2015-02-28
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 20.000 mil do marzeń… (czytano: 558 razy)
20.000 mil do marzeń…
W czasie drobnego przemeblowania mojego pokoju wpadła mi w ręce książka szczególna - J.Verne – „20.000 mil podmorskiej żeglugi”. Miałem wtedy 13 lat. Mieszkałem w Ostromecku a księgarnia, w której tą książkę kupiłem, znajdowała się w Fordonie, dzielnicy Bydgoszczy.
Był słoneczny, wakacyjny dzień . Wsiadłem na rower, szybko przejechałem dzielące Ostromecko od Fordonu 7km i byłem przed drzwiami księgarni na kilka minut przed jej otwarciem po południowej przerwie, tuż przed godziną 15. W księgarni pracowały dwie panie (chyba siostry), zawsze ubrane w granatowe fartuchy. Wiedziały, że przyjechałem specjalnie po tę książkę, więc zaraz po wejściu usłyszałem – już jest. Była jeszcze w paczce zapakowanej w szary papier. Kupiłem, wsiadłem na rower i co sił w nogach do domu.
A w domu…
Świat zniknął. Pierwszą stronę przeczytałem chyba o godz. 15:30, ostatnią, 434, chyba gdzieś ok. 23:30. Na te kilka godzin stałem się pasażerem Nautiliusa. Płynąłem z Kapitanem Nemo przez oceany. Z Profesorem Aronnaxem i jego służącym Conseilem poznawałem podwodne stwory i skarby głębin. I tylko z Nedem Landem się nie zgadzałem, bo chciał uciec i przerwać tą niezwykłą podróż.
Z każdą przeczytaną stroną słonce przesuwało się nad ostromeckim krajobrazem a ja podróżowałem z bohaterami książki. Pewnie nawet nie zauważyłem, kiedy słońce zaszło i zacząłem czytać przy nocnej lampce.
A podróż była bezpieczna, bo Mama była obok. I pozwoliła przemierzyć 20.000 mil.
Kilka dni temu obejrzałem po raz kolejny film „Piękny umysł”. Pewnie wielu z Was go widziało, więc wiecie o czym ten film. Pada w nim też informacja, że prof. Nash zajmował się rozwiązaniem Hipotezy Riemanna (to praca nad nią sprowadziła na niego chorobę). Usiadłem do komputera i poszukałem informacji na temat tej hipotezy. I obejrzałem film, który w przystępny sposób wyjaśnia, czym jest problem liczb pierwszych. Nie wszystko mogłem zrozumieć, ale dotarło do mnie, że matematyka może być pasjonującą nauką. Że podróż w świat liczb może pomagać zrozumieć wiele niematematycznych problemów.
Hipoteza Riemanna do dzisiaj nie doczekała się rozwiązania. Może nieregularność występowania liczb pierwszych w całym szeregu liczb całkowitych jest swego rodzaju kodem genetycznym świata? I gdybyśmy go poznali to moglibyśmy stworzyć Nowy Świat? Oby nie.
Jaki związek mają te dwie opowieści z bieganiem?
Marzenia.
By napisać książkę o podwodnej podróży trzeba było marzyć. By chłonąć ją dziecięcym umysłem trzeba było marzyć. By we wszechświecie zimnych liczb szukać źródeł zrozumienia Świata trzeba być marzycielem.
I żeby biegać, też trzeba marzyć. Bez tego bieganie nie miałoby sensu.
Całe życie nie miałoby sensu.
O tym wszystkim rozmyślałem dzisiaj biegając samotnie o poranku po okolicznych polach i lasach.
I marzyłem.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu Truskawa (2015-02-28,12:04): Tak. :) daNN (2015-02-28,16:16): Masz dar do pisania historii, Panie Grzegorzu. Można się rozmarzyć... osasuna (2015-02-28,17:43): Grzesiu zawsze mile zaskakujesz swoimi wpisami :) Jutro przemienię się w pilota Pirxa z opowieści Lema podczas długiego wybiegania w lasach zalewu koronowskiego a co ;) Mahor (2015-02-28,20:56): Zawsze wracamy do dzieciństwa.To nasza baza,nasz twardy dysk... Jajacek58 (2015-03-01,21:46): Jak zwykle zazdroszczę lekkości pióra, ale z tej zazdrości dodam, że Fordon do 1973 roku był odrębnym miastem, pozdrawiam po sąsiedzku :-) kasjer (2015-03-02,08:18): Jacku, zastanawiałem się sam jak to wtedy było z Fordonem. Ale nie sięgnąłem do historii tylko na skróty :) Dzięki bodziagniot (2015-03-04,09:18): WSPANIAŁE... WSPANIAŁY CAŁY BLOG!!!! pozdrawiam bodziagniot (2015-03-04,09:19): WSPANIAŁE... WSPANIAŁY CAŁY BLOG!!!! pozdrawiam Jolaw1 (2015-04-21,11:51): ;-)
|