2013-06-06
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| "Co¶ optymistycznego" (czytano: 1489 razy)
Dziennikarz podchodzi do biegacza, który jako pierwszy przekroczył linię mety :
-Gratulacje! Jak pan tego dokonał ?
-Po prostu chciałem mieć to już za sob± .
Stary dowcip? Ale nadal aktualny, czy kto¶ widział przed startem u¶miechniętego Kenijczyka? Ja jeszcze nie, czasami miałam więc wrażenie, że bieganie to jedynie rzemiosło, wył±cznie cykl procesów nastawionych na rezultat (czytaj: gotówkę). Niestety mnie też dopadł podobny stan. Moje bieganie zgubiło cały FUN , gdzie¶ między CM a czerwcem. Wstawałam tradycyjnie o 4,20, szłam do pracy, robiłam swoje, wracałam, zmieniałam pantofelki na wygodniejsze buty i biegłam realizować plan. Pełen cykl: akcja – bodziec – reakcja. Tylko efekt nadal pozostawał mglisty i nieprecyzyjny. Do tego doszło zamieszanie z wynikami na trzech biegach. Ja wybiegałam swoje, a organizator jako¶ tak dziwnie mnie pomijał, sprostowanie owszem było, ale już po fecie, na korytarzu za zakrętem albo przez internet. Nie czułam rado¶ci biegania do tego stopnia, że niezauważalnie umknęła mi moja druga rocznica pierwszego startu. Dziwne, ale zaczęłam moj± dotychczasowa pasję traktować jak obowi±zek, który muszę zrealizować. Wreszcie co¶ jednak drgnęło. Jechałam póĽnym wieczorem samochodem, padał deszcz, nagle spojrzałam w bok. Zobaczyłam człowieka id±cego energicznie z kijami, był ubrany na czarno i miał mnóstwo odblasków. W tym momencie poczułam, że mam ochotę i¶ć pobiegać. Nie potrenować ale wła¶nie pobiegać. Nie zrobiłam tego tylko z jednego powodu - następnego dnia rano miałam zawody. Na starcie znów poczułam, że to jest moje miejsce bez względu na wynik. Bawiłam się ¶wietnie, mało tego podjęłam karkołomn± dla mnie decyzję o starcie w biegu górskim. Zawsze wolałam zbiegi, trasa w górę nie była moj± ulubion±, a teraz co? Pobiegnę na Stożek. No dobrze może zbyt mocno powiedziane, może tylko wejdę, w każdym razie dotrę na metę, tego jestem pewna. Tak samo jak tego, że będ± kolejne biegi górskie i że będę realizować kolejne plany ale z większym dystansem do efektów. Tak jak to przeczytałam w pewnym czasopi¶mie o bieganiu czasami trzeba „wyluzować kucyki” więc wyluzowałam.
A co się działo w moich startach między CM a czerwcem? Zapraszam do zakładki „starty”.
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2013-06-06,11:46): no więc jeste¶ chyba znów na tej wła¶ciwej drodze do czerpania z biegania rado¶ci. Pozdrawiam :) snipster (2013-06-06,11:49): akcja-reakcja... trening-zawody, a czasem po prostu brakuje impulsu, takiej iskry, która rozpala ogień we wnętrzu ;) Marysieńka (2013-06-06,12:41): Nawet kiedy bieganie było moja prac±, sprawiało mi wielk± przyjemno¶ć....tak mam do dzi¶...szkoda, że ja nie "wolę" zbiegów...przydałaby mi się ta umiejętno¶ć już w najbliższ± sobotę.... jann (2013-06-06,12:58): ja od 5 dni czuję te zbiegi z Okr±glika ale nie żałuję, najważniejsza jest rado¶ć biegania. Pozdrawiam DamianSz (2013-06-06,13:56): Co zawody to podium - rzeczywi¶cie może się znudzić ,-) A, tak poważnie czułem podobnie i dlatego podobnie jak Ty postanowiłem startować głównie w biegach górskich, potraktować zawody jak wyjazd na wycieczkę.Do zobaczenia na Stożku. ps. polecam też bardzo fajny Bieg na Górę Żar. Pafcio (2013-06-07,13:31): a czymże byłby człek bez biegania, a kiedy jest się w dołku to pozostaje tylko do góry :) Honda (2013-06-10,18:30): Tak czasem bywa... w pogoni za kolejnym podium, za kolejnym wyróżnieniem, życiówk± czy innym celem, zapominamy czym naprawdę jest dla nas bieganie.... a powinno być przede wszystkim czym¶, co sprawia rado¶ć! Przy okazji gratuluję osi±gnięć :) i życzę powodzenia na biegu górskim!
|