2011-05-10
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Abtynent i biegowe uzależnienie (czytano: 1892 razy)
![](sylwetki/foto_blog/2011/z26510_1.jpg)
I nie chodzi tu bynajmniej o absencje od alkoholu chociaż jego również nie pijam zbyt często ale o biegow±. Na razie nie biegam ... w sumie od Jelcza już - czyli trochę ponad tydzień.
Achilles już nie boli, praktycznie nie wyczuwam bólu nawet podczas dotyku. Codzienny "streczing" i seria ćwiczeń stabilizuj±cych i rozci±gaj±cych zrobiły swoje, do tego okłady lodem i smarowanie ketonalem. Pierwsze wyj¶cie zaplanowałem na czwartek - taki mały rozruch ...
Nogi mam naładowane jakby zaraz miały wybuchn±ć, same rw± się do biegu. Przedwczoraj stwierdziłem, że gdybym miał teraz biec na życiówkę to mogło by co¶ z tego być ... ;-)
Z tego wszystkiego zacz±łem jak głupi robić przysiady, żeby trochę te nieprzyjemne uczucie w nogach zniwelowaćć - niewiele pomogło ...
Zacz±łem więc więcej jeĽdzić na rowerze, my¶lę - może się zmęczę i przejdzie - taa przeszło hehe ... to sobie my¶lę, basen ? no to siup do basenu - zapomniałem okularków oczywi¶cie i sunę żabk± jak ta sierota z głow± na wierzchu jak te babcie co zawsze rano przychodz± - no dobra, nawet czuje dzi¶ plecy, aczkolwiek nie wiem czy to przez ten basen czy te pompki co póĽniej robiłem wieczorem ....
... a to nieprzyjemne uczucie dalej trwa, ... więc to prawda, jestem uzależniony, uzależniony od biegania ... nie ma więc co polemizować tylko trzeba brać się za bieganie :-)
Z przykro¶ci± musiałem odwołać wszystkie imprezy biegowe aż prawdopodobnie do Dobrodzienia ale i to jeszcze w swoim czasie zweryfikuje i zależne będzie od biegowej dyspozycji i formy.
Do¶wiadczenie nauczyło mnie, że lepiej zrezygnować 1-2 tygodnie z biegania i wyleczyć do końca kontuzję niż bujać się z ni± przez kilka miesięcy i co chwile zaleczać
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |