Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [18]  PRZYJAC. [278]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Truskawa
Pamiętnik internetowy
Biegam, więc żyję.

Izabela Weisman
Urodzony: 1972-02-
Miejsce zamieszkania: Żory
420 / 483


2014-01-09

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
:) (czytano: 727 razy)

 

Właściwie na koniec każdego starego roku powtarzam sobie: żadnych czelendżów więcej. Koniec z tym nałogiem. Koniec ścigania na odległości i ilości. Koniec, bo zazwyczaj dostaje się w prezencie kontuzję. Mniej lub bardziej upierdliwą ale jednak. W 2013 zaliczyłam swoją najgorszą jak dotąd wpadkę czelendżową. Dawało mi to do myślenia aż do początku grudnia. W grudniu po raz pierwszy od miesięcy wcisnęłam się w nasz Zorski czelendż, choć nie od rzeczy będzie tu wspomnieć, że ten z Pogorii raportowałam regularnie, nawet w najczarniejszych momentach kontuzji. Nie podniecały mnie jednak wyniki, nie śledziłam ich na bieżąco a nawet powiedziałabym, że wcale ich nie śledziłam. Ot.. byłam sobie obecna w gronie sympatycznych ludzi z Dąbrowy Górniczej.I tak jak pisałam dodatkowo w grudniu wróciłam sobie na ten żorski „wyścig”, rozgrywający się na endomondo i też nie przejmowałam się nim za bardzo. O wyniku wiem, bo się pokazuje na koniec miesiąca w moim profilu. I tyle..

Zaczął się Nowy Rok, Trójka robiła swoje podsumowanie LP. Nie planowałam biegania ale ponieważ nieustannie słyszałam „ale mamOooo” z ust Moni, wypowiadane z szybkością karabinu maszynowego, z jedynym w sowim rodzaju akcentem i częstotliwością, ponieważ wciąż coś ktoś ode mnie chciał, wzięłam sobie telefon, psa, słuchawki i poszłam w teren słuchać listy. Myślałam, że zrobię jakąś tam marną piąteczkę i wrócę do domu ale po piąteczce akurat kiedy chciałam już biec do domu, w słuchawkach rozległo się „Shine on you crazy diamond” Pink Floyd. Magiczna chwila.. długa, ciemnawa, i pusta prosta z sygnalizatorami na końcu. Niosło. I starczyło na kolejne pół okrążenia miasta. A potem wcale nie było gorzej i tak udało mi się wysłuchać listy do końca, a na liczniku pyknęło 15 kilosów.
I już siedzę w tym bagnie ponownie. Sprawdzam wyniki, planuję ile przebiec żeby się nie zajechać ale też żeby utrzymać się w czołówce. O wygraniu nie ma mowy. Kasia biega zdecydowanie za dużo jak na moje możliwości. Ale na pewno da się trzymać wierchu. Więc to robię i już boli mnie, że w przyszłym tygodniu wypadnie mi kilka dni bez biegania. Będę po zabiegu i nie będzie mi wolno biegać. Wkurzam się. Więc od dzisiaj mam nowe postanowienie noworoczne: nie sprawdzam rankingów. Ale będę wysyłała kilometry. I oby mi tego rozsądku starczyło, bo jak nie to znowu się zajadę i to będzie scenariusz najłagodniejszy, bo przecież zawsze jeszcze mogę sobie cos uszkodzić.
Drugie postanowienie noworoczne jest, że tak to ujmę.. łatwiejsze do wykonania. Muszę po prostu utrzymać głodówki. Codzienne liczenie kalorii jest niezwykle kłopotliwe i nużące, więc głodówka co drugi dzień jest doskonałym rozwiązaniem. I nie jest to też jakaś wykańczająca głodówka, bo zjada się jeden posiłek. Całkiem spory i naprawdę da się tak funkcjonować bez większych problemów. Początkowo bałam się tylko biegać w te dni bez jedzenia. Wczoraj jednak zrobiłam już drugi trening na głodzie i szczerze mówiąc wyszło nieźle. Jeśli nadal tak będzie to zostawię sobie chyba taki tryb odżywiania na długo. A w każdym razie na pewno do Rzeźnika. Potem się zobaczy.

Właśnie. Zapisy. Oby mi się udało. Do trzech razy sztuka. I to tyle.

Damku, jak tam Twoje achillesy? 15 stycznia niedługo. :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


snipster (2014-01-09,09:40): Pink Floydy są magiczne... :) Powodzenia przy Rzeźnikowaniu z zapisami :)
(2014-01-09,10:43): powodzenia w głodowaniu. Ja nie cierpię postu... wrrrr
kris0309 (2014-01-09,11:04): Ogólnie rywalizacje na endo są ok ale ja także padłem ich ofiarą na przełomie 2012 i 2013 r. Od tego czasu traktuję je z rezerwą i nie przejumuję się miejscem, które w nich zajmuję. Uważam, że to wynik w zawodach i uzyskany czas jest najważniejszy, a cała reszta ma nam tylko w tym pomóc. Nie mniej jednak również nie zamierzam spadać poniżej pewnego poziomu, z tym że na pewno nie będzie dla mnie proirytetem ilość przebiegniętych kilometrów lecz jakość treningów.
Truskawa (2014-01-09,12:01): No nie? :) Dzięki za Rzeźniora Piotrek. :)
Truskawa (2014-01-09,12:03): Wojtek, w dzień głodówki mam ochotę dosłownie na wszytsko i to jest paskudne uczucie. Ale następnego dnia, to co dzien wcześniej wydawało się niezwykle atrakcyjne do zjedzenia, jest już tylko jedną z możliwości. :) Też nie cierpię głodować ale to podobno dobre dla ciała. Próbuję, a potem sprawdzę w laboratorium. Mam nadzieję, że wyniki nie będą złe. :)
Truskawa (2014-01-09,12:08): Dla mnie endomondo na pewno jest motywacją do wyjścia z domu kiedy się nie chce. NIestety kiedy widzę, że spadam w rankingu, włącza mi się rywalizacja. Nie uwierzę, jeśli mi powiesz, że Tobie nie. Można to na szczęście kontrolować. Co do wyników.. wszystko zależy od priorytetów, celów i chęci. Na szczęście jesteśmy bardzo różni, a bieganie daje wiele możliwości. Ja kocham biegać z psem. To jest dla mnie to co najlpesze w bieganiu. Czasami chciałabym biegać trochę szybciej i wtedy wynik robi sie ważny. A potem znów to przestaje być istotne. I to jest fajne! Bo bieganie tak w ogóle jest fajne, nawet nie ze względu na sam wysiłek tylko na ludzi, których spotykam. Eh.. temat rzeka. Można pisać i pisać. Ale generalnie zgadzam się z Tobą. :)Wpis pewnie trochę chaotyczny ale mam nadzieję, że wiesz co chcę przez to powiedzieć. :))
Rufi (2014-01-09,12:33): Przynajmniej wiem że żyjesz. ..
papaja (2014-01-09,13:25): Musi :)
Truskawa (2014-01-09,14:35): No wiem. Przyjdę do spowiedzi Ela.
Truskawa (2014-01-09,14:36): Pilnuję i ćwiczę zapisy. :)))
paulo (2014-01-09,15:19): więc za ten rozsądek i kilokalorie będę trzymał kciuki :)
Truskawa (2014-01-09,16:16): Baaaardzo się przydadzą Paulo. :)
DamianSz (2014-01-09,16:55): Izuniu muszę Cię zmartwić - achilleski na razie przestały mi dokuczać. Nie trać jednak wiary, bo zaczynam coraz wiecej i szybciej biegać ;-) ps. Bochnię w tym toku Masz w planach ?
Mahor (2014-01-09,17:11): Nie mogę Ci powiedzieć w jakich krajach europy kobiety "zaokrąglone" są w modzie,bo nam uciekniesz:-)Po prostu nie przeginaj.Powodzenia!
Mahor (2014-01-09,17:12): Nie mogę Ci powiedzieć w jakich krajach europy kobiety "zaokrąglone" są w modzie,bo nam uciekniesz:-)Po prostu nie przeginaj.Powodzenia!
Mahor (2014-01-09,17:12): Nie mogę Ci powiedzieć w jakich krajach europy kobiety "zaokrąglone" są w modzie,bo nam uciekniesz:-)Po prostu nie przeginaj.Powodzenia!
mamusiajakubaijasia (2014-01-09,17:48): A ja nieco nie na temat... Co Ty masz, do diaska, na głowie?!
alchemik (2014-01-09,18:38): To na czterech łapach wygląda jak niedozwolony doping.Powodzenia w głodówkach,
marek100384 (2014-01-09,18:59): a dlaczego zawodnik przed Tobą nie ma nr startowego??? ;)
jacdzi (2014-01-09,22:45): Na Rzeznika zapisz sie ze swoja czworonozna przyjaciolka.
straszek (2014-01-10,18:10): Czy ten sympatyczny czworonóg też na głodówce?
Truskawa (2014-01-11,10:15): Damku, muszę Cię zmartwić, bo nie jestem zmartwiona tylko się cieszę, że achillesy dają radę. Dbaj o nie to bęzie dobrze. Bochnię oczywiście, że planuję. I mam nadzieję, że znowu zajdę na dół. :) I że wybiegam więcej niż rok temu. I że będzie fajnie jak zawsze. A Ty planujesz? :)
Truskawa (2014-01-11,10:16): Oj tam. Nigdzie sie nie wybieram bo mi tu dobrze. Przecież Was tam nie ma tylko jesteście tu, to co ja bym tam robiła Maćku? :)
Truskawa (2014-01-11,10:17): Otóż Gabrysiu, to co na łbie mym wygląda niezwykle kudłato to czarcia czapka. Szkoda niesety, że rogów nie widać. Ja po prostu jestem przecież przebrana! :))
Truskawa (2014-01-11,10:20): Dzięki Jacku! I masz rację. To był doping i dlatego ściągałam smycz jak się dało. Do mety dobiegłam wykończona tym szarpaniem z psiną. Ale i tak fajnie było, tyle, że Krupska już nie będzie ze mną biegała, bo ona niestety należy do tych, co zawsze muszą być z przodu, niestety do smyczy ma przypięty silnik hamujący i stąd właśnie pomysł, że jednak nie będziemy biegały razem na zawodach. :)
Truskawa (2014-01-11,10:21): Krupska nie musi głodować. Jest szczupła, umięśniona i wytrenowana. Głódówki jej nie są do niczego potrzebne. No fajna jest. Szkoda tylko, że nie toleruje obcych w domu. :(
Truskawa (2014-01-11,10:23): Jacku, ja zabiorę Krupską a potem jakiś wkurzony misiek zeżre i mnie i sukę. A ja dość lubię życie. :)))
Truskawa (2014-01-11,10:24): Marek, pewnie zeżarła numer tak samo jak medal. :)
DamianSz (2014-01-11,10:44): Bochnię planuję, tylko tym razem muszę mieć szczęście w losowaniu.
Marfackib (2014-01-13,10:46): Iza, a po co Ci te głodówki ?? na grubasa nie wyglądasz. Pozdrowionka :-))
Truskawa (2014-01-21,16:10): A to akurat jak wszyscy Damku. :)
Truskawa (2014-01-21,16:11): No może nie wygląam ale dycha za dużo jest. I już jest lepiej. :) A co głodówek, to ich głównym powodem wcale nie jest waga tylko zdrowie. :)







 Ostatnio zalogowani
przystan
11:59
daNN
11:58
Gapiński Łukasz
11:47
jery
11:44
pibu
11:10
arco75
11:09
sephix
10:58
gora1509
10:42
Mirek73
10:40
biegacz54
10:37
BOP55
10:24
GriszaW70
09:59
rdz86
09:39
Januszz
09:17
Wojciech
09:16
Ann93
08:50
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |