Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
47 / 151


2014-11-18

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Symetria. (czytano: 497 razy)



Natura kocha symetrię. Łatwo zauważymy ją wokół siebie, np.: płatki śniegu – niemalże idealne, budowa ciała – dwie ręce (łapy), dwie nogi, to wszystko rozmieszczone równomiernie po obu stronach tułowia, oczy, uszy, brwi. Ilość kobiet jest podobna do populacji mężczyzn, i.t.d. Ale symetria była już dużo wcześniej, bo gdy powstawał wszechświat, to wyłoniła się materia a w ślad za nią powstała antymateria. I tu zaczynają się schody, bo gdyby materii i antymaterii powstało tyle samo, to doszłoby do anihilacji, czyli szlag by wszystko trafił. Dlatego materii jest więcej, przez co tak się rozpycha w kosmosie. Czyli natura kocha symetrię ale są pewne odstępstwa? Są. Serce mamy jedno ale nie leży idealnie równo na środku, nasze połówki twarzy często różnią się bardzo, jedna ręka jest grubsza a druga stopa bywa dłuższa, z czym mamy dylemat kupując buty biegowe. Zazwyczaj nie zwracamy na symetrię uwagi przyzwyczajeni, że jest, i że cieszy nasze pojęcie piękna a wszelkie bardziej widoczne odstępstwa traktujemy jako wybryki natury. Artyści już dawno powiedzieli, że symetria, to przeżytek. Artyści swoje a przeciętny słuchacz disco – polo swoje. Po co przejmować się twórcami skoro najpierw szukali idealnych proporcji, złotego podziału, by potem – używając nowych środków wyrazu - malować bohomazy? Albo już od starożytnych artystów greckich jesteśmy nawykli do symetrii, albo natura w nas to zaszczepiła. Bo przecież bardziej nam się podoba osoba proporcjonalnie zbudowana niż ta mniej foremna. Skoro tak jest, to musi być tez odwrotność, poprzez prawo symetrii prawda? I nagle się okazuje, że bardzo nam się podoba np. Kim Kardashian, bo ma ponadprzeciętną wielkość pupy albo inna pani z wielkimi płucami, lub Robert Piotrkowicz, bo ma nieprzeciętne bicepsy, tricepsy i encepsy. A Barbie i jej osia kibić? No właśnie, symetrię kochamy podświadomie a świadomie zauważamy piękno w odmienności – jak ci artyści. Najczęściej jesteśmy wówczas pod wpływem mody i okresowych zauroczeń. Natura nie jest głupia i daje nam wolną rękę, byśmy mogli – gdy bardzo tego pragniemy – wpływać na rozwój teorii Darwina a ona potem zobaczy co zostawić a co zrównać … z ziemią. Zaczęliśmy szybciej biegać, choć nie potrzebujemy ścigać zwierzyny na obiad – zawsze w sklepie jest coś chińskiego; jesteśmy wyżsi nie tylko od Wołodyjowskiego a nie musimy się wyprężać, by zerwać jabłko z drzewa, bo te leżą teraz na ulicy - rozrzucają je sadownicy; siłaczy typu Ursus mamy na każdej siłowni kilkunastu a nie są ochroniarzami księżnych ani w kamieniołomach nie pracują; żyjemy dłużej a przecież ZUS i służba zdrowia już nie wyrabia. Moglibyśmy biegać tempem jednostajnym, spokojnym, czyli odwrotnością chodzenia, ale nie, my musimy zrobić interwały, tempówki. Wprowadzić zamęt, wypaść poza orbitę symetrii, bo jako istoty rozumne (cwane) wiemy, że takie działania spowodują większy postęp w szybkości, sile i wytrwałości biegania. Ale i tutaj jest symetria, bo ja i wielu innych nie robimy tego lub w małej ilości przez co tworzy się równowaga w środowisku. Problem może wyniknąć wtedy, gdy przekroczymy niewidzialną granicę, a takie przypadki już się zdarzały. Gdy Chińczycy pozbyli się dużej ilości wróbli, to potem robactwo im doskwierało; Kazachowie stworzyli wielkie plantacje bawełny na pustyni, przez co teraz prawie wyschło Morze Aralskie; króliki zjadłyby Australię wraz misiami koala, gdyby nie lufy karabinów, bo ktoś te kapustojady tam przywiózł i nie przewidział ich zdolności rozrodczych. A my, sportowcy? Też musimy uważać. Nadmiar chemicznych środków stosowanych przez atletów może wpływać na wysoką agresję. Czy Pistorius nie jest tego ofiarą? Słyszeliśmy o przeciążeniowych złamaniach kości, o problemach kolanowych biegaczy, o łokciach tenisistów, o chorobie Parkinsona u Muhammada Ali, o kłopotach z mówieniem Andrzeja Gołoty, i.t.p. To są zgubne efekty przekraczania niewidzialnej linii symetrii, równowagi. I nie musimy martwić się o samą symetrię, bo ona cały czas jest i choćbyśmy nie wiem co czynili, to da znać o sobie w najmniej oczekiwanej chwili.
Oby to nie był nasz ostatni moment.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2014-11-18,21:45): przypomniało mi cię coś w temacie symetrii "facet i kobieta są symetryczni, przody pasują do siebie, a tyły prawie takie same" ;)
Hung (2014-11-18,21:55): Z tyłu symetria, z przodu równowaga.
paulo (2014-11-19,09:14): równowaga, w kosmosie, w życiu, w ciele itd., ciekawe. Myślę, że niezbędna do szczęścia. Trochę więcej tej równowagi w sobie chyba możemy zawdzięczać amatorskiemu bieganiu.
Hung (2014-11-19,16:51): paulo, myślę, że im bardziej amatorsko, tym większa równowaga. Jednak miło od czasu do czas przekroczyć barierę, a później - dla równowagi - odpokutować.
paulo (2014-11-20,09:35): przekraczać barierę i potem odpokutowywać :) Bardzo mi sie to podoba :) Pozdrawiam







 Ostatnio zalogowani
anielskooki
11:22
Lektor443
11:02
Ihetman
10:53
michu77
10:46
platat
10:36
mirek065
09:58
lordedward
09:55
benfika
09:55
alex
09:22
crespo9077
09:20
piotrhierowski
09:20
lotnik
09:00
Patriszja11
09:00
Wojciech
08:51
StaryCop
08:33
Leno
08:27
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |