|
Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów chyba już na dobre wpisał się w kalendarz biegów ekstremalnych w Polsce.
Co prawda to bieg młody – w miniony weekend odbyła się jego czwarta edycja, ale już ma grono swoich wiernych wielbicieli, swoje małe tradycje i zwyczaje oraz swoją dramaturgię.
W miniony weekend miało być dokładnie tak, jak w czasie minionych trzech lat – szalona, niebezpieczna zabawa na bardzo trudnej trasie, przeszkody trudne nawet dla prawdziwych twardzieli, krew, pot i łzy, inscenizacja Bitwy Złotoryjskiej w jej dwusetną rocznicę, żołnierze, huki armatnie, wystrzały, dymy, kapele na trasie.
234 | 420 | 492 | 617 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | | +79% | +17% | +25% | Historia frekwencji OPEN |
043 | 083 | 101 | 138 | 2010 | 2011 | 2012 | 2013 | | +93% | +22% | +37% | Historia frekwencji KOBIETY |
I wszystko zaczęło się zgodnie z planem, czyli w sobotę przed południem biegi dziecięce (przedszkolaków, szkół podstawowych i gimnazjalistów), potem bieg kwalifikacyjny...
Na mecie biegu kwalifikacyjnego okazało się, że nic już nie będzie takie, jak było zaplanowane, jak zostało przygotowane. Po pokonaniu w upale i zaduchu niełatwej przecież trasy, na mecie zasłabł Krzysztof – jeden z biegaczy. Mimo natychmiastowej pomocy Krzysztofa nie dało się uratować i zmarł.
W trakcie trwania biegu odszedł jeden z biegaczy. Straszna tragedia dla rodziny zmarłego i wielki zgryz dla organizatora. Czy odwołać dalszą część biegu (czyli bieg finałowy)? Czy zmienić formułę? Jak postąpić w tej sytuacji?
Dyrektor i pomysłodawca biegu Mirosław Kopiński podjął trudną decyzję o kontynuacji biegu, ale o zmianie jego formuły. Nie odwołano imprezy; nie odwołano nocnych Mistrzostw w Płukaniu Złota. Zrezygnowano z wojska, strzałów, armat, zespołów na trasie.
Pamięć Krzysztofa uczczono minutą ciszy przed startem biegu.
W miejsce energetyzującego rocka z głośników popłynęły utwory Andrei Bocellego, Luciano Pavarottiego, Sary Brightman, Anny Marii Jopek, delikatna mieszanina popularnych wykonań klasyki i ballad jazzująco rockowych.
Choć może się to wydawać dziwne, sprawdziło się idealnie. Uczestnicy biegu nie zasypiali, ale byli świadomi tego, co się wydarzyło, mieli w pamięci Krzysztofa – uczestnika biegu, któremu nie dane już było wziąć udziału w biegu finałowym.
Trudno wyobrazić sobie ekstremalny bieg z przeszkodami bez adrenaliny. Adrenalina więc była, ale nie podsycana przez hałas (w takiej czy innej jego formie), ale ta wynikająca w naturalny sposób z pokonywania trudnych przeszkód. A trudne były rzeczywiście!
Świece dymne na starcie 13 kilometrowej trasy to zaledwie uwertura do tego, co dzieje się już chwilę potem; rowy, wspinaczka, przeszkody ogniowe, bieg korytem rzeki, bieg przez pole opon, zjazd ze skarpy Zalewu Złotoryjskiego na tyłku po wielkiej folii na bieżąco polewanej przez strażaków wodą, czołganie, bieg po wraku samochodu, rów pełen błota, coś, co budziło ogromne emocje, czyli pieg po drewnianych wspornikach pomiędzy dachami dwóch pakamer – tam emocje sięgały zenitu; okazuje się, że ogromna ilość startujących w biegu cierpi na... lęk wysokości :)
Pochwalić należy wielu dżentelmenów, którzy (tracąc cenne minuty) pomagali innym uczestnikom w pokonaniu tej przeszkody, przeprowadzali za rekę przerażone dziewczyny (sami idąc tyłem!), dodawali ducha. Organizator biegu wykazał się naprawdę sporą wyobraźnią i kreatywnością przy wymyślaniu kolejnych przeszkód.
Strach strachem, adrenalina adrenaliną, zabawa zabawą, ale przez cały czas trwania zawodów spiker przypominał o tragicznym wydarzeniu z soboty, przypominał o odejściu Krzysztofa, uczulał, by zwracać uwagę na bezpieczeństwo, prosił, by nie szarżować. I uczestnicy biegu te jego prośby najwyraźniej wzięli sobie do serca.
Oczywiście, jak to bywa przy tego typu imprezach, nie obyło się bez interwencji medycznych – sześciu uczestników biegu zostało odwiezionych do szpitala, gdzie udzielono im pomocy.
Organizator, mimo znacznego wzrostu frekwencji, poradził sobie z przeprowadzeniem imprezy w sposób bardzo dobry.
Stale rosnące zainteresowanie tym biegiem najlepiej świadczy o jego jakości i spełnieniu wymagań startujących w nim zawodników. Opłata startowa za udział w Biegu Szlakiem Wygasłych Wulkanów jest opłatą wysoką, bo zapewne taka być musi, ale to nie odstrasza licznych jej wielbicieli.
Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów ma swój swoisty klimat; specyficzna spikerka - dialog na dwa mikrofony pełen przekomarzanek spikera z dyrektorem zawodów sprawia, że ten bieg, w którym wczoraj wzięło udział siedmiuset zawodników, jest imprezą na swój sposób kameralną.
I na koniec już:
Porównanie z odbywającym się w Kokotku Biegiem Katorżnika nasuwa się samo. Który z nich jest lepszy? Czym się różnią?
Przyjedźcie za rok do Złotoryi. Będziecie mieli porównanie.
Dotychczasowi zwycięzcy:
Mężczyźni:
2013 - MACIEJ DAWIDZIUK, ZŁOTORYJA
2012 - MACIEJ DAWIDZIUK, ZŁOTORYJA
2011 - PIOTR ŁOBODZIŃSKI, WARSZAWA
2010 - PRZEMYSŁAW KRAJCZYŃSKI, GORZÓW WLKP.
Kobiety:
2013 - ANNA FICNER, ZŁOTORYJA
2012 - ANNA FICNER, ZŁOTORYJA
2011 - ANNA FICNER, ZŁOTORYJA
2010 - ANNA FICNER, ZŁOTORYJA |
| INFORMACJA POSIADA MULTI-FORUM | POROZMAWIAJ | | IX Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów- Złotoryja, 23... | 1 2018-05-24 | | 2016 - 7. Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów | 2 2016-02-05 | | 2015 - VI Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów | 4 2015-06-19 | | 2014 - V Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów | 25 2014-06-18 | | 2013 - IV Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów | 64 2013-07-09 | | 2012 - III Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów | 57 2012-07-14 | | 2011 - II Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów | 304 2011-06-30 | | 2010 - I Bieg Szlakiem Wygasłych Wulkanów | 83 2011-03-31 |
|
|
| |
|