I ten zaczął szybko się oddalać w siną dal… Cóż myślę sobie trening na siłowni i budowanie masy nie idzie w parze z szybkością, a do tego bieganie na bieżni, a nie w terenie… Niestety nie da się mieć wszystkiego ! Biegnę… zerkam na mojego GARMINA i patrzę na tempo tak koło 5:45 dalekie od wymarzonego. Już pogodziłem się, z wynikiem i że wszyscy mnie wyprzedzają. Mniej więcej 4 kilometry przed metą zaczyna mnie mijać balonik 2:00, wtedy pomyślałem, że trzeba przestać kwęczeć tylko wziąć się do roboty. Przyspieszam do 5:20, zaczynam wyprzedzać, ale czy wytrzymam…? Biegniemy wzdłuż Wisłoka, zaczyna wychodzić słoneczko, 1, 2, 3… kolejnych zawodników mijam, jeden most, drugi… jeszcze ostatnie 1,5 km patrzę na zegarek i myślę, że już powinienem być na mecie, przyspieszam… Wpadam na metę z czasem 1:59:37. Cóż sensacji nie było, ale… na pewno nie powiedziałem ostatniego słowa. Za rok będzie lepiej… :-)

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
edpokorny
20:22
Jarek42
20:19
Zielu
20:18
ruski22
20:15
TBorówka
20:14
Tyberiusz
20:06
jakub738
19:56
Jarek Cieśla
19:47
euzebiusz19
19:32
stanlej
19:12
alex
18:50
Marcin Kaliski
18:33
lordedward
18:30
Wojciech
18:16
evaci57
18:13
lida401
18:01
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |