redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  artur1975 (2008-06-15)
  Ostatnio komentował  zbyho111 (2010-08-05)
  Aktywnosc  Komentowano 197 razy, czytano 965 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2008-06-30, 14:17
 
2008-06-28, 06:04 - marysieńka napisał/-a:

Dareczku
Bieg w Pszczewie mówisz!
O! Pomyślałam o tym już 25 lat temu , bo właSnie w tym roku 4.05 odbyła się 25 edycja biegu...
Odpowiadając Tobie, nie miałam zamiaru być złosliwa...
Zdawałam sobie sprawę, że Pszczew na każdej mapie widnieje...
A i wczasowiczów, generalnie lubię...
A, że paru......cwaniaków się zawsze trafi....to chyba jest całkiem normalne....
Dzięki temu, że Pszczew odwiedzają różni ludzie, i z różnych miejsc Polski mam znajomych w całej Polsce...
Szczególnie dużo przyjeżdża Warszawiaków(cwaniaczków) Poznaniaków(równie...cwaniaczkowatych) Wrocławiaków....i głównie z okolic Polkowic, Legnicy, Lubinia, Wałbrzycha, Chojnowa i wielu, wielu innych.
Zapraszam do Pszczewa:-)
A jeśli chodzi o dziki....najlepiej nie uciekać, tylko jak już goni w ostatniej chwili uskoczyć na bok, bo dziki mają sztywne karki i mało zwrotne są.....tak kiedyś powiedział mi leśniczy....i przydało mi się to dwa razy....
Wogóle chyba nie za często atakują...chyba, że są z młodymi...
Troszkę więcej o tym biegu... Jest jakaś strona... A tak na marginesie to Artur jestem.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Marysieńka
Maria Kawiorska

Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-30, 15:25
 
2008-06-30, 14:17 - artur1975 napisał/-a:

Troszkę więcej o tym biegu... Jest jakaś strona... A tak na marginesie to Artur jestem.
Sorki...
Widzisz, starość nie radość, młodość.....nie wieczność.
Chwilkę wcześniej odpisywałam Darkowi i tak z rozpędu stare babsko pomyślało, że każdy do Darek..
Na stronie Urzędu Gminy na pewno coś znajdziesz....no i na forum ......reklamowałam go troszeczkę...
A jak tam historyjki treningowe...?
Muszę pewnie jedną ze swoich....odkurzyć.
Pozdrawiam:-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1019 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (86 sztuk)

 



Dzikki
Piotr Krawczyk

Ostatnio zalogowany
2021-12-11
16:49

 2008-06-30, 16:42
 
Do Puszczy Kampinoskiej często jeździłem rowerem, ukrywałem go w krzakach, jeszcze zakrywałem galęziami i spokojny o swoje mienie i środek transportu robiłem dłuższy lub krótszy trening. Najdłuższe nieplanowane bieganie zdarzyło się, kiedy umieściłem rower za stertą pociętego drewna z dala od szlaków turystycznych i po powrocie nie zastałem go w miejscu, do którego dobiegłem. Jak się okazało nie była to jedyna sterta drewna w okolicy... Biegałem więc od jednej do następnej za każdym razem przekonany, że to na pewno tu. Dokręciłem w ten sposób jakieś 45 minut. Innym razem rower ukryłem pod sosną, gdzie rosło kilkanaście podgrzybków. Zabezpieczyłem sprzęt galęziami, zamaskowałem też grzyby z zamiarem zebrania ich po powrocie (kajam się tutaj przed szanownymi Leśnikami z forum - już znam dwóch - bo rzecz działa się w parku narodowym). Po powrocie rower zastałem niczym nie osłoniety, ale nietknięty, a "moje" grzyby wybrane przez innych "kłusowników".

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2008-06-30, 19:38
 Co nowego w Pszczewie?
2008-06-30, 15:25 - marysieńka napisał/-a:

Sorki...
Widzisz, starość nie radość, młodość.....nie wieczność.
Chwilkę wcześniej odpisywałam Darkowi i tak z rozpędu stare babsko pomyślało, że każdy do Darek..
Na stronie Urzędu Gminy na pewno coś znajdziesz....no i na forum ......reklamowałam go troszeczkę...
A jak tam historyjki treningowe...?
Muszę pewnie jedną ze swoich....odkurzyć.
Pozdrawiam:-)
Oczywiście czekam(y) na kolejną opowieść z Pszczewa!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Kedar Letre
RADOSŁAW Ertel
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-30, 23:49
 
2008-06-28, 18:33 - diki napisał/-a:

Nosić w kieszeni kasztany, żeby się odczepiły :) Prawdziwie dzikie dziki raczej nie będą goniły, chyba że locha czująca zagrożenie dla małych. A te półoswojone, podchodzące do ludzi chcą dostać haracz - np. kasztanka. A co na to Kolega Leśniczy?
No to chyba o mnie chodzi?.......
Ale na początek małe wyjaśnienie. NIe jestem leśniczym ,tylko LEŚNIKIEM ( ale to tak na marginesie). Oczywiście określając mnie leśniczym czynisz mi zaszczyt ale ja nie lubię sobie dodawać. Jestem na stanowisku podleśniczego( czyli stopień niżej).................................ale w sumie ,czy to ma znaczenie?
Z tą lochą masz rację, ale naprawdę rzadko się zdarza, żeby biegnąc ścieżkami leśnymi ściągnąć na siebie pościg dzika lub jakiegokolwiek innego dzikiego zwierzęcia. Zazwyczaj zwierzę ucieka przed nami i czasami jego droga ucieczki pokrywa się z naszą.......no i przypomniałeś mi historyjkę z treningu ale o tym w następnym komentarzu

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)


Kedar Letre
RADOSŁAW Ertel
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2008-07-01, 00:19
 
.................pewnego pięknego dnia biegłem leśnym duktem i nagle widzę przed sobą malutką sarenkę, która niedawno przyszła na świat. Myślałem ,ze ucieknie ale ona schowała się (a przynajmniej tak jej się zdawało) przy samej drodze w niewielkim zagłębieniu.Podszedłem do niej delikatnie , popatrzyłem chwilkę i nie chcąc jej dłużej stresować postanowiłem odejść. W tym samym momencie pokazała mi się mamusia ( ale nie jakubaijasia) tylko mamusia tego koźlęcia.
No i zaczął się występ.
Najpierw sarna podbiegała w moją stronę na 10-15 metrów a następnie odbiegała w zarośla. Chciała mnie w ten sposób odciągnąć od małego. Ja zafascynowany tym zachowaniem i ciekawy co będzie dalej, stałem w miejscu.
Sarna powtórzyła manewr kilkukrotnie i na chwilę zniknęła. Po chwili znów wynurzyła sie z krzaków , znów podbiegła w moją stronę i.................zaczęła się oddalać ale tym razem bardzo wolno i bardzo wyraźnie utykając. Zrobiła trzy takie podejścia i za ostatnim razem prawie słaniała sie na nogach.
Wiedziałem, że udaje i chce dać mi do zrozumienia, ze to ona jest tym kąskiem na który mam sie skusić, a nie na jej malutkie dzieciątko.
"Mówiła" do mnie - .
CZytałem o takich zachowaniach zwierząt, oglądałem o tym filmy ale zobaczyć to na własne oczy to było naprawdę przeżycie.....................

Aha, zapomniałem dodać, że małą sarenkę zabiłem, wypatroszyłem, usmażyłem i zjadłem na kolację.....:)

No dobra, żartowałem.
Aby już dłużej saren nie stresować odbiegłem na 100 m i obserwowałem jak szybko małe wróci do matki i w ogóle co będzie dalej.Niestety przegapiłem to i jak po kilku minutach podbiegłem w to miejsce to śladu po sarnach nie było.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-07-01, 05:45
 
2008-07-01, 00:19 - kertel napisał/-a:

.................pewnego pięknego dnia biegłem leśnym duktem i nagle widzę przed sobą malutką sarenkę, która niedawno przyszła na świat. Myślałem ,ze ucieknie ale ona schowała się (a przynajmniej tak jej się zdawało) przy samej drodze w niewielkim zagłębieniu.Podszedłem do niej delikatnie , popatrzyłem chwilkę i nie chcąc jej dłużej stresować postanowiłem odejść. W tym samym momencie pokazała mi się mamusia ( ale nie jakubaijasia) tylko mamusia tego koźlęcia.
No i zaczął się występ.
Najpierw sarna podbiegała w moją stronę na 10-15 metrów a następnie odbiegała w zarośla. Chciała mnie w ten sposób odciągnąć od małego. Ja zafascynowany tym zachowaniem i ciekawy co będzie dalej, stałem w miejscu.
Sarna powtórzyła manewr kilkukrotnie i na chwilę zniknęła. Po chwili znów wynurzyła sie z krzaków , znów podbiegła w moją stronę i.................zaczęła się oddalać ale tym razem bardzo wolno i bardzo wyraźnie utykając. Zrobiła trzy takie podejścia i za ostatnim razem prawie słaniała sie na nogach.
Wiedziałem, że udaje i chce dać mi do zrozumienia, ze to ona jest tym kąskiem na który mam sie skusić, a nie na jej malutkie dzieciątko.
"Mówiła" do mnie - .
CZytałem o takich zachowaniach zwierząt, oglądałem o tym filmy ale zobaczyć to na własne oczy to było naprawdę przeżycie.....................

Aha, zapomniałem dodać, że małą sarenkę zabiłem, wypatroszyłem, usmażyłem i zjadłem na kolację.....:)

No dobra, żartowałem.
Aby już dłużej saren nie stresować odbiegłem na 100 m i obserwowałem jak szybko małe wróci do matki i w ogóle co będzie dalej.Niestety przegapiłem to i jak po kilku minutach podbiegłem w to miejsce to śladu po sarnach nie było.
Zmień może strój sportowy,ja używam kamuflażu i sarny podbiegają mnie karmić.Jak też i lochy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)

 



Kedar Letre
RADOSŁAW Ertel
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2008-07-02, 09:35
 
Widzę, że razem z MArysią mamy najwięcej przygód. To pewnie wpływ lasu.I właśnie dzięki tym pięknym drzewom i krzewom ,roślinkom wszelakim i żyjątkom miałem wczoraj bardzo krótką przygodę z bieganiem.pomimo strasznego lenia wyszedłem wczoraj pod wieczór pobiegać. Krótka rozgrzeweczka i delikatny bieg. Po kilku minutach zaczęły mnie atakować strzyżaki inaczej zwane pchłami jelenimi.To takie płaskie robaczki ze skrzydełkami i cieżko je ściągać ze skóry( kiedyś myślałem ,że ludzi nie gryzą... - NIEPRAWDA).TAk więc biegnę dalej, bo przecież to normalka, że se robale na mnie siadają. Przyzwyczajony jestem.Ale to co nastąpiło przydarzyło mi się po raz pierwszy w życiu. Obsiadło mnie tyle tych owadów ,że zacząłem po prostu uciekać z lasu do domu. Z ciekawości przeliczyłem ich ilośc. Na jednej ręce miałem ich ok.60-70, na drugiej tyle samo, trochę mniej na nogach. Ale najgorsza była głowa. Jeśli ktoś miał do czynienia z tymi owadami to wie, że nawet jeden strzyzak,który wlezie we włosy mocno wkurza, bo łazi to a ściągnąć trudno. A mnie wlazło ich kilkadziesiąt.
Z biegania w każdym bądź razie nic nie wyszło ale za to miałem zajęcie przy wyciąganiu strzyżaków z włosów.

JAk widzicie o przygodę w lesie podczas biegania nie trudno.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2008-07-03, 02:13
 Grzybobranie???
2008-06-30, 16:42 - diki napisał/-a:

Do Puszczy Kampinoskiej często jeździłem rowerem, ukrywałem go w krzakach, jeszcze zakrywałem galęziami i spokojny o swoje mienie i środek transportu robiłem dłuższy lub krótszy trening. Najdłuższe nieplanowane bieganie zdarzyło się, kiedy umieściłem rower za stertą pociętego drewna z dala od szlaków turystycznych i po powrocie nie zastałem go w miejscu, do którego dobiegłem. Jak się okazało nie była to jedyna sterta drewna w okolicy... Biegałem więc od jednej do następnej za każdym razem przekonany, że to na pewno tu. Dokręciłem w ten sposób jakieś 45 minut. Innym razem rower ukryłem pod sosną, gdzie rosło kilkanaście podgrzybków. Zabezpieczyłem sprzęt galęziami, zamaskowałem też grzyby z zamiarem zebrania ich po powrocie (kajam się tutaj przed szanownymi Leśnikami z forum - już znam dwóch - bo rzecz działa się w parku narodowym). Po powrocie rower zastałem niczym nie osłoniety, ale nietknięty, a "moje" grzyby wybrane przez innych "kłusowników".
Gdzie na grzyby??? A no do Krakowa, dlaczego nie? Kiedyś podczas wieczornego treningu na stadionie AWF-u w Krakowie ku mojemu zaskoczeniu widziałem Człeka który zbierał pieczarki na głównej murawie stadionu!!! Siateczka i pyk, pyk, pyk na zupkę

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2008-07-03, 02:18
 Bieganie po lesie!
2008-07-02, 09:35 - kertel napisał/-a:

Widzę, że razem z MArysią mamy najwięcej przygód. To pewnie wpływ lasu.I właśnie dzięki tym pięknym drzewom i krzewom ,roślinkom wszelakim i żyjątkom miałem wczoraj bardzo krótką przygodę z bieganiem.pomimo strasznego lenia wyszedłem wczoraj pod wieczór pobiegać. Krótka rozgrzeweczka i delikatny bieg. Po kilku minutach zaczęły mnie atakować strzyżaki inaczej zwane pchłami jelenimi.To takie płaskie robaczki ze skrzydełkami i cieżko je ściągać ze skóry( kiedyś myślałem ,że ludzi nie gryzą... - NIEPRAWDA).TAk więc biegnę dalej, bo przecież to normalka, że se robale na mnie siadają. Przyzwyczajony jestem.Ale to co nastąpiło przydarzyło mi się po raz pierwszy w życiu. Obsiadło mnie tyle tych owadów ,że zacząłem po prostu uciekać z lasu do domu. Z ciekawości przeliczyłem ich ilośc. Na jednej ręce miałem ich ok.60-70, na drugiej tyle samo, trochę mniej na nogach. Ale najgorsza była głowa. Jeśli ktoś miał do czynienia z tymi owadami to wie, że nawet jeden strzyzak,który wlezie we włosy mocno wkurza, bo łazi to a ściągnąć trudno. A mnie wlazło ich kilkadziesiąt.
Z biegania w każdym bądź razie nic nie wyszło ale za to miałem zajęcie przy wyciąganiu strzyżaków z włosów.

JAk widzicie o przygodę w lesie podczas biegania nie trudno.
Zazdroszczę leśnych ścieżek. Teraz tu gdzie mieszkam (Irlandia) ciężko o lasy. Tęskni mi się za Puszczą Białowieską, lub choćby za jej namiastką Puszczą Niepołomicką. Wiecie że w Irlandii za wjazd do lasu się płaci. Jeżeli masz ochotę podjechać do lasu na bieganie to bramka i 4 euro do automatu! Las to prawdziwy skarb, kiedy się mieszka w Polsce to człowiek tego nie docenia!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-07-03, 05:19
 Mustela putorius
Taka to bestyja wystraszyła mnie wczoraj w moim lesie.Byłem już podstresowany wcześniejszym atakiem trzech małych,ale jakże zajadłych psiaków,gdy nagle zbiegł z drzewa i wyskoczył z dzikim wrzaskiem na drogę w moim kierunku tchórz.Pewnie sam był zaskoczony,ale wyglądało to jak atak wściekłego zwierzęcia.Gdyby miał na to ochotę,miałbym małe szanse na uniknięcie ugryzienia,szybkie i zwinne cholerstwo jest.A potem jeszcze zaatakował mnie świetlik,tzn.przypadkowo wpadł do oka.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2008-07-04, 00:34
 A co z Jenotem?
2008-07-03, 05:19 - Zulus napisał/-a:

Taka to bestyja wystraszyła mnie wczoraj w moim lesie.Byłem już podstresowany wcześniejszym atakiem trzech małych,ale jakże zajadłych psiaków,gdy nagle zbiegł z drzewa i wyskoczył z dzikim wrzaskiem na drogę w moim kierunku tchórz.Pewnie sam był zaskoczony,ale wyglądało to jak atak wściekłego zwierzęcia.Gdyby miał na to ochotę,miałbym małe szanse na uniknięcie ugryzienia,szybkie i zwinne cholerstwo jest.A potem jeszcze zaatakował mnie świetlik,tzn.przypadkowo wpadł do oka.
Witajcie Panowie z Lasu

No to przybywa nam opowieści leśnych z każdym dniem. chciałem zapytać jak to jest z Jenotem. Podobno istna plaga tego futerkowego zwierzaka w Europie? Czy ktoś spotkał takowe zwierze na leśnych szlakach? Ciekaw jestem bo obca fauna w naszych lasach a podobno wysmienicie sie czujaca?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)

 



Kedar Letre
RADOSŁAW Ertel
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2008-07-04, 08:51
 
2008-07-04, 00:34 - artur1975 napisał/-a:

Witajcie Panowie z Lasu

No to przybywa nam opowieści leśnych z każdym dniem. chciałem zapytać jak to jest z Jenotem. Podobno istna plaga tego futerkowego zwierzaka w Europie? Czy ktoś spotkał takowe zwierze na leśnych szlakach? Ciekaw jestem bo obca fauna w naszych lasach a podobno wysmienicie sie czujaca?
Mieszkam można powiedzieć w środkowej Polsce i chociaż na swoich biegowych trasach jenota nie spotkałem to wiem ,że jest go coraz więcej.Z relacji okolicznych myśliwych i leśników wynika ,że jenot coraz lepiej czuje się na naszym terenie.CHodząc codziennie po lesie miałem okazję zobaczyć jenota śmigającego przez drogę. Mamy nawet w naszej izbie leśnej jednego wypchanego biedaka, który zginął śmiercią tragiczną pod kołami samochodu.
Jenot jest gatunkiem bardzo ekspansywnym i wypiera inne gatunki z ich terenów. Jest to coraz większy problem. Podobnie jest z szopem praczem.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2008-07-04, 11:37
 No to o kleszczach jeszcze....
2008-07-04, 08:51 - kertel napisał/-a:

Mieszkam można powiedzieć w środkowej Polsce i chociaż na swoich biegowych trasach jenota nie spotkałem to wiem ,że jest go coraz więcej.Z relacji okolicznych myśliwych i leśników wynika ,że jenot coraz lepiej czuje się na naszym terenie.CHodząc codziennie po lesie miałem okazję zobaczyć jenota śmigającego przez drogę. Mamy nawet w naszej izbie leśnej jednego wypchanego biedaka, który zginął śmiercią tragiczną pod kołami samochodu.
Jenot jest gatunkiem bardzo ekspansywnym i wypiera inne gatunki z ich terenów. Jest to coraz większy problem. Podobnie jest z szopem praczem.
Cieszę się ogromnie że nie ruszając się z domu, mogę z leśnikiem pogawędzić. Temat jenota wydaje się bardzo interesujący a proponuję go chwilowo zawiesić, zajmując sie tematem kleszczy i boreliozy. Jakie zagrożenie niesie ze soba zamiłowanie do lasu i czeste bieganie po nim. Jakie jest zdanie leśnika w tym temacie? Słyszałem że większość leśników cierpi na boreliozę? Czy las sie w ten sposób broni przed człowiekiem?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Marysieńka
Maria Kawiorska

Ostatnio zalogowany
---


 2008-07-04, 12:02
 
2008-07-04, 00:34 - artur1975 napisał/-a:

Witajcie Panowie z Lasu

No to przybywa nam opowieści leśnych z każdym dniem. chciałem zapytać jak to jest z Jenotem. Podobno istna plaga tego futerkowego zwierzaka w Europie? Czy ktoś spotkał takowe zwierze na leśnych szlakach? Ciekaw jestem bo obca fauna w naszych lasach a podobno wysmienicie sie czujaca?
O kurczę.
Ależ ze mnie "szczęściara"
Dlaczego?
Ano dlatego, że jenot...zamieszkał w moim prywatnym(38-śmio arowym)lasku.
Pierwszy raz spotkałam jenota jakieś 10 lat temu i prawdę powiedziawszy nie wiedziałam co to jest. Podobne i do psa i do lisa. Na gorąco ...wzięłam leśniczego na spytki...i był wielce ździwiony, bo mój opis pasował mu na jenota...ALE U NAS NIE MA JENOTÓW powiedział...
Byłam na tyle stanowcza, że wybrał się we wskazane miejsce i po kilku dniach przekonał się naocznie, że jednak jenoty są w naszych lasach...
Bardzo często wczesnym rankiem mam okazję poobserwować jak "mój" jenocik spaceruje sobie po mojej i okolicznych łąkach...Liski, też chadzają po moich włościach. A i jeszcze borsuk, upatrzył sobie poniemieckie wykopy(między innymi przez mój las przebiegala linia frontu w lutym 1945 roku)w moim lasku...
Niezłe mam towarzycho co?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1019 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (86 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-07-04, 12:11
 
2008-07-04, 12:02 - marysieńka napisał/-a:

O kurczę.
Ależ ze mnie "szczęściara"
Dlaczego?
Ano dlatego, że jenot...zamieszkał w moim prywatnym(38-śmio arowym)lasku.
Pierwszy raz spotkałam jenota jakieś 10 lat temu i prawdę powiedziawszy nie wiedziałam co to jest. Podobne i do psa i do lisa. Na gorąco ...wzięłam leśniczego na spytki...i był wielce ździwiony, bo mój opis pasował mu na jenota...ALE U NAS NIE MA JENOTÓW powiedział...
Byłam na tyle stanowcza, że wybrał się we wskazane miejsce i po kilku dniach przekonał się naocznie, że jednak jenoty są w naszych lasach...
Bardzo często wczesnym rankiem mam okazję poobserwować jak "mój" jenocik spaceruje sobie po mojej i okolicznych łąkach...Liski, też chadzają po moich włościach. A i jeszcze borsuk, upatrzył sobie poniemieckie wykopy(między innymi przez mój las przebiegala linia frontu w lutym 1945 roku)w moim lasku...
Niezłe mam towarzycho co?
Marysiu,tak nie można!!!Znów mnie przebiłaś niecnie-ja mam tylko 37 arów prywatnego lasu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


Marysieńka
Maria Kawiorska

Ostatnio zalogowany
---


 2008-07-04, 12:23
 
2008-07-04, 12:11 - Zulus napisał/-a:

Marysiu,tak nie można!!!Znów mnie przebiłaś niecnie-ja mam tylko 37 arów prywatnego lasu.
W moim lasku....rydze i borowiki okazałe rosną....Szkoda, że jagódek nie ma, bo uwielbiam je jadać, i nawet lubię je zbierać. Zbieranie jagód uczy...cierpliwości...
W tych 38-śmiu arach laku jest oprócz wykopów ogromny dół. Nie jestem pewna ale sądzę, że było to miejsce składowania amunicji..albo coś w tym rodzaju..
Do dziś podjeżdżają pod mój lasek auta na niemieckich blachach i panowie....z aparaturą do wykrywania metalu.....biegają...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1019 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (86 sztuk)

 



Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-07-04, 12:39
 
2008-07-04, 12:23 - marysieńka napisał/-a:

W moim lasku....rydze i borowiki okazałe rosną....Szkoda, że jagódek nie ma, bo uwielbiam je jadać, i nawet lubię je zbierać. Zbieranie jagód uczy...cierpliwości...
W tych 38-śmiu arach laku jest oprócz wykopów ogromny dół. Nie jestem pewna ale sądzę, że było to miejsce składowania amunicji..albo coś w tym rodzaju..
Do dziś podjeżdżają pod mój lasek auta na niemieckich blachach i panowie....z aparaturą do wykrywania metalu.....biegają...
W moim jest tylko...potencjał.Na razie jest zarośnięty całkowicie jeżynami i roślinnością bagienną,bo częściowo to torfowisko.Przylega do niewielkiej rzeczki(Mogielanka,dopływ Pilicy).Jest fragmentem większego kompleksu(kilkaset hektarów?)i można tam zrobić naprawdę fajną miejscówkę na melanże.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


mamusiajak...
Gabriela Kucharska
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-30
19:03

 2008-07-04, 12:59
 
2008-07-04, 12:39 - Zulus napisał/-a:

W moim jest tylko...potencjał.Na razie jest zarośnięty całkowicie jeżynami i roślinnością bagienną,bo częściowo to torfowisko.Przylega do niewielkiej rzeczki(Mogielanka,dopływ Pilicy).Jest fragmentem większego kompleksu(kilkaset hektarów?)i można tam zrobić naprawdę fajną miejscówkę na melanże.


Ja z moimi 27 arami ugorowatego sadu, nie mam się co w ogóle wyrywać...
Ale i u mnie na jabłoniach lubią bażanty przesiadywac ( zawsze bażanty kojarzyły mi sie z czym bardzo "przyziemnym" , a one na jabłoniach lubią....dziwy takie...)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (580 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (126 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-07-04, 13:20
 
Choć z nogą na temblaku,ale wzorem Trebika odmeldowuję się do Kalisza.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768