2014-04-09
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Bukowieckie "lotanie" (czytano: 549 razy)
Do Bukówca Górnego jeżdżę odkąd pamiętam i był też to zresztą mój pierwszy bieg w którym wystartowałam:).Nie ukrywam,że postanowiłam szybciej pobiec..tempo wolne zostawiłam na maraton.Troszeczkę się denerwowałam jak to ja(cóż ja zawsze się denerwuje)..najgorsze jest to,że wnerwiona ja=poszkodowane moje otoczenie(za co bardzo przepraszam),robię się wtedy straszną,okropną Zołzą,ale oczywiście z całego serca potem przyznaję się i przepraszam.
Mała miejscowość a przyciąga biegaczy z różnych stron...sala wiejska od samego rana czekająca na biegaczy,stoliczki a na nich placuszek drożdżowy,który wchłaniany był przez biegaczy dosyć szybko.Do pakietu startowego nie mam żadnych zastrzeżeń-cena 30 zł za 15 kilometrów ,pomimo,że było piwko,którego ja i tak nie piję,parę próbek jakiś maści i witamin.Gdy oglądałam ilość zapisanych zawodników(liczba ponad 1000) to,aż nie dowierzałam a co się okazało sumowana była liczba dorosłych i dzieci.Fajnie,że też dla dzieciaków tam rok w rok są biegi na dystansie 5,2,1 km i bieg dla przedszkolaków.Każdy coś dla siebie znajdzie:))))
Wracając do mojego zdenerwowania strasznie mi ono przeszkadza w bieganiu(cholerka),oczywiście przychodzi moment uspokojenia,ale co się "natruję" to już nikt i nic mi nie wróci.15 kilometrów urozmaiconej trasy z licznymi podbiegami,przebiegając przez wioski,wśród kibicujących mieszkańców minęło jak nie wiem co ,czas uzyskany na mecie okazał się o kilkanaście sekund lepszy niż dwa lata temu:1:11:34.Byłam zadowolona.Wcale nie żałuję ,że mam swój "pokręcony" plan biegania-trenowania,czasami podpatruję mojego męża i robię to co On(oczywiście troszeczkę wolniej)i to mnie zadowala.Wiem,że są dni,które pozwalają Nam dobrze pobiec a czasami "coś Nam nie wychodzi",więc wolę tak biegać ,bo potem rozczarowanie jest mniejsze .
4 dni-zależy jak kto liczy ,do maratonu w Łodzi,nie mogę się doczekać-choć podchodzę do tego biegu ze spokojem to jednak są to 42 kilometry-faktycznie,można też i go po prostu przejść,ale nie w tym sens.Ten maraton zaliczę sobie w granicy 4:30-szalu nie ma,ale też tutaj nie chcę szaleć.
Trzymam kciuki za pozostałych,którzy będą "szaleć":)))))
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu paulo (2014-04-09,14:17): Angelino, trzymam kciuki za Łódź. Piękne wiosenne wyzwanie :) snipster (2014-04-09,14:38): hmmm nie biegałem tam jeszcze... a i Powodzenia w Łodzi :) Namorek (2014-04-09,15:28): Angelino nie dasz rady biec tak wolno . Zanudzisz się .
Będzie o wiele lepiej :-) Marysieńka (2014-04-09,19:15): Powodzenia w Łodzi :) Mahor (2014-04-09,19:18): Czeka nas wspólne wiosłowanie,jak to w łodzi...:-) jacdzi (2014-04-09,22:33): Radosci z lodzkiego biegania!!! Truskawa (2014-04-10,11:18): Fajny czas! Jak Ty ganiasz!! :) A ludzi rzeczywiście sporo. :) Marfackib (2014-04-11,07:52): Cześć "Żono Darka" no i do zobaczenia w Łodzi :-)) żiżi (2014-04-11,19:58): Piotrku namawiam-fajny bieg:))) żiżi (2014-04-11,19:59): Romku w tym maratonie nie chodzi mi o czas,a więc będe się oszczędzać-na-za miesiąc:))) żiżi (2014-04-11,20:02): Dziękuję... -mam nadzieję,że Łódz spełni me oczekiwania:)))) żiżi (2014-04-11,20:03): Marku-dzięki za super doping:))
|