Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [30]  PRZYJAC. [128]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
849 / 866


2012-07-23

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
SUPER IMPREZA Z MARYSIEŃKĄ :-) (czytano: 1338 razy)
(POPRAW WPIS , ZMIEŃ ZDJĘCIE , USUŃ ZDJĘCIE)

 

SOBOTA 21.07 godzina 5.30 – wstajemy bo przecież właśnie dzisiaj jest I Bieg z Marysieńką. I radosne spotkanie z przyjaciółmi w Pszczewie:-) O 6.30 pakujemy się do samochodu z Agnieszką Justyną i Szymkiem, i w drogę:-) Wszyscy cieszymy się, że będziemy na tym biegu. Nie zastanawiamy się jak będziemy biegać ale wymieniamy osoby, z którymi w końcu uda się nam spotkać. Jeszcze się nie zaczęło a już jest SUPER!!!

Najpierw przejazd autostradą potem zjazd na Trzciel. Tutaj nawigacja się zgubiła i poprowadziła nas na specjalną rundkę po Trzcielu:-) Po tej rundce już bez problemów wjechaliśmy w las – PRZEPIĘKNY i leśną drogą przez Borowy Młyn dotarliśmy do Pszczewa. Udało się jeszcze zaparkować na miejscu dla VIP-ów naprzeciwko sklepu LEWIATAN (wiadomo kto tam rządzi). Tam syn Marysi wskazał nam miejsce gdzie jest biuro zawodów.
FOLWARK PSZCZEW – bo właśnie tam w starej gorzelni przerobionej na hotel i restaurację mieściło się biuro, w którym urzędowała już Marysia razem z Dariem. Najpierw oczywiście sympatyczne przywitanie i życzenia dla jubilatki a potem odbiór pakietów. No i zaczęło się witanie. Co chwilę pokazywał się ktoś znajomy. Wszyscy uśmiechnięci bo miejsce niesamowite i piękna słoneczna pogoda.

Wiele osób przejechało szmat drogi żeby pobiec u Marysi w Pszczewie. Wszyscy od rana zadowoleni. Jedni dlatego, że się wyspali inni dlatego, że mimo, że nie spali to dojechali:-)

Nie będę wymieniał wszystkich przyjaciół i znajomych bo musiałbym odczytać przynajmniej połowę listy startowej, powiem tylko, że wielką radość sprawiło mi spotkanie z Wami. Wprawdzie jednak Ruda (to nazwisko a nie przezwisko) nazwała mnie świnią kiedy powiedziałem, że schudła ale cóż może zrozumie swój błąd ;-P

Przyjechała też Karolinka Kotkowska, która zdecydowała się właśnie tu po raz pierwszy wystartować po nie tak dawnej kontuzji.

START – co Wam będę mówił – było radosne STO LAT (biegania) dla Jubilatki a potem poszły konie po betonie. Najpierw było z górki, każdy maił świadomość, że do mety będzie w drugą stronę, więc nie będzie łatwo.

W opisie trasy Marysia napisała, że trasa łatwa. Ha, ha, ha figlarka :-))) Trasa była piękna ale łatwa nie była. Leśnie ścieżki, długie podbiegi (zbiegów jakby mniej) piaseczek uciekający spod nóg. Słoneczko świeciło całkiem mocno. Na szczęście większość trasy była zacieniona. Chronił nas las.

Ponieważ bieg był z Marysieńką ja właśnie tak biegałem. Marysia mocno przeżywała bieg i na gorąco komentowała. Denerwowała się ale potem trochę wyluzowała. Przed metą pożegnała towarzystwo i pobiegła pofiniszować:-))))

Wyszło mi tego biegania 10.65 km. Całkiem sympatyczny dystansik po malowniczej trasie. A to jeszcze nie koniec przyjemności:-) Było jeszcze kibicowanie innym i wspólna radość na mecie. Potem ciasta własnej roboty grochówka, piwelo (kto mógł) no i oczywiście nagradzanie. Najlepszych w kategoriach. Chciałbym tu podkreślić, że Karolinka Kotkowska, nasza Jagódka pobiegła super!!! Nie tylko ukończyła bieg jak planowała ale jeszcze wskoczyła na podium w kategorii wiekowej!!! BRAWO!!!

Potem było jeszcze losowanie upominków, kolejne torty i wiele, wiele śmiechu. Część ludzi została jeszcze do niedzieli a część rozjechała się do domów. WSZYSCY MAMY NADZIEJĘ, ŻE ZA ROK SPOTKAMY SIĘ W PSZCZEWIE NA II BIEGU Z MARYSIEŃKĄ;-)

Marysiu było super!!! Serdeczne dzięki:-)


Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


dario_7 (2012-07-23,10:29): Dzięki Wiesiu za spotkanie i szkoda, że nie mogłeś zostać do niedzieli! :)))
paulo (2012-07-23,14:11): Wiesiu, dzięki za oddanie tego, co wspólnie przeżylismy w sobotę. Ja zawsze lubię "pójść" bardziej w filozofowanie :). Pozdrawiam
jagódka (2012-07-23,14:46): Wspaniała impreza, doborowe towarzystwo, no i cóż ja po prostu jestem na głodzie startowym i stąd zamiast truchtać rwałam do przodu:)) No i miałam osobistego Zajączka na trasie, tak mi się udało:) A nagroda na dalsza rehabilitację będzie;))
jacdzi (2012-07-23,14:56): Nic dodac, nic ujac.
Hepatica (2012-07-23,23:07): Wiesiu, widzę, ze było warto, bo przynajmniej zaistniałam w Twoim blogu:PPP!!! A tak na marginesie, to jak chciałeś tak oficjalnie podać dane personalne jedynej zresztą osoby, która miała odwagę szczerze i bez pardonu wyrazić swoją reakcję na największy antykomplement jaki można zafundować kobiecie, której przybyło wbrew swojej woli, a jednak z braku dostatecznie silnej woli:))), klka kilo ( kotlet był zdecydowanie subtelniejszy :PPP), to przypomnę, że mam na imię Krysia:)))
Hepatica (2012-07-23,23:08): No, a że było SUPER, to się zgadzam:)))!!!!







 Ostatnio zalogowani
kasjer
14:40
Borrro
14:33
marek1977
14:31
biegacz54
14:28
ronan51
14:23
marczy
14:18
benfika
14:18
rzemek1980
14:05
czewis3
14:01
gpnowak
13:58
BOP55
13:54
krzybocz
13:54
Wojciech
13:53
cinekmal
13:52
pawlo
13:49
szymon.kalinowski
13:40
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |