| | | |
|
ANONIM
(wojtek G.) | 2004-09-27, 10:37 2004 - 31 real, -Berlin Maraton - Berlin
Miałem to szczęście i po przebiegnięciu maratonu w Berlinie przy samochodach, gdzie odbiera się worki depozytowe wpadły prawie na mnie dwie panie Szlachetki.Basia z córką Kasią.Obydwie ukończyły właśnie maraton w dobrej formie i szukały miejsca gdzie można się wykąpać.Mimo, że okryte były foliami to trochę zmarzły w czasie pokonywania odcinka z mety do strefy samochodów i przebieralni.Dla Kasi był to jej trzynasty maraton, a który Basi spróbujcie zgadnąć. |
|
| | | |
|
ANONIM
(szkielet) | 2004-09-27, 14:58 jak było w berlinie
a jak było w ogóle w Berlinie? w eurosporcie nie znalazłem transmisji. czy ktoś, kto biegł, opowie? |
|
| | | |
|
| | | |
|
ANONIM
(Piotr W.) | 2004-09-27, 16:06 Gratulacje Wojtek
Geratulacje Wojtek za ukończenie kolejnego maratonu.
Widzialem Ciebie jak wbiegales na mete a następnie, przez ramie innego zawodnika "kukałeś " do kamery.
Ponadto , wczęsniej był ( chyba przed biegiem) był wywiad z Basią ( mówiła o swojej chorobie o bieganiu, że kolejny bieg to Budapeszt). To wszystko było na progrmie niemieckim rbb ( lokalna telewizja z Berlina - odbior na satelicie).
Piękna sprawa,pokazywali cały Maraton Berliński, a w szczególnosci metę i wiele wywiadów ze zwykłymi biegaczami.
Pomimo,że mnie tam nie było w tym roku - czułem tą atmosferę .. |
|
| | | |
|
ANONIM
(wasyl!) | 2004-09-27, 21:09 berlin
tak sie zlozylo,ze na mecie widzialem sie z basia/pozdrowilem ja i tyle.......fajnie bylo |
|
| | | |
|
ANONIM
(Robert Podsiadły) | 2004-09-28, 08:16 wrażenia - krótko
Przed maratonem i w trakcie rejestracji trochę marudziłem, że komercjalizacja tej imprezy poszła zbyt daleko, ale w trakcie zmieniłem zdanie. Co na mnie robiło największe wrażenie:
- perfekcyjnie zorganizowana strefa startowo/końcowa. Bardzo duży ogrodzony obszar zamknięty, w którym bez problemu można było się rozgrzewać. Dla biegaczy z osobami towarzyszącymi (jak ja) równie duży obszar poza strefą zamkniętą
- piękna trasa, doskonale wyposażone bufety, kibice, muzyka itd.
- pierwszy maraton, w którym biegłem, gdzie maty ChampionChip były co 5 km!
- doskonały poziom technologiczny: SMSy z czasem i parametrami biegu na półmetku i mecie bez żadnych opóźnień, możliwość śledzenia każdego biegacza w necie! Wyniki z międzyczasami mailem 4h po biegu. Pełne wyniki, wraz z międzyczasami jeszcze szybciej
- długie szerokie proste. Dla mnie jednym z silnych przeżyć w czasie biegu jest widok i dźwięk kilkudziesięciu tysięcy stóp uderzających w asfalt.
Dodatkowo pozytywne wrażenia wzmacnia nowy rekord życiowy :-).
Jak znajdę trochę czasu umieszczę w necie kilka zdjęć z biegu śniadaniowego i maratonu.
|
|
| | | |
|
ANONIM
(Arti) | 2004-09-28, 10:25 Jak zawsze rewelacyjnie ;-)
Zrobiłem znowu zyciówkę ! Berlin jest do tego najlepszy ( 3:09:18 ) |
|
| | | |
|
ANONIM
(marcin syrko) | 2004-09-28, 22:40 wrażenia - krótko
Witam! Mam podobne odczucia... (to mój 2 maraton w życiu), jestem pod wrażeniem Berlina, niezapomniane chwile, zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w tej niesamowitej imprezie! |
|
| | | |
|
| | | |
|
ANONIM
(Robert Podsiadły) | 2004-09-29, 13:54 zdjęcia
Kilka zdjęć: http://robert.vm.pl/galeria/040926berlin |
|
| | | |
|
ANONIM
(Robert Podsiadły) | 2004-09-29, 13:58 zdjęcia - jeszcze raz - próba zrobienia żywej linki
|
| | | |
|
ANONIM
(Tomek) | 2004-10-04, 14:48 Berlin 2004
Facet jeżeli przy 8 treningach od maja (w tym tylko jeden ponad 10 km) przebiegłeś maraton w 2.56 to potrenuj i bądź mistrzem olimpijskim - wybacz ale ja w Twoje opowieści nie wierzę. |
|
| | | |
|
ANONIM
(jang) | 2004-10-04, 15:08 Nie ma to jak duże wysokości
Jak się przejdzie na wysokość 7,5 km npm i z powrotem w górach Tien-Szan, w skrajnie niesprzyjających warunkach, to widać nabiera się też wydolności do maratonu. |
|
| | | |
|
ANONIM
(morito) | 2004-10-04, 15:17 tytułem dygresji
KOlego przezyj wejscie na Pik Pabiedy. To duzo wiecej niz klepanie kolejnych km w okolicznym lasku. O ile nie jestem w błedzie to w tym roku Marcin&co był jedynym zespołem który przebijał sie przez tamtejsze sniegi. Wejscie na Pabiede to śniegowy koszmar dozorcy domu. Wiele lat temu cos takiego śpiewał A. Rosiewicz. Może Marcin skusi się i coś opisze na temat wejscia i codziennego odsniezania drogi przed i drogi za soba? Mysle ze po nastu dniach na Zwieroczce i ponad nia Marcin byl doskonale przygotowany kondycyjnie do maratonu a owe 8 treningow? Pewnie poswiecil na szybkosc ;-)))
Brawo Marcin! Brawo za Pabiede! Brawo za Berlin! I aby tak dalej! A jakbys kiedys robil namiar na Annapurne i szkal tragarza bez aspiracji ataku szczytowego ... |
|
| | | |
|
| | | |
|
ANONIM
(jang) | 2004-10-04, 17:31 Berlin 2004
Ten sam artykuł wzbogacony o zdjęcia i szczegółowe parametry biegu Marcina znajdziecie pod adresem:
http://www.everest-top.com/dane/berlin%202004/index.html
Marcin, serdecznie gratuluję!!! Ten wynik w maratonie, dla mnie mimo intensywnego treningu jak na razie nieosiągalny, stanowi chyba najbardziej przemawiający dowód Twojego gigantycznego wysiłku w trakcie sierpniowej wyprawy wysokogórskiej, o której z kolei mowa pod adresem:
http://www.everest-top.com/2004a.htm |
|
| | | |
|
ANONIM
(JurekB.) | 2004-10-04, 22:16 Berlin 2004
Czy szanowny Marcin ma jakis zwiazek z TeresaMIOTK? - Marcinie, nie martw sie, iz znajda sie niewierzacy, tak musi byc. Jestes dzielny i takim pozostan. Ja tez mialem podobne odczucia-wrazenia o i w BERLINIE, gdy 19 lat temu pobieglem 02:58:57 (a wtedy nie bylo chipow, czyli na pewno lepiej netto), to wlasnie w BERLINIE mozna latwiej zrobic, anizeli gdziekolwiek indziej. Brawo! |
|
| | | |
|
ANONIM
(Jarro) | 2004-10-04, 22:46 Bronię Tomka
Tomek słusznie zauważył, że Marcin się marnuje. Aż strach pomyśleć ile może nabiegać jak zacznie trenować. W końcu w Krakowie zrobił coś koło 3.27 i po paru treningach w ciągu pięciu miesięcy plus oczywiście wyprawa w góry 2.57. Chyba ma ogromne rezerwy. |
|
| | | |
|
ANONIM
(zyczliwy MarcinowiMIOTK) | 2004-10-04, 23:24 Berlin 2004
Czas (czasy) nie maja byc celem. Niechaj biega w BERLINIE ile chce i jak chce, w tym rzecz. Nie zachecajcie go do skracania przyjemnosci, czyli biegania maratonow. |
|
| | | |
|
ANONIM
(zyczliwy Marcinowi) | 2004-10-05, 06:49 Berlin 2004
poprzednio "urwalo sie" czyli biegania maratonoiw w zbyt krotkim czasie i jeszcze na dodatek potem watpicie w jego mozliwosci |
|
| | | |
|
| | | |
|
ANONIM
(krzycho) | 2004-10-05, 07:43 a ja wierzę ;)
...bo sie z Marcinem parę razy ścigałem...
szanowny przedmówca coś nabiegał w tym roku? |
|
| | | |
|
ANONIM
(Robert Podsiadły) | 2004-10-05, 08:43 Gratuluję
Serdecznie gratuluję, maratonu i dokonań górskich. Prawdę mówiąc bardzo ich zazdroszczę. Faktem jest, że na dużych maratonach stosunkowo łatwiej bije się życiówki, co nie zmiejsza zasług. Będę trzymał kciuki za Everest. Jeżeli będzie gdzieś w necie relacja, daj bardzo proszę znać tutaj! Nawiasem mówiąc masz fajną stronkę. Pozdrawiam. |
|
| | | |
|
ANONIM
(Marcin Miotk) | 2004-10-05, 11:52 Berlin 2004
Ale rozpetalem burze tymi 8-ma treningami.:-) Wydzwiek tego mial byc taki ze nie tylko wybiegane kilometry robia swoje. Gory zawsze pomagaly - dla mnie wyprawa to byl 3-tygodniowy oboz kondycyjny - chociaz nie przebieglem tam 100 metrow. Ale 10 godzinna wspinaczka na wysokosci 7000 tys metrow zrobila swoje. Potem tylko pare treningow na szybkosc w Kabatach.
Pierwszy maraton w 2002 roku zrobilem po wyprawie w gory i 2 tygodniach treningu : 3.11. Wczesniej nie bieglem nawet polmaratonu.
Mistrzem olimpijskim nie bede bo traktuje maraton jako przygotowanie w gory - a nie odwrotnie.
Pozdrawiam wszystkich biegaczy i do zobaczenia na biegowych sciezkach
Marcin
|
|