Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [64]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Pamiętnik internetowy



Urodzony:
Miejsce zamieszkania:
33 / 65


2012-05-26

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Największy strach w życiu. (czytano: 615 razy)
(POPRAW WPIS , ZMIEŃ ZDJĘCIE , USUŃ ZDJĘCIE)

PATRZ TAKŻE LINK: www.mojbieg.blog.onet.pl

 

Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak zabawnie reaguję na bodźce biegowe. Dacie wiarę? Za DWA dni, pieprzone D W A dni... Nawet teraz nie potrafię sobie wyobrazić mojego debiutu w tym sezonie. Czuję w kościach, że to może być przegrana bitwa w wojnie o życiówki, jednak gdzieś w środku wierzę w swój maleńki warsztacik tuptacza.
Dzisiaj niestety popełniłam błąd podczas mojego treningu. Jeżeli Endomondo nie kłamie (a starałam się wykonywać pomiary wszelkimi skrótami), dobiegłam na tartan w tempie 4:50min/km i czułam się z tym wyśmienicie. W czasie tego krótkiego biegu szczerzyłam mordę jak skończona idiotka, ciesząc się z każdego kroku - kolejne gesty, ruchy sprawiały, że potęgowała się we mnie siła, którą czuję do teraz. Najlepsze jest to, iż NIE byłam zmęczona. Po prostu nie. Ja, taki żółw? Tak, ja też nie wierzę. Bieganie kilku kółek wokół stadioniku odrobinę mnie nużyło, dlatego co chwilę zerkałam na zegarek, by stuknął koniec 20 minut "wolnego" biegu. Rozgrzewka i przebieżki stumetrowe. Byłam w jakimś cholernym raju, nie wiem nawet jakim, bowiem każdą szybszą setkę pokonywałam w zawrotnym dla mnie tempie 19-20 sekund, co szczerze pisząc jednak mnie troszkę zmęczyło. Powrót do domu był zdecydowanie wolniejszy, bym mogła się zresetować po udanym treningu. W czasie 39 minut i 54 sekund pokonałam ponad 7 kilometrów biegu. Musi być dobrze, musi!
Myślicie sobie - po co ona opisuje te durne treningi? Wiem, że są durne, uwierzcie mi. Tylko że... te moje wyjścia na biegowe wycieczki mają dla mnie tak ogromne znaczenie, iż dzięki nim znajduję się przez te parędziesiąt minut w zupełnie innym świecie, a w tym świecie... uwielbiam siłować się z wiatrem, który za wszelką cenę próbuje mi wmówić, że jestem cienkim bolkiem, uwielbiam pot spływający mi po czole, uwielbiam też moją buraczaną sznupę szczerzącą się do swoich myśli. Takie błahostki wywołują we mnie skrajne emocje - z jednej strony pragnę za wszelką cenę wrócić do domu w jakikolwiek sposób, zaś z drugiej mogłabym przedłużać te treningi w nieskończoność.
Teraz żyję tylko tym jednym głupim startem w Wolsztynie. Nigdy tak za czymś nie tęskniłam jak za startowaniem w zawodach, co świadczy o moim biegowym uzależnieniu, którego się nie wstydzę, acz pragnę je nieco okrzesać. Nadal nie mam pojęcia, jakim środkiem lokomocji wybiorę się do miasta parowozów. Pociąg, samochód, autobus... Opcji jest mnóstwo. Jakoś to będzie, nie?

Błagam, trzymajcie za mnie kciuki, bym dobiegła cała i zdrowa w Wolsztyńskiej Dziesiątce, do której przygotowywałam się trzy tygodnie. Wstyd mi przed samą sobą, ach jak mi wstyd, że nie miałam czasu na treningi...
Co się odwlecze, to nie uciecze - najdroższa Pani Jesień, podbijam Twoje trasy biegowe, które będą dla mnie drzewami pełnymi owoców życiówek!

PS A po prawej stronie mój kostiumik...
Choć nie do końca pasuje mi jego kolor, jest dla mnie przepiękny. Taki mój, najmojszy. Będzie znosił moje płacze, marudzenie, prośby o szybkim ujawnieniu się mety... Dziękuję Ci, mój przyjacielu!

Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


snipster (2012-05-26,13:39): biegowe ścieżki uszczęśliwiają ;) też tak mam, to zupełnie inny świat i inna rzeczywistość
renia_42195 (2012-05-28,08:33): Gratuluję pudła !!!!! Debiut z II miejscem to jest COŚ :)))







 Ostatnio zalogowani
Hung
06:35
biegacz54
05:21
kornik
04:19
orfeusz1
01:22
alex
00:01
Snake
23:49
mieszek12a
23:23
mazurekwrc
23:20
ula_s
23:09
adam_j
22:18
bur.an
22:18
fit_ania
22:01
widziu
21:08
gustav000
20:28
Januszz
20:26
zbig
20:23
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |