Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA  GALERIA [17]  PRZYJAC. [1515]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Jarek42
Pamiętnik internetowy
Biegnę więc jestem, jestem więc biegnę

Jarek Kosoń
Urodzony: 1962----
Miejsce zamieszkania: Kołczewo
10 / 292


2015-02-04

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bieganie po plaży - V Półmaraton Bałtycki (czytano: 906 razy)



Na marcową niedzielę wyznaczony został termin półmaratonu w Świnoujściu. Był to dla mnie ważny bieg z dwóch powodów. Pierwszy to sprawdzian przed maratonem w Dębnie, drugi to walka o czołowe miejsca w Lidze Biegowej Joggingu. Od poniedziałku przebiegłem już 100 km, więc byłem trochę przemęczony. W nocy przed zawodami zaczął padać gęsty śnieg. Już wtedy można było przypuszczać jakie warunki będą na drugi dzień.

Rano wyruszyłem swoim autkiem wcześniej, ponieważ warunki były fatalne. Powoli dotarłem do Świnoujścia, przepłynąłem promem na drugą stronę i dotarłem na miejsce startu. Był już tutaj Paweł Dodek, prezes klubu Jogging, który jest organizatorem tego cyklu biegów.

Im bliżej startu tym deszcz mocniej padał. Temperatura 2-3 stopnie. W ostatniej chwili zrezygnowałem z krótkich spodenek, co było dobrym posunięciem. Obowiązkowo czapka, rękawiczki i koszulka z długim rękawem. W samo południe wystartowaliśmy. Mieliśmy do pokonania niecałych 7 okrążeń, które przebiegały plażą i promenadą. Od razu na czoło wysunęli się "młodzi". Okazało się później, że skończyli bieg po 11 kilometrach. Spokojnie trzymałem się peletonu, w którym biegł Piotrek Andrzejewski, Rysiek Pilz i Olek Borkowski. Tempo było spokojne do czasu, gdy na prowadzenie nie wyszedł Piotrek. Zaczął nam uciekać, ale po jakimś czasie dogoniliśmy go. Rysiek został przy tym trochę w tyle. Na 10 kilometrze przewrócił się jeden z biegaczy i Piotrek pomagał mu wstać. Zostaliśmy więc ja i Olek. Po kilometrze dowiedzieliśmy się, że jesteśmy na czele, ponieważ zeszedł prowadzący do tej pory Grzesiek Swędrowski. Dość długo biegliśmy razem. Błoto ze śniegiem i padający deszcz nie pomagały w tym. Byłem cały przemoczony. Po kilku kilometrach Olek wyszedł na prowadzenie i powoli powiększał przewagę. Za mną był Piotrek i byłem przekonany, że mnie dogoni. Na ostatnich metrach kilka razy oglądnąłem się do tyłu i widziałem go zbliżającego się coraz bardziej. Przyspieszyłem jednak trochę i udało mi się dotrzeć na drugim miejscu do mety. Byłem cały przemarznięty, pomimo tego, że dość grubo się ubrałem.

Ostateczne wyniki:

1. Aleksander Borkowski M50-1 1.29.11
2. Jarosław Kosoń M40-1 1.30.31
3. Piotr Andrzejewski M40-2 1.30.45
4. Ryszard Pilz M40-3 1.32.22
5. Krzysztof Swędrowski M50-2 1.33.37
6. Andrzej Chrobak M50-3 1.34.44
7. Remigiusz Joppek M40-4 1.35.55
8. Jerzy Chrobak M50-4 1.42.55
9. Robert Derda M30-1 1.45.57
10. Andrzej Woliński M30-2 1.48.09
11. Janusz Michalski M30-3 1.50.00
12. Adam Kaniewski M60-1 1.51.12
13. Marek Czapliński M30-4 1.51.46
14. Robert Dobrochowski M20-1 1.55.08
15. Rafał Dymowski M30-5 1.55.09
16. Jerzy Brudecki M50-5 1.57.56
17. Tadeusz Adamczyk M50-6 1.58.14
18. Daniel Mularczyk M30-6 2.02.10
19. Karol Ptak M40-5 2.14.55
20. Horst Trettin M70-1 2.14.58
21. Jerzy Malinowski M60-2 2.39.14
22. Marian Skuratowicz M70-2 3.30.00

Po biegu udaliśmy się do pobliskiej kawiarni. Tam z Pawłem opracowaliśmy wyniki. Na zakończenie były dyplomy i medale. Po towarzyskich rozmowach trzeba było wracać do domu. Na prom podwiozłem jeszcze Andrzeja Wolińskiego. Po drodze wymienialiśmy swoimi doświadczeniami biegowymi.

W poniedziałek przebiegłem 11 km, a we wtorek już 28 km. Taka jest dola maratończyka.


Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu







 Ostatnio zalogowani
keemun
05:07
conditor
23:29
lordedward
23:25
szyper
23:18
Zając poziomka
22:41
milosz2007
22:20
janeta75
22:09
przemcio33
22:07
czewis3
22:06
Hieronim
22:02
GriszaW70
21:58
tomasso023
21:58
golus3
21:52
Wojt
21:51
andreas07
21:50
42.195
21:42
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |