Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

  WIZYTÓWKA   GALERIA   PRZYJAC. [26]   BLOG   STARTY   KIBIC 
 
Hung
Pamiętnik internetowy
Co w butach piszczy.

Marek Piotrowski
Urodzony: 1961-06-12
Miejsce zamieszkania: Wrocław
13 / 151


2014-02-01

Dostęp do
wpisu:

Publiczny
Bieganie zabija seks. (czytano: 792 razy)

 

No nie dosłownie. Jednak ... wielu biegaczy korzysta ze smartfonów, bo to można zadzwonić, bo to nawigacja, bo to aplikacja treningowa, bo to sprawdzenie co na FB. A tu okazuje się, że 1/10 Amerykanów przyznała się w badaniach, iż zdarzyło im się sprawdzić status na FB podczas seksu, a panie są nawet skore do rezygnacji raz w tygodniu z uciech łóżkowych na rzecz odwiedzenia FB. Seksuolog Alicja Długołęcka zauważa, że buszowanie po tablecie lub za jego pośrednictwem w internecie podczas spotkań towarzyskich staje się już normą i nie robi złego wrażenia prawie na nikim a jeszcze niedawno uważane było za nietakt. Wiele razy byłem świadkiem, gdy w gronie kilku osób, przy stole, wszyscy byli pochyleni nad telefonami. Podobnie może być ze smartfonami i sprawami łóżkowymi. Ilu z nas korzysta z telefonu podczas koncertu, w kościele, w czasie jazdy samochodem? Wielu. Czy tu biegacze są poza tym wszystkim? Nie wierzę. Kiedyś, podczas wyjazdu służbowego, z grupką kolegów regularnie biegaliśmy wieczorami wokół boiska. Pewnego razu dołączył do nas inny kolega, tylko że nie zdążył pobiegać, bo zadzwonił jego telefon, który ze sobą zabrał. Stanął na środku murawy i ględził tak długo, aż skończyliśmy nasze dziesięciokilometrowe truchty. Mając to na uwadze, zawsze, gdy - w celach ratunkowych - zabierałem ze sobą na bieg telefon, a ten próbował przerwać mi trening uporczywym dzwonieniem olewałem go totalnie i dopiero w domu sprawdzałem kto się do mnie dobijał a po prysznicu oddzwaniałem. Przyznam, że w czasie biegu aż mnie skręcało, by sprawdzić kto jest tam z drugiej strony ale uparłem się i koniec, nie zaglądnąłem. Coraz częściej zdarza nam się, że nasza praca (strach przed jej utratą) wraz z nami przechodzi do naszego domu a brak czasu powoduje zabieranie laptopa czy smartfona do łóżka, by jeszcze przed snem odpowiedzieć na e-maile, nieraz żona nam przypomni albo my żonie, że jesteśmy obok i chcemy trochę rozładować energię seksualną. - Już, już, tylko odpowiem na wiadomość od klienta; Było tak? Było. A ile razy, po treningu, nie było czasu na przeanalizowanie danych z GPS-a i dopiero w łóżku dorwaliśmy się doń, a po skończonym przeglądzie danych okazało się, że żona śpi a na zegarze uuuuuu albo później. Kiedyś na forum, w temacie "O czym myślisz podczas biegu?" kilka osób przyznało, że dumają o seksie. Nie podali konkretów, czy myślą, że mają w danej chwili ochotę, czy że coś by podziałali po powrocie, czy może, że wprawdzie mają ochotę i siłę ale nie starczy im czasu po treningu a z biegu nie zrezygnują za żadne rikitiki. Może też i mają chęci ale nim żona wyjdzie z łazienki, to usypiają ze zmęczenia a w nocy śnią o złotych rybkach (takie co to się rypią jak złoto) a rano węgorz w galarecie. Wielu twierdzi, że bieganie, to narkotyk, uzależnienie ale zapominają, że nowe technologie, gadżety, też mogą uzależniać. Sprawiają, że w totalnym braku czasu pomagają nam szybciej załatwić interesy i choć do obecności smartona w łóżku łatwo się przyzwyczaić i po pewnym czasie nie będzie on stanowił jakiejkolwiek przeszkody, to jednak powoduje, że podświadomie wpływa na nas stresująco (rozkojarza) a to przez oczekiwanie na wiadomość, a to na konieczność szybkiego odpisania. Stres zaś nie jest przyjacielem seksu. Ostatnio Lew - Starowicz stwierdził, że współczuje kobietom, bo mężczyźni coraz częściej zadowalają się sami podczas oglądania stron typu www.redcośtam. A ja cały czas bałem się, że to kobiety tak się wyzwolą, wyemancypują, wySzczukują, że nie będą potrzebowały facetów, a tu okazuje się, że to chłopy rezygnują. Biorąc pod lupę takiego bardzo zaangażowanego biegacza, który idzie do pracy na pół dnia, po powrocie ma jakieś obowiązki rodzinno - domowe, wieczorem idzie na ostry trening, wraca i co? Ma siłę na coś jeszcze? Może ma a może bieganie, to jego kochanka i na wszystko nie starczy mu serca? (od kiedy to się serce nazywa?), bo wbrew pozorom, serce też trzeba w to włożyć. Czytałem, że bieganie poprawia możliwości seksualne, ale czy u każdego, nawet u tego, który mocno trenuje? Możliwe, że też, tylko może on nie ma już ochoty albo czasu mu brak, bo rano musi wcześnie wstać, by przeprowadzić lekki rozruch przed pracą. Trzeba dużej siły i odporności, by nie ulec (uzależnić się) elektronice, a okazuje się, że ćwiczenie siły woli i charakteru poprzez bieganie może też osłabić nasze kontakty "ciało do ciała", a połączenie obu tych czynników może mieć zgubny wpływ na ilość biegaczy za kilkadziesiąt lat.
Dlatego jestem ZA BIEGAMI z miłosnymi ZABIEGAMI.

Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicy

Dodaj komentarz do wpisu


henryko48 (2014-02-01,18:41): Ciekawy wpis,nigdy jak ide biegac nie zabieram komorki,trzeba byc konsekwentnym,pozdrawiam.
Hung (2014-02-02,17:27): henryko48, dziękuję. Do łóżka też nie zabieraj a uratujemy jeszcze ten świat.







 Ostatnio zalogowani
Andrea
03:26
gregboro
01:58
Bartuś
23:31
Admirał
23:16
szakaluch
22:56
Etiopczyk
22:26
jakub738
22:25
Nicpoń
22:21
marczy
22:13
lordedward
21:50
Wojciech
21:50
zbyszekbiega
21:43
michats
21:35
milosz2007
21:34
czewis3
21:34
szymk
21:29
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |