2011-02-08
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Tajemnica.... (czytano: 776 razy)
-Mamo jak to jest, że pomimo przebytej operacji Achillesa, pomimo codziennej 12-sto godzinnej pracy, no i co tu dużo mówić, latka swoje tez już masz, Ty z uporem maniaka wstajesz o piątej i łazisz z tymi swoimi kijkami??
Skąd Ty czerpiesz siłę...nie czujesz zmęczenia?...zagadnął mnie dziś Dawid..
-Moja determinacja, a przede wszystkim potrzeba bycia zdrową jest dużo większa od zmęczenia i bólu..
Oto cała tajemnica...
Blog moga komentować wszyscy zalogowani czytelnicyDodaj komentarz do wpisu dario_7 (2011-02-08,15:07): A rybka może bez wody?... :P Hepatica (2011-02-08,15:08): :) Tak Marysiu, Im wiecej ćwiczymy, tym mniej sie meczymy:))) Marysieńka (2011-02-08,15:23): Dareczku......a zwolennik nagości w ubranku??? :))) Marysieńka (2011-02-08,15:25): Krysiu.....podobno, trening czyni mistrza...a każdej dziedzinie, nawet przezwyciężania bólu:)) dario_7 (2011-02-08,15:26): Maryś, nie podpuszczaj, bo się rozbiorę i będzie!... ;) Marysieńka (2011-02-08,15:27): Wiesiu...uzależnienie tak, ale od adrenaliny :)) Marysieńka (2011-02-08,15:29): Dareczku....daj znać gdzie i kiedy...przyjadę popatrzeć, a może i jaką fotkę pstryknę....hahaha, tylko mi nie mów, że do Hiszpanii będę musiała pojechać:)) tygrisos (2011-02-08,15:53): Dokładnie :) Marysieńka (2011-02-08,16:00): Maćku....wiem, że i Ty to wiesz:))) agawa (2011-02-08,16:01): Coś mi się wydaje, że to nie żadna potrzeba bycia zdrową tylko zwykłe uzależnienie :))). Każdy przecież ma jakieś :))). Maryś lubi się po-katować nieco :))). Marysieńka (2011-02-08,16:04): Aga......lubię po-katować...też:))) miriano (2011-02-08,16:29): Ale noga .Nie szkoda Ci takich ładnych nóżek tak katować. Darek Ł. (2011-02-08,16:38): I tak ma być Marysiu!.Brawo!. miriano (2011-02-08,16:49): Marysiu ja nie muszę pisać bloga .Twoje myśli są bardzo podobne do moich i podpisuję się pod tym. Marysieńka (2011-02-08,17:01): Mireczku.....czyżby nie podobały się Tobie moje nóżki???? ja nie zamieniłabym ich, za wszystkie skarby świata.... na inne:))) Marysieńka (2011-02-08,17:03): Darek....w moim przypadku......nie ma innej możliwości:))) Marysieńka (2011-02-08,17:12): Mireczku....nie sądzisz chyba, że zapomniałam o czym tyle godzin w drodze do Austrii, w Austrii i w drodze z....rozmawialiśmy:))) Truskawa (2011-02-08,18:07): łaź sobie. ale ze złamanym palcem to już coś. :) miriano (2011-02-08,18:27): Marysiu mamy w Austrii ten sam cel a właściwie dwa cele.
Może je ustrzelimy. Marysieńka (2011-02-08,18:38): Iza...uwierz, że pęknięta kość paluszka nie przeszkadza, aż tak bardzo w łażeniu...o ile rzecz jasna masz na stopach buty o kilka numerów za duże, a ja w takowych właśnie od feralnego dnia łażę....i to nie pierwszy raz mam kontuzjowany paluszek...dużo gorzej byłoby gdyby to ten największy był pęknięty:)))) Marysieńka (2011-02-08,18:41): Mireczku.......nie wiem czy ustrzelimy, ale jestem pewna, że zrobimy wszystko by tak się stało:))) jacdzi (2011-02-09,11:33): Marysiu, energii to Ci nigdy nie zabraknie! Marysieńka (2011-02-09,14:49): Jacku.......wiem, ba nawet jestem tego pewna:))) miriano (2011-02-11,23:24): W Twoim wpisie nr.688 napisałem co sądzę o Twoich nogach.
Są najładniejsze jakie widziałem na portalu maratony.
I bardzo mi się podobają. Marysieńka (2011-02-12,12:09): Mireczku......nogi, to jeden z moich atutów...mam na myśli, że mają MOC...hahaha...dzięki:)))
|