| | | |
|
| 2007-10-04, 22:13 alaska
łetam chyba nie dam się namówić - a poza tym nie lubię Poznania |
|
| | | |
|
| 2007-10-06, 23:13 Berlin - Maraton "cudów"
Kilka dni temu biegając po lasie spotkałem kolegę, który startował w Maratonie Berlińskim. Oczywiście zadałem pytanie o jego wrażenia i uzyskany czas. Zapytałem także dlaczego nie figuruje na liscie wyników uzyskanych przez Polaków. Okazało się, że dokupił numer startowy od osoby, która nie mogła z powodów rodzinnych wystartować w tym biegu. W Berlinie dowiedział się nie moża przepisać danych na liscie startowej.
Tutaj następuje ten "cud". Leżąc w domu we własnym łóżku i nie robiąc nic można jednocześnie zaliczyć maraton i do tego zrobić "życiówkę".
Nie można za to winić biegaczy - jedni chcą wystartować w wielkim Maratonie Berliński, drudzy na otarcie łez chcą chociaż odzyskać pieniądze. Wina leży po stronie niemieckich organizatorów i ich zamiłownia do porządku, którzy w dobie komputerów i informatyki nie potrafią zmienić danych na liście startowej. Ciekawe co na ten temat mówi regulamin???
W polskich maratonach to sie nie zdarza. A nie wiemy jaka jest skala tego procederu. W tym układzie jedna osoba, biegnąca maraton dostaje medal a druga, będąc w domu ma wynik, który idzie w świat. Jak to sie ma do prywatnych statystyk???
Może nie powinieniem pisać na ten temat, nie biorąc udziału w tym biegu ale to mnie trochę zbulwersowało!
Polskie maratony są ok. Następny w Poznaniu. Pozdrawiam |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 08:23 Numery
2007-10-06, 23:13 - bur.an napisał/-a:
Kilka dni temu biegając po lasie spotkałem kolegę, który startował w Maratonie Berlińskim. Oczywiście zadałem pytanie o jego wrażenia i uzyskany czas. Zapytałem także dlaczego nie figuruje na liscie wyników uzyskanych przez Polaków. Okazało się, że dokupił numer startowy od osoby, która nie mogła z powodów rodzinnych wystartować w tym biegu. W Berlinie dowiedział się nie moża przepisać danych na liscie startowej.
Tutaj następuje ten "cud". Leżąc w domu we własnym łóżku i nie robiąc nic można jednocześnie zaliczyć maraton i do tego zrobić "życiówkę".
Nie można za to winić biegaczy - jedni chcą wystartować w wielkim Maratonie Berliński, drudzy na otarcie łez chcą chociaż odzyskać pieniądze. Wina leży po stronie niemieckich organizatorów i ich zamiłownia do porządku, którzy w dobie komputerów i informatyki nie potrafią zmienić danych na liście startowej. Ciekawe co na ten temat mówi regulamin???
W polskich maratonach to sie nie zdarza. A nie wiemy jaka jest skala tego procederu. W tym układzie jedna osoba, biegnąca maraton dostaje medal a druga, będąc w domu ma wynik, który idzie w świat. Jak to sie ma do prywatnych statystyk???
Może nie powinieniem pisać na ten temat, nie biorąc udziału w tym biegu ale to mnie trochę zbulwersowało!
Polskie maratony są ok. Następny w Poznaniu. Pozdrawiam |
Brak możliwości zmiany danych na numerze startowym nie wynika z nieumięjętności zmiany danych w komputerze czy złej woli organizatorów. W ten sposób zapobiega się czarnemu rynkowi handlu numerami startowymi.
Zgłaszając się do Biegu Katorżnika w Lublińcu, po opłaceniu startowego także nie macie możliwości przekazania swojego opłąconego juz numeru innej osobie. |
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 09:36
Te niezbyt miłe potraktowanie nas przez grupę Polaków{znana osoba która organizuje od lat biegi do Pragi i Berlina i to potwierdza że u niej liczy się forsa w własnej kieszeni a nie dobro biegaczy} o którym pisze Krzysztof Biały spowodowało,że w hostelu byliśmy dopiero po 20.00{a mogliśmy być po 18.00 gdyby nas przyjęto},na wypoczynek nie mieliśmy za dużo czasu bo wstawać do tego maratonu już trzeba najpóżniej o 6.00.Dostanie się na dugą stronę Berlina kosztowało nas sporo nerwów i wysiłku bo już byliśmy zmęczeni.To też mogło nam zabrać choć nawet parę sekund w wyniku końcowym.
Tak czy siak ten incydent jak i ten z aparatem nie popsuły nam wyjazdu i opinii o maratonie i tu jeszcze wrócimy.Bo ten maraton pamięta się przez cały rok i za nim się tęskni! |
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 16:05
Zachęcam do wejścia na stronę Berlin Marathon.Tam jest świetna reklamówka tego maratonu.Widać to co opisał Jędrek i bieg mistrzów w tym odpadnięcie na trasie czołowej zawodniczki.
Dzisiaj na biegu we Wrocku narobiłem apetytu wielu biegaczom u nas z klubu którzy zagwarantowali że w przyszłym roku pojadą.Oby zwiększyli limit zapisów i oby mniej było zwężęń na trasie!Ja już tak się tu zorganizuję by dobrze do tego biegu dobrze wypocząć! |
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 21:21 Zmiana danych przy numerze
2007-10-07, 08:23 - Admin napisał/-a:
Brak możliwości zmiany danych na numerze startowym nie wynika z nieumięjętności zmiany danych w komputerze czy złej woli organizatorów. W ten sposób zapobiega się czarnemu rynkowi handlu numerami startowymi.
Zgłaszając się do Biegu Katorżnika w Lublińcu, po opłaceniu startowego także nie macie możliwości przekazania swojego opłąconego juz numeru innej osobie. |
Byc moze sie cos zmienilo ale w ubr mozna bylo bez problemu dokonac zmiany danych startujacego w biurze zawodow. Fakt, ze nie zmieniano numeru startowego /na nim rowniez jest podane imie i nazwisko/ ale w komunikacie zmiany byly dokonywane. Recze za to bo w ubr posredniczylem w dwoch takich zamianach i nie bylo najmniejszych problemow. Trzeba tylko ten fakt zglosic i nie krecic.
Osobiscie bieglem w Berlinie w 2002 i 2003 roku i dobrze pamietam, ze uprzejma pani za kazdym razem sie pytala czy wszystkie dane sa ok i czy moze cos zmienic. Faktem jest, ze numery zawsze odbieralem w czwartek zaraz po otwarciu biura. Wowczas sie smialem, ze byc moze ma jakies doswiadczenia z Polakami, jednak po wyjsciu z hali zauwazylem kilkanascie osob sprzedajacych numery startowe. Ceny? Od 50 euro do 400. Jak kto woli.
|
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 21:39
2007-10-07, 21:21 - morito napisał/-a:
Byc moze sie cos zmienilo ale w ubr mozna bylo bez problemu dokonac zmiany danych startujacego w biurze zawodow. Fakt, ze nie zmieniano numeru startowego /na nim rowniez jest podane imie i nazwisko/ ale w komunikacie zmiany byly dokonywane. Recze za to bo w ubr posredniczylem w dwoch takich zamianach i nie bylo najmniejszych problemow. Trzeba tylko ten fakt zglosic i nie krecic.
Osobiscie bieglem w Berlinie w 2002 i 2003 roku i dobrze pamietam, ze uprzejma pani za kazdym razem sie pytala czy wszystkie dane sa ok i czy moze cos zmienic. Faktem jest, ze numery zawsze odbieralem w czwartek zaraz po otwarciu biura. Wowczas sie smialem, ze byc moze ma jakies doswiadczenia z Polakami, jednak po wyjsciu z hali zauwazylem kilkanascie osob sprzedajacych numery startowe. Ceny? Od 50 euro do 400. Jak kto woli.
|
W tym roku nie mozna było zmienić danych. Biegłem właśnie z numerem kolegi który nie mógł przyjechać. Czy miał wywalić ten opłacony numer do śmietnika? |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 21:45
2007-10-07, 21:39 - Przemek_G napisał/-a:
W tym roku nie mozna było zmienić danych. Biegłem właśnie z numerem kolegi który nie mógł przyjechać. Czy miał wywalić ten opłacony numer do śmietnika? |
To tak prawie jakbyś pobiegł bez numeru gdyż na komunikacie końcowym będzie nazwisko twojego kolegi a nie twoje.Ja znam gościa co pobiegł bez numeru,udało mu się to i na szyję dostał medal jak każdy kto legalnie w maratonie wystartował. |
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 21:51
2007-10-07, 21:45 - Martix napisał/-a:
To tak prawie jakbyś pobiegł bez numeru gdyż na komunikacie końcowym będzie nazwisko twojego kolegi a nie twoje.Ja znam gościa co pobiegł bez numeru,udało mu się to i na szyję dostał medal jak każdy kto legalnie w maratonie wystartował. |
No i co z tego że nie moje?
Co mnie to obchodzi? Dla mnie ważne jest to, że ukończyłem ten maraton i to z dobrym wynikiem 2:53, a nie jakis tam papier który to potwierdza. Własna satysfakcja i radość z biegania to podstawa. Pozdrawiam |
|
| | | |
|
| 2007-10-07, 21:55 Ja ciebie nie oceniam!!!
2007-10-07, 21:39 - Przemek_G napisał/-a:
W tym roku nie mozna było zmienić danych. Biegłem właśnie z numerem kolegi który nie mógł przyjechać. Czy miał wywalić ten opłacony numer do śmietnika? |
Byc moze mialem takie szczescie, ze trafialem na osobe, ktorej sie chcialo /moze moj usmiech byl tak skuteczny;-)/ W ubr chcialem nawet przez chwile sam wystartowac ale mialem nawykowe skrecenie stawu skokowego i nie chcialem zabierac msc tym co marza o biegu w Berlinie.
Sam przyznam sie szczerze nie lubie tam biegac. Ale to nie jest obelga, dla mnie bieganie w wielotysiecznym tlumie i na dodatek w miescie jest zbyt meczace, co w 2003 roku dosc dokladnie opisalem.
Z mojej strony to moze wygladac na dziwactwo bo niedaleko mieszkaja moi tescie i rodzice wiec moglbym sobie pozwolic na odwiedziny i maraton w Berlinie. Jednak odwiedziny zaliczam przy okazji maratonu w Debnie. Bardziej mi pasuje.
Taki mam gust i nic chyba tego nie zmieni. Wole Puck czy Debno niz Berlin i juz;-) |
|
| | | |
|
| 2007-10-08, 15:49
2007-10-07, 21:55 - morito napisał/-a:
Byc moze mialem takie szczescie, ze trafialem na osobe, ktorej sie chcialo /moze moj usmiech byl tak skuteczny;-)/ W ubr chcialem nawet przez chwile sam wystartowac ale mialem nawykowe skrecenie stawu skokowego i nie chcialem zabierac msc tym co marza o biegu w Berlinie.
Sam przyznam sie szczerze nie lubie tam biegac. Ale to nie jest obelga, dla mnie bieganie w wielotysiecznym tlumie i na dodatek w miescie jest zbyt meczace, co w 2003 roku dosc dokladnie opisalem.
Z mojej strony to moze wygladac na dziwactwo bo niedaleko mieszkaja moi tescie i rodzice wiec moglbym sobie pozwolic na odwiedziny i maraton w Berlinie. Jednak odwiedziny zaliczam przy okazji maratonu w Debnie. Bardziej mi pasuje.
Taki mam gust i nic chyba tego nie zmieni. Wole Puck czy Debno niz Berlin i juz;-) |
Wielu biegaczy z którymi rozmawiałem mają taki sam gust jak ty.Też nie odpowiadają im aż tak wielkie masówki jak ta w Berlinie.Denerwuje ich,że jest tam tak głośno,że trudno jest się dopchać do punktów żywieniowych i że nie raz o mały włos nie dochodzi do kolizji z innymi biegaczami na trasie bo jest tu na niektórych odcinkach za wąsko.Tak wielki maraton ma swe wady i zalety.
Dla mnie taki maraton jest niezłym przeżyciem i zabawą.Sprawia mi satysfakcję i radość ale z drugiej strony cieszę się że nie wszystkie maratony są takie same gdyż były by rzeczywiście zbyt męczące bo na nich biegacz dostaje aż za dużo emocji.Cieszę się że u nas jest więcej swobody na trasie i można skupić się na sobie nie na kibicach i bardziej tak naprawdę powalczyć o lepszy wynik.I mam takie uczucie,że jak np.w Poznaniu wbiegam na metę gdzie nie ma takiego natłoku na metę to spotykam się z większym zainteresowaniem ze strony kibiców,gdyż ci w Berlinie od tak wielkiej rzeszy dostają oczopląsów od ilości biegaczy.Taka masówka jak w Berlinie wystarczy mi dla urozmaicenia raz czy dwa w roku,a dla większej swobody też wolę nasze maratony. |
|
| | | |
|
| 2007-10-08, 18:31 Alternatywa
2007-10-08, 15:49 - Martix napisał/-a:
Wielu biegaczy z którymi rozmawiałem mają taki sam gust jak ty.Też nie odpowiadają im aż tak wielkie masówki jak ta w Berlinie.Denerwuje ich,że jest tam tak głośno,że trudno jest się dopchać do punktów żywieniowych i że nie raz o mały włos nie dochodzi do kolizji z innymi biegaczami na trasie bo jest tu na niektórych odcinkach za wąsko.Tak wielki maraton ma swe wady i zalety.
Dla mnie taki maraton jest niezłym przeżyciem i zabawą.Sprawia mi satysfakcję i radość ale z drugiej strony cieszę się że nie wszystkie maratony są takie same gdyż były by rzeczywiście zbyt męczące bo na nich biegacz dostaje aż za dużo emocji.Cieszę się że u nas jest więcej swobody na trasie i można skupić się na sobie nie na kibicach i bardziej tak naprawdę powalczyć o lepszy wynik.I mam takie uczucie,że jak np.w Poznaniu wbiegam na metę gdzie nie ma takiego natłoku na metę to spotykam się z większym zainteresowaniem ze strony kibiców,gdyż ci w Berlinie od tak wielkiej rzeszy dostają oczopląsów od ilości biegaczy.Taka masówka jak w Berlinie wystarczy mi dla urozmaicenia raz czy dwa w roku,a dla większej swobody też wolę nasze maratony. |
Wielokrotnie czytam, ze biegaczom doskwiera na trasach w Polsce brak lub mizerne zainteresowanie kibicow. Hm to dosc osobliwe ale znam na to recepte. Jest w Europie kilka miejsc, gdzie ilosc kibicow wprost doskwiera biegaczom i biegnac czujesz sie jak kolarz na wielkich przelecach pierenejskich w czasie TdF. Startujacych max 700-1000 a kibicow w piiiii ;-)))
Gdzie?
Juz niebawem opisze jedna z takich przygod. Hm i to w srodku tygodnia;-) |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2007-10-08, 19:15 Wyniki Maratonu Berlińskiego
|
| | | |
|
| 2007-10-08, 19:37 BM
|
| | | |
|
| 2007-10-10, 18:29
Mam pytanie do stałych bywalców tego maratonu. Jakim trzeba się legitymować wynikiem, aby znaleźć się w drugiej grupie startowej, tzn. w pierwszej za elitą? |
|
| | | |
|
| 2007-10-11, 00:42 Berlin 2007
2007-10-10, 18:29 - AG napisał/-a:
Mam pytanie do stałych bywalców tego maratonu. Jakim trzeba się legitymować wynikiem, aby znaleźć się w drugiej grupie startowej, tzn. w pierwszej za elitą? |
Stalym bywalcem nie jestem bo bylem pierwszy raz ,ale przemieszczenie sie do sektorow blizej czolowki nie sprawilo mi zadnego problemu.Mialem przypisany do numeru sektor G ale postanowilem przejsc do przodu tak zeby nie stracic zbyt wiele przy "rozruchu".Po za tym stwierdzam ze jak do tej pory byla to moja najwspanialsza przygoda biegowa w moim dosc skromnym dorobku biegowym.Za rok napewno o niej pomysle napelniony juz jakims doswiadczeniem chocby organizacyjnym.POLECAM |
|
| | | |
|
| 2007-10-11, 01:00
Podaje bardziej wiarygodny link do rezultatow Polakow uczestniczacych w ty maratonie.
http://www.real-berlin-marathon.com/events/berlin_marathon/2007/ergebnisse.en.php?mode=detail&events_id=115&result_ident=MAL&table_id=76&id=18962&result_startnummer=&result_verein=&result_name=jurek&result_nation=&result_ak= |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2007-10-11, 01:03
Sorry to byl moj wynik :).
Tutaj jest poprawny.
http://www.real-berlin-marathon.com/events/berlin_marathon/2007/ergebnisse.en.php?&mode=form&events_id=115 |
|
| | | |
|
| 2007-10-11, 07:34
2007-10-11, 00:42 - Bodziu (Digicom) napisał/-a:
Stalym bywalcem nie jestem bo bylem pierwszy raz ,ale przemieszczenie sie do sektorow blizej czolowki nie sprawilo mi zadnego problemu.Mialem przypisany do numeru sektor G ale postanowilem przejsc do przodu tak zeby nie stracic zbyt wiele przy "rozruchu".Po za tym stwierdzam ze jak do tej pory byla to moja najwspanialsza przygoda biegowa w moim dosc skromnym dorobku biegowym.Za rok napewno o niej pomysle napelniony juz jakims doswiadczeniem chocby organizacyjnym.POLECAM |
Aby znależć się w sektorze B legitymowałem sie czasem 2:32.w tym roku byłem dobrze przygotowany do tego maratonu.Liczyłem ,że zakręcę się w okół swojej życiówki.Niestety min.przez takich "cwaniaków"jak ty przez 3-4 km nie mogłem się przebić przez tłum i osiągnąć właściwego dla siebie tempa.Po to przy zapisywaniu się podaje sie swój czas aby przyporządkować go do właściwego sektora.Zrób dobry czas to będziesz z przodu.Pozdrawiam |
|
| | | |
|
| 2007-10-11, 12:31
Ja ze swoim czasem około 3 godz. chyba nawet po 10 km nie wyrwał bym się z tłumu. Rozpychać się łokciami, deptać po piętach, to nie dla mnie.Oj, chyba nie pojadę do Berlina.
Natomiast byłem w tym roku w Sztokholmie.
Strefa B, każdy zawodnik ma odpowiedni do strefy numer z czerwonym znaczkiem. W strefie luźno, można spacerować. Za sznurkiem ludzie już stłoczeni, stoją na baczność. Mało tego, Zawodnicy B mieli szatnię w oddzielnym budynku, pełna swoboda, masa wolnych prysznicy, woda w kranach pitna, doskonała (zapewniano mnie że tak jest w całej Szwecji!). Tam zostawiłem torbę, gdy spytałem czy nie ukradną, facet tylko się uśmiechnął. Chociaż podobno Szwecja już się zmienia za sprawą imigrantów :-).
W czasie samego biegu co 2-3 km koryta z wodą do czerpania gąbką i prysznice. Wody i napojów pod dostatkiem.
Upał był 29 stopniowy więc organizatorzy ogłosili że kto nie wystartuje ma darmowy udział za rok. Ponieważ zgłoszonych było 17500 a wystartowało chyba około 13500 to wychodzi na to że niezłą sumkę podarowali biegaczom. Gdzie jest lepszy maraton? Zastanawiam się czy za rok znów tam nie jechać. |
|