|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-06-06, 13:36
2011-06-06, 12:13 - zbig napisał/-a:
Bosy Biegacz - nie biega dla czasów,
lecz dla sławy i pieniędzy.
Popularny jest, bo go znają, a kasę też robi, bo dostaje ją z litości na nowe buty, których nie kupuje, bo po co? |
co do bosonogiego, to uslyszalem od znajomego (policjanta, ochraniajacego bieg), ze mieli problem z nim. Poniewaz po kilku wizytach w barach i pubach byl on pod koniec biegu ijuz dosyc mocno walniety i zastanawiali sie czy go nie sciagnac z trasy bo mogl stworzyc zagrozenie dla siebie i innych.
W sprawie biegania po 5-6 godzin maratonu to w zasadzie popieram obie strony tej dyskusji :)
Piotr ma racje, ze nie ma sensu startowac w maratonie bez przygotowania bo przyjemnosc z tego jest naprawde znikoma (wiem co pisze) Lepiej zrobic to za rok i byc solidnie przygotowanym niz porywac sie tylko dla ideii bycia maratonczykiem. Bo wedlug mnie gdy zaczniemy wiecej trenowac i zaczniemy biegac maratony (a nie je meczyc)to bedzie nam troche wstyd tego slabego wystepu.
Z drugiej strony jak ktos zamiast 4 godzin woli meczyc sie przez 6 to jego sprawa i juz!! :) Mozna zachecac do bardziej swiadomego biegania i wiekszej frajdy na mecie z uzyskanego wyniku ale nic na sile, nie ma co sie obrazac i udowadniac swoje racje. |
| | | | | |
| 2011-06-06, 14:25
Wczoraj bosy biegacz ukończył kolejny maraton w Łodzi.Gdy po maratonie doszliśmy do siebie,wróciliśmy na widownię Areny i on akurat wbiegał z całkiem fajnym finiszem i czasem jakieś 5:40.Widac że był z siebie zadowolony i zachęcał na odwiedzanie jego strony internetowej. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-06-06, 21:09
2011-06-06, 13:36 - smolny napisał/-a:
co do bosonogiego, to uslyszalem od znajomego (policjanta, ochraniajacego bieg), ze mieli problem z nim. Poniewaz po kilku wizytach w barach i pubach byl on pod koniec biegu ijuz dosyc mocno walniety i zastanawiali sie czy go nie sciagnac z trasy bo mogl stworzyc zagrozenie dla siebie i innych.
W sprawie biegania po 5-6 godzin maratonu to w zasadzie popieram obie strony tej dyskusji :)
Piotr ma racje, ze nie ma sensu startowac w maratonie bez przygotowania bo przyjemnosc z tego jest naprawde znikoma (wiem co pisze) Lepiej zrobic to za rok i byc solidnie przygotowanym niz porywac sie tylko dla ideii bycia maratonczykiem. Bo wedlug mnie gdy zaczniemy wiecej trenowac i zaczniemy biegac maratony (a nie je meczyc)to bedzie nam troche wstyd tego slabego wystepu.
Z drugiej strony jak ktos zamiast 4 godzin woli meczyc sie przez 6 to jego sprawa i juz!! :) Mozna zachecac do bardziej swiadomego biegania i wiekszej frajdy na mecie z uzyskanego wyniku ale nic na sile, nie ma co sie obrazac i udowadniac swoje racje. |
Sam jak pierwszy raz przebiegłem maraton w 4.15, a właściwie doczłapałem, bo ostatnie kilometry na przemian szedłem i truchtałem to miałem strasznego moralnego kaca, że na co ja się porywam skoro nie mogę przebiec. Dziwię się więc tym co kończą w 5 i pół godziny albo więcej i czerpią z tego radość. Chociaż wytrwać tyle czasu na trasie to też jakaś wartość. Bosy biegacz nie do końca robił pozytywne wrażenie, ale dużo się o nim piszę. To chyba jego jedyna mocna strona... |
| | | | | |
| 2011-06-07, 06:50 Radość z biegania.
2011-06-06, 21:09 - grzeniu79 napisał/-a:
Sam jak pierwszy raz przebiegłem maraton w 4.15, a właściwie doczłapałem, bo ostatnie kilometry na przemian szedłem i truchtałem to miałem strasznego moralnego kaca, że na co ja się porywam skoro nie mogę przebiec. Dziwię się więc tym co kończą w 5 i pół godziny albo więcej i czerpią z tego radość. Chociaż wytrwać tyle czasu na trasie to też jakaś wartość. Bosy biegacz nie do końca robił pozytywne wrażenie, ale dużo się o nim piszę. To chyba jego jedyna mocna strona... |
Ja uważam, że każdy może przebiec maraton.
To tylko sprawa czasu i motywacji. Musi wynikać z indywidualnych potrzeb. Im bardziej osobista potrzeba tym większa motywacja. Wszystko tkwi w głowie a nie w nogach. Nogi są tylko narzędziem do osiągnięcia celu.
Jeżeli 49-cio latek bez przygotowania (ze wzgl. na stan zdrowia) przebiega maraton w niecałe 6 godz. to dlaczego chcecie odbierać mu radość z biegania a wręcz zabronić mu bieganie maratonów.
Udowodniłem sobie, że jeżeli zechcę to dam radę.
Paweł "bosy biegacz" też to uczynił. Ukończył prawdopodobnie 39 maraton. Ilu z nas też by chciało tyle przebiec, "przeczłapać" maratonów? I wy malkontenci Jemu też chcecie odebrać radość z biegania.
Dla niego jest to sposób na życie. Nie zabierajcie mu jej !!! mi też.
Do zobaczenia za rok - w O p o l u !!! |
| | | | | |
| 2011-06-07, 12:46 Tu dodam ja można czerpać...
2011-06-06, 21:09 - grzeniu79 napisał/-a:
Sam jak pierwszy raz przebiegłem maraton w 4.15, a właściwie doczłapałem, bo ostatnie kilometry na przemian szedłem i truchtałem to miałem strasznego moralnego kaca, że na co ja się porywam skoro nie mogę przebiec. Dziwię się więc tym co kończą w 5 i pół godziny albo więcej i czerpią z tego radość. Chociaż wytrwać tyle czasu na trasie to też jakaś wartość. Bosy biegacz nie do końca robił pozytywne wrażenie, ale dużo się o nim piszę. To chyba jego jedyna mocna strona... |
...przyjemność i satysfakcję z biegania boso. Otóż wielu słyszało o naszym wspaniałym koledze Stasiu Marcu z Nałęczowa. On naprawdę czerpał przyjemność z biegania boso ( tak pobiegł m.in. wiele biegów ulicznych na bieżni - 29,36 min. na 10000m i górskich np. tak wygrywał Bieg na Śnieżkę ). Stasiu nie przepada za swoim reklamowaniem się, tym bardziej za tym, że biega boso. Robi to jednak z wielką klasą, a buty zdejmuje dlatego iż jak mi powiedział kiedyś trochę mu przeszkadzają w np. b. ostrych końcówkach biegów.
Więc on nie biega bez butów dla samej sensacji tylko stara się aby to miało "ręce i nogi" tak wynikowo jak i zajęciem dzięki temu jak najlepszego miejsca na mecie. Poza tym Stasia nikt nie widział boso dla jakiejkolwiek swojej reklamy.
Ja napiszę coś od siebie co do mojego ( swego czasu ) biegania w kolejarskim uniformie, nie biegałem w nim dla przyjemności biegania czy ukończenia jakiegoś tam dystansu, ale wtedy gdy byłem b.mocno przygotowany i wiedziałem, że dany dystans ( nawet ten maratoński czy 100.kilometrowy ) przebiegnę w tym stroju bez "kaleczenia" i dobrym stylu, gdyż miało to na celu m.in. dziękowanie kolei za otrzymywaną dużą pomoc, dzięki której mogłem biegać np. w Australii, w USA, na Alasce, w Kenii, Egipcie, Maroku, w Turcji, Malezji, Japonii w Meksyku, na Kubie, w Brazylii, Argentynie czy Islandii - to z tych najdalszych startów. No i zapewnienie dalszej pomocy.
W/g mnie powinno to wyglądać mniej-więcej tak iż w danym stroju, czy boso można by biegać wtedy gdy bardzo to nie wpłynie na jakość naszego biegania, a nie wtedy gdy to bardzo "zamydli" to jego obraz lub co gorsza zmusi nas do "heroizmu" ukończenia biegu lub zagrozi to nawet pogorszenia statusu zdrowotnego. |
| | | | | |
| 2011-06-07, 13:00 Żeczywiście tak...
2011-06-07, 12:46 - Piotr 63 napisał/-a:
...przyjemność i satysfakcję z biegania boso. Otóż wielu słyszało o naszym wspaniałym koledze Stasiu Marcu z Nałęczowa. On naprawdę czerpał przyjemność z biegania boso ( tak pobiegł m.in. wiele biegów ulicznych na bieżni - 29,36 min. na 10000m i górskich np. tak wygrywał Bieg na Śnieżkę ). Stasiu nie przepada za swoim reklamowaniem się, tym bardziej za tym, że biega boso. Robi to jednak z wielką klasą, a buty zdejmuje dlatego iż jak mi powiedział kiedyś trochę mu przeszkadzają w np. b. ostrych końcówkach biegów.
Więc on nie biega bez butów dla samej sensacji tylko stara się aby to miało "ręce i nogi" tak wynikowo jak i zajęciem dzięki temu jak najlepszego miejsca na mecie. Poza tym Stasia nikt nie widział boso dla jakiejkolwiek swojej reklamy.
Ja napiszę coś od siebie co do mojego ( swego czasu ) biegania w kolejarskim uniformie, nie biegałem w nim dla przyjemności biegania czy ukończenia jakiegoś tam dystansu, ale wtedy gdy byłem b.mocno przygotowany i wiedziałem, że dany dystans ( nawet ten maratoński czy 100.kilometrowy ) przebiegnę w tym stroju bez "kaleczenia" i dobrym stylu, gdyż miało to na celu m.in. dziękowanie kolei za otrzymywaną dużą pomoc, dzięki której mogłem biegać np. w Australii, w USA, na Alasce, w Kenii, Egipcie, Maroku, w Turcji, Malezji, Japonii w Meksyku, na Kubie, w Brazylii, Argentynie czy Islandii - to z tych najdalszych startów. No i zapewnienie dalszej pomocy.
W/g mnie powinno to wyglądać mniej-więcej tak iż w danym stroju, czy boso można by biegać wtedy gdy bardzo to nie wpłynie na jakość naszego biegania, a nie wtedy gdy to bardzo "zamydli" to jego obraz lub co gorsza zmusi nas do "heroizmu" ukończenia biegu lub zagrozi to nawet pogorszenia statusu zdrowotnego. |
...u Piotra wtedy było - można przypomnieć te niesamowite rezultaty ( wystarczy zerknąć w wizytówkę ) w obuwiu wyjściowym i krawacie : Dla przp.
Piotr Uciechowski zaliczył ( w sumie 19 biegów w latach 2004 - 2009 ) w pełnym uniformie PKP ( mundur,koszula,krawat,czerwona opaska Kier.Poc. i kolejowe lakierki ) wszystkie dystanse w następujących czasach:
1 km - 3,12 min.
3 km - 10,25 min.
5 km - 17,33 min.
10 km - 37,28 min.
15 km - 55,45 min.
20 km - 1;25,10 godz.
21,0975 km - 1;32,50 godz.( Półmaraton , Wrocław)
25 km - 1;56,55 godz.
42,195 km - 3;23,51 godz.( Maraton , Poznań)
50 km - 4;23,30 godz.
100 km - 9;43,55 godz.( Supermaraton , Kalisz) |
| | | | | |
| 2011-06-07, 13:40
a na mnie wrażenie robi wynik 5 godz. osiągnięty przez "amatora", którego cieszy bieganie
szacunek
|
| | | | |
| | | | | |
| 2011-06-07, 14:46 ...a na mnie nie.
2011-06-07, 13:40 - akforce napisał/-a:
a na mnie wrażenie robi wynik 5 godz. osiągnięty przez "amatora", którego cieszy bieganie
szacunek
|
...ze swoich ostatnich 3. maratonów ( 4:50... , 4;55... , 5:19... ) uważam , że wcale nie - to nie miało nic wspólnego z bieganiem i na mecie nie było żadnych powodów do choćby samozadowolenia . Taka wielka kaszana i tyle. |
| | | | | |
| 2011-06-07, 15:23
2011-06-07, 14:46 - Jan 63 napisał/-a:
...ze swoich ostatnich 3. maratonów ( 4:50... , 4;55... , 5:19... ) uważam , że wcale nie - to nie miało nic wspólnego z bieganiem i na mecie nie było żadnych powodów do choćby samozadowolenia . Taka wielka kaszana i tyle. |
nie wiem co napisać
szkoda :(
ale widocznie co innego sprawia Ci przyjemność |
| | | | | |
| 2011-06-07, 17:33 Mnie się jednak wydaje, ...
...że bieganie maratonu prawie 6 godzin to nic, a nic nie kojarzy się ( szczególnie w upalnej pogodzie ) z przyjemnością, zadowoleniem - o radości to w ogóle nie wspomnę - z biegania, raczej ze strachem, rozpaczą i dramatem. Wiem coś o tym po ub. rocznych MP w biegu Pustynnym ( tam był tylko półmaraton ) gdy biegłem go 2,15 godz., ostatnie 2 kółka to była to była "droga do nikąd", ku wielkiej rozpaczy. Albo swego czasu biegałem w Hawanie ( mimo iż pobiegłem grubo poniżej 3.godz.- niby przyzwoicie ), przy dość dużym upale ( ok. 32 st.C w cieniu na mecie ), jednak wiele wspólnego z przyjemnością biegania nie miało to nic wspólnego, na ost. 2.km żegnałem się ze 20 razy, praktycznie co 100 m żeby szczęśliwie dotrzeć do mety. To była "wieczność" i miałem wtedy tylko takie myśli, dokończyć tą "farsę" i nigdy więcej maratonów. |
| | | | | |
| 2011-06-07, 17:41 Albo w tym linku ( poniżej )
| | | | | |
| 2011-06-08, 11:06 szacunek...
powiem cos na swoim przykladzie bo znam go najlepiej ;)
Gdy w 2004 roku z lenstwa zwyklego przestalem zupelnie trenowac to jeszcze z rozpedu udalo mi sie zrobic kilka imprez miedzy innymi Maraton Poznanski a potem byla juz pustka. W kolejnych latach dalej nie chcialo mi sie trenowac i oczywiscie mialem na to super wytlumaczenie (brak czasu, zmeczenie, fajny film w TV, trzeba zajac sie dziecmi itp.). Wszystkie usprawiedliwienia byly swietne i dawaly i duzy spokój sumienia i nie mialem presji zeby cokolwiek zmieniac. Co prawda moje nieliczne starty w kolejnych latach (caly czas bez treningow) troche mnie dolowaly bo dostawalem baty od wszystkich i czesto scigalem sie zeby nie byc ostatnim :) Ale ze mialem swietne wytlumaczenie na nie trenowanie to szybko łapałem z powrotem dobre samopoczucie.
Jesienia 2008 za namowa kolegi, ktory dopiero rozpoczynal swoja przygode z bieganiem, zaczalem znow wybierac sie na treningi i wzowilem w miare regularne starty. Coz to byla za meka, koszmar!! Kazde wyjscie na trening bylo okupione ciezka walka z samym soba i swoja blisko 20 kg nadwaga :)
Przez te kilka lat ja ktory mialem juz za soba ponad 30 maratonow ani przez chwile nie pomyslalem o tym zeby sobie zaliczyc kolejny. Dlaczego?? Przez szacunek dla dystansu. Nie, nie chce nikogo z biegajacych wolniej obrazic, po prostu tak uwazam, ze ten wymagajacy dystans zasluguje na powazne potraktowanie i nie odchaczanie go jako zwyklego biegu.
Wiem napewno, ze wieksza przyjemnosc sie ma z biegu, w ktorym mozemy powalczyc z samym soba lub z rywalami niz z takiego, ktory chcemy tylko przetrwac. Ale to jaki on bedzie zalezy od tego ile potu wylejemy na treningach. Wiem tez, ze gdybym jeszcze wiecej trenowal moje wyniki byly by jeszcze lepsze ale wiecej juz mi sie nie chce trenowac ( robie ok 100 - 150 km w m-cu). |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-06-08, 12:54 Zdjęcia
I jeszcze trochę zdjęć z Maratonu Opolskiego, trochę stronniczych bo wykonywanych przez sympatyków Biegu Opolskiego, ale może ktoś odnajdzie siebie :)
https://picasaweb.google.com/108255795454535948628/MaratonOpolskiGoralczyk?authkey=Gv1sRgCNWj76Wd9e36kQE&feat=directlink
https://picasaweb.google.com/108255795454535948628/MaratonOpolskiOdMarzenki?authkey=Gv1sRgCJXT277cuczBiAE&feat=directlink |
| | | | | |
| 2011-06-08, 18:46 Radość z biegania.
2011-06-07, 14:46 - Jan 63 napisał/-a:
...ze swoich ostatnich 3. maratonów ( 4:50... , 4;55... , 5:19... ) uważam , że wcale nie - to nie miało nic wspólnego z bieganiem i na mecie nie było żadnych powodów do choćby samozadowolenia . Taka wielka kaszana i tyle. |
Żal mi tych słów które napisałeś. Żal mi Ciebie.
Pamiętaj, nie wszyscy mogą jeździć F e r r a r i. Większość z nas jeździ "średniakami" a niektórzy "maluchami" ale wszyscy jadą. Jeden szybciej drugi wolniej ale do przodu.
I ten z Ferrari i ten z "malucha" się cieszy z tego, że jedzie.
Tak samo jest z bieganiem. Jeden szybciej drugi wolniej ale jeden i drugi biegnie. Jeden chciałby bić rekord za rekordem a drugi tylko przebiec np. maraton.
I co w tym złego?
Potępianie mnie przez Panów Uciechowskich jest dla mnie niezrozumiałe. Wy Panowie macie swoje cele a ja mam swoje. Ja szanuję wasze osiągnięcia i cieszę się nimi a Wy ...?
Ty się smucisz a ja przeciwnie.
|
| | | | | |
| 2011-06-08, 19:03
2011-06-08, 18:46 - JacekzOpola napisał/-a:
Żal mi tych słów które napisałeś. Żal mi Ciebie.
Pamiętaj, nie wszyscy mogą jeździć F e r r a r i. Większość z nas jeździ "średniakami" a niektórzy "maluchami" ale wszyscy jadą. Jeden szybciej drugi wolniej ale do przodu.
I ten z Ferrari i ten z "malucha" się cieszy z tego, że jedzie.
Tak samo jest z bieganiem. Jeden szybciej drugi wolniej ale jeden i drugi biegnie. Jeden chciałby bić rekord za rekordem a drugi tylko przebiec np. maraton.
I co w tym złego?
Potępianie mnie przez Panów Uciechowskich jest dla mnie niezrozumiałe. Wy Panowie macie swoje cele a ja mam swoje. Ja szanuję wasze osiągnięcia i cieszę się nimi a Wy ...?
Ty się smucisz a ja przeciwnie.
|
Ciekawe porównania, ale zgadzam się z Tobą :)
Jeżeli komuś samo bieganie nie sprawia radości, to po cholerę biega? Dla wyników? Dla stania na podium?
Żal mi osób, które krytykują biegaczy "szybkich inaczej" (celowe sformułowanie). I jestem pewien, że Ci wszyscy z dołu tabeli wyników są na mecie o wiele bardziej szczęśliwsi, niż ścigacze zajmujący 2,3,4...10 miejsca. Dlaczego? Ponieważ Im bieganie sprawia PRAWDZIWĄ radość :))) |
| | | | | |
| 2011-06-08, 20:49 Nic wielkiego...
2011-06-08, 18:46 - JacekzOpola napisał/-a:
Żal mi tych słów które napisałeś. Żal mi Ciebie.
Pamiętaj, nie wszyscy mogą jeździć F e r r a r i. Większość z nas jeździ "średniakami" a niektórzy "maluchami" ale wszyscy jadą. Jeden szybciej drugi wolniej ale do przodu.
I ten z Ferrari i ten z "malucha" się cieszy z tego, że jedzie.
Tak samo jest z bieganiem. Jeden szybciej drugi wolniej ale jeden i drugi biegnie. Jeden chciałby bić rekord za rekordem a drugi tylko przebiec np. maraton.
I co w tym złego?
Potępianie mnie przez Panów Uciechowskich jest dla mnie niezrozumiałe. Wy Panowie macie swoje cele a ja mam swoje. Ja szanuję wasze osiągnięcia i cieszę się nimi a Wy ...?
Ty się smucisz a ja przeciwnie.
|
...od 1996 r dojeżdżam na stacje w Bukowicach i Twardogórze na pociąg , albo na autostop dalej do Wrocławia do służby na Główny - 15. letnim maluchem .
W ZESZŁYM ROKU policzyłem do i z Wrocławia zatrzymałem ok. 980 aut , którymi jechałem w i z kierunku drużyn konduktorskich wz. ze złużbą - Pozdrawiam całe Opole. |
| | | | | |
| 2011-06-08, 20:54 W zw. ze sł. na koleji...( dojazd do i z pracy )...
2011-06-08, 20:49 - Jan 63 napisał/-a:
...od 1996 r dojeżdżam na stacje w Bukowicach i Twardogórze na pociąg , albo na autostop dalej do Wrocławia do służby na Główny - 15. letnim maluchem .
W ZESZŁYM ROKU policzyłem do i z Wrocławia zatrzymałem ok. 980 aut , którymi jechałem w i z kierunku drużyn konduktorskich wz. ze złużbą - Pozdrawiam całe Opole. |
...od 1991 w ostatnich 20. latach zabrałem się już możliwe z 15 - 16 tysięcy kierowcami - niewiarygodne ale prawdziwe !
No i w przeciwieństwie do Piotra większość życia się uśmiecham i żartuję nawet w pociągu na służbie również . Przełożeni mnie niekiedy ostrzegają , a nic sobie z tego nie robię - Już 28 lat pracuję jako Kierownik Pociągu podobno jestem niereformowalny niech i tak będzie. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-06-08, 23:13
Linki do relacji z maratonu:
http://www.tvp.pl/opole/inne-produkcje/produkcje-tvp-opole/wideo/i-maraton-opolski-cz-1/4635010
http://www.tvp.pl/opole/inne-produkcje/produkcje-tvp-opole/wideo/i-maraton-opolski-cz-2/4635190 |
| | | | | |
| 2011-06-12, 19:04 Trzeba mieć wiele radości z biegania...
2011-06-07, 17:41 - Piotr 63 napisał/-a:
...gdy się przejrzy ten filmik z łódziego Maratonu, szczególnie ostatnią minutę filmu. Jak może być wielka radość z ukończenia maratonu, która przeistoczyła się w prawdziwy dramat i załamanie. Bo wielką sztuką jest przegrać maraton mając na 40 m przed metą ponad 100 m przewagi na rywalką. |
...jak robi się tak ( jak wspomniana zawodniczka A.Janasiak ) "goniąc za kasą". Otóż w przywołanym ( tydzień później ) do Opola maratonie w Łodzi. Zawodniczka ledwo "uszła z życiem" na ost. 100. metrach ( 2 upadki i utrata świadomości ), a po 6.dniach startowała w biegu na 10 km w Pasłęku ( 35,35 min.) i znowu uległa na finiszu tym razem o 5 sek.. Ja się pytam gdzie w tym wszystkim był trener ( swoją drogą kol. Zbyszek Nadolski, swego czasu naprawdę wielki biegacz z "życiówką" - 2,13 godz. m.in. zwycięzca Maratonu w Lizbonie i wielokrotny medalista MP ), czy on dziś wie o takiej "radości z biegania" swojej podopiecznej.
Co wy na taką przyjemność i radość z biegania ?. |
| | | | | |
| 2011-06-14, 22:03 Radość z biegania
2011-06-12, 19:04 - Piotr 63 napisał/-a:
...jak robi się tak ( jak wspomniana zawodniczka A.Janasiak ) "goniąc za kasą". Otóż w przywołanym ( tydzień później ) do Opola maratonie w Łodzi. Zawodniczka ledwo "uszła z życiem" na ost. 100. metrach ( 2 upadki i utrata świadomości ), a po 6.dniach startowała w biegu na 10 km w Pasłęku ( 35,35 min.) i znowu uległa na finiszu tym razem o 5 sek.. Ja się pytam gdzie w tym wszystkim był trener ( swoją drogą kol. Zbyszek Nadolski, swego czasu naprawdę wielki biegacz z "życiówką" - 2,13 godz. m.in. zwycięzca Maratonu w Lizbonie i wielokrotny medalista MP ), czy on dziś wie o takiej "radości z biegania" swojej podopiecznej.
Co wy na taką przyjemność i radość z biegania ?. |
A Ty dalej swoje.
Co przez to chcesz udowodnić? Chyba nie to, że Ci co biegają maraton w 5-6 godzin nie powinni tego robić?
Nie potrafisz odróżnić biegacza amatora od "zawodowca".
Podchodzisz do tego wszystkiego zbyt poważnie. Wrzuć na luz.
"Lat przybywa a sił ubywa"! |
|
|
|
| |
|