Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [58]  PRZYJAC. [323]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
benek
Pamiętnik internetowy
:)

Piotr Bętkowski
Urodzony: 1987-04-25
Miejsce zamieszkania: Warszawa
596 / 631


2014-04-22

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Boston Strong (czytano: 1512 razy)

 

Marzenia się spełniają. Boston Maraton przechodzi do historii i wyjeżdżam stąd z miłymi wspomnieniami i nowym rekordem życiowym wynoszącym teraz 2:38:45.

Ale od samego początku.

O 4:10 czasu lokalnego obudził mnie telefon od TVN24 w sprawie maratonu. Bardzo lubię Jarosława Kuźniara więc tym bardziej się cieszę, że zadzwonili. Przy okazji rozmowy zadeklarowałem wynik, który chce osiągnąć, a więc 2:40.

O 5:30 szybkie śniadanie ze Sławkiem Marszałkiem. Zjadłem jednego bajgla z dżemem i udaliśmy się na metro do centrum z butelkami Gatorade w ręku. Po wyjściu z metra, w którym dominowali biegacze zauważyliśmy steki żółtych autobusów, które miały nas zawieść na start. Oddałem paczkę swoich rzeczy do namiotu by odebrać je po biegu i wsiedliśmy do autobusów. Była godzin 6:45.

Na miejscu byliśmy przed 8:00 więc 2 h przed startem i wpuszczono nas do wioski biegaczy ok 1 mili od start przy szkołach. Teren ogrodzony i chroniony przez armie i policje. Wzięliśmy ze Sławkiem folie i położyliśmy się na słońcu. Na każdym kroku organizatorzy oferowali pomoc. Było jedzenie, picie, medyczne rzeczy itd..

Wszyscy leżeli na trawie na słońcu w oczekiwaniu na start. Trzeba dodatkowo powiedzieć, że wszyscy grubo poubierani w stare rzeczy. Nikt nie przypominał biegaczy. Byli lidzie w pidżamach, w ubraniach od malowania domu itd. Potem wszystko zostało wrzucone do specjalnych pojemników.

O 9:05 wpuszczono nas do stref. Moja znajdowała się tuż za elitą więc widziałem dokładnie start kobiet. Ochroniarze umożliwili mi rozgrzewkę poza strefą więc potruchtałem sobie ok 3 km. Na 10 minut przed startem wszedłem już do strefy. Zaśpiewali hymn USA. Wpuszczono elite gdzie i Hall i Meb są bohaterami. Zostało oczekiwanie na start.

Punktualnie o 10:00 nastąpił start (mój garmin wskazał 10:00:02!!!) wiedziałem, że początek jest szybki ale nie wiedziałem, że aż tak. Okazało się, że żeli nie mogę mieć za spodenkami bo mi rysują skórę i szybko wziąłem je w ręce. Szybko złapałem odpowiedni rytm biegu. Biegliśmy w otwartej przestrzeni więc wiedziałem, że Garmin nie powinien się gubić. Kontrolowałem tempo na jego podstawie jednocześnie obserwując zegary na każdej z mil ponieważ moje średnie tempo powinno wynieść 6:05, łatwo było mi to policzyć.

Pierwsze 5 km mijam w 18:47. Trochę szybciej od planu, który zakładał 18:50-19:00. Biegnę w niesamowitej grupie. Po prostu w tłumie co się rzadko zdarza.

Pije co każdą mile i Gatorade i wode. Wiem, że jest ciepło i odwodnienie będzie gwoździem do trumny. Nie ma wiatru żadnego więc można biec szybko.

Druga piątka planowo 18:46 (10 km 37:33). Jest ok. Ciężko się skupić od huku kibiców. Na 13 km łapie mnie kolka. Nie jest fajnie i biegnę z nią ok 2 km toteż zwalniam do 18:52 kolejne 5 km i mijam 15 km z czasem 56:25. Na 17 km chwytam żel numer 1. Zdecydowałem się kolejny raz na Vitargo o smaku coli. Wiem, że zacznie działać za ok 4-5 km. Kolejna piątka 18:51. Czyli zgodnie z planem!

Półmetek minąłem w 1:19:27. Zgodnie z planem, który mówił 1:19:30 - 1:20:00. Czuje się coraz lepiej. Zgodnie z radami znajomych wiedziałem, że do 25 km muszę pobiec spokojnie. Tam zaczynają się podbiegi.

Na 20 km mijam damski college. Najlepszy kilometr w moim życiu. Tysiące dziewczyn z napisami "Pocałuj mnie". Biegacze się zatrzymywali :)

Tutaj jest filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=pK057Sl2fSk

Postanawiam przyśpieszyć delikatnie. Kolejne kilometry wychodzą mi o 2-4 s szybciej od planu. Biegnę po 3:42-3:45.

Na 25 km znowu jem żel. Jest spory zbieg. Ostrzegano mnie przed nim, że łatwo tu nabić mięśnie. Trochę się hamuje. Zaczynam wyprzedzać kolejnych zawodników. To dobry znak. Pytanie zadaje sobie kiedy oni zaczną mnie wyprzedzać :)

Zaczyna się podbieg. Tracę sekundy ale w głowie wiem, że mam zapas i czuje się dobrze. Dobiegam do 30 km. Tempo nieznacznie spadło ale tutaj każda sekunda jest ważna. Mijam je w 19:04.

W głowie myśli, że już tylko 12 km. Wydaje mi się, że nic mi się już nie może stać. Jednak doświadczenie znajomych pokazuje, że kończyli bieg nawet kilkaset metrów przed metą...

Znowu górki. Tempo rwane i wolniejsze. Nie martwię się tym bo dobrze się czuje. Przeżyć Heart Break Hill i można lecieć dalej. Mijamy 34 km i górkę trochę większą niż Agrykola. Pytam zawodnika, który biegnie obok czy to już było to wzgórze. Nie odpowiada, ale też źle wygląda. Biorę ostatni żel.

Biorę to za pewnik i do mety zostało ok 8,5 km. Tu już mogę rozwinąć skrzydła. Tempo znacznie wzrasta. Mijam spore grupy biegaczy. Pisze biegaczy bo nie widziałem na całej trasie żadnej biegaczki! Elita kobiet startowała 30 minut przed nami. Mijam 35 km. Te 5 km minąłem w 19:11. Najwolniej ze wszystkich piątek. Tempo wzrasta. Łapie 3:40; 3:42. Urywam kolejne sekundy jakże ważne.

Czuje, że połamie 2:40. Już nic nie może mnie pokonać. Mijam 24 mile gdzie stoi ekipa PUMA. Mijam kolejnych zawodników jak pociąg. W stosunku do nich wyglądam jak sprinter.

Już 40 km. Te 5 km to już 18:29!!! Nieco ponad 2 km do mety. Jeszcze przyśpieszam. Wybiegam na ostatnią prostą. Widzę w oddali metę. Wyciągam flagi Polski, którą miałem schowaną w spodenkach.

Kalkuluje szybko odległość i czas i wychodzi mi, że biegnę na styk... Zbieram się jeszcze. Ostatni kilometr 3:33!!!

Patrzę na zegar i widzę, że jest czas poniżej 2:39.

Udało się!!!

Patrzę na zegarek 2:38:56 (brutto). Czas netto 11 s lepszy.

Czuje się szczęśliwy, że to już koniec. Nie jestem zmęczony. Kilka razy patrzę na zegarek, który pokazuje czas który wydawało mi się, że jest zarezerwowany dla kosmitów.

Przygotowywałem się 7 długich miesięcy aby przez chwilę czuć to co czułem na mecie. Extra.

Udaje się po odbiór bagażu. Telefon wariuje. Kilkadziesiąt sms i telefonów z Polski. Boje się rachunku telefonicznego. Po raz kolejny dzwoni TVN24.

Udaje się na jedno piwo ze znajomymi z Pumy i wracam odpocząć do pokoju.

Chodząc po Bostonie z medalem czułem się wyróżniony. Gdy pytano mnie na ulicy o czas ludzie byli w szoku.

Zająłem 284 miejsce. Niewiarygodnie niskie ale przeżyłem fajną przygodę. Dugą część pobiegłem szybciej niż pierwszą :)

Moje czasy:
5K - 00:18:47 18:47
10K - 00:37:33 18:46
15K - 00:56:25 18:52
20K - 01:15:16 18:51
HALF - 01:19:27 04:11
25K - 01:34:03 14:36
30K - 01:53:07 19:04
35K - 02:12:18 19:11
40K - 02:30:47 18:29
Finish - 02:38:45 07:58


I odczyt z Garmina:
http://www.endomondo.com/workouts/327262483/27364

Pobiegłem w butach Puma Faas 300 v3, spodenkach Puma z serii ACTV i skarpetach kompresyjnych Royal Bay. Sprzęt był optymalnie dobrany.



Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


dario_7 (2014-04-22,15:29): Cholerka, gdybym wiedział, że dobrze się czujesz na 35-tym, to bym się tak nie denerwował ;)) Na szczęście zerknąłem na profil trasy. Jeszcze raz wielkie gratki! Super wynik!! :))
dario_7 (2014-04-22,15:51): A propos 20 km - też chcę do Bostonu!!! :D
Biegam dla zdrowia (2014-04-22,19:49): Serdeczne gratulacje!!! Wynik wspaniały! Dołączyłeś do grona kosmitów!!!:) Jeszcze raz gratulacje!!!
Krzysiek_biega (2014-04-22,21:23): teraz wiem dlaczego miałeś pierwszą część wolniejszą, ja nie wiem czy po 20km byłbym w stanie ruszyć jak taki był wspaniały:)
jacdzi (2014-04-22,21:39): Benek, jestes wielki, gratulacje!
maleńka26 (2014-04-22,23:15): Piotrze ,aż mi tchu zabrakło czytając Twoją relację . Gratulacje .Jesteś ,,wielki,, a na dodatek patriota , flaga Polski ,,czapki z głów,,.
paulo (2014-04-23,08:13): Gratuluję Piotrze. Przepiękny wynik. To co mnie uderzyło w tej relacji to to, że warto miesiącami trenować dla jednej jednej chwili-przekroczenia lini mety maratonu. Jeszcze raz wielkie gratulacje!
suchy (2014-04-30,10:43): Gratulacje :) Mówiłem, że 2:40 pęknie spokojnie a coś czuję że mógłbyś i z tego urwać jeszcze przynajmniej minutkę.
benek (2014-04-30,15:49): Suchy, brakuje mi jeszcze doświadczenia w maratonach. To, że zrobiłem ostatni km 3:33 daje do myślenia, że się nie wyprułem i pewnie można było coś urwać...







 Ostatnio zalogowani
michu77
10:13
mirek065
09:58
lordedward
09:55
benfika
09:55
alex
09:22
crespo9077
09:20
piotrhierowski
09:20
lotnik
09:00
Patriszja11
09:00
Wojciech
08:51
StaryCop
08:33
Leno
08:27
chris_cros
08:10
jaro109
07:46
Hung
06:35
biegacz54
05:21
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |