Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [71]  PRZYJAC. [87]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
snipster
Pamiętnik internetowy
rozrewolweryzowany rewolwer, stół z powyłamywanymi nogami...

Piotr Łużyński
Urodzony: 1977-05-23
Miejsce zamieszkania: Zielona Góra
59 / 338


2012-06-27

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Mokrościowatość (czytano: 590 razy)

 

Tak sobie hasam ostatnio rozmyślając o tym i owym. Dziwne, ale zawsze podczas biegania dużo myślę, rzadko łapię się na tym, że wpadam w trans że lecę lecę (śmigam śmigam ;)) i nagle jestem w innej części trasy.
W zasadzie tak mam, ale głównie na zawodach, czasem kilometry uciekają w dość dziwny sposób, ale to mnie akurat nie dziwi. Podobno jest to zaletą, wtedy zwoje w mózgu pracują w stanie alfa, czyli podświadomie, a więc w sposób czysty, niezmącony, tak po hamerykańsku pisząc "pure flow" :)

No ale, rozmyślam ostatnio o wszystkim i o niczym, żadna nowość... ;)
z tego co widzę, to nie tylko ja mam takie myśli. Co bieg to swoiste Catharsis, od wiary, poprzez pieprzoty związane albo z wiecznym remontem, albo z pracą, albo ze skromnym ubiorem napotkanej pieszej dziewczyny, albo kątem rzucania cienia sylwetki od słońca, albo zajefajnego czynnika deszczowego jak dzisiaj ;)

Pogoda ostatnio zmienna jest jak rasowa kobieta ;)
w niedzielę było gorąco, poczekałem więc na zenit na niebie i poleciałem po raz pierwszy na stadion. Było czadersko, było gorąco, było fajowo. Rozumiem zaciągi co niektórych do tego miejsca, ale tartan jakiś taki monotonny. Fajna jednak odskocznia od lasu.
Wczoraj już było zimno, aż 15C na koniec czerwca to chyba można powiedzieć, że zimno. Poleciałem do lasu, gdzie nie można w sumie odpłynąć myślami, bo zaraz jakiś korzeń spod ziemi wyskoczy i zrobi AKUKU. Śmignąłem tym razem znowu na szybko, jeju... nie wiem jak niektórzy dzień po dniu lecą zawody. Odpuściłem po paru kilosach, wytrzymałości super tempowej chyba nie mam, ale... wziąłem się za to, więc bójcie się! hihi ;) tu pewnie następuję wielki śmiech hehe ;)

No dobra, dzisiaj za to było mokro, rewelacji temperaturowej jakoś też nie było, ale... to niczemu nie przeszkodziło aby wyskoczyć w deszczu do lasu. Rzadko to robię, ale dzisiaj sobie przypomniałem, jak to fajnie się spocić będąc już nakrapianym i to ostro z zewnątrz ;) Momentami jak sarenka skakałem pomiędzy kałużami, ale na szczęście jeszcze żadne poroże mi nie rośnie z tego tytułu. Potem poleciałem na ulicę w drogę na małe zebranko organizacyjne w sprawie Parszywej 12ki. Trzy i pół kiloska przebiegło i to dosłownie w fajnym tempie po chodniku. Brakowało mi tylko wycieraczek na oczy, bo oczywiście po co czapkę zmoczyć i wziąć z sobą, jak można ją zostawić w domu ? ;)
Jak wracałem już do chatki, potoki na ulicy w zasadzie wszędzie były, w butach chlupało jak w wannie, no i te miny ludzi na przystanku którzy stali pod daszkiem i spoglądali na mnie... coś pięknego, zdziwienie i karpie jak się "paczy" :)

Zmokłej dzisiaj jak mokry świerzop na łące, ale tyle frajdy to dawno nie miałem. Jednak mam coś ze zwojami w mózgownicy, lubię coraz bardziej zwariowane warunki nie tylko terenowe ale i atmosferyczne. Okay, poza huraganem :)

Podobno kobieta... yyy znaczy się pogoda ma się od jutra polepszyć, no w końcu, ile można być oziębłbym i mokrym zarazem ? :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Marysieńka (2012-06-28,07:25): Jest i plusik tej "mokrowatości"....wracasz do domku "wyprany"...:))
gerappa Poznań (2012-06-28,07:48): nie ma złej pogody! są tylko słabe charaktery! a kobiety ... hmm no cóż... bez nas Wasze życie byłoby smutne, nudne i bez emocji... :)
snipster (2012-06-28,08:42): Marysienko, wyprany to ja byłem do cna ;) aż musiałem się wyprać ponownie z błotka ;)
snipster (2012-06-28,08:44): Aga, coś w tym jest, ale chyba w drugą stronę się to tyczy :P nasze życie jest poukładane albo spontaniczne w sposób logiczny, z wami jest jedna wielka improwizacja :P
Emi (2012-06-28,09:43): Spontaniczność czasami nie ma żadnego związku z logiką;) i chyba wtedy jest najciekawiej:)
Werq (2012-06-28,09:54): Pogoda jest kobietką...i zobacz jaką ciekawą, zero nudy, zero przewidywalności, nawet jesli prognoza mówi descz...ona spontanicznie się zmienia na słońce, wiatr, burzę...;)
snipster (2012-06-28,09:55): Emi, no niby tak... tak jak w powiedzeniu "żyj i szalej, nie pytaj co dalej" ? :p
snipster (2012-06-28,09:56): Wera, hehe... no właśnie, czasem ciężko stwierdzić, czy to zaleta, czy wada ;)
Emi (2012-06-28,10:25): Snipi...jaki świat byłby nudny, gdyby wszystko było do przewidzenia...dzisiaj zaskakuje Cię pogoda, a jutro...kto to wie;)
snipster (2012-06-28,10:37): nudny nie nudny... ;)
Truskawa (2012-06-28,10:49): No przeczytałam i wcale się nie denerwuję, że możesz biegać a niektórzy nie. :)) A "mokrościowatość" mnie rozwaliła. Leżę i kwiczę. No i zauważyłam, że kolega nieco szrżuje werbalnie, że się tak wyrażę. Ale to ma swój urok. :)))
jacdzi (2012-06-28,10:53): Izuniu, nie kwicz, on jest mokry i splukany do cna! Ale juz idzie sloneczko i upaly i Twoj rehabilitant dokona cudu.
snipster (2012-06-28,10:58): Hehe, Iza... no cóż, przykro mi... ;) ale głowa do góry, powroty do biegania są mocno motywujące :) zabawy werbalne są fajne, ale głównie po paru piwach :)
snipster (2012-06-28,10:59): o właśnie, Jacek wie... jestem (byłem) mokry i spłukany ;)







 Ostatnio zalogowani
drago
21:08
przemek300
21:05
przystan
20:58
Inek
20:55
kenji
20:46
kruszyna
20:43
widziu
20:32
BOP55
20:31
rezerwa
20:23
benfika
20:22
kaes
20:16
Rafu
20:14
BTK
20:09
Qba23
19:59
lupusfalco
19:47
M@rlon
19:46
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |