Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [126]  PRZYJAC. [286]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
mamusiajakubaijasia
Pamiętnik internetowy
"Byle idiota pokona kryzys; to co cię wykańcza, to codzienna harówka" - Antoni Czechow

Gabriela Kucharska
Urodzony: 1972-08-26
Miejsce zamieszkania: Rudawa / Kraków
358 / 580


2011-01-24

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Był sobie słoń różowy jak poziomkowy krem... (czytano: 981 razy)

 

Czasami patrzenie na swój cień w czasie biegu sprawia mi przyjemność. Niestety, ta przyjemność najczęściej kończy się wtedy, kiedy patrzę na siebie w lustrze.


Czemu tak jest?
Zapewne to kwestia niskiej samooceny.


Zawsze byłam "dużym" dzieckiem.
Potem byłam "dużą" kobietą, i taki właśnie obraz siebie samej siedzi mi głęboko w głowie.
Bez względu na to, czy jestem na etapie sporej nadwagi, mieszczę się idealnie w normie, czy zgoła kości mi klekocą, zawsze w lustrze widzę "dużą kobietę".
No tak jest i już!

Zresztą... każda kobieta, która przeszła w swoim życiu etap nadwagi i szeroko rozumianej tuszy, ma dokładnie tak samo; lustro nie jest tu, niestety, wyznacznikiem, który by cokolwiek weryfikował. Weryfikuje za to własne wyobrażenie siebie samej.
A to tylko czasem ma coś wspólnego z rzeczywistością.

Jakoś tak rok temu postanowiłam sobie, że schudnę.
Celem było 58 kilogramów wagi i rozmiar odzieży 38 lub 36.
Przy czym to 38 w zupełności mnie satysfakcjonowało.

Drogą wyrzeczeń i intensywnej pracy treningowej doprowadziłam teraz do tego, że ten rozmiar 38 (w przypadku niektórych producentów odzieży 36) stał się moim udziałem.
Ponieważ stało się tak nie tylko dzięki głodzeniu się, ale również, a raczej przede wszystkim, dzięki intensywnemu wysiłkowi i treningowi, więc waga moja nie spadła. Ta cholerna waga ani drgnęła!!
Wrrr...
(Wiadomo - mięśnie są cięższe od tkanki tłuszczowej (sadełka)

No i co?
No i widzę, wkładając ubrania, że wkładam rozmiar 38 lub 36, widzę, że moje uda są potężne (jak zawsze były), ale bardzo wyraźnie rysują się na nich mięśnie a nie tłuszczyk, wiem, że powinnam być zadowolona, a tymczasem...
...a tymczasem w lustrze widzę grubą babę!


Kodeksy, kornfleksy, koreksy...a! kompleksy!!
Niska samoocena,
nieumiejętność zobaczenia siebie takiej, jaka jestem naprawdę, jaką widzą mnie inni...

Wciąż potrafię uwodzić innych, a nie potrafię uwieść siebie...
Z przekonaniem!







A swoją drogą, to żyjemy w chorych czasach.
Z jednej strony uważam, że kobieta zbliżająca się do czterdziestki, matka trójki dzieci, nie powinna mieć figury siedemnastolatki, a z drugiej...chciałabym właśnie taką figurę mieć;)

Presja mediów - nic innego;)







Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora


ursel_44 (2011-01-24,18:27): Gaba, to co ja mam powiedzieć?:-(
mamusiajakubaijasia (2011-01-24,18:39): Lepiej razem milczmy, Ula:)
Zulus (2011-01-24,20:08): Ale macie problemy!!!To co ja mam powiedzieć,jak do dzisiaj ubieram się w "Juniorze",a nawet w..."Smyku"!
Hepatica (2011-01-24,20:52): Gaba, to nie żadna niska samoocena, nie żaden brak samoakceptacji ale najzwyczajniejsze bycie kobietą:))). Znasz taką, która jest w pełni zadowolona ze swojego wyglądu??? Ja nie znam. W lutym ubiegłego roku ważyłam chyba z 58 kg i uważałam, że jest mi mnie za dużo, a mój tyłek nie pozwala mi biegać tak szybko jak bym chciała:))), w lipcu ważyłam 52 kg i byłam przerażona, że jest ze mnie sama skóra i kości (tyłek był być może prawie OK, ale biust jak u dwunastolatki):))). Chciałam trochę przytyć:))). Dzisiaj moja waga pokazuje 59kg, a ponieważ mam inne problemy chyba po raz pierwszy w życiu mam to w dosłownym NOSIE:))). Chociaż jak mi strzeli 60 kg, to pewnie przestanę jeść słodycze:))). To się niezmiennie kręci od 25 lat i pewnie pokręci dłużej:))). Wyluzuj:))).
Truskawa (2011-01-24,21:45): Ja też nie znam takiej co jest zadowolona. :)A już na pewno to nie jestem ja. :)
Rufi (2011-01-25,08:24): O! To ja waze tyle co Krysia. To chyba jakas telepatia bo dzisiaj rano się zważyłam (a ważę się średnio raz na 3 miesiące może) i ważę 58,9. Najważniejsze to zaakceptować siebie co czasami jest trudne. Odchudzanie na siłę zazwyczaj prowadzi do choroby - szczególnie przy wysiłku fizycznym. Niedługo wiosna a na wiosnę się chudnie.
Gerhard (2011-01-25,12:46): Niewiele Ci to pomoże, ale faceci też tak czasem mają..
Krzysiek_biega (2011-01-25,15:41): Krytyka jest po to żeby mieć nad czym pracować. Może nie o wyglądzie wspomne, lecz pamiętam wchodzenie na ambicje pewnego trenera: ad1 dziś trenerze zrobiłem rekord życiowy...-ok, ale nie wygrałeś biegu.... ad2 wreszcie wygrałem bieg..- ale nie pobiłeś rekordu życiowe.... ad3 wygrałem bieg z rekordem życiowym...to jak pobijesz rekord stadionu to pogadamy... I tak można być w kółko zakompleksionym, zobacz ile masz wpisów i wejść na blogu-to o czymś świadczy, i nie jedna siedemnastolotka może pozazdrościć tobie takiej formy i talentu literackiego:)
Marysieńka (2011-01-27,19:01): Moje kochane...co powiedziałybyście gdyby waga wskazała 84 kilogramy???? Ja tyle kiedyś ważyłam....Pewnie nie uwierzycie, ale schudłam zajadając, raczej obżerając się słodyczami...:)))







 Ostatnio zalogowani
uro69
09:30
Admin
09:21
arturtrzcinski
08:58
Lego2006
08:42
OSiR Władysławowo
08:10
tomasso023
07:49
martinn1980
07:38
andbo
07:36
Mircoh
06:50
Cooba
06:19
Andrzej5335
05:48
biegacz54
05:06
przystan
00:13
orfeusz1
23:41
akforce
23:38
gpnowak
23:11
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |