redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  bialykrzys (2008-01-11)
  Ostatnio komentował  mikulski1975 (2008-06-24)
  Aktywnosc  Komentowano 97 razy, czytano 580 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    
1  2  3  4  5  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2008-01-11, 20:30
 
2008-01-11, 19:36 - kertel napisał/-a:

Już to pisałem w innym wątku ale powtórzę.
W wieku 25 lat chirurdzy KATEGORYCZNIE zabronili mi ( problemy z kręgosłupem) uprawiać sport a w szczególności narciarstwo, bieganie, siatkówkę i jazdę na rowerze.Przez pól roku byłem załamany i stosowałem się do wskazówek, ale później powoli, powoli zacząłem wracać do sportu.teraz mam 40 lat i gram we wszystko co tylko jest możliwe, biegam , jeżdżę na nartach , na rowerze itp,itd. Jeszcze 10 lat temu bałem się konsekwencji mojej decyzji. Dzisiaj już nie. Mam nadzieję ,że jeszcze długo będę się udzielał sportowo a bez tych 15 lat bez sportu (jeśli zastosowałbym się do wskazówek lekarzy)chybabym nie przeżył.
Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że jakiegoś tam żalu do tych chirurgów nie przelewam na wszystkich lekarzy świata , bo sam znam kilku osobiście, którzy są wspaniałymi fachowcami i wspaniałymi ludźmi
włąśnie Radku na fali Twojej wypowiedzi rozpocząłem ten wątek, bo wiem, że jest wiecej takich osób

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


paloma
Dorota Kuryło

Ostatnio zalogowany
2019-05-14
09:23

 2008-01-11, 20:31
 
Wszystko zależy od nastawienia. Siła sugestii jest ogromna.
Już kiedyś pisałam, że jakieś 15 lat temu, gdy lekarze postawili mi diagnozę RZS (odmiana gośćca), też kategorycznie zabronili mi w przyszłości biegać, a nawet ruchów imitujących podskakiwanie. W przyszłości, bo w tamtym czasie dosłownie położyło mnie i na nowo uczyłam się chodzić. Ale że ze mnie taka uparta.... , to dotąd wertowałam różne mądre księgi, dopóki nie wyczytałam, że bieganie wzmacnia kości.
Nie mówię, że biegam, tylko że bawię się w bieganie, ale jednak..... i od wielu lat nie muszę brać żadnych leków. Powiem więcej, w okresach bezruchu czuję się gorzej.
Wszystko więc zależy od naszego nastawienia - siła psyche jest ogromna. Pomijam oczywiście przypadki krańcowe: złamania kręgosłupa itp. Choć uważam, że i tu (po długiej rehabilitacji) bieganie nie jest zupełnie wykluczone.
Tak więc wiary i pozytywnego nastawienia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (23 sztuk)

 



bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2008-01-11, 20:35
 
2008-01-11, 19:55 - lek. Paweł O. napisał/-a:

... że to co my robimy to nie sport wyczynowy a "rekreacja". Ta rządzi się innymi kryteriami, jest mniej obciążająca w porównaniu ze spotem wyczynowym. Znamy przecież z tras biegowych Kolegów niewidomych i żaden lekarz z tej "rekreacji" ich nie zdyskwalifikje. Problemem stają się stany zdrowia, np. zaburzenia rytmu serca, które w powiązaniu z nawet truchtaniem mogą okazć się niebezpieczne dla życia, ale to już zupełnie inny problem, na inną dyskusję...
Pawle a czy może być tak, ze lekarze czasami działają asekuracyjnie tzn. wola na wszelki wypadek "zakazać" niż pozwolić bo istnieje jakieś ryzyko. Zaczynając wątek nie miałem pretensji do lekarzy i oczywiście swojego przypadku nie przelewam na ogół. Czy potrafisz Pawle odpowiedzieć co sprawia, że mimo "zakazów" nadal biegamy i się dobrze czujemy a schorzenia nie postępują? Czy organizm się jakos broni czy tez lekarze potraktowali nas"na wyrost".

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


paworz
Paweł Orzechowski

Ostatnio zalogowany
2018-06-18
13:51

 2008-01-11, 20:46
 nie ma tu asekuracji
2008-01-11, 20:35 - bialykrzys napisał/-a:

Pawle a czy może być tak, ze lekarze czasami działają asekuracyjnie tzn. wola na wszelki wypadek "zakazać" niż pozwolić bo istnieje jakieś ryzyko. Zaczynając wątek nie miałem pretensji do lekarzy i oczywiście swojego przypadku nie przelewam na ogół. Czy potrafisz Pawle odpowiedzieć co sprawia, że mimo "zakazów" nadal biegamy i się dobrze czujemy a schorzenia nie postępują? Czy organizm się jakos broni czy tez lekarze potraktowali nas"na wyrost".
Przykład. Jeśli ktoś ma poważne zmiany zwyrodnieniowe, np. kolan to stwierdzenie "proponuję rezygnacje z obciążania nadmiernego kolan, np. bieganiem..." bierze się stąd iż np. w 90% przypadków bieganie spowoduje pogorszenie i być może niemożność poruszania się za 10-20 lat. Ja to muszę pacjentowi uczciwie powiedzieć bo w przeciwnym wypadku bym kłamał. Może się zdarzyć, np. w tych 10%, że nie będzie się pogarszać w szybkim tempie, ale pogarszać się i tak będzie.
Przykład spoza medycyny. Policja zakazuje przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Rozpoczynam wątek na jakimś forum i pytam: "Komu udało sie przejechać bez wypadku?" No i wszyscy piszą, że że ci grubi, palący papierosy policjanci wymyślają jakeś zakazy, a nikomu nic złego się nie stało. Po co ich słuchac? Wymyslają tylko same zakazy. "Pod górę wyprzedzam i nic mi się nie stało" - pisze inny internauta... itd... itp...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


lopezz
Maciej Citko

Ostatnio zalogowany
2019-05-13
14:57

 2008-01-11, 20:54
 
2008-01-11, 19:18 - BZIUM napisał/-a:

to wogóle kilka osób powiedziało mi ze przeszedłem samego siebie..zaczynając trenować Biathlon..bo ja z jednym okiem można strzelać..otuż można..i moje szczeście ze właśnie prawe oko mam oki:):)
bardzo Ci współczuje, bo niestety wiem co to znaczy:/ mozna powiedzie ze sie uzupełniamy! ja nie widzę na prawe:/
do wojska mnie nie wzieli, a mama zawsze mi powtarza ze mam uważać i nie chciala żebym biegał, bo to wysiłek i może mi sie siatkówka odkleić i takie tam. Nie ma zabawy bez ryzyka!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (166 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (30 sztuk)


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2008-01-11, 20:56
 
2008-01-11, 20:46 - lek. Paweł O. napisał/-a:

Przykład. Jeśli ktoś ma poważne zmiany zwyrodnieniowe, np. kolan to stwierdzenie "proponuję rezygnacje z obciążania nadmiernego kolan, np. bieganiem..." bierze się stąd iż np. w 90% przypadków bieganie spowoduje pogorszenie i być może niemożność poruszania się za 10-20 lat. Ja to muszę pacjentowi uczciwie powiedzieć bo w przeciwnym wypadku bym kłamał. Może się zdarzyć, np. w tych 10%, że nie będzie się pogarszać w szybkim tempie, ale pogarszać się i tak będzie.
Przykład spoza medycyny. Policja zakazuje przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Rozpoczynam wątek na jakimś forum i pytam: "Komu udało sie przejechać bez wypadku?" No i wszyscy piszą, że że ci grubi, palący papierosy policjanci wymyślają jakeś zakazy, a nikomu nic złego się nie stało. Po co ich słuchac? Wymyslają tylko same zakazy. "Pod górę wyprzedzam i nic mi się nie stało" - pisze inny internauta... itd... itp...
no tak w zasadzie masz rację, nie można przecież twierdzic, ze lekarz działa przeciwko nam, i tylko obiegowa opinia mówi, że najłatwiej jest zakazać.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


paloma
Dorota Kuryło

Ostatnio zalogowany
2019-05-14
09:23

 2008-01-11, 20:58
 
2008-01-11, 20:35 - bialykrzys napisał/-a:

Pawle a czy może być tak, ze lekarze czasami działają asekuracyjnie tzn. wola na wszelki wypadek "zakazać" niż pozwolić bo istnieje jakieś ryzyko. Zaczynając wątek nie miałem pretensji do lekarzy i oczywiście swojego przypadku nie przelewam na ogół. Czy potrafisz Pawle odpowiedzieć co sprawia, że mimo "zakazów" nadal biegamy i się dobrze czujemy a schorzenia nie postępują? Czy organizm się jakos broni czy tez lekarze potraktowali nas"na wyrost".
Nie Paweł, ale swoje trzy grosze...
Pewnie nie na wyrost, tylko pod tych "normalnych". A maratończyk się do "normalnych", czytaj "przeciętnych", nie zalicza. Tych "normalnych" nie cechuje taka siła woli i upartość w dążeniu do celu, metodyczność, systematyka itd., które bez wątpienia dotyczą biegających, szczególnie maratony i dłuższe dystanse.Bez pozytywnego nastawienia i samozaparcia byłoby raczej ciężko. No i każdy z nas, choćby z racji treningów, z pewnością lepiej zna swój organizm, odczytuje wysyłane przez niego sygnały niż stękający telemaniak.A takich wciąż jest niestety przewaga i pewnie stąd ta "nadopiekuńczość" lekarzy.
A nasz organizm, jeśli go zmotywujemy i nie przegniemy, z pewnością się dostosuje - tak już przeważnie ma.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (23 sztuk)

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2008-01-11, 22:06
 
2008-01-11, 17:47 - robsik napisał/-a:

Chciałbym abyś miał rację, ale wczoraj byłem u ortopedy, który grzecznie (bo wizyta kosztowała 70PLN) zasugerował abym może poszukał sobie innego sportu niż biegania - to mnie wtedy nie będzie bolało! Prosty wybór co?
Niestety prywatnie nadal nie oznacza dobrze!
Po co płaciłeś?I co lepiej ci pomógł niż ten z NFZ-u?Mnie wczoraj też ortopeda o czym pisałem w innym wątku identycznie odstawił.Po tej wizycie powiedziałem że już nigdy nie pójdę do żadnego ortopedy z tym kolanem jak nie potrafią go leczyć,po co się niepotrzebnie dodatkowo denerwować?.Poszedłem z nadzieją że coś da się z nim zrobić a nie usłyszeć nie do przyjęcia dla mnie kazania.Już nie jeden lekarz powiedział nie jednemu-długo nie pozyjesz!A pacjent żyje i ma się lepiej.Lekarze protestują że mało zarabiają a co oni robią żeby lepiej zarabiać,pacjent jest przedmiotowo traktowany a nie z sercem,oczywiście nie wszystkich lekarzy to dotyczy.Z prawdziwego powołania lekarzy za wiele nie jest!
Wogle,po co jest ta cała ortopedia jak jest prawie że nieskuteczna i niepostępowa,pacjent najczęściej słyszy:"Panu{i} pomóc nie mozemy"!To granda!
Wielu lekarzy odstawia biegaczy,nie zdają sobie sprawy jaki to stres dla kogoś kto jest do czegoś przywiązany,łatwo się mówi:"Nie biegaj".Z niejednych biegaczy diagnozą "zrobili" kalekę a biegacze sobie dalej biegają,zdobywają medale,widzą że po prostu przesadzili z niewłaściwymi zaleceniami.I ja również nie będę wpadał w żadną rozterkę,będę biegał dalej!Nie dam się złośliwemu losowi!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2008-01-11, 22:18
 
2008-01-11, 20:15 - robsik napisał/-a:

No u niego byłem po raz pierwszy i ostatni (ops! to już dwa razy :)))) )
A ja byłem już u 3 czy 4 i mam ich już po uszy!Może jak kiedyś coś wynajdą skutecznego na zwyrodnienie to pójdę!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2008-01-11, 22:19
 
2008-01-11, 20:16 - henry napisał/-a:

Ja rozumiem to tak. Religa był znakomitym chirurgiem , wsławił się pierwszym przeszczepem serca w Polsce. Jako emeryt mógł zajmować się wykładami i robić to co umie najlepiej. Niestety poszedł do polityki, kandydował na prezydenta , później rezygnował, przechodził z parti do parti, teraz jest w opozycji , chyba jasne.
Ponoć dużo pali i nie stroni od kieliszka ale jest równy facet!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2008-01-11, 22:20
 
2008-01-11, 22:06 - Martix napisał/-a:

Po co płaciłeś?I co lepiej ci pomógł niż ten z NFZ-u?Mnie wczoraj też ortopeda o czym pisałem w innym wątku identycznie odstawił.Po tej wizycie powiedziałem że już nigdy nie pójdę do żadnego ortopedy z tym kolanem jak nie potrafią go leczyć,po co się niepotrzebnie dodatkowo denerwować?.Poszedłem z nadzieją że coś da się z nim zrobić a nie usłyszeć nie do przyjęcia dla mnie kazania.Już nie jeden lekarz powiedział nie jednemu-długo nie pozyjesz!A pacjent żyje i ma się lepiej.Lekarze protestują że mało zarabiają a co oni robią żeby lepiej zarabiać,pacjent jest przedmiotowo traktowany a nie z sercem,oczywiście nie wszystkich lekarzy to dotyczy.Z prawdziwego powołania lekarzy za wiele nie jest!
Wogle,po co jest ta cała ortopedia jak jest prawie że nieskuteczna i niepostępowa,pacjent najczęściej słyszy:"Panu{i} pomóc nie mozemy"!To granda!
Wielu lekarzy odstawia biegaczy,nie zdają sobie sprawy jaki to stres dla kogoś kto jest do czegoś przywiązany,łatwo się mówi:"Nie biegaj".Z niejednych biegaczy diagnozą "zrobili" kalekę a biegacze sobie dalej biegają,zdobywają medale,widzą że po prostu przesadzili z niewłaściwymi zaleceniami.I ja również nie będę wpadał w żadną rozterkę,będę biegał dalej!Nie dam się złośliwemu losowi!
Marcinie myśle, ze ostatnie wydarzenia zwiazane z Twoim problemem kolanowym sprawiaja, ze Twoje słowa przepojone są gorycza i żalem. Myślę, że zbyt surowo oceniasz lekarzy, jak w każdej grupie zawodowej zdarzaja sie niekompetentne jednostki. Lekarz musi zarabiac tyle, szczególnie młody aby mógł zapłacic sobie za doszkalanie, poznawanie nowinek medycznych a za to mu nikt nie płaci. Myslę, że kazdy z nas spotkał tych dobrych i złych lekarzy dlatego musimy kierować się doswiadczeniem, poleceniem znajomych i innymi czynnikami decydujacymi o wyborze specjalisty. Więcej wiary Marcinie jeszcze spotkasz swojego ortopedę a jeszcze lepiej ortopedkę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


paworz
Paweł Orzechowski

Ostatnio zalogowany
2018-06-18
13:51

 2008-01-11, 22:34
 normalny...?
2008-01-11, 20:58 - paloma napisał/-a:

Nie Paweł, ale swoje trzy grosze...
Pewnie nie na wyrost, tylko pod tych "normalnych". A maratończyk się do "normalnych", czytaj "przeciętnych", nie zalicza. Tych "normalnych" nie cechuje taka siła woli i upartość w dążeniu do celu, metodyczność, systematyka itd., które bez wątpienia dotyczą biegających, szczególnie maratony i dłuższe dystanse.Bez pozytywnego nastawienia i samozaparcia byłoby raczej ciężko. No i każdy z nas, choćby z racji treningów, z pewnością lepiej zna swój organizm, odczytuje wysyłane przez niego sygnały niż stękający telemaniak.A takich wciąż jest niestety przewaga i pewnie stąd ta "nadopiekuńczość" lekarzy.
A nasz organizm, jeśli go zmotywujemy i nie przegniemy, z pewnością się dostosuje - tak już przeważnie ma.
Czasem pani Doroto trudno określić kto jest normalny a kto nie. W medycynie sportowej opisywane jest innego rodzaju niebezpieczne zjawisko, a mianowicie uzależnienie od wysiłku fizycznego. Pojawia się potrzeba ciągłego zwiekszania obciążeń bez względu na okoliczności (czytaj np. przeciążenia narządu ruchu) w celu polepszenia autooceny, uzyskania komfortu psychicznego. Zaprzestanie wysiłku może prowadzić do depresji, niepokoju. Czasem objawy mogą być zamaskowane (kłopoty rodzinne, zawodowe). Dodatkowo występują typowe objawy odstawienia (zmniejszenie wydzielania wielu hormonów oraz tzw. endogennych endorfin - substancji narkotykopodobnych produkowanych przez organizm, po zaprzestaniu wysiłku). Oczywiście osoba uzależniona ma ograniczone możliwości rozpoznania u siebie tego zespołu. To widzi osoba postronna, często osoba bliska biegaczowi, widzą to równierz lekarze...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 



Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2008-01-11, 22:39
 
2008-01-11, 20:46 - lek. Paweł O. napisał/-a:

Przykład. Jeśli ktoś ma poważne zmiany zwyrodnieniowe, np. kolan to stwierdzenie "proponuję rezygnacje z obciążania nadmiernego kolan, np. bieganiem..." bierze się stąd iż np. w 90% przypadków bieganie spowoduje pogorszenie i być może niemożność poruszania się za 10-20 lat. Ja to muszę pacjentowi uczciwie powiedzieć bo w przeciwnym wypadku bym kłamał. Może się zdarzyć, np. w tych 10%, że nie będzie się pogarszać w szybkim tempie, ale pogarszać się i tak będzie.
Przykład spoza medycyny. Policja zakazuje przejazd przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Rozpoczynam wątek na jakimś forum i pytam: "Komu udało sie przejechać bez wypadku?" No i wszyscy piszą, że że ci grubi, palący papierosy policjanci wymyślają jakeś zakazy, a nikomu nic złego się nie stało. Po co ich słuchac? Wymyslają tylko same zakazy. "Pod górę wyprzedzam i nic mi się nie stało" - pisze inny internauta... itd... itp...
Zastanawiam się Pawle dlaczego lekarze chirurdzy czy otropedzi po urazach,złamaniach,skręceniach gdy pacjent jest już niby wyleczony nie zalecają po jakimś niedługim czasie kontrole na podstawie RTG stawów? Chodzi o to żeby rozpoznać pierwsze objawy zwyrodnienia i spróbować je ewentualnie "zdusić".Ja na te nieszczęsne kolano miałem aż 4 urazy,poleżałem trochę w domu,miałem robione okłady,brałem jakieś tabletki i gdy ból i opuchlizna zeszły to do roboty i nic więcej a po latach przyszedł problem! Nie jestem lekarzem ale medycyną się interesuję,gdy są jakieś nowinki co do postępu w medycynie to z ciekawościa je pochłaniam.W mojej dalszej i bliższej rodzinie jest dwóch lekarzy{radiolog i stomatolog} a matka była pielęgniarką, tak że na jakąś wiedzę jestem wskazany.
Łatwiej jest zapobiegać niż walczyć.Ale trudno jest zapobiegać gdy lekarze nie zawsze myślą jak trzeba i leczenie przedwcześnie się kończy.A niedoleczony pacjent po latach cierpi bardziej gdy rozwija się nieuleczalnie choroba.
Często jest tak że pacjent sam rezygnuje z leczenia patrząc na chory system zdrowotny.Trzeba mieć dużo sił żeby latać za skierowaniami by się gdzieś dostać i dużo nerwów by się doczekać na te wizyty!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2008-01-11, 22:40
 
2008-01-11, 22:34 - lek. Paweł O. napisał/-a:

Czasem pani Doroto trudno określić kto jest normalny a kto nie. W medycynie sportowej opisywane jest innego rodzaju niebezpieczne zjawisko, a mianowicie uzależnienie od wysiłku fizycznego. Pojawia się potrzeba ciągłego zwiekszania obciążeń bez względu na okoliczności (czytaj np. przeciążenia narządu ruchu) w celu polepszenia autooceny, uzyskania komfortu psychicznego. Zaprzestanie wysiłku może prowadzić do depresji, niepokoju. Czasem objawy mogą być zamaskowane (kłopoty rodzinne, zawodowe). Dodatkowo występują typowe objawy odstawienia (zmniejszenie wydzielania wielu hormonów oraz tzw. endogennych endorfin - substancji narkotykopodobnych produkowanych przez organizm, po zaprzestaniu wysiłku). Oczywiście osoba uzależniona ma ograniczone możliwości rozpoznania u siebie tego zespołu. To widzi osoba postronna, często osoba bliska biegaczowi, widzą to równierz lekarze...

To prawda, uzależnienie od biegania bardzo przeszkadza w życiu. Mi się zdarza, że jeżeli nie wychodzę na trening to przez cały czas przebywania w tym czasie w domu nie mogę się skoncentrować, czasami aż ściska z jakiegoś dziwnego żalu. Tylko obiektywne sytuacje sprawiają, ze nie wychodzę bo zwyczajnie nie mogę. Prawdą jest też, że nawet jakiś ból nie powstrzymuje mnie od biegania. Najgorsze są jednak wyrzuty z powodu zawalenia treningu, czy już powinienem konsultować się z psychiatrą? hi hi

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Martix
Marcin Drabik

Ostatnio zalogowany
2023-06-17
18:24

 2008-01-11, 22:54
 
2008-01-11, 22:20 - bialykrzys napisał/-a:

Marcinie myśle, ze ostatnie wydarzenia zwiazane z Twoim problemem kolanowym sprawiaja, ze Twoje słowa przepojone są gorycza i żalem. Myślę, że zbyt surowo oceniasz lekarzy, jak w każdej grupie zawodowej zdarzaja sie niekompetentne jednostki. Lekarz musi zarabiac tyle, szczególnie młody aby mógł zapłacic sobie za doszkalanie, poznawanie nowinek medycznych a za to mu nikt nie płaci. Myslę, że kazdy z nas spotkał tych dobrych i złych lekarzy dlatego musimy kierować się doswiadczeniem, poleceniem znajomych i innymi czynnikami decydujacymi o wyborze specjalisty. Więcej wiary Marcinie jeszcze spotkasz swojego ortopedę a jeszcze lepiej ortopedkę.
OK Krzychu! Ale bierz pod uwagę to,że mało który lekarz pracuje tylko w przychodni czy szpitalu ale mają własne komfortowe gabinety.Za wizyty mało nie biorą a nie mają kas fiskalnych jak również i prawnicy,za dużo padatku nie płacą a dużo za to zostaje w kieszeni.
Biedak na studia lekarskie teraz nie idzie,mają zabezpieczenie finansowe u bogatych rodziców i ułatwiony start.
Nie chcę więcej za dużo pisać bo narazę sie Pawłowi i innym lekarzom.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


bialykrzys

Ostatnio zalogowany
---


 2008-01-11, 22:57
 
2008-01-11, 22:54 - Martix napisał/-a:

OK Krzychu! Ale bierz pod uwagę to,że mało który lekarz pracuje tylko w przychodni czy szpitalu ale mają własne komfortowe gabinety.Za wizyty mało nie biorą a nie mają kas fiskalnych jak również i prawnicy,za dużo padatku nie płacą a dużo za to zostaje w kieszeni.
Biedak na studia lekarskie teraz nie idzie,mają zabezpieczenie finansowe u bogatych rodziców i ułatwiony start.
Nie chcę więcej za dużo pisać bo narazę sie Pawłowi i innym lekarzom.
piszesz co myślisz opierasz się na własnych doświadczeniach i myślę że nikt pretensji do Ciebie miał nie będzie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


paloma
Dorota Kuryło

Ostatnio zalogowany
2019-05-14
09:23

 2008-01-11, 23:01
 
2008-01-11, 22:34 - lek. Paweł O. napisał/-a:

Czasem pani Doroto trudno określić kto jest normalny a kto nie. W medycynie sportowej opisywane jest innego rodzaju niebezpieczne zjawisko, a mianowicie uzależnienie od wysiłku fizycznego. Pojawia się potrzeba ciągłego zwiekszania obciążeń bez względu na okoliczności (czytaj np. przeciążenia narządu ruchu) w celu polepszenia autooceny, uzyskania komfortu psychicznego. Zaprzestanie wysiłku może prowadzić do depresji, niepokoju. Czasem objawy mogą być zamaskowane (kłopoty rodzinne, zawodowe). Dodatkowo występują typowe objawy odstawienia (zmniejszenie wydzielania wielu hormonów oraz tzw. endogennych endorfin - substancji narkotykopodobnych produkowanych przez organizm, po zaprzestaniu wysiłku). Oczywiście osoba uzależniona ma ograniczone możliwości rozpoznania u siebie tego zespołu. To widzi osoba postronna, często osoba bliska biegaczowi, widzą to równierz lekarze...
Aż mi się ciśnie: i dobrze, bo inaczej pewnie dziś nie byłoby już żadnych rekordów! :)
No i w którym momencie to dążenie do rekordów przechodzi w stany patologiczne?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (23 sztuk)

 



paworz
Paweł Orzechowski

Ostatnio zalogowany
2018-06-18
13:51

 2008-01-11, 23:07
 jakiekolwiek uzależnienie nigdy nie jest dobre
2008-01-11, 23:01 - paloma napisał/-a:

Aż mi się ciśnie: i dobrze, bo inaczej pewnie dziś nie byłoby już żadnych rekordów! :)
No i w którym momencie to dążenie do rekordów przechodzi w stany patologiczne?
Nie mówię tu o sporcie wyczynowym (zawodowym) z całym zapleczem trenersko-lekarsko-psychologicznym, a rekreacyjnym wysiłku fizycznym.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


paloma
Dorota Kuryło

Ostatnio zalogowany
2019-05-14
09:23

 2008-01-11, 23:10
 
2008-01-11, 22:54 - Martix napisał/-a:

OK Krzychu! Ale bierz pod uwagę to,że mało który lekarz pracuje tylko w przychodni czy szpitalu ale mają własne komfortowe gabinety.Za wizyty mało nie biorą a nie mają kas fiskalnych jak również i prawnicy,za dużo padatku nie płacą a dużo za to zostaje w kieszeni.
Biedak na studia lekarskie teraz nie idzie,mają zabezpieczenie finansowe u bogatych rodziców i ułatwiony start.
Nie chcę więcej za dużo pisać bo narazę sie Pawłowi i innym lekarzom.
To zupełnie osobny temat-rzeka. Niestety nie brakuje "potrafiących sobie radzić" lekarzy - tak, jak w każdym innym zawodzie ludzie są różni. Ale tego typu uogólnienia krzywdzą tych uczciwych, a jest ich również niemało Osobiście, choć nie mam "w domu" żadnego lekarza, to jednak jestem w tym sporze za nimi. Powinni w normalnych godzinach pracy zarabiać wystarczająco, by nie ciągnąć po kilka etatów i w ten sposób stanowić zamiast pomoc, zagrożenie.Lekarz musi być wypoczęty - trzeba wziąć pod uwagę, że biorą odpowiedzialność za nasze zdrowie i życie.
Studenci też są różni - osobiście znam takich bez bogatych rodziców i dorabiających, by ukończyć te studia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (23 sztuk)


robsik
Robert Siwiec

Ostatnio zalogowany
2024-01-15
11:30

 2008-01-12, 00:07
 
2008-01-11, 22:06 - Martix napisał/-a:

Po co płaciłeś?I co lepiej ci pomógł niż ten z NFZ-u?Mnie wczoraj też ortopeda o czym pisałem w innym wątku identycznie odstawił.Po tej wizycie powiedziałem że już nigdy nie pójdę do żadnego ortopedy z tym kolanem jak nie potrafią go leczyć,po co się niepotrzebnie dodatkowo denerwować?.Poszedłem z nadzieją że coś da się z nim zrobić a nie usłyszeć nie do przyjęcia dla mnie kazania.Już nie jeden lekarz powiedział nie jednemu-długo nie pozyjesz!A pacjent żyje i ma się lepiej.Lekarze protestują że mało zarabiają a co oni robią żeby lepiej zarabiać,pacjent jest przedmiotowo traktowany a nie z sercem,oczywiście nie wszystkich lekarzy to dotyczy.Z prawdziwego powołania lekarzy za wiele nie jest!
Wogle,po co jest ta cała ortopedia jak jest prawie że nieskuteczna i niepostępowa,pacjent najczęściej słyszy:"Panu{i} pomóc nie mozemy"!To granda!
Wielu lekarzy odstawia biegaczy,nie zdają sobie sprawy jaki to stres dla kogoś kto jest do czegoś przywiązany,łatwo się mówi:"Nie biegaj".Z niejednych biegaczy diagnozą "zrobili" kalekę a biegacze sobie dalej biegają,zdobywają medale,widzą że po prostu przesadzili z niewłaściwymi zaleceniami.I ja również nie będę wpadał w żadną rozterkę,będę biegał dalej!Nie dam się złośliwemu losowi!
No mi przynajmniej postawił diagnozę i wiem co mi dolega - bo do tej pory nawet tego nie wiedziałem. A jak mam czekać prawie miesiąć na wizytę u ortopedy to już wolę zapłacić i wiedzieć od razu z czym mam do czynienia. Mając taką wiedzę mogę teraz szukać kogoś, kto właśnie w tym temacie ma dużą wiedzę. Czy znajdę? To się dopiero przekonam...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (230 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (12 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  4  5  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768