Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [3]  PRZYJAC. [3]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
wacul
Pamiętnik internetowy
Pora się ruszyć

Wacław Ligman
Urodzony: 1976-10-
Miejsce zamieszkania: Gdańsk
4 / 4


2012-06-21

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Moja wymęczona połówka (czytano: 1139 razy)



Może trochę późno opiszę półmaraton Święta papieru, lecz co mi tam.
Było nas 71 osób , wszystkie odważne i bez trwogi przybyły na miejsce startu. Po lekkiej rozgrzewce w której stwierdziłem ze moja łydka odmawia posługi nabrałem obaw, lecz mimo to stanąłem na linii startu.
Po strzale z pistoletu (obyło się bez ofiar) ruszyliśmy ochoczo żartując i rozmawiając w koło.
Po pierwszych kilkunastu metrach pomyślałem sobie po co ja biegnę z kontuzją, kolejna myśl może to rozbiegam i z tym optymistycznym akcentem ruszyłem dalej. Około 3 km pojawił się skurcz który spowodował ze z początkowej stawki dzielnych biegaczy znalazłem się w ostatniej piętnastce.
Mimo zachęty ze strony pewnego mijającego mnie towarzysza
niedoli - Dajesz dajesz - nic z siebie w danej chwili dać nie mogłem poza kuśtykaniem.
Po lekkim odstąpieniu bólu ruszyłem niczym hart na trzech łapach do przodu, i nawet przez moment wyprzedziłem dziadka który chyba zmierzał do kościoła, to ból znów się nasilał.
Kolejne kilometry to było pasmo oglądania ciągle wyprzedzających mnie ludzi z końca stawki, do tego pić się chciało, oddech coraz płytszy, myślę sobie - Co ty głupku tu robisz, udajesz że biegasz. -
I wtedy zakradła się myśl niczym kieszonkowiec - Zejdę z trasy - pomyślałem lecz w te pędy odrzuciłem ten zamiar i jak Wiatr, jak Błyskawica kuśtykałem dalej.
Najgorsze jednak dopiero miało nadejść - długie i wielokrotne PODBIEGI z bardzo bolącą nogą, wielkim pragnieniem które nie da się ugasić gazowaną wodą jaką otrzymałem na ostatnim wodopoju. Zwykłą wypili chyba lepsi ode mnie czyli chyba wszyscy - pomyślałem.
Lecz oto pojawiła się młoda niewiasta która uraczyła mnie własną niegazowaną wodą, Czyli mam fart, ugasiwszy pragnienie niesiony dobrym duchem przyjaznych mieszkańców miasta doczłapałem się do mety. Jakież było me zdziwienie że nie jestem ostatni, z dumą mogę napisać że byłem 3......... od końca.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
gora1509
12:00
adam71
11:59
Leno
11:31
INGL66
11:27
kasjer
11:26
nikram11
11:03
Andrzej5335
10:38
batoni
10:32
mikeg
10:27
bobparis
10:27
anielskooki
10:26
Szafa
10:22
Admin
10:21
biegacz54
10:17
przemek300
10:13
panpanda
09:52
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |