redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  artur1975 (2008-06-15)
  Ostatnio komentował  zbyho111 (2010-08-05)
  Aktywnosc  Komentowano 197 razy, czytano 967 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2008-06-15, 02:07
 Niecodzienne historie zwiazane z treningiem
Witam Wszystkich!
... a szczególnie tych którzy mieli by ochotę napisać zdań kilka o niecodziennym treningu. Przecież tak wiele czasu spędzamy biegając gdzieś pomiędzy punktem A i B, tak wiele różnych sytuacji nas spotyka, tak wielu ludzi na trasie naszych treningów... Ja osobiście pamiętam jak kilka lat temu, kiedy zaczynałem przygodę z bieganiem trenowałem przy siarczystym mrozie gdzieś wzdłuż jednej z większych ulic Krakowa. Mróz był naprawdę przedni!!! Późny wieczór, niewielu ludzi na zewnątrz i tu nagle... jakiś Jegomość leży sobie na śniegu i nic sobie nie robi z siarczystego mrozu. Facet w mojej ocenie do rana to by nie dotrwał, więc bohatersko zadzwoniłem po odpowiednie służby i zabrali Człeka na Izbę. Innym razem byłem świadkiem niezwykłych wydarzeń po śmierci Jana Pawła II kiedy to kibice zwaśninych na codzien klubów piłkarskich jednali się na krakowskim Rynku. Chwila niezapomniana, pamiętam jak Ci młodzi ludzie byli poruszeni odejściem Naszego Wielkiego Polaka. To wszystko dzięki treningom i nie siedzeniu w domu... Ciekaw jestem innych Waszych niespodziewanych historii które wydarzyły sie podczas treningów. Pozdrawiam Artur

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Marysieńka
Maria Kawiorska

Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-15, 06:11
 
2008-06-15, 02:07 - artur1975 napisał/-a:

Witam Wszystkich!
... a szczególnie tych którzy mieli by ochotę napisać zdań kilka o niecodziennym treningu. Przecież tak wiele czasu spędzamy biegając gdzieś pomiędzy punktem A i B, tak wiele różnych sytuacji nas spotyka, tak wielu ludzi na trasie naszych treningów... Ja osobiście pamiętam jak kilka lat temu, kiedy zaczynałem przygodę z bieganiem trenowałem przy siarczystym mrozie gdzieś wzdłuż jednej z większych ulic Krakowa. Mróz był naprawdę przedni!!! Późny wieczór, niewielu ludzi na zewnątrz i tu nagle... jakiś Jegomość leży sobie na śniegu i nic sobie nie robi z siarczystego mrozu. Facet w mojej ocenie do rana to by nie dotrwał, więc bohatersko zadzwoniłem po odpowiednie służby i zabrali Człeka na Izbę. Innym razem byłem świadkiem niezwykłych wydarzeń po śmierci Jana Pawła II kiedy to kibice zwaśninych na codzien klubów piłkarskich jednali się na krakowskim Rynku. Chwila niezapomniana, pamiętam jak Ci młodzi ludzie byli poruszeni odejściem Naszego Wielkiego Polaka. To wszystko dzięki treningom i nie siedzeniu w domu... Ciekaw jestem innych Waszych niespodziewanych historii które wydarzyły sie podczas treningów. Pozdrawiam Artur
Moja przygoda z bieganiem zaczęła się 27 lat temu, a więc w czasach kiedy co niektórzy byli jeszcze...oseskami.
Pochodzę z małej miejscowości, gdzie, wszyscy się znają jak "łyse konie". Każda odmienność postrzegana była jako....fanaberia, a cóż dopiero biegająca "baba" a na dokładkę matka dwójki dzieci....i z widoczną nadwagą(84kg)
Zaczęły "krążyć" pogłoski...że nic tylko...zwariowałam.
Bolało mnie to ale takie gadanie nie zniechęcało mnie, wręcz przeciwnie....było motorem napędowym.
Powtarzałam sobie....Jeszcze zobaczycie.
Czas płynął, sąsiedzi przywykli do widoku biegającej Marysi.
Marysia, pozbyła się nadwagi...i zaczęła jeździć na zawody sportowe.
Podczas tego swojego trenowania...trafiały mi się rózne
, czasami śmieszne, czasami mniej sytuacje treningowe......
Starałam się nie reagować na zaczepki, głupie uwagi,typu
Lecisz do psychiatry. Wszystko znosiłam.
Ale jak usłyszałam TY BO CI SIĘ ....MLEKO ZWARZY..
diabeł we mnie wstępował, i stawałam się agresywna, o czym przekonał się pewien wczasowicz(przyjeżdża ich sporo do Pszczewa)
Gdy usłyszałam ...uwagę o CYCKACH I MLEKU...
zatrzymałam się i....przywaliłam facetowi w....szanowną gębusię...
Oj długo by pisać o moich przygodach na treningach...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1019 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (86 sztuk)

 



Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-06-15, 06:46
 Wymiękam
Marysiu,jesteś niemożliwa!!Normalnie jestem Twoim fanem.A zaczynaliśmy w tych samych czasach.Moje historie wiążą się z tym,że był czas,kiedy nosiłem długie włosy.Czasami gumka zsunęła się i zdarzało się,że przechodnie brali mnie za istoty nie z tej ziemi i słyszałem okrzyki "O Jezu!",albo "O Matko Święta!".Ale najczęściej,zwłaszcza gdy rozgrzany biegiem zawiązywałem niepotrzebną już bluzę w pasie,że wyglądała jak spódnica,Kierowcy zawzięcie trąbili.Wyobraźcie sobie ich miny,gdy wyprzedzając widzieli zamiast panienki brodatego faceta!!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


Marysieńka
Maria Kawiorska

Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-15, 07:25
 
2008-06-15, 06:46 - Zulus napisał/-a:

Marysiu,jesteś niemożliwa!!Normalnie jestem Twoim fanem.A zaczynaliśmy w tych samych czasach.Moje historie wiążą się z tym,że był czas,kiedy nosiłem długie włosy.Czasami gumka zsunęła się i zdarzało się,że przechodnie brali mnie za istoty nie z tej ziemi i słyszałem okrzyki "O Jezu!",albo "O Matko Święta!".Ale najczęściej,zwłaszcza gdy rozgrzany biegiem zawiązywałem niepotrzebną już bluzę w pasie,że wyglądała jak spódnica,Kierowcy zawzięcie trąbili.Wyobraźcie sobie ich miny,gdy wyprzedzając widzieli zamiast panienki brodatego faceta!!!
A co powiesz na to?
Pszczew słynie z pięknych lasów i licznych jezior. W pobliżu jednego z takich jeziorek w głębokiej głuszy leśnej gościu założył ośrodek leczenia stresu.
"Klientami" są ludzie na wysokich stanowiskach tzw "śmietanka".
W większości to wiara wykształcona i mocno "wyzwolona"
Zrobili sobie nad jeziorem dziką plażę, gdzie mogą bez żadnej "bielizny" popływać.
Pech chciał, że ja tam zawsze siłę biegową sobie robiłam, bo góreczka niczego sobie.
Zaczynam i widzę, że parka golasów oddaje się kąpieli.
Troszkę świata widziałam, więc ich widok nie dziwi mnie.
W planach miałam 2km siły w sumie więc 4km biegania, a że siłka nieco czasu zajmuje...
Początek maja był, woda nie za ciepła.
W czasch kiedy trenowałam włosy miałam jak chłopczyca.
Zimno się golaskom zrobiło.
Myśleli, że facet "lata" więc gościu z wody wyszedł, stoi sobie i...pokazuje to co powinien..mieć zakryte.
A biedna kobitka siedzi w tej zimnej wodzie i co chwila słyszę jak pyta gościa.
Biega jeszcze?
Żal mi się jej zrobiło więc po którymś razie odzywam się.
Biega i jeszcze będzie biegała.
O cholera!
Facet jak oparzony wskoczył do wody!!
Ja mu na to
Panie już wszystko widziałam!!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1019 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (86 sztuk)


mamusiajak...
Gabriela Kucharska
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-01-30
19:03

 2008-06-15, 07:27
 
2008-06-15, 07:25 - marysieńka napisał/-a:

A co powiesz na to?
Pszczew słynie z pięknych lasów i licznych jezior. W pobliżu jednego z takich jeziorek w głębokiej głuszy leśnej gościu założył ośrodek leczenia stresu.
"Klientami" są ludzie na wysokich stanowiskach tzw "śmietanka".
W większości to wiara wykształcona i mocno "wyzwolona"
Zrobili sobie nad jeziorem dziką plażę, gdzie mogą bez żadnej "bielizny" popływać.
Pech chciał, że ja tam zawsze siłę biegową sobie robiłam, bo góreczka niczego sobie.
Zaczynam i widzę, że parka golasów oddaje się kąpieli.
Troszkę świata widziałam, więc ich widok nie dziwi mnie.
W planach miałam 2km siły w sumie więc 4km biegania, a że siłka nieco czasu zajmuje...
Początek maja był, woda nie za ciepła.
W czasch kiedy trenowałam włosy miałam jak chłopczyca.
Zimno się golaskom zrobiło.
Myśleli, że facet "lata" więc gościu z wody wyszedł, stoi sobie i...pokazuje to co powinien..mieć zakryte.
A biedna kobitka siedzi w tej zimnej wodzie i co chwila słyszę jak pyta gościa.
Biega jeszcze?
Żal mi się jej zrobiło więc po którymś razie odzywam się.
Biega i jeszcze będzie biegała.
O cholera!
Facet jak oparzony wskoczył do wody!!
Ja mu na to
Panie już wszystko widziałam!!!


CUDNE, cudne, cudne!!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (580 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (126 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-06-15, 07:46
 
2008-06-15, 07:25 - marysieńka napisał/-a:

A co powiesz na to?
Pszczew słynie z pięknych lasów i licznych jezior. W pobliżu jednego z takich jeziorek w głębokiej głuszy leśnej gościu założył ośrodek leczenia stresu.
"Klientami" są ludzie na wysokich stanowiskach tzw "śmietanka".
W większości to wiara wykształcona i mocno "wyzwolona"
Zrobili sobie nad jeziorem dziką plażę, gdzie mogą bez żadnej "bielizny" popływać.
Pech chciał, że ja tam zawsze siłę biegową sobie robiłam, bo góreczka niczego sobie.
Zaczynam i widzę, że parka golasów oddaje się kąpieli.
Troszkę świata widziałam, więc ich widok nie dziwi mnie.
W planach miałam 2km siły w sumie więc 4km biegania, a że siłka nieco czasu zajmuje...
Początek maja był, woda nie za ciepła.
W czasch kiedy trenowałam włosy miałam jak chłopczyca.
Zimno się golaskom zrobiło.
Myśleli, że facet "lata" więc gościu z wody wyszedł, stoi sobie i...pokazuje to co powinien..mieć zakryte.
A biedna kobitka siedzi w tej zimnej wodzie i co chwila słyszę jak pyta gościa.
Biega jeszcze?
Żal mi się jej zrobiło więc po którymś razie odzywam się.
Biega i jeszcze będzie biegała.
O cholera!
Facet jak oparzony wskoczył do wody!!
Ja mu na to
Panie już wszystko widziałam!!!
Nie dość,że masz lepsze życiówki,to i lepsze historie!Ja się tak nie bawię,buuu...!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-15, 10:51
 
Dwa lata temu w dosć siarczysy mróz wybrałem sie na trening, a ponieważ było zimno ubrałem na siebie cieplejszą kurtkę, która nie tylko ograniczała mi nieco ruchy ale także izolowała od otoczenia. Kiedy biegłem wrocławskimi wałami nad Odrą majac słuchawki na uszach w pewnym momencie ktoś klepnął mnie w ramie. Kiedy sie odwróciłem zobaczyłem roześmianego nieznanego mi człowieka mówiącego:"Panie oddaj Pan psa!" Pomyślałem czubek ale nie. Okazało sie, ze kiedy biegłem malutki york uczepił sie zębami za krawędź mojej grubej kurtki a ja nawet tego nie poczułem i tak biegłem, jak wynika z relacji właściciela psa ok. 50 m. Kiedy wróciłem do domu obejrzałem kurtke i rzeczywiście były na niej ślady małych ząbków.
A tak na marginesie pilnujcie swoje yorki, bowiem słyszałem historię, zej akis biegacz udał sie z pieskiem na mały trening po łąkach i jakis wygłodniały jastrząb czy inny myszołów wział go za zajaca i porwał.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



adamus
Mirosław Dyk
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-15, 19:11
 
2008-06-15, 06:46 - Zulus napisał/-a:

Marysiu,jesteś niemożliwa!!Normalnie jestem Twoim fanem.A zaczynaliśmy w tych samych czasach.Moje historie wiążą się z tym,że był czas,kiedy nosiłem długie włosy.Czasami gumka zsunęła się i zdarzało się,że przechodnie brali mnie za istoty nie z tej ziemi i słyszałem okrzyki "O Jezu!",albo "O Matko Święta!".Ale najczęściej,zwłaszcza gdy rozgrzany biegiem zawiązywałem niepotrzebną już bluzę w pasie,że wyglądała jak spódnica,Kierowcy zawzięcie trąbili.Wyobraźcie sobie ich miny,gdy wyprzedzając widzieli zamiast panienki brodatego faceta!!!
murzyn z brodą?????

nie może być:))

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (68 sztuk)


Dzikki
Piotr Krawczyk

Ostatnio zalogowany
2021-12-11
16:49

 2008-06-15, 19:27
 
W ciągu ponad 25 lat biegania po Puszczy Kampinoskiej miałem 3 mistyczne spotkania z ŁOSIEM. Jeszcze jeden w Lasku Bielańskim i kolejny w okolicach rezerwatu Łosiowe Błota koło Bemowa. Biegam, żeby spotkać łosia :) Niech będzie jeden na 5 lat. Warto :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-05-02
09:23

 2008-06-16, 08:55
 Moja niesamowita historia...
Około roku 2001-2002 na jednym z letnich treningów tak się odwodniłem, że zatrzymałem się nad taką leśną rzeką napić z niej wody... Zabłysnął pomysł i kilka lat później powstał Bieg Katorżnika :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Tom
Tomasz Banach
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2023-07-02
18:36

 2008-06-16, 11:33
 
2008-06-16, 08:55 - Admin napisał/-a:

Około roku 2001-2002 na jednym z letnich treningów tak się odwodniłem, że zatrzymałem się nad taką leśną rzeką napić z niej wody... Zabłysnął pomysł i kilka lat później powstał Bieg Katorżnika :-)
Tak to już jest, że najlepsze pomysły rodzą się w bólach...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (17 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2008-06-17, 00:50
 Łosia to szczerze zazdroszczę
2008-06-15, 19:27 - diki napisał/-a:

W ciągu ponad 25 lat biegania po Puszczy Kampinoskiej miałem 3 mistyczne spotkania z ŁOSIEM. Jeszcze jeden w Lasku Bielańskim i kolejny w okolicach rezerwatu Łosiowe Błota koło Bemowa. Biegam, żeby spotkać łosia :) Niech będzie jeden na 5 lat. Warto :)
Hej! Zazdroszczę takich mistycznych doświadczeń. Wiem że Łoś jest aktywny wczesnym rankiem i można go podejść mając wiatr w plecy. Czy twoje spotkania potwierdzają to? Ja to gonię długouche szaraki niemal każdego dnia. Poza tym potwierdzam obecność na Zielonej Wyspie borsuków,lisów, szczurów, koni, krów i owiec! ... a jeszcze czaplę widziałem!!!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)

 





Ostatnio zalogowany



 2008-06-17, 00:57
 Brawo!!!
2008-06-15, 06:11 - marysieńka napisał/-a:

Moja przygoda z bieganiem zaczęła się 27 lat temu, a więc w czasach kiedy co niektórzy byli jeszcze...oseskami.
Pochodzę z małej miejscowości, gdzie, wszyscy się znają jak "łyse konie". Każda odmienność postrzegana była jako....fanaberia, a cóż dopiero biegająca "baba" a na dokładkę matka dwójki dzieci....i z widoczną nadwagą(84kg)
Zaczęły "krążyć" pogłoski...że nic tylko...zwariowałam.
Bolało mnie to ale takie gadanie nie zniechęcało mnie, wręcz przeciwnie....było motorem napędowym.
Powtarzałam sobie....Jeszcze zobaczycie.
Czas płynął, sąsiedzi przywykli do widoku biegającej Marysi.
Marysia, pozbyła się nadwagi...i zaczęła jeździć na zawody sportowe.
Podczas tego swojego trenowania...trafiały mi się rózne
, czasami śmieszne, czasami mniej sytuacje treningowe......
Starałam się nie reagować na zaczepki, głupie uwagi,typu
Lecisz do psychiatry. Wszystko znosiłam.
Ale jak usłyszałam TY BO CI SIĘ ....MLEKO ZWARZY..
diabeł we mnie wstępował, i stawałam się agresywna, o czym przekonał się pewien wczasowicz(przyjeżdża ich sporo do Pszczewa)
Gdy usłyszałam ...uwagę o CYCKACH I MLEKU...
zatrzymałam się i....przywaliłam facetowi w....szanowną gębusię...
Oj długo by pisać o moich przygodach na treningach...
Brawo Marysieńko! Kobieta to ty z charakterem jesteś! Proszę napisz coś jeszcze...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (87 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)


Tom
Tomasz Banach
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2023-07-02
18:36

 2008-06-17, 02:01
 uczenie się na błędach
2008-06-15, 19:27 - diki napisał/-a:

W ciągu ponad 25 lat biegania po Puszczy Kampinoskiej miałem 3 mistyczne spotkania z ŁOSIEM. Jeszcze jeden w Lasku Bielańskim i kolejny w okolicach rezerwatu Łosiowe Błota koło Bemowa. Biegam, żeby spotkać łosia :) Niech będzie jeden na 5 lat. Warto :)
Pewnego dnia wybrałem sie na długie wybieganie. Tak bardzo wierzyłem w swoje możliwości, że nie zabrałem ze sobą wody około 20 km wiedziałem, że był to duży błąd. Doszłem do takiego stanu, że zacząłem sie rozglądać czy w leżących przy drodze butelkach nie ma odrobiny wody.
Nie było...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (17 sztuk)


Kedar Letre
RADOSŁAW Ertel
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-17, 04:22
 
Miałem to pół roku temu opisać Zulusowi,ale jak zwykle odłożyłem to na później........
Na treningi wyruszam z psem i biegam głównie po lesie. Moja kochana suczka Wira zazwyczaj biega swoimi ścieżkami ale zawsze blisko mnie a na zawołanie jest w ciągu kilku sekund przy nodze. Zdarzają się jednak wyjątki od tej reguły i wtedy jestem na nią bardzo zły z kilku powodów:
- bo mi sie bardzo gdzieś spieszy a jej nie ma,
- bo zazwyczaj tarza się wtedy w jakiejś padlinie lub co gorsza w ludzkich ( delikatnie mówiąc) kupkach.

Tego dnia wybiegłem sobie na sprawdzian. Rozgrzeweczka no i biegnę. W pewnym momencie muszę przebiec przez ruchliwą drogę krajową więc wołam swojego kochanego pieska.Mija kilka sekund a Wiry nie ma, wołam dalej a Wiry ni hu, hu.Wróciłem kilkadziesiąt metrów ,wołam, krzyczę a
Wiry jak nie było tak nie ma.Ze sprawdzianu nici, powoli robi się ciemno, do domu daleko a tej suki nie ma.Krew mi się zagotowała a moja złość narastała z każdą sekundą.byłem naprawdę wściekły i sam się jeszcze nakręcałem. Mijały minuty a pies niewiadomo gdzie. NIe wiem co mnie napadło,ale zacząłem głośno wyzywać - "Wyłaź k....a bo zabiję jak psa" i tym podobne.Nagle w gęstych zaroślach usłyszałem jakiś ruch. - " no mam Cię małpo"- pomyślałem i wołam - " w tej chwili wyłaź , chodź tu" - a Wira nic...- "wyłaź bo cię zaje..ę" itp wyrażonka.
Ja naprawdę wtedy głośno ryczałem i byłem wściekły.
I wtedy patrzę a tu z zarośli wychodzi dwóch przestraszonych facetów i zaczynają się tłumaczyć- 'panie leśniczy , się pan nie denerwuje jakoś się dogadamy, my rozładujemy to drewno i już nas nie ma". Szczęka mi opadła.
Okazało sie ,ze dwóch gości przyjechało ukraść drewno. Zdążyli załadować kilka wałków a tu nagle ja się pojawiłem. Mieli co prawda przewagę liczebną ale widocznie musiałem tak wrzeszczeć i strasznie wyglądać ,że byli przerażeni.Powietrze ze mnie uszło. Z trudem powstrzymywałem śmiech ale z kamienną twarzą powiedziałem coś w stylu - " no dobra ,tym razem wam daruję i obędzie się bez policji ale następnym razem wam nie popuszczę"
Wira przybiegła skruszona po kilku minutach ale już nie byłem na nią zły. Do domu wróciłem już po ciemku.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (22 sztuk)


Zulus
Krzysztof Wojtecki
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-04-14
21:06

 2008-06-17, 05:55
 
2008-06-15, 19:11 - adamus napisał/-a:

murzyn z brodą?????

nie może być:))
Ależ czemu nie?A propos Murzyn.Miałem kiedyś psa o tym imieniu,taki w stylu nowofunlanda,biegał ze mną na treningi,wtedy jeszcze po asfaltowych trasach.Przebiegałem koło znajomych,gdzie akurat trwała jakaś większa impreza.W pewnym momencie gospodyni rzuciła:o!Krzysiek leci,a za nim Murzyn!Wszyscy jak jeden mąż do okna,jako że na wsi czarni wciąż wywołują sensację,a może i byli z Ku Klux Klan'u?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (81 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (55 sztuk)


Marysieńka
Maria Kawiorska

Ostatnio zalogowany
---


 2008-06-17, 07:48
 
Oto i jedna z nastepnych przygód treningowych.
Przez 20 latek troszkę mi sie ich przytrafiło.
Zawsze wolałam biegać leśnymi duktami, z dala od ruchu samochodowego, i tych...spalin.
No ale czasami musiałam i na szosie trening zaliczyć.
Najbardziej denerwowało mnie nie to, że kierowcy złośliwie podjeżdzali do mnie tak blisko, że musiałam ratować się...skokami do rowu(cale szczęście, że takich głupców było mało). Gorsze, było to że jeden przez drugiego widząc biegnącą, w krótkich "gaciach" kobitkę, chwalili się swoimi klaksonami.
Nienawidziłam tego, bo ileż razy się przestraszyłam?
Biegnę sobie szosą , słyszę, nadjeżdżający z tyłu samochód. Po pracy silnika poznaję, że zwalnia. "Kierowiec" prawie się zrównał ze mną, jedzie wolniutko i trąbi sobie.
Cholera myślę sobie jak jeszcze raz "zapipa" to.....pokażę mu co o nim myślę.
Dalej jedzie z dwa metry za mną i ...zatrąbił. NO to wściekła już......pokazałam mu....środkowy paluszek.
A ten znowu trąbi, no to ja drugą rękę w górę i drugi środkowy paluszek pokazuję.
Zrównał się ze mną........patrzę a to polonez z białym paskiem i napisem POLICJA a gostek w niebieskim mundurku z uśmiechem na ustach pyta.....ŁADNIE TO TAK NA WŁADZĘ?
A ja długo nie myśląc wypaliłam JAK MIAŁABYM OGLĄDAĆ SIĘ ZA KAŻDYM GŁUPKIEM CO NA MNIE TRĄBI MUSIAŁABYM PEWNIE TYŁEM BIEC!!!
I dodałam widząc leśna dróżkę
PANOWIE JA TU SKRĘCAM, WY TEŻ? i zaczęłam się śmiać bo dróżka miała nie więcej jak pół metra szerokości.
Skręciłam w las zostawiając panów policjantów....z głupawymi minkami.........

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1019 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (86 sztuk)

 



Dzikki
Piotr Krawczyk

Ostatnio zalogowany
2021-12-11
16:49

 2008-06-17, 13:31
 
2008-06-17, 00:50 - artur1975 napisał/-a:

Hej! Zazdroszczę takich mistycznych doświadczeń. Wiem że Łoś jest aktywny wczesnym rankiem i można go podejść mając wiatr w plecy. Czy twoje spotkania potwierdzają to? Ja to gonię długouche szaraki niemal każdego dnia. Poza tym potwierdzam obecność na Zielonej Wyspie borsuków,lisów, szczurów, koni, krów i owiec! ... a jeszcze czaplę widziałem!!!
Jeden ogromny Łoś stał za wydmą na tle wschodzącego słońca. Zachwyt! Odprowadził mnie wzrokiem. Ostatni był młodociany, w biały dzień w pobliżu zabudowań Roztoki.
Jesienią zeszłego roku wieczorem w Lesie Młocińskim w Warszawie przez ok. 200-300 m towarzyszył mi dzik. On lasem, ja alejką. Przez chwilę widziałem jego kontur. Alter ego? Mówią na mnie Dziki...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


Dzikki
Piotr Krawczyk

Ostatnio zalogowany
2021-12-11
16:49

 2008-06-17, 13:48
 
2008-06-17, 07:48 - marysieńka napisał/-a:

Oto i jedna z nastepnych przygód treningowych.
Przez 20 latek troszkę mi sie ich przytrafiło.
Zawsze wolałam biegać leśnymi duktami, z dala od ruchu samochodowego, i tych...spalin.
No ale czasami musiałam i na szosie trening zaliczyć.
Najbardziej denerwowało mnie nie to, że kierowcy złośliwie podjeżdzali do mnie tak blisko, że musiałam ratować się...skokami do rowu(cale szczęście, że takich głupców było mało). Gorsze, było to że jeden przez drugiego widząc biegnącą, w krótkich "gaciach" kobitkę, chwalili się swoimi klaksonami.
Nienawidziłam tego, bo ileż razy się przestraszyłam?
Biegnę sobie szosą , słyszę, nadjeżdżający z tyłu samochód. Po pracy silnika poznaję, że zwalnia. "Kierowiec" prawie się zrównał ze mną, jedzie wolniutko i trąbi sobie.
Cholera myślę sobie jak jeszcze raz "zapipa" to.....pokażę mu co o nim myślę.
Dalej jedzie z dwa metry za mną i ...zatrąbił. NO to wściekła już......pokazałam mu....środkowy paluszek.
A ten znowu trąbi, no to ja drugą rękę w górę i drugi środkowy paluszek pokazuję.
Zrównał się ze mną........patrzę a to polonez z białym paskiem i napisem POLICJA a gostek w niebieskim mundurku z uśmiechem na ustach pyta.....ŁADNIE TO TAK NA WŁADZĘ?
A ja długo nie myśląc wypaliłam JAK MIAŁABYM OGLĄDAĆ SIĘ ZA KAŻDYM GŁUPKIEM CO NA MNIE TRĄBI MUSIAŁABYM PEWNIE TYŁEM BIEC!!!
I dodałam widząc leśna dróżkę
PANOWIE JA TU SKRĘCAM, WY TEŻ? i zaczęłam się śmiać bo dróżka miała nie więcej jak pół metra szerokości.
Skręciłam w las zostawiając panów policjantów....z głupawymi minkami.........
Twoje opowieści są cudne! W dawnych czasach biegałem "po cywilnemu" - koszula flanelowa, spodnie moro, itp. Często kierowcy brali mnie za bardzo spieszącego się gdzieś człowieka i proponowali podwiezienie. Jeśli biegnie, to znaczy, że mu się spieszy. Przyszło mi do głowy, że kiedy biegnę, to właśnie nigdzie mi się nie spieszy. No, może inaczej jest na zawodach. Chociaż to też nie jest pośpiech...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (8 sztuk)


maratonczyk
Przemysław Torłop

Ostatnio zalogowany
2024-05-01
15:37

 2008-06-17, 20:15
 Spotkanie z Dzikami
Miałem na swoich treningach parę spotkań z dzikami ,raz spotkałem lochę z małymi,a pewnego razu szedłem chodem sportowym około 19.00 w sierpniu robiło się szarawo i za drzewem usłyszałem jakieś szmery,a ja nic idę dalej i nagle zryw patrze na lewo jak dzik ze strachu zasuwa do góry a ja w długom w drugim kierunku po 100m popatrzałem że on uciekł więc kończyłem trening chodem.Teraz jak jestem dorosły wiem że nie ma co uciekać bo i tak nie pobiegnie za mną.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (26 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :
1  2  3  4  5  6  7  8  9  10  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768