Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [26]  PRZYJAC. [123]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
paulo
Pamiętnik internetowy
moja radość-bieganie

Paweł Kasierski
Urodzony: --------
Miejsce zamieszkania: Poznań
199 / 355


2016-10-21

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
przygotowania do Jubileuszu (czytano: 463 razy)

 

Przygotowania do jubileuszu trwają :) Już od lata przymierzam się do mojego 50-tego półmaratonu w czystej postaci i ciągle coś nie wychodzi. Ze Zbąszynia zrezygnowałem; do Gdańska nie pojechałem. W końcu mam nadzieję na Kościan.

Nie ukrywam, że biegając, trenując spoglądam od czasu do czasu na moją życiówkę w półmaratonie (1:32), „zrobioną” cztery lata temu. Poprawa czasu ostatnio w maratonie bardzo mnie rozochociła, jednak co przychodzę do domu z biegania to jakoś trudno mi sobie wyobrazić bycie w ruchu przez półtorej godziny w tempie 4:23/km :) To może się zadziać przez parę kilometrów, ale nie przez dwadzieścia jeden :( Cóż, będę zatem próbował zejść poniżej 1:40, które już dawno nie widziałem na zegarze, a byłoby to miłym zakończeniem sezonu.

Co prawda zapisałem się na cykl pięciu półmaratonów zimowych w Biedrusku w ramach Warta Challenge, ale traktuję to jako fajną zabawę w kameralnym towarzystwie i mobilizację do ruszania się na świeżym powietrzu zimą. Po takich zawodach zawsze przyjeżdżam do domu zmęczony, mokry, ale jednocześnie nabieram sił – do działania, starania się, czerpania z życia ile się da.

To będzie zimą. A teraz zostały mi ostatnie treningi do Półmaratonu Kościańskiego, które coraz częściej przybierają formę interwałów progresywnych. Tak, interwały progresywne, które „odkryłem” w tym roku i które przynoszą mi coraz więcej frajdy i zadowolenia. Zaczynam zazwyczaj od tempa ok. 5:45, potem 5:15, następnie około 5:00 i kolejne znów o kilka sekund szybsze, tak że wczoraj po 8 km doszedłem do moich magicznych 4:23/km. Naprawdę muszę przyznać, iż taka zmiana biegania spowodowała, że chętniej wychodzę pobiegać, bardziej mnie to bawi i cieszy. Bo znowu męczę się , pocę, ale inaczej. I to sprawia, że na koniec jestem szczęśliwy :)

Zawsze, ale to zawsze na drugi dzień po bieganiu życie wydaje mi się łatwiejsze, problemy małe i do pokonania, a wyzwania do zrealizowania. To co powiedział kiedyś Oprah Winfrey: „tam, gdzie nie ma walki, nie ma siły” mogę w pełni potwierdzić swoim życiem. Dzisiaj wiem, że aby mieć siły, i te fizyczne i te duchowe, trzeba regularnie walczyć z sobą na treningach :)


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


Hung (2016-10-21,16:47): Robienie życiówek ma też złe strony, bo coraz trudniej jest je poprawić. Jednak odpowiednie przygotowanie pozwala na poprawienie humoru bez osiągnięcia życiówki.
henryko48 (2016-10-21,18:22): 50-ty półmaraton,rewelacja,to nie jest łatwy dystans,1:40 to świetny czas czego tobie życzę.
żiżi (2016-10-21,22:14): Mój znienawidzony trening ""narastający" ,każdy ma jakąś nazwę-jak ja tego nie lubiłam.Kościan kiedyś fajny półmaraton-teraz...powodzenia Paulo:)
paulo (2016-10-21,22:45): o życiowce zawsze można pomarzyć Marku :) To też element radości w bieganiu ;)
paulo (2016-10-21,22:50): Rzeczywiście Henryku w polmaratonie nie ma żadnego oddechu i wytchnienia, ale za to można się w sam raz zmęczyć :)
paulo (2016-10-21,22:56): a ja Angelino jestem na etapie zakochania w tym narastajacym tempie :) Co do Kosciana to jadę tylko sobie pobiec, natomiast mniej mnie interesuje oprawa
Mahor (2016-10-23,21:21): Zawsze to lepsze niż 50-te urodziny...)-:







 Ostatnio zalogowani
Isle del Force
20:42
42.195
20:38
blacksheep87
20:36
przemcio33
20:31
schlanda
20:28
Namor 13
20:21
japa
20:15
Pawel63
20:08
Róża1208
20:06
crespo9077
19:49
ronan51
19:44
marekch11
19:41
miłośnik biegania
19:40
Serce
19:30
oksanka
19:22
lupusfalco
19:17
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |