Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [1]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
jphibner
Pamiętnik internetowy
Moja czterdziestka

Jacek Hibner
Urodzony: 1972-04-13
Miejsce zamieszkania: Łódź
3 / 9


2011-11-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
życiówka i ściana (czytano: 1184 razy)



11 listopada, pomimo zgłoszenia i odebrania pakietu startowego nie wybrałem się do Warszawy. Obawa przed zamieszkami okazała się słuszna. Wszyscy widzieliście, co się działo.

Żeby jednak uczcić narodowe święto postanowiłem spróbować pobić swój rekord na dystansie półmaraton. Założyłem sobie ambitny cel 4:30 / km czyli 1:35:00 na cały bieg.

Po krótkiej rozgrzewce ruszyłem żwawo do przodu, Od początku RunKeeper wskazywał tempo 4:20-4:30. Biegło mi się bardzo dobrze. Do ósmego kilometra średnia wahała się w okolicach 4:26. Jednak od tego momentu zaczęły się schody. Przenikliwy wiatr w twarz i bieg lekko pod górę szybko odbiły się na mojej kondycji. Do 15 kilometra jeszcze walczyłem i miałem swoje wymarzone 4:30. Wtedy zaczęło mnie lekko odcinać. 4:42, 4:52, 4:40. Specjalnie nie zrywałem się do nadrabiania strat obawiając się zupełnego wyczerpania na ostatnich kilometrach. Dopiero ostatni kilometr udało mi się pokonać w czasie 4:34. Taki też był końcowy wynik i nowy rekord życiowy w czasie 1:36:47. Lepszy od poprzedniego o prawie 6 minut. Biorąc pod uwagę ciężkie warunki, byłem bardzo zadowolony.

Wczoraj czekał mnie lekki, długi bieg 30 km. Nie był to może najlepszy plan na ten weekend, ale chciałem spróbować zrobić trening ultramaratonu. Wg rozpiski tempo miało wynieść 5:22. Tak się zaczęło i biegłem jak po sznurku. Przez osiemnaście kilometrów biegłem ze średnią prędkością 5:22! Puls 73%-74%. Jednak niepokoiła mnie zaskakująca szybka utrata sił. Miałem ze sobą wodę, która w temperaturze 4 stopni była bardzo zimna. Pomimo rękawiczek, dłonie drętwiały, wiało mocno na całej trasie. I nie wziąłem nic do jedzenia.

Około 19 kilometra przebiegałem koło sklepu spożywczego. Przez szybę widziałem snickersy. Ale byłem głodny. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie wejść i nie poprosić o batonika. Nie miałem kasy. Może sprzedawca się zlituje? Obiecam, że jutro przyjadę i oddam.
Nie wszedłem.

Kilkaset metrów dalej poczułem zapachy przygotowywanej kolacji. Uczucie głodu spotęgowało we mnie. Biegłem ostatkiem sił. Minąłem jeszcze dwa sklepy, ale GPS wskazywał tempo 5:47. Już wiedziałem, że nie utrzymam się w czasie.

Kiedy wybiegałem z Konstantynowa zrobiło się bardzo ciemno. Biegłem poboczem lub chodnikiem. Przy ostrych światłach samochodów przystawałem. Biegłem kolejne kilkaset metrów i znów postój. To już nie z powodu świateł. Brakowało energii. 21 km to średnia 6:00. 22 km 6:56. Po zaskakującym postoju w krzaczkach zerwałem się jeszcze na 6:13. Pod koniec 24 kilometra zadzwoniłem po brata, żeby zabrał mnie z trasy. Trząsłem się z zimna i wyczerpania. Byłem głodny. Nogi bolały. Czułem się jak nowicjusz, który dopiero zaczyna biegać.

Ale ten bieg wiele mnie nauczył.

Na takie trasy zawsze wezmę:

coś do jedzenia,
coś do picia,
pieniądze
chusteczki higieniczne.


Tylko co z napojami, przy temperaturze poniżej zera. Nad tym muszę jeszcze pomyśleć.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


jacdzi (2011-11-13,14:29): Obawa o zamieszki w kontekscie Biegu Niepodleglosci, nie byla sluszna. Bylo doniosle i wspaniale. 7000 osob manifestowalo biegiem swoja radosc z bycia Polakami. Tamte bandyckie zdarzenia mialy miejsce piec godzin po biegu i w innym miejscu.
jphibner (2011-11-13,14:37): Być może i tak było. Jednak dla kogoś spoza Warszawy, dojazd i wyjazd ze stolicy odbywa się w innych godzinach, niż sam bieg. trudno przewidzieć. kiedy bojówki się uaktywnią. Wolałem nie ryzykować. Udziału szkoda, za to jest życiówka. Pozdrawiam.







 Ostatnio zalogowani
Daniel22
07:09
bobparis
07:06
Januszz
07:02
biegacz54
07:00
Admin
06:58
BemolMD
06:36
eldorox
06:28
farba
04:11
marian
03:56
wieslaw44
00:20
Marco7776
23:51
Borrro
23:07
konsok
23:04
lordedward
23:01
Brytan65
22:47
Wojciech
22:39
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |