2015-10-31
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| 11 dni przed Niepodległościową Jedenastką (czytano: 562 razy)
![](sylwetki/foto_blog/2015/z43369_2.jpg)
Na 11 dni przed Niepodległościową Jedenastką zrobiłam próbę generalną na trasie. Wprawdzie dokładne znam tą drogę, ale wolałam sprawdzić, czy nie czekają na mnie żadne niespodzianki, tym bardziej, że zdarzało mi się zgubić na pewnym odcinku polnym i wtedy nadrabiałam trochę metrów w poszukiwaniu właściwego skrętu. Oczywiście na zawodach wszystko pięknie będzie oznaczone, więc specjalnie się tym nie martwię, ale trzeba przyznać, że jakaś niepewność zawsze pozostaje.
Wyruszyłam dokładnie z miejsca startu w Białym Kościele, ale już na początku przy Skalskim zbiegu musiałam nieco zwolnić, a właściwie prawie się zatrzymać, bo nagle pojawiło się przede mną kilka koni i nie do końca byłam pewna, jak się zachowają, gdy będę obok nich przebiegać. Ze zwierzętami różnie bywa, nawet jeśli są przy nich ich właściciele, o czym już raz się przekonałam, kiedy mały piesek na smyczy nagle mnie zaatakował. Konie jednak spacerowały dostojnie i udało mi się je wyprzedzić, a potem już beztrosko pobiec wzdłuż Prądnika.
Na szlaku do Ojcowa zaledwie kilku turystów, jakaś dorożka i ksiądz z pobliskiego domu opieki. Nic nie zakłócało pięknego jesiennego poranka. A bywa, że czasem całe wycieczki tędy maszerują.
Biegam w tej okolicy cały rok, ale muszę przyznać, że jesienią jest tu wyjątkowo uroczo. Na szczęście, dziś to tylko trening i mogłam się rozglądać wokoło, na zawodach, człowiek nawet nie wie, kiedy przebiegł obok czegoś wartego uwagi. Ba, można nawet przeoczyć wodopój przy źródełku miłości, a zapewniam, że krystaliczej wody ze strumienia warto spróbować.
Na zawiłej brukowanej drodze do Murowni nie spotykam nikogo, cisza w dolinie jest niesamowita, słychać tylko własny oddech i szelest spadających liści. Rozglądam się trochę niepewnie, bo mgła stwarza nieco tajemniczą aurę i człowiek czasem sobie wyobraża, że nagle coś spod tych dywanów liści wyskoczy.
Biegnę po krętej, stromej drodze, próbując nie myśleć o wysiłku jaki będę musiała tu włożyć za kilka dni.
Prawie trzykilometrowy podbieg kończy się na skraju bajecznego lasu, potem już wąsko, mokro i nierówno, na odcinku we wsi Murownia trzeba mocno trzymać się podłoża, nie trudno tu o poślizg na rozjeżdżonym przez traktory błocie. Dalej z polnej ściezki widać już wąską asfaltową wstęgę, która prowadzi do mety, to już niecałe 2 kilometry, po cichu planuję, że tu trzeba będzie wyraźnie przyspieszyć. Jeszcze jeden skręt w prawo i ostatnia prosta. Dziś jeszcze bez kibiców i wrzawy na mecie, ale już za parę dni będzie się tu działo!
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu DamianSz (2015-11-02,08:19): Bardzo piękne trasy biegowe szczególnie o tej porze roku. Zachęcony Twoim wpisem pomyślałem nawet czy nie pobiec wreszcie w tym roku tego biegu, ale 70 zł startowego mnie zniechęciło. Pierwszą edycję miałem opłaconą to na dwa dni przed, choroba mnie rozłożyła -( paulo (2015-11-02,08:55): oby pogoda się utrzymała do tego 11 listopada :) Powodzenia!
|