Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
60 / 151


2015-03-13

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Czyj to głos? (czytano: 363 razy)

 

Zwierzęta towarzyszą biegaczom prawie nieustannie, szczególnie tym, którzy trenują poza miastem. Największym utrapieniem są psy, o których wiele mówiło się na forum, a i ja pisałem o nich. Coraz rzadziej spotykam na biegowej ścieżce sarny i jelenie. Może dlatego, w ramach rewizyty, te ostatnie wchodzą poza moje ogrodzenie i delektują się świeżymi odrostami drzewek i krzewów, co mnie nieco wkurza, bo już wszystko ogrodziłem jako tako a do tego jeszcze dodatkowo mam barykadę wokół różaneczników i azalii. Od kilku tygodni większość moich biegów uskuteczniam na asfaltowej agrafce. Muszę nabrać trochę szybkości, bo na ścieżkach leśnych zbytnio się zażółwiam. Niecałe półtora kilometra od domu ciągle spotykam ptaszydło, które wcześniej często widywałem wyżej, 1 - 2 kilometry w stronę najbliższej góry, a kiedyś wyskoczyło mi toto prawie spod nóg, zza drzewa i wzbiło się spokojnie w przestworza. Kiedyś przypuszczałem, że są nawet dwa. Teraz już wiem, że są trzy i chyba jest to rodzina. Skubańce czają się na drzewach przy samej jezdni, a gdy nadbiegam zawsze jeden odlatuje na drugą stronę, na drzewo oddalone o dwieście metrów a drugi gdzieś w lasek. Trzy jednocześnie widziałem tylko raz. Dlaczego teraz upodobały sobie szosę? Sprawdzałem w necie fotki, by dowiedzieć się, czy to myszołów, czy jastrząb, czy sokół. Sokoła wykluczyłem, pozostały dwa do wyboru, ale gdzie tam, nie mogłem rozwiązać zagadki. Ptaki zawsze drą się jak głupie. Gdy taki leci, to wydaje pojedyncze gwizdy. Próbowałem nieraz go przedrzeźniać ale moja zmarznięta gęba nie bardzo chciała wydawać odpowiednie dźwięki. Potem okazało się, że to nie jest tylko gwizd, że na końcu tego odgłosu jest jeszcze jakiś skrzek. Natomiast, gdy szponiarz jest w lesie, to daje się słyszeć cała seria podobnych odgłosów. Tak myślę, ze to on, bo go nie widziałem a tylko słyszałem. W tej sytuacji wziąłem się za sprawdzanie w necie odgłosów ptasich. W tym czasie w kuchni przebywał mój dziki kot, który nieraz da się zaprosić do domu na posiłek a w styczniu i lutym nawet przydarzyło mu się kilka razy pospać kilka godzin w nocy na krześle; a potem krzyk, że drzwi zamknięte i trzeba wstawać go wypuścić. No więc on sobie pałaszował, żona go głaskała, bo bez głaskania nie wchodzi mu papu, a ja sprawdzałem odgłosy lotnych myśliwych. Gdy włączyłem gwizd myszołowa, to kocie oczy zrobiły się wielkie ze strachu, wykonał skok na podłogę i sprint do drzwi. Nie wiem, czy on kiedyś widział takiego ptaka ale instynkt mu podpowiadał, że zagrożenie jest blisko. Żona mnie oczywiście opieprzyła, bo dorwać kota teraz trudno ze względu na to: „W styczniu konie, w lutym słonie, w marcu koty, w kwietniu psy a w maju my”, przez co nasz pchlarz wpada teraz tylko na zagrychę i całymi nocami i dniami szuka partnerki, co często kończy się podbitym okiem lub śladami krwi na futrze. Następnego dnia znowu sprawdzałem ptasie piski, kota nie było, więc czułem się bezpieczny. Na fotelu leżała moja stara jamniczka, która na głos jastrzębia tak się zerwała i skoczyła na podłogę, że groziło jej połamanie nóg. Ona nie przestraszyła się, jeno z podniesionym ogonem i uniesionym nosem wyskoczyła na polowanie. Dobrze wie, że szponiarz jej nie porwie, bo jest za ciężka (parówczak) a nawet nie martwi się o wydrapanie oczu, bo jest ślepa, więc co za różnica. Skąd ona zna ten odgłos? Żona mnie znowu opieprzyła, że łapy psu połamię. Ja? Najgorzej, że nadal nie wiem, czy to myszołów, czy jastrząb, a może obydwa są w okolicy?

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


paulo (2015-03-16,09:21): pocieszyłeś mnie Marku, bo ja myślałem, że tylko mnie ścieżki leśne zażółwiają :)
Hung (2015-03-16,14:55): Pawle, z wzajemnością, nie jestem sam i myślę, że nie jesteśmy sami.
paulo (2015-03-17,08:47): pierwszy sprawdzianem dla mnie będzie półmaraton poznański, 12 kwietnia. Okaże się, czy to moje tłuczenie kilometrów po ścieżynach i ścieżkach dało jakąś moc. Pozdrawiam
Hung (2015-03-17,19:29): Po przejściu z szutru lub śniegu na asfalt powinno się odczuć szybkość. Ja to kiedyś zauważałem ale od dwóch lat już nie. Niech szybkość będzie z Tobą.







 Ostatnio zalogowani
platat
14:59
Marco7776
14:33
Paw
14:31
p.1
14:28
Jawi63
14:28
Andrzej5335
14:02
benfika
13:54
szymk
13:49
arco75
13:47
martinn1980
13:20
Sikor 4Run Team
13:04
CZARNA STRZAŁA
12:56
cameel
12:50
Isle del Force
12:45
j68
12:38
japa
12:35
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |